Treść strony SEZON 2007/ 2008


Mistrz Polski pozbawiony złudzeń




Bardzo dobre widowisko obejrzeli kibice, którzy przyszli
wczoraj dopingować hokeistów TKH w rywalizacji z mistrzem Polski -
Wojasem Podhalem Nowy Targ. Gospodarze wygrali 4:1 (2:0, 1:1, 1:0).


image

Daniel Kachniarz, bramkarz TKH, pokazał się z bardzo dobrej strony
w swoim debiucie przed toruńskimi kibicami
Fot. Jacek Smarz

Spotkanie
rozpoczęło się dość zaskakująco. Marian Pysz - szkoleniowiec gospodarzy
- między słupkami toruńskiej bramki postawił Daniela Kachniarza (debiut
w barwach TKH), a do pierwszego wznowienia desygnował najmłodszy atak
prowadzonej przez siebie drużyny.


Od pierwszych minut ton grze nadawało Podhale, ale dogodniejsze
okazje strzeleckie stwarzali torunianie. W 15 min. arbiter główny -
Leszek Więckowski - nie uznał bramki zdobytej przez Jarosława Dołęgę,
orzekając spalonego w polu bramkowym. Analiza zapisu wideo potwierdziła
słuszność tej decyzji.


Pół minuty później Marian Pysz wystawił na lód dwóch najbardziej
ofensywnych obrońców (Zoltana Kubata i Rafała Cychowskiego) co
przyniosło zamierzony efekt. Po podaniu Kubata krążek do bramki Podhala
skierował ten drugi.


Nie minęło pięć minut, a po strzale Rudolfa Vercika krążek odbił się
od kija nowotarskiego obrońcy i trafił na „klepkę” Michala Mravca,
który zdobył drugiego gola.


Kolejna tercja przyniosła jeszcze więcej emocji. Torunianie
rozpoczęli ją skutecznie broniąc się przez 40 sekund, grając w trzech
przeciwko sześciu rywali. Podhale atakowało, lecz na przeszkodzie
stawał dobrze spisujący się Daniel Kachniarz, bądź poprzeczka (przy
strzale Krzysztofa Zapały) i słupek toruńskiej bramki (po uderzeniu
Milana Baranyka).


W 30. minucie dość niespodziewaną
akcją popisał się obrońca TKH - Vladimir Buril. Słowak, niczym rasowy
napastnik, zaatakował prawym skrzydłem, czym zaskoczył kolegów ze
swojego poprzedniego klubu.


- Mam sposób na Tomasza Rajskiego, ale muszę jednak przyznać, że ta bramka padła dość przypadkowo - stwierdził Vladimir Buril.


Torunianin strzelił, a krążek w górę odbił bramkarz Podhala. „Guma” niefortunnie spadła na jego plecy i wpadła do siatki.


Trzecia bramka stracona przez nowotarżan nie podcięła im skrzydeł i
jeszcze w tej tercji Marianowi Kacirowi udało się pokonać toruńskiego
golkipera.


Trzy sekundy przed końcem meczu, gdy Wiktor Pysz - młodszy brat
Mariana, a zarazem szkoleniowiec Podhala - postawił już wszystko na
jedną kartę, do pustej siatki trafił Rudolf Vercik, ustalając wynik
spotkania.

Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery