Treść strony SEZON 2007/ 2008


Trener zadowolony z gry




Rozmowa z MARIANEM PYSZEM, szkoleniowcem TKH ThyssenKrupp Energostalu Toruń.


image

Szkoleniowiec
Toruńskiego Klubu Hokejowego - Marian Pysz - poprowadził w czwartek
pierwszy trening drużyny na toruńskim lodzie./Fot. Jacek Smarz

Kilka
dni temu prowadzona przez Pana drużyna powróciła ze zgrupowania na
Słowacji. Jak ocenia Pan ten wyjazd szkoleniowy, którego zwieńczeniem
były dwa spotkania kontrolne?


Jestem zadowolony z
pobytu w Bańskiej Bystrzycy. Warunki do treningów mieliśmy dobre.
Wykonaliśmy wszystko to, co mieliśmy przerobić. Nie było ani jednego
dnia żeby były jakieś problemy z przeprowadzeniem treningów. Zawodnicy
nie mieli kontuzji, jedynie lekkie obicia, które jednak są zawsze. Na
koniec rozegraliśmy dwa spotkania. Trzeba powiedzieć, że nie tylko z
wyników, ale i z samej gry jestem zadowolony. Rokuje to, że drużyna
będzie grała dobrze w tym sezonie. Wdrażamy powoli systemy taktyczne.
Dla niektórych jest to nowość i stąd biorą się niedokładności. Mamy
jeszcze pięć tygodni żeby każdy z aspektów był tak wykonywany, jak
sobie założyliśmy.


Wyniki meczów z pierwszoligową
drużyną HC05 z Bańskiej Bystrzycy (w pierwszym spotkaniu torunianie
przegrali 3:6, a trzy dni później wygrali 5:2 - przyp. red.) mają dla
Pana jakieś szczególne znaczenie?


Każdy mecz ma znaczenie. Nie były
tylko po to, by sobie pograć. Mieliśmy przegląd tego, co aktualnie
zawodnicy umieją i jak się prezentują, jak są przygotowani fizycznie.
Pod względem fizycznym są przygotowani dobrze. Mecze były wyrównane.
Słowacy nie mieli żadnej przewagi. W pierwszy meczu uwidoczniła się
jedynie różnica w technice użytkowej, ale jest to wynik lepszego
wyszkolenia. W samej grze nie było tak, jak to czasami jest, że więcej
się broni, niż atakuje. Skąd takie wyniki? W pierwszym meczu było widać
bojaźń w oczach chłopaków. Po dziesięciu minutach gra się wyrównała i
mecz toczył się dość dobrze. Najważniejsze jednak, że mieliśmy sytuacje
bramkowe. Co prawda gole nie padały, ale można chłopaków usprawiedliwić
tym, że był to ich pierwszy mecz. Drugie spotkanie było odważniejsze.
Wyszliśmy mocniejsi, dlatego wynik był lepszy. Tempo meczu było
podkręcane przez Słowaków, którzy za wszelką cenę chcieli doprowadzić
do remisu. Odpowiadaliśmy kontrami i bramkami. Jestem zadowolony,
ponieważ potwierdziło się, że przygotowanie fizyczne, na tym etapie, na
którym jesteśmy, jest w dobrym stanie.


A w jakim „stanie fizycznym” dołączyła do drużyny piątka obcokrajowców?


Dobrym.
Jestem zadowolony z ich przygotowania i postawy. Dobrze wpływają na
drużynę, dobrze się wkomponowali. Nie ma podziałów w zespole, na dzień
dzisiejszy wszystko jest dobrze. Jestem dobrej myśli, ale gdy przyjdzie
liga, wszystko jest możliwe. Wpadki meczowe, kryzysy, życie jest takiej
jakie jest, ale zespół, moim zdaniem, rokuje dobre nadzieje.


W
czwartek drużyna, poza Danielem Kachniarzem, odbyła pierwszy i ostatni
w tym tygodniu trening na Tor-Torze. Jak on wypadł w Pana oczach?


Trening
był przeprowadzony sprawnie, chociaż było widać po chłopakach, że są
trochę rozbici. Były to dwuczęściowe zajęcia. Najpierw w terenie
wyrabialiśmy siłę, a później wyszliśmy lód. Obciążenie było duże, stąd
zdarzały się pewne kiksy, ale to jest normalne. Wiadomo pierwszy dzień
po powrocie ze zgrupowania, do tego obecność kilku kibiców i
dziennikarzy dodała smaczku. Każdy z zawodników chciał się pokazać z
dobrej strony, a to czasami nie do końca zawsze wychodzi.


Ile czasu daje Pan drużynie na to, by zgrała się?


To
jest PLH i nie ma czasu zbyt wiele czasu na zgrywanie się. Niektóre
rzeczy zawodnicy muszą już mieć w sobie. Oczywiście pewne schematy,
które będziemy ćwiczyć są nowe, ale ogólnie powinni je umieć.

Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery