Treść strony SEZON 2020/ 2021

"Okiem kibica" - Dziękuję za sezon!

Nie mogłem zacząć tego tekstu inaczej niż tymi słowami. Wszyscy począwszy od zawodników, poprzez Zarząd i biura, a na sztabie z trenerem Czuchem na czele skończywszy pracowali na tegoroczny wynik KH Energii Toruń. Nie nazwę 5 miejsca sukcesem, bo oznaczałoby to minimalizm. W sporcie trzeba stawiać poprzeczkę wysoko. Przed sezonem obstawiałem 5 miejsce… sprawdziło się. Z całą pewnością wykonano kawał dobrej pracy zarówno w aspekcie organizacyjnym, jak i sportowym. W trudnych czasach udało się zbudować drużynę, jakiej latami nie mieliśmy w Toruniu. To jednak nie wystarczyło by osiągnąć coś więcej. Play-off pokazał jednak, że nie była to drużyna kompletna, jej ograniczenia sprawiły, że marzeń nie dało się zrealizować.

Zanim dokonam indywidualnej oceny części zawodników, czy filozofii budowania drużyny, bardzo mocno chce podkreślić jedno - byliśmy tragiczni w rozgrywaniu przewag! To elementarz - w play-off mogło zdecydować o kolejnych wygranych. Uwaga w meczach z Cracovią 22 razy graliśmy w przewadze, z tego 3 razy 5 na 3. Skończyło się to jedną bramką i skutecznością… 4,5% (w sezonie zasadniczym było to 16,6%)! Czy drużyna, która dość długa grała ze sobą nie mogła wypracować schematów? Czy krążek trzeba wymieniać 15 razy zanim odda się strzał? Wszystkie drużyny z topu, z którymi graliśmy grały przewagi w sposób zupełnie inny. Szybka wymiana krążka, 3-4 podania i strzał z niebieskiej. U nas to absolutnie nie funkcjonowało. Gdy graliśmy w przewagach systemem 4 napastników 1 obrońca wyglądało to dobrze, potem trener J. Czuch coraz rzadziej korzystał z tego rozwiązania. To nasza pięta achillesowa od kilku sezonów, potęgowana tym, że mamy głównie „lewych” zawodników, nie pomagały też duże rotacje w wypuszczanych formacjach.

Plusów po stronie KH Toruń jest dużo. W wielu meczach graliśmy ciekawy, przyjemny dla oka ofensywny hokej. 69 punktów w sezonie zasadniczym robi wrażenie. Na pewno drużyna dobrze broniła, tracąc tylko 80 bramek w sezonie zasadniczym, zajęła drugie miejsce pod tym względem. Ogromna zasługa w tym objawienia sezonu A. Svenssona (92,6 %, 27 spotkań, 686 strzałów, 635 obronionych), ale także obrońców. Szczególnie do połowy sezonu, gdzie pary obrońców były dobrze zestrojone np. Smirnov-Podsiadło, potem po porażce w Jastrzębiu trener zaczął roszady i to nie wyszło na dobre. Zatrzymajmy się na chwilę przy obrońcach. Bez dwóch zdań wśród nich nr 1 jest A. Smirnov (24 pkt w 36 spotkaniach (6 G + 18 A) - waleczny, przebojowy, ofensywny. Na drugim biegunie postawię S. Kuzniecova, którego przyjście uważam za niewypał. Zawodnik ten popełniał mnóstwo błędów, tracił krążek, bał się rozgrywać. I tu pojawia się pytanie, czy stawianie na takich zawodników (szczególnie w obronie), którzy nie mają doświadczenia nie jest pchaniem się w problemy? Nie przekonał mnie do siebie też K. Gusevas, u niego ten brak doświadczenia był także widoczny. W trakcie sezonu trener przestał stawiać na Ł. Podsiadłę oraz B. Skólmowskiego. Mały zawód w tym sezonie to postawa E. Szkodenki, który nie był tym samym zawodnikiem, którego podziwialiśmy w ubiegłym sezonie. Brakowało jego ofensywnego zacięcia.

W mojej ocenie obrona wymaga ludzi doświadczonych, a przynajmniej mieszanki doświadczenia i młodości. W przyszłości trzeba lepiej zbalansować formację obronną, bo w trudnych momentach, ściana może peknąć, gdy jeden z jej elementów nie udźwignie presji (patrz Orłow i jego dwa duże błędy w meczu nr 6 PO), a po drugie w tej linii ktoś musi potrafić i mieć odwagę uderzać z dystansu. Taki moment miał A. Jaworski, niestety zbyt krótki. Odporność psychiczna rodzi się wraz z trudnymi meczami. Gdy presja nie była tak duża szło nam lepiej, ale gdy dochodził element „meczu o życie”, nie było już tak dobrze (półfinał Pucharu Polski był doskonałym przykładem).


Atak… i tu na początku chcę podkreślić rolę i zasługi jednego z zawodników, którego nazwałem „cichym bohaterem” - #75 Andrej Czwanczikow (23 punkty 6 bramek, 17 asyst). Zawodnik waleczny, którego wszędzie pełno, najczęściej niestrudzony. Brawo! W ataku nie mieliśmy super armat, ani takich zawodników, którzy potrafili by wziąć często na siebie odpowiedzialność za rozegranie krążka, jak sezon temu B. Fraszko. Bez wątpienia jednak D. Serguszkin, E. Feofanov, K. Kalinowski zagrali dobry sezon, choć akurat nasz kapitan miał najgorzej z tej trójki, bo trener długo szukał mu miejsca w atakach i te rotacje zdecydowanie nie pozwoliły Kamilowi złapać rytmu i w pełni wykorzystać swoich umiejętności. M. Kalinowskiego nie osiągnął dyspozycji sprzed sezonu. Czy ktoś zawiódł kompletnie? Tak! Fińskie posiłki, były moim zdaniem niewypałem. „Blask” Solaranty, zgasł po kilku meczach i w sumie nie wiem, dlaczego zdecydowano się go trzymać przez cały sezon. Trochę lepiej, ale głównie ze względu na większą mobilność wyglądał K. Jaakola, ale 13 punktów i liczne błędy to dorobek zdecydowanie za mały. Wykończenie akcji zdecydowanie mógłby poprawić także Gleb Bondaruk. Podobnie, jak w obronie, także w ataku brakowało doświadczenia, trener coraz rzadziej korzystał z usług Jarka Dołęgi, zamiast niego bardziej wierzył w Salorante…. Szkoda.

I tu znów należy przejść do filozofii budowania drużyny, szczególnie, że głośno mówi się o zakończeniu projektu ligi open. W tym miejscu pojawiają się u mnie największe wątpliwości. Boli mnie gdy D. Olszewski pracował przez cały sezon, spędził dziesiątki godzin w autokarze… po to by zaliczyć 15 sekundową zmianę, a przez cały sezon zagrać kilka minut! Czy O. Bajwenko, nie mógł dostać więcej szans? Czy naprawdę tak to musiało wyglądać. Skąd weźmiemy przygotowanych na PHL zawodników, jeśli od sezonu 2022/23 trzeba będzie mieć 10 Polaków w składzie? Takie drużyny, jak Sanok, czy Zagłębie mogą szybki zostawić nas daleko z tyłu, bo poświęciły ten sezon, by zbierać owoce za kilka lat. Jeśli nastąpi koniec ligi open nie mamy innego wyjścia, jak już teraz zacząć podążać przynajmniej podobną drogą. Młodzi zawodnicy Sokołów, pewnie nie dostaną szansy regularnej gry, ale trzeba w nich uwierzyć, stworzyć im warunki rozwoju i sprawić by czuli się integralną częścią seniorskiej drużyny. Ich trzeba zestawiać z doświadczonymi zawodnikami, bo tylko tym sposobem jest szansa na szybki progres. Zresztą Prezes Rozwadowski zapowiadał w jednym z wywiadów, że w ciągu kilku lat Polacy mają stanowić połowę składu. Czy trener Czuch jest w stanie zaakceptować takie rozwiązanie? Czy jest gotów cierpliwie i odpowiedzialnie pracować z młodzieżą? Tu niestety głosy dochodzące z różnych stron nie są zbyt optymistyczne. Brak zaufania i wiary w polskich zawodników to coś co mi osobiście doskwiera. Aż boje się pomyśleć, że możemy stracić kolejnych toruńskich chłopaków.

Cóż, przed Zarządem najbliższe tygodnie to czas decyzji, określenia wizji budowania drużyny, a potem szukania wykonawców tej wizji. Jeśli zakończy się liga open wyzwanie robi się duże, jeśli nie to trzeba popatrzeć na nasze słabe strony i postarać się je zniwelować dobierając właściwych ludzi. Jakich?… Młodych, którzy chcą ciężko pracować i się rozwijać; doświadczonych, którzy będą chcieli się dzielić wiedzą z młodymi, a równocześnie wykorzystać lata praktyki na lodzie; takich którzy nie będą się bali uderzyć z dystansu, czy wziąć na siebie odpowiedzialność za drużynę. Od lat brakuje nam także zawodników o naprawdę dobrych warunkach fizycznych, na tle takiej Cracovii pod tym względem wyglądaliśmy mizernie.

Co ciekawe w rudzie zasadniczej nasi zawodnicy spędzili na ławce kar 336 minut, o prawie sto mniej niż druga pod tym względem drużyna. Nasz drużyna oddała 1180 strzałów na bramkę przeciwników (6 miejsce w lidze). W play off Cracovia strzelała 198 razy my 166. To pokazuje, że są obszary do poprawy. Strzelając, stwarzamy szanse na dobitki, przekierowania itp. Więcej odwagi!

Bez wątpienia był to dobry sezon, lepszy niż się spodziewaliśmy, ale by zrobić postęp trzeba dokonać pewnych korekt, myśleć już nie rok, a 2-3 lata do przodu, bo 2024 r. toruński hokej będzie miał już 100 lat. Te urodziny powinniśmy świętować czymś więcej niż satysfakcją z dobrego sezonu.

Ps. Statystyki sezonu zasadniczego na podstawie danych www.hokej.net.

  • autor: Krzysztof Strzelecki, data: 2021-03-09

wstecz

Kontakt

Bannery