Treść strony SEZON 2007/ 2008





Srogi rewanż za inaugurację sezonu

Tak wysokiej porażki torunianie dawno nie ponieśli. W
ostatniej tercji Zagłębie, z każdą minutą, dobijało bezradnych
hokeistów TKH ThyssenKrupp Energostalu.


image

Toruńscy
napastnicy (w białej koszulce Mariusz Jastrzębski) nie mogli poradzić
sobie w niedzielę z obroną sosnowieckiego Zagłębia
Fot. Łukasz
Trzeszczkowski

Cztery gry w pojedynczej przewadze oraz dwie
w pod
wójnej zmarnowali zawodnicy Toruńskiego Klubu Hokejowego w
pierwszej tercji niedzielnego spotkania z sosnowieckim Zagłębiem.


Raz po raz odsyłani na ławkę kar sosnowiczanie nie szczędzili
gorzkich słów sędziemu. W połowie pierwszej części nie wytrzymał Marcin
Jaros.


- Trzy, czy cztery kary nie powinny zostać odgwizdane. Nerwy były
duże, a ja jestem impulsywnym graczem. Powiedziałem kilka słów za dużo,
ale później przeprosiłem - mówił napastnik Zagłębia, w efekcie czego
dziesięć minut spędził na ławce kar.


Stracony czas nadrobił jednak w drugiej tercji, wyprowadzając swoją
drużynę na prowadzenie. Gdy na ławce kar usiadł Vladimir Buril
sosnowiczanie założyli „zamek” w tercji TKH, Jaros znalazł się za
plecami toruńskiego bramkarza - Daniela Kachniarza. Lewy słupek nie był
pokryty, wiec 23-letni reprezentant Polski, długo się nie
zastanawiając, okrążył bramkę i precyzyjnym strzałem umieścił krążek w
siatce.


- Gdybyśmy w pierwszej tercji wykorzystali jedną z wielu sytuacji,
mecz mógłby się inaczej potoczyć - komentował grę swoich zawodników
Marian Pysz.


Tak się jednak nie stało. Sosnowiczanie stwarzali kolejne okazje do
zmiany rezultatu, lecz po strzałach Mariusza Puzio i Teddy’ego Da Costy
krążek lądował na poprzeczce bądź słupku bramki TKH.


Gdy Buril ponownie trafił
na ławkę kar Puzio drugi raz się nie pomylił. Po jego uderzeniu „guma”
znowu odbiła się od poprzeczki, ale tym razem wpadła do siatki torunian.


Dwubramkowa strata do Zagłębia, po 40 minutach gry, nie zwiastowała
jeszcze późniejszej katastrofy. Trzecia tercja obnażyła jednak wszelkie
niedostatki w drużynie gospodarzy.


- Wiedzieliśmy, że torunianie nas zaatakują, musieli to zrobić -
dodał Jaros. - Obijaliśmy krążki o bandy i z tego brały się kontrataki.


Z jedenastu groźniejszych akcji ofensywnych, zawodnicy Zagłębia aż
sześciokrotnie trafili do bramki TKH, odbierając chęci do gry toruńskim
hokeistom.


Po utracie ósmego gola Kachniarza zastąpił Miłosz Ciesielski, dla którego był to debiut w Polskiej Lidze Hokejowej.

Dariusz Łopatka (Nowości)


wstecz

Kontakt

Bannery