Treść strony SEZON 2007/ 2008
Słowacy pod lupą
Sprowadzeni przed sezonem obcokrajowcy mieli być wzmocnieniem i trudno
zaprzeczyć, że ten pogląd generalnie został zweryfikowany pozytywnie.
Po jedenastu kolejkach ich zasługą jest czterdzieści
pięć procent punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Jakie wrażenie
toruńscy Słowacy zrobili na trenerach innych zespołów ?
Liga
ma za sobą dopiero jedną rundę, więc trudno w tej chwili oczekiwać
jakichś w pełni definiujących opinii, tym bardziej, że powstały one w
większości przypadków na podstawie tylko jednego meczu. Niemniej jednak
przez te sześćdziesiąt minut jedni zabłysnęli i “wpadli w oko” inni
nie. - Z całej piątki najwyżej cenię Hurtaja i Vercika - twierdzi
Wiktor Pysz, trener mistrzów Polski. - Oni wydają się najbardziej
wartościowi. W spotkaniach z nami byli najbardziej niebezpieczni,
przeprowadzili kilka ciekawych akcji. Buril też jest solidnym graczem i
wykonuje dobrą w defensywie, ale nie żałuję, że go nie zatrzymaliśmy,
bo wiosny by u nas nie uczynił.
Świetny timing
Z kolei
utraty Hurtaja nie żałuje również raczej Henryk Zabrocki a Burila
chętnie w składzie widziałby trener Cracovii. - U nas nie miał
najlepszego początku i rozkręcał się dopiero w trakcie sezonu - mówi
szkoleniowiec klubu z Gdańska. - Z tego co widziałem to w Toruniu radzi
sobie nie najlepiej. W meczu ze Stoczniowcem wypadł blado.
- W
mojej opinii najlepszym graczem jest Buril - przyznaje Rudolf Rohacek.
- Widać jego doświadczenie, ma dobrą jazdę na łyżwach, znakomicie czuje
grę i zawsze wie co w danym momencie ma zrobić. Bez problemu znalazłby
miejsce w Cracovii. W oczy rzucił mi się też Vercik, który gra naprawdę
mądrze, ma świetny timing - wie kiedy i jak się włączyć do akcji.
Nie
tylko Rohacek docenił Słowaka, który w TKH występuję już drugi sezon.
Na temat Michala Mravca opinie są podzielone. - Zdecydowanie Mravec i
Vercik - bez wahania wymienia tę dwójkę Andrzej Tkacz. - To oni w
pojedynku z nami w głównej mierze zadecydowali o jego rezultacie. Są
silni, potrafią się utrzymać przy krążku i wypatrzyć partnera z
formacji. Mało jest takich zawodników zza granicy, którzy grają od
pierwszej do ostatniej minuty. Zazwyczaj po tym jak strzelą bramkę
wydaje im się, że już swoje zrobili.
- Dobrze kojarzę Mravca,
bo występował w Toruniu jak byłem tam trenerem, ale nie mogę go
pochwalić za mecze z nami, a przede wszystkim za ten drugi - mówi
Jarosław Morawiecki. - Nie może być tak, że zagraniczni zawodnicy są na
lodzie, podczas podwójnej przewagi i nie są w stanie strzelić, ani
wypracować bramki. Z pierwszego spotkania bardzo pozytywnie
zapamiętałem Vercika.
Żaden albo wszyscy
Nie brakuje
również skrajności. - Szczerze to nie zachwycam się żadnym z nich -
przyznaje Wojciech Matczak. - W pamięci zapadł mi błąd Burila przy
bramce Adriana Parzyszka, który uciekł mu lewym skrzydłem. To też jest
tak, że nie skupiam się zbyt mocno na grze zawodników rywali i mogę
mylić, ale moim zdaniem nie są to hokeiści, którzy mogliby zawojować
polską ligę.
- Wszyscy znaleźli by u mnie miejsce w Janowie -
nie ukrywa słowacki trener Jaroslav Lehocky, który zna dobrze całą
piątkę. - To są zawodnicy na dobrym poziomie jeżeli chodzi o polską
ligę, a że jeszcze się tak nie prezentują, to trzeba to z nich
wyciągnąć. Ja dysponuję dwoma graczami zza granicy, którzy mają podobne
umiejętności, więc z chęcią bym się zamienił (śmiech).
Paweł Kumiszcze (Gazeta Pomorska)