Treść strony SEZON 2011/

Jubileusz bez fanfar

Zawodnicy toruńskiego klubu nie mieli czym grać, szkoleniowiec nie miał kim grać, a spółka nie miała za co grać - tak pokrótce wyglądał pierwszoligowy sezon 2013/2014 w wykonaniu Nesty. Sezon, w którym toruński hokej kończy 90 lat! Tak w największym skrócie, można wytłumaczyć niespodziewane i przedwczesne zakończenie rozgrywek I ligi w wykonaniu toruńskich hokeistów.

Cały sezon bez wzmocnień

Przed pierwszym meczem play off, prawdopodobnie najważniejszym w całym sezonie, do Torunia nie dotarł zamówiony dla zawodników sprzęt, a dokładniej mówiąc paczka z odpowiednimi kijami. Hokeiści Nesty nie pierwszy raz w tym sezonie zagrali więc tym, co mieli pod ręką. Z przymrużeniem oka można porównać to z używaniem obuwia. But jak but, a że jest duży... to trudno.

Nie da się ukryć, iż toruńska drużyna w obecnym sezonie nie należała do najmocniejszych pod kątem personalnym. Nawet na skalę pierwszej ligi. Trener Andrzej Masewicz, przez całe rozgrywki nie mógł liczyć na wzmocnienia. Od września grał więc tym samym składem, złożonym z wychowanków toruńskiej szkółki. Precyzując jeszcze bardziej - korzystał z usług tych graczy, którzy nie znaleźli, bądź nawet nie szukali angażu w innych krajowych klubach. W konsekwencji Nesta była jedyną drużyną w Polsce, która przez cały sezon nie dokonała ani jednej roszady w składzie. Z nikogo nie zrezygnowała, nikogo też nie pozyskała.

Taka polityka personalna klubu była jednak ustalona jeszcze przed inauguracją rozgrywek. Brak transferów nie jest więc niespodzianką. Czy taka taktyka okazała się dobra, czy zła, niech kibice ocenią sami.

Pojawił się problem

Na stworzenie drużyny mającej szansę na wywalczenie awansu do ekstraklasy klub nie miał i wciąż nie ma pieniędzy. Zgodnie z założeniami miało być natomiast ubogo, ale stabilnie.

Nawet w tak defensywnym podejściu do pierwszoligowego bytu pojawił się problem. W jednej z kuluarowych rozmów usłyszeliśmy bowiem, że biorąc pod uwagę finansową kondycję klubu, dogranie sezonu do końca będzie sukcesem...

Tym stwierdzeniem dochodzimy do informacji nieoficjalnych, zasłyszanych w korytarzach toruńskiego lodowiska. W ostatnim czasie dochodziły do nas słuchy, iż zawodnicy przed decydującą fazą rozgrywek byli przetrenowani, więc w play off siły mieć nie będą. Wcześniej usłyszeliśmy także, że hokeistom nie zależy na awansie do ekstraligi, gdyż wieczorne treningi i gra przeciwko - w najlepszym przypadku - półamatorom z innych miast, zaspokajają ich ambicje.

Nie wiemy, ile jest we wspomnianych przez nas słowach prawdy, a ile złej woli naszych rozmówców. Wiemy jedynie tyle, że dla toruńskiego kibica szokiem były wyniki osiągnięte przez drużynę w obecnym sezonie.

Dwa spojrzenia na wynik

Co więcej, w tym miejscu osiągnięty wynik również można rozpatrywać dwojako. Gdyby spojrzeć z perspektywy grudnia 2012 roku, kiedy seniorskiego hokeja w naszym mieście nie było w ogóle, trzeba by było uznać szczęśliwe dogranie obecnego sezonu do końca za spory sukces. Gdyby z kolei spojrzeć na zajęcie trzeciego miejsca w mało prestiżowych rozgrywkach pierwszej ligi z punktu widzenia 90-letniej historii toruńskiego hokeja, trzeba by było przyznać, iż taki wynik należy do bardzo wstydliwych.

 

Źródło: Nowości

komentarze (3) ()

wstecz

Kontakt

Bannery