Treść strony SEZON 2007/ 2008


„Plaster” przedłużył nadzieję kibiców

Lider tabeli Polskiej Ligi Hokejowej został pokonany na
„Tor-Torze”. Torunianie ograli ComArch Cracovię 4:3, kompletnie
zaskakując podopiecznych Rudolfa Rohacka w pierwszej tercji.

Hokeiści toruńskiego TKH przystąpili do piątkowej potyczki bez
Roberta Fraszki (zawieszonego za karę meczu w spotkaniu z Wojasem
Podhalem Nowy Targ) oraz rekonwalescenta Mojmira Musila (usiadł na
ławce rezerwowych, lecz na lód nie wyjechał), pomimo tego spotkanie
rozpoczęło się dla nich w wymarzony sposób, bowiem już po 20 sekundach
gry prowadzili jedną bramką. Podanie zza pleców bramkarza Cracovii -
Radziszewskiego - od Jarosława Dołęgi, wykorzystał Michal Mravec.


Niespełna
dziewięć minut później, ni to strzał, ni to podanie słowackiego
środkowego, otworzył drogę do bramki rywali. Tym razem trafił
Przemysław Bomastek.


Drużyna lidera tabeli PLH dopiero po
stracie trzeciej bramki wyraźnie przyspieszyła, wcześniej dość pasywnie
przyglądając się wydarzeniom na lodowisku. 34 sekundy po tym, gdy na
ławkę kar trafił Kuc trzeciego gola dla TKH zdobył Vladimir Buril.
Słowak złapał ręką krążek wystrzeliwany przez Michała Piotrowskiego
stojąc na niebieskiej linii i bez zastanowienia silnie strzelił w
kierunku Radziszewskiego. Krążek „z przygodami” wpadł do siatki.

Drużyna Rudolfa Rohacka „podkręciła” tempo w drugiej tercji, a sam
szkoleniowiec dokonał kilku roszad w ustawieniach. Krakowianie
zdecydowanie przeważali i... strzelali bramki. W 27 min kontaktowego
gola, już na 2:3, zdobył Hlouch, ponieważ kilka chwil wcześniej Dulęba
w identycznej sytuacji (strzał z okolic niebieskiej linii, gdy
torunianie grali w osłabieniu) zaskoczył Michała Plaskiewicza.


Na
szczęście dla torunian goście popełniali błędy, tak jak 36 min.
Krakowianie byli już w tercji TKH, lecz stracili krążek. Jarosław
Dołęga podał do wyjeżdżającego z ławki toruńskiej Rudolfa Vercika,
który popędził sam na sam z „Radzikiem”. Zrobił dwa zwody i strzelił
między parkanami, zapaliło się czerwone światełko, guma minęła linię
bramkową, ale sędzia wolał się upewnić oglądając zapis video. Trafienie
zostało zaliczone.


Gracze „Pasów” już w następnej zmianie zdobyli trzecią bramkę (strzelcem Marian Csorich).


W
ostatniej odsłonie krakowianie za wszelką cenę chcieli doprowadzić od
remisu, lecz Michał Plaskiewicz - zdecydowanie najlepszy zawodnik
toruńskiej drużyny - w bramce TKH wyprawiał cuda.


- Pierwsza
tercja dodała nam skrzydeł - przyznał popularny „Plaster”. - Trzy
bramki w niej zdobyte pozwoliły na wygranie bardzo trudnego dla nas
spotkania.

Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery