Treść strony SEZON 2019/ 2020

Okiem kibica

Ubiegłoroczna drużyna miała w sobie to magiczne "coś", co wynikało nie tylko z wyniku sportowego. Zatraciliśmy gdzieś charakter, którego początków należy szukać jeszcze w I lidze. Tak bardzo teraz tego brakuje.
Obecnie, zamiast budowania więzi z kibicami, mamy niezrozumiałe dla większości przychodzących oglądać mecze niesnaski. A to na linii trener – zawodnik, a to w drużynie pomiędzy zawodnikami. To wszystko ma swój wpływ na dzisiejszą sytuację toruńskiego hokeja. Możemy stracić coś więcej niż tylko sezon.

16 meczów, 18 punktów, z czego 9 zdobytych z Naprzodem Janów i Kadrą PZHL. Żadnej wygranej za 3 punkty z liczącymi się drużynami. 46 strzelonych bramek i 55 straconych (tu także wyprzedzamy tylko wymienione wyżej zespoły). To wszystko składa się na miejsce, w którym dzisiaj jesteśmy.

Gdzie szukać pozytywów? Czy stać nas na jakąś jakościową zmianę?

Do końca sezonu zasadniczego mamy jeszcze, aż 33 mecze. Nie narzekaliśmy, gdy podniesiono ceny biletów, niektórzy uwierzyli, że uda się zbudować dobrą jakościowo drużynę. Urządzono wielkie testy, które z różnych powodów nie zdały egzaminu, a może wręcz są powodem dzisiejszej sytuacji. Mam poczucie, że oprócz aktualnych problemów, staliśmy się ofiarą zniesienia limitu obcokrajowców w lidze (osobiście byłem i będę jego przeciwnikiem). Wielu przyklasnęło temu pomysłowi, a ci którzy mu się sprzeciwiali byli w mniejszości. Zamiast 6 dobrych zawodników, którzy robiliby różnicę, mamy 12 przeciętnych. Co gorsza, gdyby była zgoda Zarządu mielibyśmy ich pewnie 15. Przykład, że dobrzy zawodnicy mogą ciągnąć ten „wózek” mieliśmy w ubiegłym sezonie. Teraz niestety o żadnym z zawodników nie możemy powiedzieć, że jest lokomotywą napędzającą drużynę. Czy, gdy nie ma wyraźnego lidera można regularnie wygrywać? Jaki jest potencjał polskich zawodników wszyscy wiedzieliśmy. Gdy w ubiegłym sezonie mieli odpowiednie wsparcie, jako drużyna byli niezwykle mocni.

Pamiętajmy też, że Zarząd Klubu zrobił ruchy kadrowe, które wyszły naprzeciw oczekiwaniom kibiców. Zatrudnił Bartka Fraszko i Remka Gazdę, to naprawdę dużo jak na niewielki wybór zawodników z „toruńskimi” korzeniami.

Na wygrywanie nas pewnie stać, ale pojedyncze zrywy nie zagwarantują nawet ósmego miejsca i play- off. W mojej ocenie o tym, co wyniknie z tego sezonu zdecydują dwie rzeczy - „głowy” i myśl trenerska. Nie stać nas pewnie na rewolucję (bywają kosztowne), ale na ewolucję zapewne tak. W jakim kierunku zatem pójść? Pomysły mam, ale to Zarząd odpowiada za Klub, a ja nie wiem co dzieje się gdzieś głębiej w klubowych korytarzach więc zachowam je dla siebie. Tak będzie fair.

Gdzie jest ten team spirit, który sprawił, że torunianie jak za dawnych lat zakochali się ostatnio w hokeju?

  • autor: kstr, data: 2019-11-04

wstecz

Kontakt

Bannery