Treść strony listopad_2010

.

Niedoświadczeni, za słabi, zbyt wolni

Bardzo często zbyt wolna i mniej doświadczona, a ponadto wyraźnie ustępująca przeciwnikowi pod względem fizycznym, drużyna toruńskiej Nesty...

Takimi słowami rozpoczynać się mogą dzisiejsze fachowe komentarze i doniesienia prasowe z wczorajszego meczu o Puchar Polski pomiędzy I-ligową toruńską Nestą i ekstraligowym Stoczniowcem Gdańsk.

Zespół gości, który w czwartek rano wyjeżdżał na południe Polski, na trzy trudne ligowe spotkania wyjazdowe, do wczorajszego meczu przystąpił w roli zdecydowanego faworyta. Jedynym poważnym osłabieniem popularnej "Stoczni" była absencja Przemysława Odrobnego, którego w bramce zastąpił etatowy, trzeci bramkarz Bartosz Maza. Już w pierwszej tercji zauważyć moża było znaczną przewagę gdańszczan zarówno pod względem ligowego ogrania jak i szybkości zawodników na lodzie. W tej fazie meczu nic nie sugerowało końcowego wyniku tego spotkania, które w kolejnych odsłonach przybrało zdecydowanie odmienne oblicze.

Tyle fachowej analizy i specjalistycznych porównań.

Być może słabsi fizycznie i odrobinę wolniejsi, a także z całą pewnością mniej doświadczeni torunianie, po bardzo ciekawym meczu pokonali w kolejnych "derbach północy" odwiecznego rywala 6:3. I jakby nie patrzeć każdy taki wynik ze "Stocznią" jest cenny. Tym bardziej, że w drugiej i trzeciej tercji meczu, to drużyna toruńska dyktowała warunki na lodzie, a swoim zaangażowaniem i wolą walki nadrabiała z nawiązką wspomniane wcześniej braki.

Na pochwałę po meczu zasłużyła cała drużyna, która przez pryzmat całego spotkania okazała się zespołem bardziej zaangażowanym i zdeterminowanym. Szczególnie dobrze zaprezentowali się nasi napastnicy (P.Bomastek, D.Minge, K.Kalinowski, T.Chyliński) oraz formacje obronne (E.Adamovics, Ł.Chrzanowski), którym można tylko lekko pogrozić palcem za kilka niefrasobliwych zagrań i błędów popełnionych pod własną bramką.

Jednak bezsprzecznie najjaśniejszą "gwiazdą" spotkania był T.Witkowski, który wyszedł obronną ręką z wielu wyjątkowych sytuacji podbramkowych. Najlepszym dowodem jego wczorajszej dyspozycji mogłoby być zdjęcie R.Skutchana, który w koncówce drugiej tercji przez ok. 30 sekund patrzył z niedowierzniem na naszego bramkarza, zastanawiając się jednocześnie nad tym: Jak on to złapał?

Generalnie: kolejny świetny występ naszego zespołu, ambicja i wola walki, mecz, który z całą pewnością zadowlił wszystkich widzów zgormadzonych na lodowisku Tor-Tor. Mamy nadzieję, że dziennikarzy sportowych również.

Nesta Toruń - Stoczniowiec Gdańsk

6:3 (1:1; 3:0; 2:2)

bramki dla Nesty Toruń: K.Kalinowski, A.Marmurowicz, M.Kuchnicki, M.Wieczorek, D.Minge, P.Bomastek

Sedziowali: J.Rokicki, W.Kolusz, R.Długi  

wstecz

Kontakt

Bannery