Treść strony SEZON 2007/ 2008


TKH stać było tylko na honorową bramkę


Nie był to szczególnie słaby dzień Cracovii, ani wyjątkowo dobry torunian. Wygrali gospodarze, którzy są silniejszym zespołem.

Cracovia - TKH
4:1 (2:0, 0:0, 2:1)

Bramki:
1:0 - M. Piotrowski - Pasiut (2), 2:0 - D. Laszkiewicz - Cerny (11),
3:0 - Pasiut - Dulęba (47), 4:0 - Drzewiecki - Marcińczak (52), 4:1 -
Buril - Mravec (60).TKH: Plaskiewicz - Dąbkowski, Buril; Bomastek,
Mravec, Dołęga - Cychowski, Kubat; Koszarek, Musil, Marmurowicz - R.
Fraszko, Koseda; Jastrzębski, Dzięgiel, Wieczorek oraz Semeniuk,
Chrzanowski, M. Kuchnicki

„Jeden kręci wami trzema” - tak
skomentował już w pierwszych sekundach solową akcję Słabonia drugi
trener TKH Andrzej Masewicz. Jego zespół znowu rozpoczął słabo mecz i
pozwolił rywalowi szybko wyjść na prowadzenie. W 2 min.. prawym
skrzydłem pognał Pasiut, a następnie podał na drugą stronę do M.
Piotrowskiego, który dostawił tylko kij. W 11. min. gospodarze
świętowali kolejnego gola. Kiedy na ławce kar przebywał R. Fraszko
Cracovia założyła zamek. Niefortunne wybicie gości sprawiło, że krążek
dostał się pod łopatkę Cernego, którzy przymierzył na bramkę. Udaną
interwencją popisał się Plaskiewicz, ale nie zdołał już zatrzymać
dobitki D. Laszkiewicza.

Nieodgwizdane faule

Torunianie
pierwszy strzał oddali w 7 min. Pod koniec tercji, natomiast, grali w
podwójnej przewadze nie stwarzajac poważnego zagrożenia.
Po
przerwie TKH zaczęło prezentować się już znacznie lepiej,
uniemożliwiając gospodarzom swobodne przeprowadzanie akcji. W 25. min.
metr przed Radziszewskim znalazł się Bomastek. Trafił jednak w parkany.
Kilka minut później w sytuacji sam na sam znalazł się L. Laszkiewicz,
otrzymując idealne podanie zaraz po tym jak opuścił ławkę kar.
Najskuteczniejszy zawodnik krakowian zgubił jednak krążek i toruński
bramkarz nie musiał nawet interweniować. Zaostrzać zaczęła się
natomiast gra (m.in. nieodgwizdany faul na Dołędze), nad którą przestał
panować główny arbiter spotkania.

W podwójnej roli

W 11 sekundzie ostatniej odsłony akcję zainicjował Csorich zagrywając na
prawe skrzydło do Słabonia. Ten podał przed bramkę do L. Laszkiewicza,
ale Plaskiewicz wyszedł w tej sytuacji obronną ręką. W 46 min.
torunianie grali w podwójnym osłabieniu. Dulęba wypatrzył Pasiuta pod
bramką i 20-latek wpisał się na listę strzelców. Jego wyczyn powtórzył
w 52 min. Drzewiecki, dobijając strzał Marcińczaka. Po kolejnym błędzie
na ławce rezerwowych usiadł wówczas Kubat, a w jego miejsce wszedł
Semeniuk, który wcześniej w tym spotkaniu pełnił rolę napastnika.
Honorową bramkę udaje sie torunianom zdobyć w ostatniej minucie za
sprawą skutecznego uderzenia Burila, paradoksalnie, najgroźniejszego
napastnika gości w tym meczu.

Wyniki:
Stoczniowiec -
Zagłębie 5:4 (1:0, 1:4, 3:0), Tychy - Unia Oświęcim 9:0 (6:0, 1:0,
2:0), Podhale - Naprzód 0:3 (0:0, 0:2, 0:1), Polonia - Sanok 3:1 (1:0,
1:0, 1:1)

Paweł Kumiszcze (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery