Treść strony styczeń_2008


Cele słowackiego skrzydłowego uległy zmianie

Rozmowa z RUDOLFEM VERCIKIEM, słowackim skrzydłowym, draftowanym w 1994 roku przez New York Rangers, byłym zawodnikiem TKH Toruń, który we wtorek podpisał trzymiesięczną umowę z ComArch Cracovią.

Do Torunia trafiłeś, za sprawą trenera Miroslava Doleżalika,
który postawił na ciebie wówczas, gdy pracował w roli trenera TKH. Z
perspektywy dwóch sezonów, które tutaj spędziłeś, Twój przyjazd do
Polski był dobrą decyzją?

Myślę, że decyzja była dla mnie dobra. Dobrze mi się tutaj gra, tak
jak dobrze mi się grało sezon wcześniej. Szkoda tylko, że w obecnych
rozgrywkach nie udało mi się, wraz z kolegami z Torunia, awansować do
pierwszej szóstki. W play off mogliśmy sprawić trochę kłopotów
najlepszym drużynom.


Do obecnego sezonu jeszcze wrócimy, ale cofnijmy się do tego
co było wcześniej. W pierwszym sezonie w TKH grałeś w ataku z
Proszkiewiczem, Dołęgą, później z Ambruzem i Furo, czasem też z
Bomastkiem...


...to oczywiście bardzo dobrzy zawodnicy. Wybijający się w polskiej
lidze, produktywni. Widać, to także po statystykach nawet teraz, gdy
część z nich zmieniła kluby. Dobrze mi się z nimi grało.


W obecnych rozgrywkach na drugim skrzydle najczęściej był
Marmurowicz, na środku bywało różnie: Mravec, Hurtaj, Koszarek, aż
wreszcie Musil. Ciężko było się zgrać z tymi środkowymi?

Rzeczywiście wydaje się, że czegoś brakowało. Każdy z chłopaków
dysponuje dużym doświadczeniem, ale trudno było ustawić te klocki. Tak
byliśmy ustawiani i tak graliśmy.


Który z tych dwóch sezonów będziesz lepiej wspominał? Który był dla ciebie ciekawszy?


Obydwa będę dobrze wspominał. Czas, który tu spędziłem nie był
czasem straconym. Z zadowoleniem będę patrzył w przeszłość. Dobrze
wspominał będę toruńskich kibiców, którzy zawsze nam dobrze życzyli.
Trudno powiedzieć, który sezon był lepszy. Pod względem sportowym były
chyba takie same.


W obecnych rozgrywkach, toruński klub nie awansował jednak
do pierwszej szóstki PLH. Co twoim zdaniem zadecydowało o tak słabym
wyniku?


Rok temu drużyna była personalnie silniejsza. Teraz brakowało nam
zawodników, którzy odeszli w przerwie letniej: Proszkiewicza, Sokoła,
Kłysa, czy Furo, ale najbardziej dał się nam we znaki brak bramkarza
Wawrzkiewicza. Myślę, że Tomek był gwarantem sukcesu zespołu w 80
procentach. Nie mówię, że Kachniarz, czy Plaskiewicz to źli bramkarze.
Jeżeli będą dalej się rozwijać to kiedyś będą takimi bramkarzami jak
Tomek Wawrzkiewicz.


Kiedy podjąłeś decyzję o tym, że przeniesiesz się pod Wawel?


Tuż po tym, gdy nie udało się nam awansować do „szóstki” i po
rozmowie z panem prezesem Szymańskim, który jest bardzo treściwym
człowiekiem. Tak na marginesie, muszę przyznać, że więcej takich ludzi
powinno ingerować w polski hokej, a wówczas będzie on podnosił swój
poziom. Dogadaliśmy się i rozwiązaliśmy umowę, przy czym ustaliliśmy,
że nie będzie problemem mój powrót do Torunia w następnym sezonie.


Mówi się, że to nie tylko Kraków, ale też inne czołowe drużyny, widziały ciebie w swoim składzie.


Miałem cztery oferty, ale od samego początku byłem zainteresowany ofertą z Krakowa, nad innymi się nie zastanawiałem.


Jesteś już po pierwszym treningu z „Pasami”. Już wiesz z kim będziesz grał w jednej formacji?


Tak, z Markiem Badzo i Romanem Hlouchem. Z Markiem nie mieliśmy
okazji poznać się wcześniej, znałem go tylko z nazwiska, ale z Romanem
graliśmy wcześniej w czeskiej Dukli Jihlava. Znamy się bardzo dobrze i
myślę, że pomoże nam to w dobrej grze.


Przy takim układzie tabeli (Cracovia zajmuje drugie miejsce
w Polskiej Lidze Hokejowej, a TKH siódme) przynajmniej jeszcze raz
przyjedziesz do Torunia...


...jest to bardzo możliwe. Cieszyłbym się możliwością spotkania z
kolegami, grając po przeciwnych stronach. Tak, czy inaczej myślę, że
drużyna z Krakowa ma w tegorocznych planach zdobycie tytułu mistrza
Polski i walcząc o uzyskanie tego celu będziemy musieli pokonać każdego
rywala.

Rozmawiał Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery