Treść strony SEZON 2022/ 2023

"Okiem Kibica" - Nerwowo w obronie i ataku.

Bardzo zimny prysznic na głowy toruńskich kibiców i ogromny materiał do przemyśleń dla sztabu trenerskiego przyniósł dzisiejszy mecz KH Energa Toruń – Re-Plast Unia Oświęcim. Już po 40 sekundach gospodarze zagrali po raz pierwszy w osłabieniu i szybko znaleźli się w sytuacji drużyny, która musi gonić wynik. Strzał Michaela Cichego odbił Ervins Mustukovs, ale o dobitkę z najbliższej odległości wykorzystał Alexander Szczechura. Torunianie grali nerwowo w obronie i ataku. Unia wykorzystała niefrasobliwość gospodarzy i w 7 minucie podwyższała na 2-0.  Łukasz Krzemień podał na lewo do Sebastiana Kowalówki, a ten strzałem po długi rogu pokonał bramkarza gospodarzy. Toruńska drużyna nie potrafiła wypracować sobie solidnych pozycji strzałowych. Zdecydowanie lepiej wyglądały ataki Unii. Gdy przez chwilę „Stalowym Piernikom” udało się złapać rytm, to grając w przewadze torunianie stracili trzecią bramkę. Strata we własnej tercji torunian, krążek powędrował do zupełnie nie pilnowanego Krystiana Dziubińskiego, który huknął jak z armaty i dał spokojne już prowadzenie biało-niebieskim.
Drugą tercję torunianie zaczęli od gry w przewadze. Wyglądała ona lepiej niż poprzednie. Próbowali miejscowi indywidualnie zaskoczyć bramkarza gości, ale Linus Lundin był w tym meczu dobrze dysponowany. Unici coraz odgryzali się szybkimi i kontrolowali spotkanie. Trzy bramki zapasu sprawiły, że goście mogli grać już spokojnie, szczególnie, że toruńska drużyna wyprowadzała nieporadne ataki. Gospodarzom brakowało pomysłu w rozegraniu, a indywidualne wjazdy do tercji kończyły się strzałami prosto w oświęcimskiego bramkarza. Za to w 35 minucie Łukasz Krzemień wywalczył krążek w tercji rywala, wypatrzył na środku Andyija Denyskina, który zdjął pajęczynę z bramki Mustukovsa. Już w wtedy pierwsi kibice opuścili Tor-Tor. W połowie meczu z powodu „dziury” w lodzie sędziowie zarządzili przerwę w meczu. Drużyny udały się do szatni, by potem już bez kolejnej długiej przerwy dograć spotkanie. Po powrocie na taflę obraz gry się nie odmienił. Toruńska drużyna oddała pole rywalom. Zacięło się to co, dotąd tak dobrze funkcjonowało „Stalowym Piernikom”, czyli przewagi. Warto dodać, że w całym meczu KH Energa Toruń, aż osiem razy grała w przewadze. Nie dość, że nie udało się gospodarzom nic trafić do siatki to w 51 minucie Sebastian Kowalówka po raz drugi dał Unii bramkę, gdy ta grała w osłabieniu (warto dodać, że także GKS Katowice dwa dni wcześniej wbił torunianom bramkę w osłabieniu). To była szósta bramka gości. Wcześniej Krystian Dziubiński zabawił się z toruńskimi obrońcami, wjechał indywidualnie spomiędzy bulików uderzył z backhendu i umieści gumę w bramce pomiędzy parkanami Mustukovsa.
Nie mamy drużyny, która będzie wygrywała mecz za meczem, ale stać ją równocześnie na walkę z każdym. Wszystko musi jednak zagrać jak w szwajcarskim zegarku. Warto wziąć pod uwagę, że w tym roku mamy dość wąską kadrę, która na dodatek składa się z wielu młodych zawodników. Duże natężenie meczów nie jest zatem sprzymierzeńcem naszej drużyny. Głowa do góry i do przodu!

  • autor: Krzysztof Strzelecki, data: 2022-09-26

wstecz

Kontakt

Bannery