Treść strony SEZON 2007/ 2008


Pierniki już w komplecie


Ostatnie wzmocnienie toruńskiego zespołu









Maciej Semeniuk jest ostatnim zawodnikiem, który
wzmocni zespół z Torunia. W najbliższych dniach wychowanek Stoczniowca
Gdańsk podpisze jednoroczną umowę.

Po zakontraktowaniu Rafała
Cychowskiego, Vladimira Burila oraz Zoltana Kubata toruńscy działacze
poszukiwali jeszcze jednego obrońcy, który mógłby wzmocnić ich drużynę.
Na przestrzeni kilku tygodni pojawiały się kandydatury Adriana
Kowalówki, Roberta Tyczyńskiego i Pawła Kozendry. Ten pierwszy nie
chciał się ruszać z południa Polski, drugi, chociaż miał już uzgodnione
warunki z toruńskim klubem, musiał zostać w Krynicy ze względu na
sprawy rodzinne. Temat Kozendry był jednak cały czas aktualny. -
Kilkanaście dni temu powiedziano mi, że mam wysłać swoją propozycję
kontraktu e-mailem do prezesa - mówi wychowanek Cracovii. - Zrobiłem to
dzień później, ale nikt się do tej pory nie odezwał. Nie ukrywam, że
TKH to w tej chwili jedyny klub, z którym chciałbym współpracować. W
innym przypadku pewnie zakończę karierę.

W międzyczasie pojawiła się też kandydatura Macieja Semeniuka. -
Po raz pierwszy działacze skontaktowali się ze mną około półtora
miesiąca temu, zanim jeszcze było wiadomo, że trenerem zostanie Marian
Pysz -
przyznaje zawodnik. - Przystałem na ich warunki, uzgodniliśmy sprawy finansowe i w najbliższych dniach powinienem związać się z Toruniem na rok.

Semeniuk
ma dwadzieścia dwa lata i całą swoją dotychczasową karierę spędził w
Gdańsku. Oprócz Stoczniowca występował także przez dwa lata w
nieistniejącej już gdańskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego. Teraz wraca
do hokeja po rocznej przerwie, po tym, jak przed rozpoczęciem
poprzednich rozgrywek zawiesił łyżwy na kołku. - Przerwa wynikała z faktu, że nie mogłem porozumieć się z działaczami Stoczniowca - wyjaśnia Semeniuk. - Przez ostatni miesiąc ćwiczyłem indywidualnie. W TKH przeszedłem już testy i trenuję z zespołem od poniedziałku.
Dwunastomiesięczny
rozbrat z hokejem obrońcy nie martwi trenera Mariana Pysza. - Pamiętam
Maćka jeszcze z czasów, kiedy prowadziłem Stoczniowca -
mówi. - Myślę,
że przez rok nie mógł stracić swoich walorów, bo to jest stosunkowo
krótka przerwa. Na pewno ma jakieś zaległości pod względem
przygotowania wytrzymałościowego, ale nad tym popracijemy.


Nowy nabytek szóstej ekipy w kraju dostał wolną rękę od swojego macierzystego klubu. - Zawodnik nie robił takich postępów jakich od niego oczekiwaliśmy - przyznaje prezes Stoczni, Marek Kostecki. -
Dostawał on wiele szans w wielu spotkaniach, ale trener nie widział go
w składzie. Nie stać nas na trzymanie w kadrze więcej niż dwudziestu
graczy z pola.


Wraz z zakontraktowaniem Semeniuka toruński
klub skompletował skład. - Na dziś to ostatni transfer - twierdzi Pysz.
- Okno transferowe zamyka się dopiero dwudziestego grudnia, więc po
zweryfikowaniu dyspozycji hokeistów na lodzie, zawsze będzie można
dokonać drobnych zmian.

Paweł Kumiszcze (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery