Treść strony SEZON 2008/ 2009

Potężny cios w centralę

Nieformalne spotkanie prezesów klubów PLH zaowocowało formalnym wnioskiem

Kluby Polskiej Ligi Hokejowej sporządziły pismo, w którym
negują wszystkie zmiany wprowadzone przez PZHL przed rozpoczynającymi
się we wrześniu rozgrywkami o mistrzostwo kraju.

W miniony poniedziałek, w Oświęcimiu, spotkali się przedstawiciele
polskich klubów hokejowych. Podczas rozmów pod rozwagę poddano
wszystkie nowinki, które miałyby obowiązywać od nadchodzącego sezonu w
ekstralidze. Sporządzono pismo, pod którym podpisali się
przedstawiciele ośmiu z dziesięciu drużyn PLH. Podczas zjazdu zabrakło
bowiem tylko działaczy Stoczniowca Gdańsk i... Toruńskiego Klubu
Hokejowego.


Nieobecność działaczy TKH, w obradach, podczas których ważyła się
przyszłości nadchodzących rozgrywek, w zasadzie nie powinna dziwić (!).
Podczas wcześniejszego zebrania, w Janowie, również nie byli obecni.

- Nie mamy się z czego tłumaczyć. Mamy swoje obowiązki. Nie zawsze
możemy poruszać się na drugi koniec Polski, żeby uzgodnić to, co możemy
zrobić telefonicznie, czy e-mail’owo - powiedział Marek Sokołowski,
prezes TKH. - Wiemy natomiast wszystko, co działo się podczas tego
zjazdu...


A działo się bardzo wiele.


Kluby wypracowały wreszcie jedno zdanie i... zanegowały wszystkie
zmiany, które zamierzają wprowadzić członkowie zarządu Polskiego
Związku Hokeja na Lodzie.


W dokumencie podpisanym przez ośmiu prezesów klubów PLH wyrażono
brak akceptacji dla reorganizacji rozgrywek, zmniejszenia limitu
obcokrajowców, regulaminu dyscyplinarnego, taryfikatora opłat, licencji
dla klubów i trenerów. Uzasadnienie?


„Podane powyżej przepisy są pełne błędów merytorycznych, które
zakłócą rozgrywki ligowe w przypadku ich zastosowania” - czytamy w
piśmie przesłanym do klubów nieobecnych w Oświęcimiu.


To poważny cios w hokejową centralę i swoiste wotum nieufności dla
zmian wprowadzonych przez zarząd PZHL-u oraz stojącego na jego czele
prezesa Zdzisława Ingielewicza.


- Burzę, która przeszła w poniedziałek nad polskim hokejem,
„prognostycy” przepowiadali już wcześniej - stwierdził obrazowo
Krzysztof Zawadzki, członek zarządu PZHL, obecny podczas spotkania.


Przypomnijmy, że sytuacja, która poróżniła kluby z zarządzającym
rozgrywkami ligowymi PZHL-em, miała swój początek w Sanoku i
kontynuację kilka tygodni później podczas mistrzostw świata Dywizji I w
Toruniu. Podczas spotkania w jednym z toruńskich hoteli zatwierdzono
wszelkie innowacje regulaminowe. Zgodzili się na nie prezesi, ale po
oszacowaniu wydatków coraz głośniej mówili o kolejnej zmianie
przepisów, a w zasadzie powrocie do dawnego porządku. Od tego czasu, a
minęły już ponad dwa miesiące, nastąpił totalny zwrot akcji. Czarę
goryczy przelał nowosporządzony taryfikator opłat, który nakłada na
kluby pięć razy większą kwotę wpisowego.


Chaotyczne wypowiedzi każdego z niezadowolonych prezesów zebrano
teraz w jedno stwierdzenie. Kluby, niemal jednoznacznie (GKS Tychy
podtrzymał poparcie dla wprowadzonych zmian), opowiadają się za
utrzymaniem dotychczas obowiązujących przepisów.


- Dla nas jest to bez różnicy. Natomiast wprowadzenie nowego systemu
rozgrywek jest dla nas dobre - wskazuje pozytywną stronę reform Marek
Sokołowski, nie kryjąc przy tym, że takie regulacje oznaczają mniejsze
wydatki dla klubów. - Nie wyłamujemy się z uzgodnień podjętych przez
prezesów. Natomiast respektujemy postanowienia spotkania w Toruniu.
„Klepnęliśmy” to i się z tego nie wycofujemy.


W jaki sposób ustosunkuje się do głosu klubów prezes PZHL-u? Trudno
wyrokować, tym bardziej, że jeszcze wczoraj do godz. 17, pismo
sporządzone w Oświęcimiu nie trafiło do hokejowej centrali.

Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery