Treść strony Informacje 2003/ 2004
Mistrzostwa Świata - Czechy 2004 c. d.
Mistrzostwa Świata rozgrywane w Pradze i Ostrawie wkraczają w drugą fazę. Dwanaście drużyn rozpoczyna walkę o medale a cztery o byt w hokejowej elicie.
Terminarz i wyniki Mistrzostw Świata
GRUPA E:
(M, MW, MR, MP, BR, PKT)
Czechy - 5 - 5 - 0 - 0 - 19:5 - 10
Kanada - 5 - 3 - 1 - 1 - 15:10 - 7
Łotwa - 5 - 1 - 2 - 2 - 8:9 - 4
Szwajcaria - 5 - 1 - 2 - 2 - 8:11 - 4
Niemcy - 5 - 1 - 1 - 3 - 6:14 - 3
Austria - 5 - 0 - 2 - 3 - 9:16 - 2
GRUPA F:
(M, MW, MR, MP, BR, PKT)
Słowacja - 5 - 3 - 2 - 0 - 18:5 - 8
Szwecja - 5 - 3 - 2 - 0 - 12:5 - 8
Finlandia - 5 - 3 - 1 - 1 - 17:8 - 7
USA - 5 - 2 - 1 - 2 - 17:15 - 5
Rosja - 5 - 1 - 0 - 4 - 10:14 - 2
Dania - 5- 0 - 0 - 5- 6:33 - 0
GRUPA G:
(M, MW, MR, MP, BR, PKT)
Kazachstan - 3 - 2 - - 0 - 12:5 - 5
Ukraina - 3 - 1 - 2 - 0 - 10:6 - 4
Japonia - 3 - 0 - 2 - 1 - 7:9 - 2
Francja - 3 - 0 - 1 - 2 - 4:13 - 1
Piątek 30. kwietnia:
O utrzymanie:
Kazachstan - Francja 5-0 (2-0, 3-0, 0-0)
Ukraina - Japonia 2-2 (0-0, 1-0, 1-2)
1/8 - Grupa E
Kanada - Łotwa 2:0 (1:0, 1:0, 0:0)
Czechy - Austria 2:0 (0:0, 1:0, 1:0)
1/8 - Grupa F:
Szwecja - Finlandia 1:1 (0:0, 0:1, 1:0)
Słowacja - Rosja 2:0 (0:0, 2:0, 0:0)
Sobota 1. maja:
O utrzymanie:
Japonia - Kazachstan 3:5 (2:1, 0:3, 1:1)
1/8 - Grupa E:
Łotwa - Szwajcaria 1:1 (0:0, 0:0, 1:1)
Austria - Niemcy 1:3 (0:1, 0:1, 1:1)
1/8 - Grupa F:
Finlandia - Dania 6:0 (2:0, 2:0, 2:0)
Rosja - USA 2:3 (0:1, 2:0, 0:2)
Niedziela 2. maja:
O utrzymanie:
Ukraina - Francja 6:2 (2:1, 0:0, 4:1)
1/8 - Grupa E:
Szwajcaria - Czechy 1:3 (0:0, 1:2, 0:1)
Kanada - Niemcy 6:1 (3:0, 2:1, 1:0)
1/8 - Grupa F:
Dania - Słowacja 0:8 (0:3, 0:4, 0:1)
Szwecja - USA 3:1 (1-0, 0:1, 2:0)
Poniedziałek 3. maja:
O utrzymanie:
Kazachstan - Ukraina 2:2 (1:1, 0:0, 1:1)
1/8 - Grupa E:
Łotwa - Austria 5:2 (0:1, 3:1, 2:0)
Czechy - Kanada 6:2 (2:0, 1:1, 3:1)
1/8 - Grupa F:
Finlandia - Rosja 4:0 (0:0, 1:0, 3:0)
Słowacja - Szwecja 0:0 (0:0, 0:0, 0:0)
Wtorek 4. maja:
O utrzymanie:
Francja - Japonia 2:2 (0:2, 2:0, 0:0)
1/8 - Grupa E:
Niemcy - Szwajcaria 0:1 (0:0, 0:1, 0:0)
1/8 - Grupa F:
USA - Dania 8:3 (4:3, 4:0, 0:0)
Środa 5. maja - ćwierćfinały:
Szwecja - Łotwa 4:1 (3:0, 0:0, 1:1)
Czechy - USA 2:3 (0:0, 2:1, 0:1) 0:1 karne
Czwartek 6. maja - ćwierćfinały:
Kanada - Finlandia 5:4 (0:2, 3:1, 1:1)
Słowacja - Szwajcaria 3:1 (0:1, 2:0,1:0)
Sobota 8. maja - półfinały:
Słowacja - Kanada 1:2 (0:0, 1:1, 0:1)
USA - Szwecja 2:3 (0:2, 1:1, 1:0)
Niedziela 9. maja:
16:15, o 3. miejsce
Słowacja - USA 0:1 (0:0, 0:0, 0:0) - po rzutach karnych 2:4
1 seria: Miroslav Satan (x) - Chris Drury (x)
2 seria: Marian Hossa (x) - Matt Cullen (x)
3 seria: Pavol Demitra (0) - Andy Roach (x)
4 seria: Marian Gaborik (0) - Eric Westrum (x)
20:15, finał
Szwecja - Kanada 3:5 (2:1, 1:2, 0:2)
--------------------------------------------------------
Najlepsi zawodnicy MŚ:
Bramkarz: CONKLIN Ty (USA)
Obrońca: TARNSTROM Dick (SWE)
Napastnik: HEATLEY Dany (CAN)
Najlepsza "piątka" wybrana przez media:
Bramkarz: LUNDQVIST Henrik - SWE
Obrońca: CHARA Zdeno - SVK
Obrońca: TARNSTROM Dick - SWE
Napastnik: HEATLEY Dany - CAN
Napastnik: PELTONEN Ville - FIN
Napastnik: JAGR Jaromir - CZE
Punktacja kanadyjska:
(M, G, A, PKT)
1. HEATLEY Dany - CAN - 9 - 8 - 3 - 11
2. PELTONEN Ville - FIN - 7 - 4 - 6 - 10
3. JAGR Jaromir - CZE - 7 - 5 - 4 - 9
4. RUCINSKY Martin - CZE - 7 - 5 - 4 - 9
5. JOKINEN Olli - FIN - 7 - 5 - 3 - 8
6. PARK Richard - USA - 9 - 5 - 3 - 8
7. DEMITRA Pavol - SVK - 9 - 4 - 4 - 8
8. SATAN Miroslav - SVK - 9 - 4 - 4 - 8
9. BRIERE Danny - CAN - 9 - 2 - 6 - 8
10. HORCOFF Shawn - CAN - 9 - 3 - 4 - 7
Najwięksi "brutale"
(M, Min.)
1. MORRIS Derek - CAN - 9 - 35
2. LARSEN Ronny - DEN - 6 - 27
3. DRURY Chris - USA - 9 - 27
4. PEINTNER Markus - AUT - 6 - 25
5. DAMGAARD Jesper - DEN - 6 - 22
Skuteczność bramkarzy:
1. LASAK Jan - SVK - 9 - 95.38 %
2. VOKOUN Tomas - CZE - 7 - 94.44 %
3. CONKLIN Ty - USA - 9 - 93.42 %
4. GERBER Martin - SUI - 6 - 93.21 %
5. IRBE Arturs - LAT - 7 - 92.50 %
6. LUNDQVIST Henrik - SWE - 9 - 92.49 %
Mistrzostwa Świata rozgrywane w Pradze i Ostrawie wkraczają w drugą fazę. Dwanaście drużyn rozpoczyna walkę o medale a cztery o byt w hokejowej elicie.
Terminarz i wyniki Mistrzostw Świata
GRUPA E:
(M, MW, MR, MP, BR, PKT)
Czechy - 5 - 5 - 0 - 0 - 19:5 - 10
Kanada - 5 - 3 - 1 - 1 - 15:10 - 7
Łotwa - 5 - 1 - 2 - 2 - 8:9 - 4
Szwajcaria - 5 - 1 - 2 - 2 - 8:11 - 4
Niemcy - 5 - 1 - 1 - 3 - 6:14 - 3
Austria - 5 - 0 - 2 - 3 - 9:16 - 2
GRUPA F:
(M, MW, MR, MP, BR, PKT)
Słowacja - 5 - 3 - 2 - 0 - 18:5 - 8
Szwecja - 5 - 3 - 2 - 0 - 12:5 - 8
Finlandia - 5 - 3 - 1 - 1 - 17:8 - 7
USA - 5 - 2 - 1 - 2 - 17:15 - 5
Rosja - 5 - 1 - 0 - 4 - 10:14 - 2
Dania - 5- 0 - 0 - 5- 6:33 - 0
GRUPA G:
(M, MW, MR, MP, BR, PKT)
Kazachstan - 3 - 2 - - 0 - 12:5 - 5
Ukraina - 3 - 1 - 2 - 0 - 10:6 - 4
Japonia - 3 - 0 - 2 - 1 - 7:9 - 2
Francja - 3 - 0 - 1 - 2 - 4:13 - 1
Piątek 30. kwietnia:
O utrzymanie:
Kazachstan - Francja 5-0 (2-0, 3-0, 0-0)
Ukraina - Japonia 2-2 (0-0, 1-0, 1-2)
1/8 - Grupa E
Kanada - Łotwa 2:0 (1:0, 1:0, 0:0)
Czechy - Austria 2:0 (0:0, 1:0, 1:0)
1/8 - Grupa F:
Szwecja - Finlandia 1:1 (0:0, 0:1, 1:0)
Słowacja - Rosja 2:0 (0:0, 2:0, 0:0)
Sobota 1. maja:
O utrzymanie:
Japonia - Kazachstan 3:5 (2:1, 0:3, 1:1)
1/8 - Grupa E:
Łotwa - Szwajcaria 1:1 (0:0, 0:0, 1:1)
Austria - Niemcy 1:3 (0:1, 0:1, 1:1)
1/8 - Grupa F:
Finlandia - Dania 6:0 (2:0, 2:0, 2:0)
Rosja - USA 2:3 (0:1, 2:0, 0:2)
Niedziela 2. maja:
O utrzymanie:
Ukraina - Francja 6:2 (2:1, 0:0, 4:1)
1/8 - Grupa E:
Szwajcaria - Czechy 1:3 (0:0, 1:2, 0:1)
Kanada - Niemcy 6:1 (3:0, 2:1, 1:0)
1/8 - Grupa F:
Dania - Słowacja 0:8 (0:3, 0:4, 0:1)
Szwecja - USA 3:1 (1-0, 0:1, 2:0)
Poniedziałek 3. maja:
O utrzymanie:
Kazachstan - Ukraina 2:2 (1:1, 0:0, 1:1)
1/8 - Grupa E:
Łotwa - Austria 5:2 (0:1, 3:1, 2:0)
Czechy - Kanada 6:2 (2:0, 1:1, 3:1)
1/8 - Grupa F:
Finlandia - Rosja 4:0 (0:0, 1:0, 3:0)
Słowacja - Szwecja 0:0 (0:0, 0:0, 0:0)
Wtorek 4. maja:
O utrzymanie:
Francja - Japonia 2:2 (0:2, 2:0, 0:0)
1/8 - Grupa E:
Niemcy - Szwajcaria 0:1 (0:0, 0:1, 0:0)
1/8 - Grupa F:
USA - Dania 8:3 (4:3, 4:0, 0:0)
Środa 5. maja - ćwierćfinały:
Szwecja - Łotwa 4:1 (3:0, 0:0, 1:1)
Czechy - USA 2:3 (0:0, 2:1, 0:1) 0:1 karne
Czwartek 6. maja - ćwierćfinały:
Kanada - Finlandia 5:4 (0:2, 3:1, 1:1)
Słowacja - Szwajcaria 3:1 (0:1, 2:0,1:0)
Sobota 8. maja - półfinały:
Słowacja - Kanada 1:2 (0:0, 1:1, 0:1)
USA - Szwecja 2:3 (0:2, 1:1, 1:0)
Niedziela 9. maja:
16:15, o 3. miejsce
Słowacja - USA 0:1 (0:0, 0:0, 0:0) - po rzutach karnych 2:4
1 seria: Miroslav Satan (x) - Chris Drury (x)
2 seria: Marian Hossa (x) - Matt Cullen (x)
3 seria: Pavol Demitra (0) - Andy Roach (x)
4 seria: Marian Gaborik (0) - Eric Westrum (x)
20:15, finał
Szwecja - Kanada 3:5 (2:1, 1:2, 0:2)
--------------------------------------------------------
Najlepsi zawodnicy MŚ:
Bramkarz: CONKLIN Ty (USA)
Obrońca: TARNSTROM Dick (SWE)
Napastnik: HEATLEY Dany (CAN)
Najlepsza "piątka" wybrana przez media:
Bramkarz: LUNDQVIST Henrik - SWE
Obrońca: CHARA Zdeno - SVK
Obrońca: TARNSTROM Dick - SWE
Napastnik: HEATLEY Dany - CAN
Napastnik: PELTONEN Ville - FIN
Napastnik: JAGR Jaromir - CZE
Punktacja kanadyjska:
(M, G, A, PKT)
1. HEATLEY Dany - CAN - 9 - 8 - 3 - 11
2. PELTONEN Ville - FIN - 7 - 4 - 6 - 10
3. JAGR Jaromir - CZE - 7 - 5 - 4 - 9
4. RUCINSKY Martin - CZE - 7 - 5 - 4 - 9
5. JOKINEN Olli - FIN - 7 - 5 - 3 - 8
6. PARK Richard - USA - 9 - 5 - 3 - 8
7. DEMITRA Pavol - SVK - 9 - 4 - 4 - 8
8. SATAN Miroslav - SVK - 9 - 4 - 4 - 8
9. BRIERE Danny - CAN - 9 - 2 - 6 - 8
10. HORCOFF Shawn - CAN - 9 - 3 - 4 - 7
Najwięksi "brutale"
(M, Min.)
1. MORRIS Derek - CAN - 9 - 35
2. LARSEN Ronny - DEN - 6 - 27
3. DRURY Chris - USA - 9 - 27
4. PEINTNER Markus - AUT - 6 - 25
5. DAMGAARD Jesper - DEN - 6 - 22
Skuteczność bramkarzy:
1. LASAK Jan - SVK - 9 - 95.38 %
2. VOKOUN Tomas - CZE - 7 - 94.44 %
3. CONKLIN Ty - USA - 9 - 93.42 %
4. GERBER Martin - SUI - 6 - 93.21 %
5. IRBE Arturs - LAT - 7 - 92.50 %
6. LUNDQVIST Henrik - SWE - 9 - 92.49 %
Mistrzostwa Świata - Czechy 2004.
Bez zwycięstwa w LWE.
3 500 km !!!
Jak sobie radzą ?
Informacje z Opola.
TKH Nesta - Orlik Opole 3:5.
Z kart Historii...
I runda za nami.
Torunianie są już po I rundzie playoff, w której trzykrotnie pokonali drużynę KTH Kryniaca. Dzisiejsze spotkanie zakończyło się wynikiem 8:5.
Hokeiści z "grodu Koprenika" byli faworytem tej rywalizacji i nie dali szans kryniczanom, pewnie wygryając trzy kolejne spotkania.
Trzeba jednak podkreślić ambitną grę zawodników KTH i walkę do końca. Trzecia tercja dzisiejszego meczu zakończyła się ich zwycięstwem 3:2, a we wtorkowym spotkaniu w Krynicy przez pierwszą i drugą tercję utrzymywali remis.
Torunianie są już po I rundzie playoff, w której trzykrotnie pokonali drużynę KTH Kryniaca. Dzisiejsze spotkanie zakończyło się wynikiem 8:5.
Hokeiści z "grodu Koprenika" byli faworytem tej rywalizacji i nie dali szans kryniczanom, pewnie wygryając trzy kolejne spotkania.
Trzeba jednak podkreślić ambitną grę zawodników KTH i walkę do końca. Trzecia tercja dzisiejszego meczu zakończyła się ich zwycięstwem 3:2, a we wtorkowym spotkaniu w Krynicy przez pierwszą i drugą tercję utrzymywali remis.
TKH Nesta - KTH Krynica 8:5 (3:1, 3:1, 2:3)
I tercja
1:0 Przemysław Bomastek (Wojciech Wojtarowicz) - 10 min.
2:0 Sławomir Szachniewicz (Tomasz Proszkiewicz) - 11 min.
3:0 Sławomir Kiedewicz (Tomasz Nikiel) - 12 min.
3:1 Dominik Salamon (Martin Precek) - 18 min.
II tercja
3:2 Bartłomiej Gawlina (Mateusz Dubel) - 25 min.
4:2 Bartosz Orzeł (Jarosław Morawiecki, Piotr Korczak) - 32 min. (5/4)
5:2 Sławomir Kiedewicz (Tomasz Nikiel) - 34 min.
6:2 Robert Suchomski (Jarosław Dołęga, Wojciech Wojtarowicz) - 37 min. (5/4)
III tercja
6:3 Bartłomiej Gawlina (Mateusz Dubel) - 49 min.
6:4 Piotr Zdunek - 53 min.
6:5 Piotr Zdunek (Martin Precek) - 54 min.
7:5 Tomasz Proszkiewicz (Przemysław Bomastek) - 56 min.
8:5 Wojciech Wojtarowicz (Przemysław Bomastek, Bartosz Orzeł) - 57 min.
Kary:
TKH: 12 min.
KTH: 14 min.
Skład TKH Nesta:
Bramkarze: Kiedewicz Ł., Plaskiewicz;
Obrońcy: Morawiecki, Korczak, Piotrowski, Pieczonkin, Dąbkowski, Gromow;
Napastnicy: Wojtarowicz, Orzeł, Bomastek, Proszkiewicz, Suchomski, Dołęga, Nikiel Szachniewicz, Kiedewicz S.;
Rezerwowi: Janczarek, Chrząstek, Ożóg, Chrzanowski, Dalke.
Skład KTH Krynica:
Bramkarze: Ziaja M., Ziaja A.;
Obrońcy: Precek, Tyczyński, Galant, Hak, Kruczek, Mytnik, Waśko;
Napastnicy: Zdunek, Piksa, Cieraciew, Żołnierczyk, Salamon, Zasadny, Gawlina, Macierz, Kulig, Hamernik.
Hokeiści TKH Nesty kolejny mecz zagrają 12 marca, a przeciwnikiem będzie GKS Katowice lub Orlik Opole. Zespoły te nie zakończyły jeszcze rywalizacji w I rundzie playoff. Stan rywalizacji po trzech spotkaniach tych drużyn - 2:1 dla GKS-u.
I tercja
1:0 Przemysław Bomastek (Wojciech Wojtarowicz) - 10 min.
2:0 Sławomir Szachniewicz (Tomasz Proszkiewicz) - 11 min.
3:0 Sławomir Kiedewicz (Tomasz Nikiel) - 12 min.
3:1 Dominik Salamon (Martin Precek) - 18 min.
II tercja
3:2 Bartłomiej Gawlina (Mateusz Dubel) - 25 min.
4:2 Bartosz Orzeł (Jarosław Morawiecki, Piotr Korczak) - 32 min. (5/4)
5:2 Sławomir Kiedewicz (Tomasz Nikiel) - 34 min.
6:2 Robert Suchomski (Jarosław Dołęga, Wojciech Wojtarowicz) - 37 min. (5/4)
III tercja
6:3 Bartłomiej Gawlina (Mateusz Dubel) - 49 min.
6:4 Piotr Zdunek - 53 min.
6:5 Piotr Zdunek (Martin Precek) - 54 min.
7:5 Tomasz Proszkiewicz (Przemysław Bomastek) - 56 min.
8:5 Wojciech Wojtarowicz (Przemysław Bomastek, Bartosz Orzeł) - 57 min.
Kary:
TKH: 12 min.
KTH: 14 min.
Skład TKH Nesta:
Bramkarze: Kiedewicz Ł., Plaskiewicz;
Obrońcy: Morawiecki, Korczak, Piotrowski, Pieczonkin, Dąbkowski, Gromow;
Napastnicy: Wojtarowicz, Orzeł, Bomastek, Proszkiewicz, Suchomski, Dołęga, Nikiel Szachniewicz, Kiedewicz S.;
Rezerwowi: Janczarek, Chrząstek, Ożóg, Chrzanowski, Dalke.
Skład KTH Krynica:
Bramkarze: Ziaja M., Ziaja A.;
Obrońcy: Precek, Tyczyński, Galant, Hak, Kruczek, Mytnik, Waśko;
Napastnicy: Zdunek, Piksa, Cieraciew, Żołnierczyk, Salamon, Zasadny, Gawlina, Macierz, Kulig, Hamernik.
Hokeiści TKH Nesty kolejny mecz zagrają 12 marca, a przeciwnikiem będzie GKS Katowice lub Orlik Opole. Zespoły te nie zakończyły jeszcze rywalizacji w I rundzie playoff. Stan rywalizacji po trzech spotkaniach tych drużyn - 2:1 dla GKS-u.
KTH Krynica - TKH Nesta 2:6
Hokeiści Nesty Toruń odnieśli drugie zwycięstwo nad KTH Krynica, tym razem 6:2. Kryniczanie stawili twardy opór "Krzyżakom". Wynik po pierwszych dwóch tercjach mogł zaskoczyć nie jednego Kibica.....
KTH Krynica - TKH Nesta 2:6 (1:1, 1:1, 0:4)
I tercja:
0:1 - Chrzanowski 6min [5/5]
1:1 - Zasadny [5/5] 19 min
Koniec I Tercji
W meczu przewagę mają zawodnicy TKH jednak, ostatnie dwie minuty należały do gospodarzy.....
II tercja:
2:1 - Brocławik 24min
2:2 - Suchomski 27min
Koniec II Tercji
Ta tercja należała do KTHetów, hokeiści z grodu Kopernika grają chaotycznie....
III tercja:
Rozpoczęła się ostatnia część spotkania
2:3 - Morawiecki 46 min
2:4 - Bomastek - Orzeł 49 min
2:5 - Wojtarowicz - Bomastek - Korczak 51 min
2:6 - Korczak - Orzeł 53 min
Koniec Meczu TKH wygrywa w Krynicy 2:6
"Gwiazdy meczu" : Ziaja, Proszkiewicz oraz Brocławik
Serdeczne podziękowania dla "Kamilosa"
Hokeiści Nesty Toruń odnieśli drugie zwycięstwo nad KTH Krynica, tym razem 6:2. Kryniczanie stawili twardy opór "Krzyżakom". Wynik po pierwszych dwóch tercjach mogł zaskoczyć nie jednego Kibica.....
KTH Krynica - TKH Nesta 2:6 (1:1, 1:1, 0:4)
I tercja:
0:1 - Chrzanowski 6min [5/5]
1:1 - Zasadny [5/5] 19 min
Koniec I Tercji
W meczu przewagę mają zawodnicy TKH jednak, ostatnie dwie minuty należały do gospodarzy.....
II tercja:
2:1 - Brocławik 24min
2:2 - Suchomski 27min
Koniec II Tercji
Ta tercja należała do KTHetów, hokeiści z grodu Kopernika grają chaotycznie....
III tercja:
Rozpoczęła się ostatnia część spotkania
2:3 - Morawiecki 46 min
2:4 - Bomastek - Orzeł 49 min
2:5 - Wojtarowicz - Bomastek - Korczak 51 min
2:6 - Korczak - Orzeł 53 min
Koniec Meczu TKH wygrywa w Krynicy 2:6
"Gwiazdy meczu" : Ziaja, Proszkiewicz oraz Brocławik
Serdeczne podziękowania dla "Kamilosa"
- autor: V@ldi
Pierwsze starcie...
Niestety w tym sezonie, toruńskim hokeistom przyszło walczyć tylko o utrzymanie, marzenia o medalach i walce w pierwszej czwórce zostały zaprzepaszczone już dawno. Na początku zmagań w Play-Offie przeciwnikiem "Krzyżaków" okazała się drużyna z Krynicy.....
Zgodnie z tradycją, zaczynamy od formacji....
Atak :
[I] : Bomastek - Orzeł - Wojtarowicz
[II] : Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
[III] : Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz
Obrona :
[I] : Korczak - Morawiecki
[II] : Pieczonkin - Piotrowski
[III] : Dąbkowski - Gromov
Cały mecz między słupkami spędził Łukasz Kiedewicz.
Rezerwa : Ożóg, Chrząstek, Janczarek oraz Plaskiewicz.
Relacja.........
"Krzyżacy" zaczęli ambitnie i już po kilku sekundach widać było kto "rządzi" na lodowisku. Pierwszą składną akcję przeprowadził, jak to zwykle bywa drugi atak. Dołęga wprowadził krążek, kilka wymian i już było groźnie, lecz nikt nie zdołał "otworzyć" wyniku spotkania. Później Krynica przystąpiła do ataku, a to za sprawą przewagi liczebnej, gdyż kapitan TKH Nesty "odpoczywał" na ławce kar. Na szczęście Zdunek i "spółka" nie zdołali pokonać Kiedewicza. Przysłowie głosi, że "niewykorzystane sytuacje się mszczą" i gol Karola Piotrowskiego jest tego naocznym dowodem. Ładny strzał z niebieskiej linii i Ziaja musiał wyciągać "gumę" z siatki. Następnie nastał okres gry pod dyktando toruńskich hokeistów, ale jak to w hokeju bywa, czasami krążek nie chce wpaść do bramki, tak było aż do.......ostatniej minuty pierwszej tercji. Właśnie na 20 sekund przed końcem Tomasz Proszkiewicz "dał się we znaki" obrońcom KTH, umieszczając krążek w siatce. 2:0, to rezultat po pierwszej odsłonie.
Druga tercja, to również przewaga gospodarzy, jednak w gra stała się bardzo nerwowa i posypały się kary. Gra i wynik zeszły na dalszy plan, a "potyczki" pomiędzy hokeistami rozbudziły miejscową publiczność. Na uwagę zasłużyła interwencja Proszkiewicza, który udowodnił Brocławikowi, że w hokeju bramkarz to "świętość" i ewentualne faule "będą surowo karane". Wcześniej do protokołu wpisał się Bartosz Orzeł, nareszcie wykorzystał swoje możliwości, minął zwodem 2 obrońców i nie dał szans Ziaji na dobrą interwencję. Wynik po drugiej odsłonie - 3:0.
Ostatnia część spotkania to "koncert" gry miejscowych. Składne, szybkie akcje i "worek z bramkami" musiał się rozwiązać. Mecz zakończył się, w pełni zasłużoną wygraną toruńskich hokeistów, którzy zaaplikowali przyjezdnym siedem bramek. Następnym mecz na terenie kryniczan, a jak wiadomo Play-Off rządzi się swoimi prawami.
Niestety w tym sezonie, toruńskim hokeistom przyszło walczyć tylko o utrzymanie, marzenia o medalach i walce w pierwszej czwórce zostały zaprzepaszczone już dawno. Na początku zmagań w Play-Offie przeciwnikiem "Krzyżaków" okazała się drużyna z Krynicy.....
Zgodnie z tradycją, zaczynamy od formacji....
Atak :
[I] : Bomastek - Orzeł - Wojtarowicz
[II] : Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
[III] : Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz
Obrona :
[I] : Korczak - Morawiecki
[II] : Pieczonkin - Piotrowski
[III] : Dąbkowski - Gromov
Cały mecz między słupkami spędził Łukasz Kiedewicz.
Rezerwa : Ożóg, Chrząstek, Janczarek oraz Plaskiewicz.
Relacja.........
"Krzyżacy" zaczęli ambitnie i już po kilku sekundach widać było kto "rządzi" na lodowisku. Pierwszą składną akcję przeprowadził, jak to zwykle bywa drugi atak. Dołęga wprowadził krążek, kilka wymian i już było groźnie, lecz nikt nie zdołał "otworzyć" wyniku spotkania. Później Krynica przystąpiła do ataku, a to za sprawą przewagi liczebnej, gdyż kapitan TKH Nesty "odpoczywał" na ławce kar. Na szczęście Zdunek i "spółka" nie zdołali pokonać Kiedewicza. Przysłowie głosi, że "niewykorzystane sytuacje się mszczą" i gol Karola Piotrowskiego jest tego naocznym dowodem. Ładny strzał z niebieskiej linii i Ziaja musiał wyciągać "gumę" z siatki. Następnie nastał okres gry pod dyktando toruńskich hokeistów, ale jak to w hokeju bywa, czasami krążek nie chce wpaść do bramki, tak było aż do.......ostatniej minuty pierwszej tercji. Właśnie na 20 sekund przed końcem Tomasz Proszkiewicz "dał się we znaki" obrońcom KTH, umieszczając krążek w siatce. 2:0, to rezultat po pierwszej odsłonie.
Druga tercja, to również przewaga gospodarzy, jednak w gra stała się bardzo nerwowa i posypały się kary. Gra i wynik zeszły na dalszy plan, a "potyczki" pomiędzy hokeistami rozbudziły miejscową publiczność. Na uwagę zasłużyła interwencja Proszkiewicza, który udowodnił Brocławikowi, że w hokeju bramkarz to "świętość" i ewentualne faule "będą surowo karane". Wcześniej do protokołu wpisał się Bartosz Orzeł, nareszcie wykorzystał swoje możliwości, minął zwodem 2 obrońców i nie dał szans Ziaji na dobrą interwencję. Wynik po drugiej odsłonie - 3:0.
Ostatnia część spotkania to "koncert" gry miejscowych. Składne, szybkie akcje i "worek z bramkami" musiał się rozwiązać. Mecz zakończył się, w pełni zasłużoną wygraną toruńskich hokeistów, którzy zaaplikowali przyjezdnym siedem bramek. Następnym mecz na terenie kryniczan, a jak wiadomo Play-Off rządzi się swoimi prawami.
- autor: V@ldi
Sezon niespełnionych marzeń...
Czas podsumować sezon 2003/2004, czyli ......powiedzmy szczerze i otwarcie "sezon stracony".......
Zacznijmy od początku......
Początki były trudne, od klubu odszedł sponsor strategiczny (Eurostal S.A) i trzeba było poszukać nowego sponsora, oraz w tym samym czasie ustalić skład zespołu i kadrę trenerską. W zasadzie z trenerem Rossakiem dość szybko się dogadano, największy problem tkwił w finansach, a co za tym idzie ewentualnych wzmocnieniach zespołu. Na szczęście i na to znalazł się sposób, powołano pod patronatem prezydenta miasta Torunia Michała Zaleskiego oraz marszałka województwa Waldemara Achramowicza "Klub 100" - grupę firm mogących zaoferować pomoc finansową. Pomysł okazał się strzałem w "10" - grupa w chwili obecnej zrzesza około 65 firm. Na dodatek TKH zyskało strategicznego sponsora, firmę....Nesta, która zajmuje się obrotem metali kolorowych. W momencie pojawienia się "kasy" w klubie od razu wszystko zaczęło się układać, zespół został wzmocniony nowymi "twarzami" m.in. do zespołu dołączyli Csorich, Piekarski, Marcińczak, Wojtarowicz, Kompis, z SMSu wrócił Ożóg, A. Fraszko również pojawił się na treningach razem z Secemskim. Ponadto na testach w Toruniu "była cała plejada bramkarzy", aż w końcu zdecydowano się na Kleniara. Sezon zapowiadał się znakomicie, wygrane mecze ze Stocznią oraz SaHK Iskrą Bańska Bystrzyca napawały optymizmem, sam trener zapowiadał :
"- O co walczycie w nowym sezonie?
- Cel został jasno określony. Walczymy o awans do pierwszej czwórki. Jeśli na koniec ligi zajmiemy czwarte miejsce, to będziemy zadowoleni. Będzie lepiej niż w poprzednim sezonie, w którym zajęliśmy piątą pozycję. Ale jeśli już znajdziemy się w pierwszej czwórce, to oczywiście powalczymy o medal. Na pewno nie odpuścimy i nie zadowolimy się w połowie drogi.
- Skoro ma być lepszy wynik niż w ubiegłym sezonie, czy to znaczy, że zespół jest mocniejszy?
- Myślę, że tak. Zespół jest dobrze przygotowany do sezonu pod względem fizycznym, wzmocniliśmy się solidnymi obrońcami. To daje nadzieję, że będzie lepiej.
- A propos wzmocnień. Czy ze wszystkich nowych zawodników jest Pan zadowolony?
- Tak, chłopcy prezentują dobry poziom i potwierdzili to grą w sparingach."
*fragment wywiadu z Peterem Rossakiem zamieszczony w Nowościach.
Wywiad był przeprowadzany na dzień przed rozpoczęciem ligi, jak wiadomo meczem inaugurującym były derby Pomorza. Wynik spotkania 1:3 dla Stoczni, czyli zaczęło się nieciekawie. Rossak po meczu powiedział :
"Nie ma, co robić tragedii z przegranej, to dopiero początek ligi, trzeba myśleć o kolejnych spotkaniach - mówił tuż po spotkaniu trener TKH Peter Rossak. - Żadnych zmian w składzie nie przewiduję, bo nie mam zastrzeżeń do gry zawodników. Wszyscy grali poprawnie, a naszym największym problemem był bramkarz gości. W Nowym Targu zamierzam wystawić do gry także czwartą piątkę "
źródło : "Nowości"
O ile meczu ze Stocznią nie można uznać za porażkę, gdyż zdecydowaną przewagę mieli gospodarze, to dwa dni później w meczu z Podhalem wynik mógł zaskoczyć....hokeiści z grodu Kopernika przegrali w katastrofalnych rozmiarach.....1:8. Następnie wygrana z Orlikiem 5:0, jednak w nienajlepszym stylu, oto komentarze po meczu :
Nie ma co ukrywać, zespół jest bez formy - powiedział Janusz Burzyński, wiceprezes TKH. - Generalnie dotyczy to wszystkich zawodników, może za wyjątkiem Roberta Suchomskiego. Gdybyśmy w niedzielę trafili na nieco mocniejszy zespół, to nie wygralibyśmy. Mecz z Orlikiem obnażył braki, w tym nieskuteczność, ale to nie jedyna bolączka zespołu. Zostaje nam walczyć. Przed meczem z Tychami jest tylko jedno zadanie - trzy punkty.
Jarosław Morawiecki również nie wiedział, dlaczego jest źle: " Po prostu jesteśmy bez formy - rzucił krótko. - Dlaczego gramy słabo i nieskutecznie, proszę zapytać trenera.
źródło : "Nowości"
Z kolei sam Trener był pełen optymizmu :
"Początek meczu z Orlikiem nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale kiedy strzeliliśmy pierwsze bramki, kolejne były już tylko kwestią czasu - mówił Peter Rossak. - W Nowym Targu dostaliśmy srogą lekcję hokeja, ale myślę, że nie należy wyciągać zbyt pochopnych wniosków z tej porażki. Podhale to zupełnie inny zespół niż w ubiegłym roku. Są znacznie silniejszą ekipą od naszej, mają wyrównane piątki i wspaniałe rezerwy. Każdemu będzie z nimi ciężko wygrać. Liczę na nasz lepszy występ z GKS-em Tychy i na to, że w obronie nie zrobimy już tylu błędów, jakie nam się ostatnio zdarzały. Na napastników także przekłada się gra defensywy, nie wszystko zależy od strzelców."
źródło : "Nowości"
Kolejny mecz był rozgrywany również na Tor-Torze, tym razem z GKS-em Tychy i również obyło się bez niespodzianki, "Krzyżacy" przegrali 2:5. Nadszedł, więc czas na wyciągnięcie wniosków, jednak na podstawowe pytanie hokeiści zawsze odpowiadali tak samo :
"- Nie wiem, co się dzieje - mówił Tomasz Proszkiewicz, kapitan zespołu. - Gra się nie klei, nie mamy skuteczności, po prostu brakuje nam sił. Nie wiem, dlaczego. Najlepiej spytać o to trenera."
źródło : "Nowości".
Wygrana w Krynicy, porażka po zaciętym meczu z Unią Oświęcim i knockout ponownie w Krynicy tym razem 15:2 !!!! Następny mecz na Tor-Torze to po raz kolejny wizyta ekipy z Oświęcimia, spotkanie stało na wysokim poziomie, lecz wynik......znowu nie zachwyca (2:5). No i stało się porażka w FATALNYM stylu z beniaminkiem ekstraklasy i słowacki szkoleniowiec pożegnał się z posadą trenera.
(Podsumowując pracę szkoleniowca:
Plusy Rossaka :
- sprowadzenie Marka Laco, Romana Kompisa
- zajęcie 5-go miejsca w poprzednim sezonie
Minusy :
- nieudane transfery (Strzempek, Sarec, Micuda)
- wprowadzenie nerwowej atmosfery w zespole (konflikty z zawodnikami)
- kiepska gra zespołu po wzmocnieniach.)
Pan Burzyński, nie szczędził słów krytyki wobec Rossaka :
- Gdzie został popełniony błąd w prowadzeniu drużyny?
- W jego kwalifikacjach jako trenera. Autorytet u zawodników stracił już w zeszłym sezonie. To, że po słabych rozgrywkach, zespół osiągnął na koniec w miarę dobre miejsce, to zasługa samych zawodników, a nie trenera. To zasługa głównie Jarka Morawieckiego, który umiał dogadać się zawodnikami. I tak naprawdę, to Morawiecki w ostatnich meczach ustalał taktykę i podpowiadał trenerowi.
- Fachową rękę Morawieckiego można było zauważyć niedawno, gdy na krótko przejął zespół po Rossaku...
- Powiem więcej, nie bawiąc się w dyplomację. Rossak został w zasadzie dyscyplinarnie zwolniony z klubu. Bo to nie on złożył dymisję. Błędem było czekanie ze zwolnieniem tak długo. Teraz chce się odkuć. (...)
- Wróćmy do Rossaka. Zarząd TKH sam go przecież wybrał, mimo że już w zeszłym sezonie można było się poznać na jego charakterze.
- Zgadza się, to był błąd zarządu. I nie ma co tego wątku rozwijać. Rossak dostał ogromną szansę, obiecywał złote góry z pewnym medalem, sam sobie wybrał zawodników, oczywiście na miarę możliwości klubu. A potem śmiesznie się tłumaczył.(...)
źródło : "Nowości"
Zaczęły się poszukiwania nowego szkoleniowca, jednak do tego czasu Jarosław Morawiecki został tymczasowym trenerem i.......zespół zaczął grać lepiej. Fantastyczny mecz z Podhalem gdzie o zwycięstwie zadecydowała różnica tylko jednej bramki. Takich emocji na Tor-Torze nie było, był to jeden z najlepszych meczy w sezonie. 31 listopada nareszcie zarząd znalazł szkoleniowca, nowym trenerem został Pan Bogdan Wawrzyński. Debiut wypadł....kiepsko, wygrana po słabym meczu z GKS-em Katowice w stosunku 6:5 to nie jest szczyt marzeń Kibiców. Na szczęście później przyszły dobre występy na wyjeździe. Mecze z Gdańskiem oraz Podhalem były bardzo zacięte, a o wyniku decydowała dyspozycja dnia bramkarzy. Co prawda dorobek punktowy nie powiększył się choćby o mały punkcik, ale styl gry oraz nowa, dobra atmosfera w zespole również się liczy. Nadeszła pora na debiut w Pucharze Ligi Wschodnioeuropejskiej, niestety nie udało się wygrać ani jednego meczu.
Trzeba również wspomnieć o historycznym awansie do finału Pucharu Polski, w który co prawda również przegraliśmy z Podhalem, ale ponownie drużyna stanęła na wysokości zadania, stawiając zaciekły opór silniejszej ekipie z Nowego Targu, można pokusić się o stwierdzenie, że "moralnym zwycięzcą" byli "Krzyżacy". Tego dnia po prostu przeszli samych siebie. Rundę zasadniczą ekipa TKH Nesty Toruń zakończyła na 5 miejscu.....teraz czas na Playoff, który jak wszyscy wiemy rządzi się swoimi prawami, jednak zdecydowanym faworytem jest toruński team...
Czas podsumować sezon 2003/2004, czyli ......powiedzmy szczerze i otwarcie "sezon stracony".......
Zacznijmy od początku......
Początki były trudne, od klubu odszedł sponsor strategiczny (Eurostal S.A) i trzeba było poszukać nowego sponsora, oraz w tym samym czasie ustalić skład zespołu i kadrę trenerską. W zasadzie z trenerem Rossakiem dość szybko się dogadano, największy problem tkwił w finansach, a co za tym idzie ewentualnych wzmocnieniach zespołu. Na szczęście i na to znalazł się sposób, powołano pod patronatem prezydenta miasta Torunia Michała Zaleskiego oraz marszałka województwa Waldemara Achramowicza "Klub 100" - grupę firm mogących zaoferować pomoc finansową. Pomysł okazał się strzałem w "10" - grupa w chwili obecnej zrzesza około 65 firm. Na dodatek TKH zyskało strategicznego sponsora, firmę....Nesta, która zajmuje się obrotem metali kolorowych. W momencie pojawienia się "kasy" w klubie od razu wszystko zaczęło się układać, zespół został wzmocniony nowymi "twarzami" m.in. do zespołu dołączyli Csorich, Piekarski, Marcińczak, Wojtarowicz, Kompis, z SMSu wrócił Ożóg, A. Fraszko również pojawił się na treningach razem z Secemskim. Ponadto na testach w Toruniu "była cała plejada bramkarzy", aż w końcu zdecydowano się na Kleniara. Sezon zapowiadał się znakomicie, wygrane mecze ze Stocznią oraz SaHK Iskrą Bańska Bystrzyca napawały optymizmem, sam trener zapowiadał :
"- O co walczycie w nowym sezonie?
- Cel został jasno określony. Walczymy o awans do pierwszej czwórki. Jeśli na koniec ligi zajmiemy czwarte miejsce, to będziemy zadowoleni. Będzie lepiej niż w poprzednim sezonie, w którym zajęliśmy piątą pozycję. Ale jeśli już znajdziemy się w pierwszej czwórce, to oczywiście powalczymy o medal. Na pewno nie odpuścimy i nie zadowolimy się w połowie drogi.
- Skoro ma być lepszy wynik niż w ubiegłym sezonie, czy to znaczy, że zespół jest mocniejszy?
- Myślę, że tak. Zespół jest dobrze przygotowany do sezonu pod względem fizycznym, wzmocniliśmy się solidnymi obrońcami. To daje nadzieję, że będzie lepiej.
- A propos wzmocnień. Czy ze wszystkich nowych zawodników jest Pan zadowolony?
- Tak, chłopcy prezentują dobry poziom i potwierdzili to grą w sparingach."
*fragment wywiadu z Peterem Rossakiem zamieszczony w Nowościach.
Wywiad był przeprowadzany na dzień przed rozpoczęciem ligi, jak wiadomo meczem inaugurującym były derby Pomorza. Wynik spotkania 1:3 dla Stoczni, czyli zaczęło się nieciekawie. Rossak po meczu powiedział :
"Nie ma, co robić tragedii z przegranej, to dopiero początek ligi, trzeba myśleć o kolejnych spotkaniach - mówił tuż po spotkaniu trener TKH Peter Rossak. - Żadnych zmian w składzie nie przewiduję, bo nie mam zastrzeżeń do gry zawodników. Wszyscy grali poprawnie, a naszym największym problemem był bramkarz gości. W Nowym Targu zamierzam wystawić do gry także czwartą piątkę "
źródło : "Nowości"
O ile meczu ze Stocznią nie można uznać za porażkę, gdyż zdecydowaną przewagę mieli gospodarze, to dwa dni później w meczu z Podhalem wynik mógł zaskoczyć....hokeiści z grodu Kopernika przegrali w katastrofalnych rozmiarach.....1:8. Następnie wygrana z Orlikiem 5:0, jednak w nienajlepszym stylu, oto komentarze po meczu :
Nie ma co ukrywać, zespół jest bez formy - powiedział Janusz Burzyński, wiceprezes TKH. - Generalnie dotyczy to wszystkich zawodników, może za wyjątkiem Roberta Suchomskiego. Gdybyśmy w niedzielę trafili na nieco mocniejszy zespół, to nie wygralibyśmy. Mecz z Orlikiem obnażył braki, w tym nieskuteczność, ale to nie jedyna bolączka zespołu. Zostaje nam walczyć. Przed meczem z Tychami jest tylko jedno zadanie - trzy punkty.
Jarosław Morawiecki również nie wiedział, dlaczego jest źle: " Po prostu jesteśmy bez formy - rzucił krótko. - Dlaczego gramy słabo i nieskutecznie, proszę zapytać trenera.
źródło : "Nowości"
Z kolei sam Trener był pełen optymizmu :
"Początek meczu z Orlikiem nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale kiedy strzeliliśmy pierwsze bramki, kolejne były już tylko kwestią czasu - mówił Peter Rossak. - W Nowym Targu dostaliśmy srogą lekcję hokeja, ale myślę, że nie należy wyciągać zbyt pochopnych wniosków z tej porażki. Podhale to zupełnie inny zespół niż w ubiegłym roku. Są znacznie silniejszą ekipą od naszej, mają wyrównane piątki i wspaniałe rezerwy. Każdemu będzie z nimi ciężko wygrać. Liczę na nasz lepszy występ z GKS-em Tychy i na to, że w obronie nie zrobimy już tylu błędów, jakie nam się ostatnio zdarzały. Na napastników także przekłada się gra defensywy, nie wszystko zależy od strzelców."
źródło : "Nowości"
Kolejny mecz był rozgrywany również na Tor-Torze, tym razem z GKS-em Tychy i również obyło się bez niespodzianki, "Krzyżacy" przegrali 2:5. Nadszedł, więc czas na wyciągnięcie wniosków, jednak na podstawowe pytanie hokeiści zawsze odpowiadali tak samo :
"- Nie wiem, co się dzieje - mówił Tomasz Proszkiewicz, kapitan zespołu. - Gra się nie klei, nie mamy skuteczności, po prostu brakuje nam sił. Nie wiem, dlaczego. Najlepiej spytać o to trenera."
źródło : "Nowości".
Wygrana w Krynicy, porażka po zaciętym meczu z Unią Oświęcim i knockout ponownie w Krynicy tym razem 15:2 !!!! Następny mecz na Tor-Torze to po raz kolejny wizyta ekipy z Oświęcimia, spotkanie stało na wysokim poziomie, lecz wynik......znowu nie zachwyca (2:5). No i stało się porażka w FATALNYM stylu z beniaminkiem ekstraklasy i słowacki szkoleniowiec pożegnał się z posadą trenera.
(Podsumowując pracę szkoleniowca:
Plusy Rossaka :
- sprowadzenie Marka Laco, Romana Kompisa
- zajęcie 5-go miejsca w poprzednim sezonie
Minusy :
- nieudane transfery (Strzempek, Sarec, Micuda)
- wprowadzenie nerwowej atmosfery w zespole (konflikty z zawodnikami)
- kiepska gra zespołu po wzmocnieniach.)
Pan Burzyński, nie szczędził słów krytyki wobec Rossaka :
- Gdzie został popełniony błąd w prowadzeniu drużyny?
- W jego kwalifikacjach jako trenera. Autorytet u zawodników stracił już w zeszłym sezonie. To, że po słabych rozgrywkach, zespół osiągnął na koniec w miarę dobre miejsce, to zasługa samych zawodników, a nie trenera. To zasługa głównie Jarka Morawieckiego, który umiał dogadać się zawodnikami. I tak naprawdę, to Morawiecki w ostatnich meczach ustalał taktykę i podpowiadał trenerowi.
- Fachową rękę Morawieckiego można było zauważyć niedawno, gdy na krótko przejął zespół po Rossaku...
- Powiem więcej, nie bawiąc się w dyplomację. Rossak został w zasadzie dyscyplinarnie zwolniony z klubu. Bo to nie on złożył dymisję. Błędem było czekanie ze zwolnieniem tak długo. Teraz chce się odkuć. (...)
- Wróćmy do Rossaka. Zarząd TKH sam go przecież wybrał, mimo że już w zeszłym sezonie można było się poznać na jego charakterze.
- Zgadza się, to był błąd zarządu. I nie ma co tego wątku rozwijać. Rossak dostał ogromną szansę, obiecywał złote góry z pewnym medalem, sam sobie wybrał zawodników, oczywiście na miarę możliwości klubu. A potem śmiesznie się tłumaczył.(...)
źródło : "Nowości"
Zaczęły się poszukiwania nowego szkoleniowca, jednak do tego czasu Jarosław Morawiecki został tymczasowym trenerem i.......zespół zaczął grać lepiej. Fantastyczny mecz z Podhalem gdzie o zwycięstwie zadecydowała różnica tylko jednej bramki. Takich emocji na Tor-Torze nie było, był to jeden z najlepszych meczy w sezonie. 31 listopada nareszcie zarząd znalazł szkoleniowca, nowym trenerem został Pan Bogdan Wawrzyński. Debiut wypadł....kiepsko, wygrana po słabym meczu z GKS-em Katowice w stosunku 6:5 to nie jest szczyt marzeń Kibiców. Na szczęście później przyszły dobre występy na wyjeździe. Mecze z Gdańskiem oraz Podhalem były bardzo zacięte, a o wyniku decydowała dyspozycja dnia bramkarzy. Co prawda dorobek punktowy nie powiększył się choćby o mały punkcik, ale styl gry oraz nowa, dobra atmosfera w zespole również się liczy. Nadeszła pora na debiut w Pucharze Ligi Wschodnioeuropejskiej, niestety nie udało się wygrać ani jednego meczu.
Trzeba również wspomnieć o historycznym awansie do finału Pucharu Polski, w który co prawda również przegraliśmy z Podhalem, ale ponownie drużyna stanęła na wysokości zadania, stawiając zaciekły opór silniejszej ekipie z Nowego Targu, można pokusić się o stwierdzenie, że "moralnym zwycięzcą" byli "Krzyżacy". Tego dnia po prostu przeszli samych siebie. Rundę zasadniczą ekipa TKH Nesty Toruń zakończyła na 5 miejscu.....teraz czas na Playoff, który jak wszyscy wiemy rządzi się swoimi prawami, jednak zdecydowanym faworytem jest toruński team...
- autor: V@ldi
Dwucyfrówka na Tor-Torze...
W zasadzie tytuł powinien brzmieć "pogrom na Tor-Torze", gdyż te słowa w pełni oddają podział sił, w ostatnim meczu rundy zasadniczej pomiędzy TKH Nestą Toruń a KTH Krynica....
Formacje........
Atak :
[I] Wojtarowicz - Orzeł - Bomastek
[II] Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
[III] Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz
Obrona :
[I] Korczak - Gromov
[II] Piotrowski - Pieczonkin
[III] Chrząstek - Janczarek
W meczu bronili : Kiedewicz (dwie tercje) oraz Plaskiewicz (ostatnią tercję)
Rezerwa : brak.
Krótki opis meczu....
W zasadzie przed spotkaniem wiadomo było, że mecz ten jest tylko formalnością i tylko niewiadomą była liczba strzelonych bramek przez toruński zespół. Teoria przybrała rzeczywiste barwy, gdyż hokeiści z grodu Kopernika wygrali 11:2, chodź sytuacji do strzelenia gola było, co nie miara. Strzelecką plejadę rozpoczął już w 55 sekundzie Dołęga, 10 minut później znowu młody reprezentant Polski dał się we znaki rywalom. Na koniec pierwszej tercji Suchomski strzela setnego gola w tegorocznych rozgrywkach PLH i można udać się do szatni. W między czasie popularny "listonosz" strzela bramkę dla KTH, jednak sędzia wcześniej odgwizdał karę dla jednego z zawodników gości. Tak, więc pierwsza odsłona kończy się zgodnie z planem, a rywal ma trzy bramki do odrobienia. Kolejna odsłona meczu jest podobna, zawodnicy KTH bardzo sporadycznie kontrują, a "Krzyżacy" praktycznie nie wychodzą z tercji gości. Bagaż kolejnych pięciu bramek, to rezultat drugiej tercji. Ostatnia część meczu kończy się wynikiem 3:2 dla gospodarzy, natomiast wynik końcowy prezentuje się następująco - 11:2 i jest pełnym odzwierciedleniem wydarzeń na lodowisku. Teraz czas na Play-Offy, a jak powszechnie wiadomo, ta część sezonu rządzi się swoimi prawami......
Bramki:
1:0 Jarosław Dołęga (Robert Suchomski, Aleksiej Pieczonkin) - 1 min.
2:0 Jarosław Dołęga (Robert Suchomski) - 12 min.
3:0 Robert Suchomski (Tomasz Proszkiewicz) - 20 min.
4:0 Jarosław Dołęga (Tomasz Proszkiewicz) - 20 min.
5:0 Bartosz Orzeł (Aleksander Gromov) - 32 min.
6:0 Tomasz Proszkiewicz (Aleksiej Pieczonkin, Łukasz Chrzanowski) - 36 min.
7:0 Przemysław Bomastek (Piotr Korczak, Aleksander Gromov) - 38 min.
8:0 Aleksiej Pieczonkin (Tomasz Proszkiewicz) - 38 min.
8:1 Norbert Cieraciew (Piotr Zdunek) - 43 min.
9:1 Aleksander Gromov (Przemysław Bomastek) - 45 min.
10:1 Aleksander Gromov (Piotr Korczak, Wojciech Wojtarowicz) - 54 min.
11:1 Robert Suchomski (Tomasz Proszkiewicz, Jarosłąw Dołęga) - 57 min.
11:2 Leszek Piksa (Robert Brocławik, Norbert Cieraciew) - 59 min.
Kary:
TKH Nesta - 12 min.
KTH Krynica - 20 min.
W zasadzie tytuł powinien brzmieć "pogrom na Tor-Torze", gdyż te słowa w pełni oddają podział sił, w ostatnim meczu rundy zasadniczej pomiędzy TKH Nestą Toruń a KTH Krynica....
Formacje........
Atak :
[I] Wojtarowicz - Orzeł - Bomastek
[II] Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
[III] Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz
Obrona :
[I] Korczak - Gromov
[II] Piotrowski - Pieczonkin
[III] Chrząstek - Janczarek
W meczu bronili : Kiedewicz (dwie tercje) oraz Plaskiewicz (ostatnią tercję)
Rezerwa : brak.
Krótki opis meczu....
W zasadzie przed spotkaniem wiadomo było, że mecz ten jest tylko formalnością i tylko niewiadomą była liczba strzelonych bramek przez toruński zespół. Teoria przybrała rzeczywiste barwy, gdyż hokeiści z grodu Kopernika wygrali 11:2, chodź sytuacji do strzelenia gola było, co nie miara. Strzelecką plejadę rozpoczął już w 55 sekundzie Dołęga, 10 minut później znowu młody reprezentant Polski dał się we znaki rywalom. Na koniec pierwszej tercji Suchomski strzela setnego gola w tegorocznych rozgrywkach PLH i można udać się do szatni. W między czasie popularny "listonosz" strzela bramkę dla KTH, jednak sędzia wcześniej odgwizdał karę dla jednego z zawodników gości. Tak, więc pierwsza odsłona kończy się zgodnie z planem, a rywal ma trzy bramki do odrobienia. Kolejna odsłona meczu jest podobna, zawodnicy KTH bardzo sporadycznie kontrują, a "Krzyżacy" praktycznie nie wychodzą z tercji gości. Bagaż kolejnych pięciu bramek, to rezultat drugiej tercji. Ostatnia część meczu kończy się wynikiem 3:2 dla gospodarzy, natomiast wynik końcowy prezentuje się następująco - 11:2 i jest pełnym odzwierciedleniem wydarzeń na lodowisku. Teraz czas na Play-Offy, a jak powszechnie wiadomo, ta część sezonu rządzi się swoimi prawami......
Bramki:
1:0 Jarosław Dołęga (Robert Suchomski, Aleksiej Pieczonkin) - 1 min.
2:0 Jarosław Dołęga (Robert Suchomski) - 12 min.
3:0 Robert Suchomski (Tomasz Proszkiewicz) - 20 min.
4:0 Jarosław Dołęga (Tomasz Proszkiewicz) - 20 min.
5:0 Bartosz Orzeł (Aleksander Gromov) - 32 min.
6:0 Tomasz Proszkiewicz (Aleksiej Pieczonkin, Łukasz Chrzanowski) - 36 min.
7:0 Przemysław Bomastek (Piotr Korczak, Aleksander Gromov) - 38 min.
8:0 Aleksiej Pieczonkin (Tomasz Proszkiewicz) - 38 min.
8:1 Norbert Cieraciew (Piotr Zdunek) - 43 min.
9:1 Aleksander Gromov (Przemysław Bomastek) - 45 min.
10:1 Aleksander Gromov (Piotr Korczak, Wojciech Wojtarowicz) - 54 min.
11:1 Robert Suchomski (Tomasz Proszkiewicz, Jarosłąw Dołęga) - 57 min.
11:2 Leszek Piksa (Robert Brocławik, Norbert Cieraciew) - 59 min.
Kary:
TKH Nesta - 12 min.
KTH Krynica - 20 min.
- autor: V@ldi
Zapomniana rocznica ?!
W dniu 21 stycznia 1924 roku z inicjatywy Polskiego Związku Łyżwiarskiego powołano POLSKI ZWIĄZEK HOKEJOWY. Czy PZHL zapomiał o rocznicy ?
Poniżej prezentujemy oryginalny tekst komunikatu z 28 lutego 1924 roku wydrukowanego w gazecie "Sportowiec"
Komisja Organizacyjna Polskiego Związku Hockeyowego na Lodzie
Warszawa, dn. 21 stycznia 1924 r.
Komunikat 1
Na zebraniu, zwołanym z inicjatywy Polskiego Związku Łyżwiarskiego w myśl mandatu udzielonego przez Z.Z. w dniu 16.01. br., przedstawiciele klubów stołecznych: Warsz. Tow. Łyżw., Akad. Zw. Sport., "Warszawianki" i "Polonji" postanowił powołać do życia Polski Związek Hockeyowy na lodzie.
Wybrano Komisję Organizacyjną związku, która do czasu zwołania walnego zgromadzenia ma prawo Zarządu Związku.
Wszystkie kluby sportowe w Polsce posiadające drużyny hockeyowe, uprasza się o nadsyłanie zgłoszeń do Polskiego Związku Hockeyowego w terminie jak najkrótszym, gdyż jeszcze w roku bierzącym przewidziane jest rozegranie mistrzostw Polski.
Adres sekreteriatu:
Polski Związek Łyżwiarski
dla Komisji Organizacyjnej Polsk. Związku Hockeyowego
Warszawa - Dolina Szwajcarska, Szopena 3/5
Za komisję Organizacyjną
M. Hamburger, sekr.
W. Znajdowski, przew.
(Sportowiec, 28 luty 1924, Rok II, Nr 9, Nr ogólny 52)
W dniu 21 stycznia 1924 roku z inicjatywy Polskiego Związku Łyżwiarskiego powołano POLSKI ZWIĄZEK HOKEJOWY. Czy PZHL zapomiał o rocznicy ?
Poniżej prezentujemy oryginalny tekst komunikatu z 28 lutego 1924 roku wydrukowanego w gazecie "Sportowiec"
Komisja Organizacyjna Polskiego Związku Hockeyowego na Lodzie
Warszawa, dn. 21 stycznia 1924 r.
Komunikat 1
Na zebraniu, zwołanym z inicjatywy Polskiego Związku Łyżwiarskiego w myśl mandatu udzielonego przez Z.Z. w dniu 16.01. br., przedstawiciele klubów stołecznych: Warsz. Tow. Łyżw., Akad. Zw. Sport., "Warszawianki" i "Polonji" postanowił powołać do życia Polski Związek Hockeyowy na lodzie.
Wybrano Komisję Organizacyjną związku, która do czasu zwołania walnego zgromadzenia ma prawo Zarządu Związku.
Wszystkie kluby sportowe w Polsce posiadające drużyny hockeyowe, uprasza się o nadsyłanie zgłoszeń do Polskiego Związku Hockeyowego w terminie jak najkrótszym, gdyż jeszcze w roku bierzącym przewidziane jest rozegranie mistrzostw Polski.
Adres sekreteriatu:
Polski Związek Łyżwiarski
dla Komisji Organizacyjnej Polsk. Związku Hockeyowego
Warszawa - Dolina Szwajcarska, Szopena 3/5
Za komisję Organizacyjną
M. Hamburger, sekr.
W. Znajdowski, przew.
(Sportowiec, 28 luty 1924, Rok II, Nr 9, Nr ogólny 52)
"Mecz o pietruszkę"...
Derby Pomorza charakteryzują się walką, poświęceniem i zaciętością, czyli po prostu widowisko warte obejrzenia. Niestety tym razem było inaczej, drużyny zaprezentowały raczej I-ligowy styl gry, widać było, że grają o przysłowiową "pietruszkę"........
Oczywiście formacje na początek.......
Atak:
[I] : Wojtarowicz - Orzeł - Bomastek
[II] : Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
[III] : Kiedewicz - Chrzanowski - Nikiel
Obrona:
[I] : Korczak - Gromov
[II] : Piotrowski - Pieczonkin
[III] : Chrząstek - Janczarek
Cały mecz bronił Łukasz Kiedewicz.
Rezerwa : Plaskiewicz.
Mecz sędziowali : Godziątkowski Tadeusz, Godziątkowski Hubert, Dzięciołowski Grzegorz
A teraz opis jakże "ciekawych" wydarzeń z meczu.....
Zaczęło się od.......rzekomej kary dla Pieczonikina i od razu zagotowało się pod toruńską bramką. Na szczęście "odsiadka" Aleksieja się skończyła bez zmiany rezultatu. Pierwszą składną akcję "Krzyżaków" przeprowadził II atak, powstało zamieszanie pod bramką, jednak Proszkiewicz chybił. Gra się wyrównała, aż do 7 minuty, otóż w owej minucie Andriej Raszczyński wykorzystał nieporadność toruńskich obrońców oraz błąd Kiedewicza, który odbił "gumę" przed siebie, wprost na łopatkę napastnika Stoczniowca i wynik spotkania został otwarty. Okazję do wyrównania miał Kiedewicz z Niklem jednak nie wykorzystali sytuacji 2 na 1. Tercja zakończyła się rezultatem 0:1 i chyba wynik ten jest sprawiedliwy, chociaż TKH miało wiele sytuacji, które powinny się zakończyć bramką. Następna odsłona i od razu wyrównanie, autorem gola Suchomski a Proszkiewicz zalicza asystę. Niestety na tym się skończyło.....reszta meczu to parodia w wykonaniu obu drużyn oraz sędziego, który w pewnych momentach nie wiedział co się dzieje na lodowisku. Między innymi uznał dwie bardzo, ale to BARDZO kontrowersyjne bramki. Dopiero w trzeciej tercji można było zobaczyć WSPANIAŁĄ akcję Dołęgi, który dosłownie ośmieszył obronę Stoczni oraz Wawrzkiewicza - wjeżdżając z krążkiem do bramki, jednak na więcej nie było stać tego dnia hokeistów z grodu Kopernika. Rezultat meczu 6:2, w pełni przedstawia wydarzenia na lodowisku, był to jeden z najgorszych meczy toruńskiego zespołu w tym sezonie....trzeba o tym jak najszybciej zapomnieć.
Podsumowanie....
Orzeł, Gromov, Dołęga, Chrzanowski, Wojtarowicz - oto hokeiści, którzy w meczu ze Stocznią starali się o zmianę wyniku, reszta "stała obok, przyglądając się", a przynajmniej odniosłem takie wrażenie.
Wracając do akcji Dołęgi, była to jedna z najładniejszych bramek zdobytych przez TKH w tym sezonie. Sezonie, o którym nie warto pamiętać...
Derby Pomorza charakteryzują się walką, poświęceniem i zaciętością, czyli po prostu widowisko warte obejrzenia. Niestety tym razem było inaczej, drużyny zaprezentowały raczej I-ligowy styl gry, widać było, że grają o przysłowiową "pietruszkę"........
Oczywiście formacje na początek.......
Atak:
[I] : Wojtarowicz - Orzeł - Bomastek
[II] : Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
[III] : Kiedewicz - Chrzanowski - Nikiel
Obrona:
[I] : Korczak - Gromov
[II] : Piotrowski - Pieczonkin
[III] : Chrząstek - Janczarek
Cały mecz bronił Łukasz Kiedewicz.
Rezerwa : Plaskiewicz.
Mecz sędziowali : Godziątkowski Tadeusz, Godziątkowski Hubert, Dzięciołowski Grzegorz
A teraz opis jakże "ciekawych" wydarzeń z meczu.....
Zaczęło się od.......rzekomej kary dla Pieczonikina i od razu zagotowało się pod toruńską bramką. Na szczęście "odsiadka" Aleksieja się skończyła bez zmiany rezultatu. Pierwszą składną akcję "Krzyżaków" przeprowadził II atak, powstało zamieszanie pod bramką, jednak Proszkiewicz chybił. Gra się wyrównała, aż do 7 minuty, otóż w owej minucie Andriej Raszczyński wykorzystał nieporadność toruńskich obrońców oraz błąd Kiedewicza, który odbił "gumę" przed siebie, wprost na łopatkę napastnika Stoczniowca i wynik spotkania został otwarty. Okazję do wyrównania miał Kiedewicz z Niklem jednak nie wykorzystali sytuacji 2 na 1. Tercja zakończyła się rezultatem 0:1 i chyba wynik ten jest sprawiedliwy, chociaż TKH miało wiele sytuacji, które powinny się zakończyć bramką. Następna odsłona i od razu wyrównanie, autorem gola Suchomski a Proszkiewicz zalicza asystę. Niestety na tym się skończyło.....reszta meczu to parodia w wykonaniu obu drużyn oraz sędziego, który w pewnych momentach nie wiedział co się dzieje na lodowisku. Między innymi uznał dwie bardzo, ale to BARDZO kontrowersyjne bramki. Dopiero w trzeciej tercji można było zobaczyć WSPANIAŁĄ akcję Dołęgi, który dosłownie ośmieszył obronę Stoczni oraz Wawrzkiewicza - wjeżdżając z krążkiem do bramki, jednak na więcej nie było stać tego dnia hokeistów z grodu Kopernika. Rezultat meczu 6:2, w pełni przedstawia wydarzenia na lodowisku, był to jeden z najgorszych meczy toruńskiego zespołu w tym sezonie....trzeba o tym jak najszybciej zapomnieć.
Podsumowanie....
Orzeł, Gromov, Dołęga, Chrzanowski, Wojtarowicz - oto hokeiści, którzy w meczu ze Stocznią starali się o zmianę wyniku, reszta "stała obok, przyglądając się", a przynajmniej odniosłem takie wrażenie.
Wracając do akcji Dołęgi, była to jedna z najładniejszych bramek zdobytych przez TKH w tym sezonie. Sezonie, o którym nie warto pamiętać...
- autor: V@ldi
"Zabawa z krążkiem"...
Hokeiści z grodu Kopernika potwierdzili "zwyżkę formy" i nie dali szans, słabo grającej GieKSie, wygrywając różnicą 6 trafień.........
Na początek tradycyjnie.....formacje :
Atak :
I : Wojtarowicz - Orzeł - Bomastek
II : Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz
III : Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz
Obrona :
I : Korczak - Gromov
II : Piotrowski - Pieczonkin
III : Chrząstek - Janczarek
Cały mecz bronił Kiedewicz.
Rezerwa : Plaskiewicz.
A teraz opis wydarzeń......
Początek spotkania nie zapowiadał łatwego zwycięstwa Nesty Toruń. Pierwsze minuty to odważne ataki Katowiczan i niefrasobliwa gra obronna "Krzyżaków". Na szczęście Kiedewicz staje na wysokości zadania broniąc strzały gości. Dopiero po 5 minutach sytuacja na lodowisku się wyklarowała i do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 10 minucie Wojciech Wojtarowicz popisał się ładnym strzałem z "niebieskiej" i otworzył wynik meczu (przy tym golu nie popisał się Batkiewicz). Minutę później mogło być już 2:0 po strzale Kiedewicza, jednak tym razem bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. W 12 minucie sędzia tego spotkania Pan Matuszak "daje odpocząć" Proszkiewiczowi i zaczyna się okres przewagi przyjezdnych, po niespełna dwóch minutach krążek wpada do siatki.........GKSu a autorem gola jest Dołęga. Wykorzystał swoją szybkość, minął Batkiewicza i umieścił "gumę" w siatce, od tego momentu zdecydowaną przewagę mieli zawodnicy TKH Nesty, z resztą udowodnili powyższą tezę strzelając jeszcze 2 bramki. Wynik po pierwszej odsłonie 4:0.
W drużynie GKSu Katowice następuje zmiana bramkarza, między słupkami staje Tomasz Kowalczyk. Nie zmienia to obrazu gry, drużyną dominującą nadal jest TKH. W 24 minucie Suchomski wpisuje się do protokołu i następuje okres spokojnej gry toruńskich hokeistów. Drużyna przestawia się na grę z kontrataku. Dwunasta minuta i znowu krążek ląduje w siatce za sprawą..... Suchomskiego, jednak sędzia nie uznaje gola( powód - ruszona bramka). W odpowiedzi Elżbieciak staje w sytuacji sam na sam z Kiedewiczem, chwila napięcia i krążek ląduje w ....."raku" Łukasza. Przemysław Bomastek w końcu przypomniał sobie jak się zdobywa bramki i przed decydującą tercją mamy wynik 6:0. Wynik meczu jest już przesądzony, więc ostatnia część spotkania nie przynosi wielu emocji, hokeiści gospodarzy próbują za wszelką cenę "wjechać z krążkiem" do bramki lub indywidualnie umieścić krążek między słupkami, zapominając o grze obronnej. Efekt - dwie stracone bramki Kiedewicza oraz Kowalczyka.
Mecz zakończył się rezultatem 8:2.
Podsumowanie....
Mecz bez historii, chyba takim określeniem można podsumować spotkanie. Cieszy coraz lepsza gra zespołu, szczególnie Łukasza Kiedewicza, poza tym formacje zgrywają się ze sobą, więc jest nadzieja na przerwanie niekorzystnego bilansu meczy w Gdańsku...
Hokeiści z grodu Kopernika potwierdzili "zwyżkę formy" i nie dali szans, słabo grającej GieKSie, wygrywając różnicą 6 trafień.........
Na początek tradycyjnie.....formacje :
Atak :
I : Wojtarowicz - Orzeł - Bomastek
II : Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz
III : Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz
Obrona :
I : Korczak - Gromov
II : Piotrowski - Pieczonkin
III : Chrząstek - Janczarek
Cały mecz bronił Kiedewicz.
Rezerwa : Plaskiewicz.
A teraz opis wydarzeń......
Początek spotkania nie zapowiadał łatwego zwycięstwa Nesty Toruń. Pierwsze minuty to odważne ataki Katowiczan i niefrasobliwa gra obronna "Krzyżaków". Na szczęście Kiedewicz staje na wysokości zadania broniąc strzały gości. Dopiero po 5 minutach sytuacja na lodowisku się wyklarowała i do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 10 minucie Wojciech Wojtarowicz popisał się ładnym strzałem z "niebieskiej" i otworzył wynik meczu (przy tym golu nie popisał się Batkiewicz). Minutę później mogło być już 2:0 po strzale Kiedewicza, jednak tym razem bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. W 12 minucie sędzia tego spotkania Pan Matuszak "daje odpocząć" Proszkiewiczowi i zaczyna się okres przewagi przyjezdnych, po niespełna dwóch minutach krążek wpada do siatki.........GKSu a autorem gola jest Dołęga. Wykorzystał swoją szybkość, minął Batkiewicza i umieścił "gumę" w siatce, od tego momentu zdecydowaną przewagę mieli zawodnicy TKH Nesty, z resztą udowodnili powyższą tezę strzelając jeszcze 2 bramki. Wynik po pierwszej odsłonie 4:0.
W drużynie GKSu Katowice następuje zmiana bramkarza, między słupkami staje Tomasz Kowalczyk. Nie zmienia to obrazu gry, drużyną dominującą nadal jest TKH. W 24 minucie Suchomski wpisuje się do protokołu i następuje okres spokojnej gry toruńskich hokeistów. Drużyna przestawia się na grę z kontrataku. Dwunasta minuta i znowu krążek ląduje w siatce za sprawą..... Suchomskiego, jednak sędzia nie uznaje gola( powód - ruszona bramka). W odpowiedzi Elżbieciak staje w sytuacji sam na sam z Kiedewiczem, chwila napięcia i krążek ląduje w ....."raku" Łukasza. Przemysław Bomastek w końcu przypomniał sobie jak się zdobywa bramki i przed decydującą tercją mamy wynik 6:0. Wynik meczu jest już przesądzony, więc ostatnia część spotkania nie przynosi wielu emocji, hokeiści gospodarzy próbują za wszelką cenę "wjechać z krążkiem" do bramki lub indywidualnie umieścić krążek między słupkami, zapominając o grze obronnej. Efekt - dwie stracone bramki Kiedewicza oraz Kowalczyka.
Mecz zakończył się rezultatem 8:2.
Podsumowanie....
Mecz bez historii, chyba takim określeniem można podsumować spotkanie. Cieszy coraz lepsza gra zespołu, szczególnie Łukasza Kiedewicza, poza tym formacje zgrywają się ze sobą, więc jest nadzieja na przerwanie niekorzystnego bilansu meczy w Gdańsku...
- autor: V@ldi
"Międzynarodowy turniej seniorów" w Toruniu?!
Wywiad z byłym menadżerem TKH - obecnie osobą zajmującą się reklamą toruńskiego hokeja oraz jednym z autorów tego portalu - Pawłem Gurtowskim........
V@LDI : Polskie kluby hokejowe borykają się z wieloma problemami, jednak niemal w każdej drużynie podstawowym dylematem są finanse, a właściwie ich brak. Czy toruńscy Kibice mogą być spokojni o zaplecze finansowe TKH?
P.Gurtowski : To niezwykle szerokie pytanie, na które można odpowiadać kilka godzin. Ogromnym sukcesem klubu jest to, że po utracie sponsora strategicznego drużyna nie rozpadła się, co byłoby typowym dla polskiego hokeja rozwiązaniem. Działacze klubu stojąc w obliczu trudnych decyzji zdecydowali się na zmianę strategii finansowania drużyny i powołanie do życia grupy sponsorskiej "KLUB 100". Przy poparciu Marszałka Województwa i Prezydenta Torunia udało się zainteresować tą inicjatywą jak dotychczas 65 firm i instytucji, które wspierają działalność klubu, nie tylko finansowo. W trakcie spotkania założycielskiego padły z ust przedstawicieli sponsorów deklaracje wspierania całego klubu, w tym również grup młodzieżowych przez okres przynajmniej 3 lat. Niestety, jak to w życiu nie wszystko udało się doprowadzić do końca. Z tego co wiem, w chwili obecnej sytuacja finansowa w klubie nie jest najlepsza, ale do przysłowiowego "krachu na giełdzie" jeszcze daleko.
V@LDI : Jak wygląda sprawa zainteresowania miejscowych firm w sponsorowaniu hokeja? oraz Czy tegoroczne wyniki zespołu mają duży wpływ na potencjalnych sponsorów ?
P.Gurtowski : Lokalny biznes zawsze aktywnie i wydatnie wspierał toruński sport. Pamiętać jednak należy, że nie jest to worek bez dna, a także o tym, że nie jest to działalność uzasadniona ekonomicznie. Brak jest w naszym kraju poważniejszych możliwości reklamowania swoich produktów bądź promowania firm w oparciu o możliwości marketingowe istniejące w hokeju na lodzie. Pojawiające się w tej dyscyplinie sportu pieniądze to w większości przypadków tylko i wyłącznie dobra wola właścicieli firm, poprawianie wizerunku firmy. Na to nakłada się brak przejrzystej wizji sportu w polityce władz miasta, które powinny być stymulatorem jego rozwoju. Układ trójstronny: samorząd - firmy komercyjne - sport, jeszcze nie funkcjonuje najlepiej, a ilość klubów sportowych, które wspiera się finansowo jest chyba zbyt duża. W przypadku hokeja na lodzie pamiętać trzeba przede wszystkim o najważniejszym spośród sponsorów - kibicach. Jak łatwo policzyć, gdyby na mecze przychodziło 3000 (widzów) x 8,00 (średnia cena biletu) x 30 (spotkań ligowych) = 720.000 zł. To kwota, do której nie zbliża się nawet żaden z obecnych sponsorów. Problem polega, więc na tym, czym zainteresować taką liczną grupę kibiców. Jestem przekonany, że słabe wyniki i mizerna postawa zespołu odgrywają w tym przypadku kluczową rolę.
V@LDI : Nadszedł Nowy Rok, rok w którym TKH świętuje swoje 80-lecie klubu. Czy z tej okazji Klub organizuje jakieś imprezy ? oraz Jakich zmian mogą się spodziewać Kibice po remoncie Tor-Toru ?
P.Gurtowski : Początki toruńskiego hokeja na lodzie to rok 1924 (niestety nie jest znana data dzienna powstania sekcji) i z tej okazji działacze TKH planują zorganizowanie cyklu imprez okolicznościowych. Już w marcu rozegrana zostanie III edycja międzynarodowego turnieju młodzików "SPONSORS CUP". Na lodzie zobaczymy drużyny z Rosji, Austrii i Szwecji. W kwietniu planujemy rozegranie podobnego turnieju dla drużyn Żaków (drużyny z Niemiec, Danii i Słowacji), a w sierpniu turniej juniorów. Ostatnim, czwartym akcentem rocznicowym ma być międzynarodowy turniej seniorów im. Ludwika Czachowskiego. Miałby on się odbyć w listopadzie bądź grudniu tego roku. Alternatywnym rozwiązaniem jest możliwość zorganizowania jednego z turniejów cyklu Euro Ice Hockey Challenge. Planowane jest ponadto ogłoszenie plebiscytu na najlepszego toruńskiego hokeistę, wydanie okolicznościowej publikacji oraz kilka dodatkowych imprez rocznicowych.
Przeprowadzenie tej ostatniej imprezy uzależnione jest jednak od planowanej na lato modernizacji TOR-TOR-u. Dzisiaj lodowisko nie ma wymaganego atestu IIHF i nie mogą być na nim rozgrywane oficjalne zawody międzynarodowe. Za całość spraw z tym związanych odpowiada kierownictwo MOSiR Toruń. Z tego, co wiem władze miasta planują wymianę systemu zamrażania tafli lodowiska, wymianę band i budowę nowych szatni. W kolejnych etapach planowana jest budowa drugiej tafli treningowej, modernizacja istniejącej hali (jej ocieplenie) oraz wymiana oświetlenia, nagłośnienia i tablicy zegarów. Tak naprawdę, co uda się zrealizować z tak ambitnych planów pokaże czas.
V@LDI : Wiem, że jesteś nie tylko działaczem, ale również kibicem toruńskiego zespołu od wielu lat. Dlaczego wybrałeś akurat hokej oraz jak wyglądała gra TKH kiedyś ?
P.Gurtowski : Na początku lat 70 toruński sport przeżywał gorsze chwile. Już prawie zapomniano o zwycięstwach Twardych Pierników, o wspaniałych sukcesach Mariana Rose i tak naprawdę dobry poziom ligowy prezentował tylko hokej na lodzie (spośród popularnych dyscyplin masowych). Poza tym urodziłem się i wychowałem na Mokrym, na którym podobnie jak na "Chełmionce", hokej na lodzie zawsze był "Number one". W tamtych latach grę Czachowskiego, Maracha, Załadasa czy Hahna oglądało 7-8 tys. kibiców. Na mecz trzeba było iść 2,5 godz. wcześniej, a ci co się spóźnili odchodzili od kas z kwitkiem. Nasza drużyna nie walczyła już wtedy o medale, ale ambicja i wola walki zawodników rozgrzewała tłumy do czerwoności. Niezapomniane skandowanie kibiców "Pomorzanin !!!, Pomorzanin !!!, słyszałem kiedyś w mroźny wieczór, w domu na ul. Grudziądzkiej. Trochę późniejsze mecze barażowe z Unią Oświęcim o grę w ekstraklasie, to wydarzenia dzisiaj nie do opisania.
V@LDI : Kibicowanie to jedno natomiast gra dla publiczności to zupełnie "inna beczka". Próbowałeś kiedyś zostać hokeistą?
P.Gurtowski : Wydaje mi się, że znam dosyć dobrze obie strony medalu. Z jednej strony jestem długoletnim kibicem hokeja, który widział naszą drużynę zarówno w dniach triumfu jak i w latach totalnej degrengolady, z drugiej zaś strony przez ponad 10 lat grałem w koszykówkę (w centralnej lidze juniorów, w III lidze seniorów). Oczywiście nie był to poziom polskiej ekstraklasy, ale dzięki tym występom doskonale znam charakter walki - smak zwycięstw i gorycz porażek. Koszykówka to wbrew pozorom podobna gra, gdzie pięciu zawodników broni i atakuje a szybkość rozgrywanych akcji jest nawet trochę większa. Z tego też względu nie bawi mnie jako kibica ilość strzelonych bramek czy też bójki zawodników. O wiele większą uwagę przywiązuję do składnego wyjścia z tercji, "czytania gry" przez zawodników i realizacji założeń taktycznych. W młodości nie próbowałem zostać hokeistą, choć takie możliwości były i to nawet duże. Byłem w kadrze mojej szkoły we wszystkich dyscyplinach sportowych, ale w hokeja nie grałem, bo nigdy nie miałem własnych łyżew.
V@LDI : Czy jest zawodnik, którego szczególnie , jako Kibic lubiłeś oglądać na Tor-Torze?
P.Gurtowski : Takich zawodników było wielu. Jedni zachwycali techniką, inni skutecznością. Dla mnie osobiście szczególnie wyjątkową postacią był Borys Barabanow. Pamiętam doskonale jego debiut ligowy razem Walerym Usolcewem. Kibice mówili "Skąd oni wzięli takich dziadków?". Do Torunia przyjechał na tzw. sportową emeryturę, ale to, co później pokazywał na lodzie to zupełnie inny świat hokeja. Ośmieszał po dwóch lub trzech rywali, a bramkarzem przeciwnika tak potrafił zakręcić, że mu się sznurowadła krzyżowały. Co najważniejsze doskonale wkomponował się w drużynę. Jego partner z ataku, skrzydłowy G. Stefański, ze średniej klasy zawodnika stał się wówczas dzięki niemu jednym z najbardziej skutecznych polskich hokeistów.
V@LDI : Wróćmy do rzeczywistości. Tegoroczny sezon hokejowy nie przynosi toruńskim kibicom wiele radości, wyniki zespołu są mówiąc delikatnie "mizerne". Jak myślisz dlaczego drużyna TKH nie spełniła oczekiwań Kibiców ? Ktoś popełnił błąd ? Czy też może toruńskich hokeistów nie stać na więcej ?
P.Gurtowski : Niewątpliwie popełniono sporo błędów, z które odpowiada kierujący klubem Zarząd. Dotyczą one głównie decyzji personalnych, planowania bieżącej działalności oraz reklamy i promocji klubu. Sądzę, że wynika to w części z braku doświadczenia a także ze zbyt słabych struktur organizacyjnych. Nie potrafimy wyrwać się z błędnego koła: "Dlaczegoś głupi - boś biedny; dlaczegoś biedny - boś głupi". Osobiście twierdzę, że błędów nie popełniają tylko ci, którzy nic nie robią. Błędy zdarzają się wszystkim. Co ma na przykład powiedzieć kierownictwo i działacze Barcelony czy Herty Berlin - taka kasa, takie możliwości a jakie marne efekty. Większy problem polega na tym, żebyśmy uczyli się na własnych błędach i nie popełniali dwa razy takich samych. Żebyśmy sami nie psuli tego, co własnoręcznie udało nam się zrobić. Wtedy dokładając kolejne cegiełki możemy rozbudowywać nasz klub. Dzisiaj jesteśmy kolosem na glinianych nogach. Mamy ok. 160 zawodników: drużynę ekstraklasy (liga PLH, rozgrywki pucharowe, liga wschodnioeuropejska), drużynę I ligi, 6 drużyn młodzieżowych (rozgrywki ligowe, turnieje zagraniczne: Szwecja, Niemcy, Białoruś), a w biurze klubu pracują 2 osoby. Aktywnych działaczy policzyć można na palcach. Jak ktoś trafnie zauważył: "To cud, że to się jeszcze kupy trzyma". Pomimo wszystko uważam, że cały czas są spore szanse na dobry hokej w Toruniu. Stać na to zarówno działaczy jak i zawodników pod warunkiem, że cenić i nagradzać będziemy profesjonalizm a nie średniactwo i szarzyznę ligową.
Wywiad z byłym menadżerem TKH - obecnie osobą zajmującą się reklamą toruńskiego hokeja oraz jednym z autorów tego portalu - Pawłem Gurtowskim........
V@LDI : Polskie kluby hokejowe borykają się z wieloma problemami, jednak niemal w każdej drużynie podstawowym dylematem są finanse, a właściwie ich brak. Czy toruńscy Kibice mogą być spokojni o zaplecze finansowe TKH?
P.Gurtowski : To niezwykle szerokie pytanie, na które można odpowiadać kilka godzin. Ogromnym sukcesem klubu jest to, że po utracie sponsora strategicznego drużyna nie rozpadła się, co byłoby typowym dla polskiego hokeja rozwiązaniem. Działacze klubu stojąc w obliczu trudnych decyzji zdecydowali się na zmianę strategii finansowania drużyny i powołanie do życia grupy sponsorskiej "KLUB 100". Przy poparciu Marszałka Województwa i Prezydenta Torunia udało się zainteresować tą inicjatywą jak dotychczas 65 firm i instytucji, które wspierają działalność klubu, nie tylko finansowo. W trakcie spotkania założycielskiego padły z ust przedstawicieli sponsorów deklaracje wspierania całego klubu, w tym również grup młodzieżowych przez okres przynajmniej 3 lat. Niestety, jak to w życiu nie wszystko udało się doprowadzić do końca. Z tego co wiem, w chwili obecnej sytuacja finansowa w klubie nie jest najlepsza, ale do przysłowiowego "krachu na giełdzie" jeszcze daleko.
V@LDI : Jak wygląda sprawa zainteresowania miejscowych firm w sponsorowaniu hokeja? oraz Czy tegoroczne wyniki zespołu mają duży wpływ na potencjalnych sponsorów ?
P.Gurtowski : Lokalny biznes zawsze aktywnie i wydatnie wspierał toruński sport. Pamiętać jednak należy, że nie jest to worek bez dna, a także o tym, że nie jest to działalność uzasadniona ekonomicznie. Brak jest w naszym kraju poważniejszych możliwości reklamowania swoich produktów bądź promowania firm w oparciu o możliwości marketingowe istniejące w hokeju na lodzie. Pojawiające się w tej dyscyplinie sportu pieniądze to w większości przypadków tylko i wyłącznie dobra wola właścicieli firm, poprawianie wizerunku firmy. Na to nakłada się brak przejrzystej wizji sportu w polityce władz miasta, które powinny być stymulatorem jego rozwoju. Układ trójstronny: samorząd - firmy komercyjne - sport, jeszcze nie funkcjonuje najlepiej, a ilość klubów sportowych, które wspiera się finansowo jest chyba zbyt duża. W przypadku hokeja na lodzie pamiętać trzeba przede wszystkim o najważniejszym spośród sponsorów - kibicach. Jak łatwo policzyć, gdyby na mecze przychodziło 3000 (widzów) x 8,00 (średnia cena biletu) x 30 (spotkań ligowych) = 720.000 zł. To kwota, do której nie zbliża się nawet żaden z obecnych sponsorów. Problem polega, więc na tym, czym zainteresować taką liczną grupę kibiców. Jestem przekonany, że słabe wyniki i mizerna postawa zespołu odgrywają w tym przypadku kluczową rolę.
V@LDI : Nadszedł Nowy Rok, rok w którym TKH świętuje swoje 80-lecie klubu. Czy z tej okazji Klub organizuje jakieś imprezy ? oraz Jakich zmian mogą się spodziewać Kibice po remoncie Tor-Toru ?
P.Gurtowski : Początki toruńskiego hokeja na lodzie to rok 1924 (niestety nie jest znana data dzienna powstania sekcji) i z tej okazji działacze TKH planują zorganizowanie cyklu imprez okolicznościowych. Już w marcu rozegrana zostanie III edycja międzynarodowego turnieju młodzików "SPONSORS CUP". Na lodzie zobaczymy drużyny z Rosji, Austrii i Szwecji. W kwietniu planujemy rozegranie podobnego turnieju dla drużyn Żaków (drużyny z Niemiec, Danii i Słowacji), a w sierpniu turniej juniorów. Ostatnim, czwartym akcentem rocznicowym ma być międzynarodowy turniej seniorów im. Ludwika Czachowskiego. Miałby on się odbyć w listopadzie bądź grudniu tego roku. Alternatywnym rozwiązaniem jest możliwość zorganizowania jednego z turniejów cyklu Euro Ice Hockey Challenge. Planowane jest ponadto ogłoszenie plebiscytu na najlepszego toruńskiego hokeistę, wydanie okolicznościowej publikacji oraz kilka dodatkowych imprez rocznicowych.
Przeprowadzenie tej ostatniej imprezy uzależnione jest jednak od planowanej na lato modernizacji TOR-TOR-u. Dzisiaj lodowisko nie ma wymaganego atestu IIHF i nie mogą być na nim rozgrywane oficjalne zawody międzynarodowe. Za całość spraw z tym związanych odpowiada kierownictwo MOSiR Toruń. Z tego, co wiem władze miasta planują wymianę systemu zamrażania tafli lodowiska, wymianę band i budowę nowych szatni. W kolejnych etapach planowana jest budowa drugiej tafli treningowej, modernizacja istniejącej hali (jej ocieplenie) oraz wymiana oświetlenia, nagłośnienia i tablicy zegarów. Tak naprawdę, co uda się zrealizować z tak ambitnych planów pokaże czas.
V@LDI : Wiem, że jesteś nie tylko działaczem, ale również kibicem toruńskiego zespołu od wielu lat. Dlaczego wybrałeś akurat hokej oraz jak wyglądała gra TKH kiedyś ?
P.Gurtowski : Na początku lat 70 toruński sport przeżywał gorsze chwile. Już prawie zapomniano o zwycięstwach Twardych Pierników, o wspaniałych sukcesach Mariana Rose i tak naprawdę dobry poziom ligowy prezentował tylko hokej na lodzie (spośród popularnych dyscyplin masowych). Poza tym urodziłem się i wychowałem na Mokrym, na którym podobnie jak na "Chełmionce", hokej na lodzie zawsze był "Number one". W tamtych latach grę Czachowskiego, Maracha, Załadasa czy Hahna oglądało 7-8 tys. kibiców. Na mecz trzeba było iść 2,5 godz. wcześniej, a ci co się spóźnili odchodzili od kas z kwitkiem. Nasza drużyna nie walczyła już wtedy o medale, ale ambicja i wola walki zawodników rozgrzewała tłumy do czerwoności. Niezapomniane skandowanie kibiców "Pomorzanin !!!, Pomorzanin !!!, słyszałem kiedyś w mroźny wieczór, w domu na ul. Grudziądzkiej. Trochę późniejsze mecze barażowe z Unią Oświęcim o grę w ekstraklasie, to wydarzenia dzisiaj nie do opisania.
V@LDI : Kibicowanie to jedno natomiast gra dla publiczności to zupełnie "inna beczka". Próbowałeś kiedyś zostać hokeistą?
P.Gurtowski : Wydaje mi się, że znam dosyć dobrze obie strony medalu. Z jednej strony jestem długoletnim kibicem hokeja, który widział naszą drużynę zarówno w dniach triumfu jak i w latach totalnej degrengolady, z drugiej zaś strony przez ponad 10 lat grałem w koszykówkę (w centralnej lidze juniorów, w III lidze seniorów). Oczywiście nie był to poziom polskiej ekstraklasy, ale dzięki tym występom doskonale znam charakter walki - smak zwycięstw i gorycz porażek. Koszykówka to wbrew pozorom podobna gra, gdzie pięciu zawodników broni i atakuje a szybkość rozgrywanych akcji jest nawet trochę większa. Z tego też względu nie bawi mnie jako kibica ilość strzelonych bramek czy też bójki zawodników. O wiele większą uwagę przywiązuję do składnego wyjścia z tercji, "czytania gry" przez zawodników i realizacji założeń taktycznych. W młodości nie próbowałem zostać hokeistą, choć takie możliwości były i to nawet duże. Byłem w kadrze mojej szkoły we wszystkich dyscyplinach sportowych, ale w hokeja nie grałem, bo nigdy nie miałem własnych łyżew.
V@LDI : Czy jest zawodnik, którego szczególnie , jako Kibic lubiłeś oglądać na Tor-Torze?
P.Gurtowski : Takich zawodników było wielu. Jedni zachwycali techniką, inni skutecznością. Dla mnie osobiście szczególnie wyjątkową postacią był Borys Barabanow. Pamiętam doskonale jego debiut ligowy razem Walerym Usolcewem. Kibice mówili "Skąd oni wzięli takich dziadków?". Do Torunia przyjechał na tzw. sportową emeryturę, ale to, co później pokazywał na lodzie to zupełnie inny świat hokeja. Ośmieszał po dwóch lub trzech rywali, a bramkarzem przeciwnika tak potrafił zakręcić, że mu się sznurowadła krzyżowały. Co najważniejsze doskonale wkomponował się w drużynę. Jego partner z ataku, skrzydłowy G. Stefański, ze średniej klasy zawodnika stał się wówczas dzięki niemu jednym z najbardziej skutecznych polskich hokeistów.
V@LDI : Wróćmy do rzeczywistości. Tegoroczny sezon hokejowy nie przynosi toruńskim kibicom wiele radości, wyniki zespołu są mówiąc delikatnie "mizerne". Jak myślisz dlaczego drużyna TKH nie spełniła oczekiwań Kibiców ? Ktoś popełnił błąd ? Czy też może toruńskich hokeistów nie stać na więcej ?
P.Gurtowski : Niewątpliwie popełniono sporo błędów, z które odpowiada kierujący klubem Zarząd. Dotyczą one głównie decyzji personalnych, planowania bieżącej działalności oraz reklamy i promocji klubu. Sądzę, że wynika to w części z braku doświadczenia a także ze zbyt słabych struktur organizacyjnych. Nie potrafimy wyrwać się z błędnego koła: "Dlaczegoś głupi - boś biedny; dlaczegoś biedny - boś głupi". Osobiście twierdzę, że błędów nie popełniają tylko ci, którzy nic nie robią. Błędy zdarzają się wszystkim. Co ma na przykład powiedzieć kierownictwo i działacze Barcelony czy Herty Berlin - taka kasa, takie możliwości a jakie marne efekty. Większy problem polega na tym, żebyśmy uczyli się na własnych błędach i nie popełniali dwa razy takich samych. Żebyśmy sami nie psuli tego, co własnoręcznie udało nam się zrobić. Wtedy dokładając kolejne cegiełki możemy rozbudowywać nasz klub. Dzisiaj jesteśmy kolosem na glinianych nogach. Mamy ok. 160 zawodników: drużynę ekstraklasy (liga PLH, rozgrywki pucharowe, liga wschodnioeuropejska), drużynę I ligi, 6 drużyn młodzieżowych (rozgrywki ligowe, turnieje zagraniczne: Szwecja, Niemcy, Białoruś), a w biurze klubu pracują 2 osoby. Aktywnych działaczy policzyć można na palcach. Jak ktoś trafnie zauważył: "To cud, że to się jeszcze kupy trzyma". Pomimo wszystko uważam, że cały czas są spore szanse na dobry hokej w Toruniu. Stać na to zarówno działaczy jak i zawodników pod warunkiem, że cenić i nagradzać będziemy profesjonalizm a nie średniactwo i szarzyznę ligową.
- autor: V@ldi
Dziękujemy !!!!!!
Finałowy mecz Pucharu Polski miał być tylko formalnością dla Podhala, jednak rzeczywistość była zgoła inna. Drużyna toruńskiego KH, co prawda przegrała z "góralami", jednak tak wspaniałego meczu w wykonaniu "Krzyżaków" już dawno nie widzieliśmy.....
Zacznijmy od początku.....
Mała hala Tor-Waru wypełniona po brzegi, toruńscy Kibice z niecierpliwością czekają na początek meczu, w wolnym czasie można było zadać parę pytań P. Hajdudze oraz pogawędzić z "góralami". Pamiątkowe zdjęcia i ....Nasi wyjechali na lód.
Formacje TKH....
Atak :
I : Bomastek - Orzeł - Wojtarowicz
II : Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
III : Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz
Obrona :
I : Korczak - Gromov
II : Piotrowski - Pieczonkin
III : Dąbkowski - Chrząstek
Cały mecz w bramce TKH spędził Łukasz Kiedewicz.
Rezerwa : Janczarek, Ożóg i Plaskiewicz
Czas na relację.....
Początek spotkania nie zapowiadał tak wielkich emocji, Podhale szybko przejęło inicjatywę i w pierwszych minutach, wyprowadzało groźne ataki. Jednak Kiedewicz bacznie pilnował bramki TKH. Pierwszą składną akcję "Krzyżaków" wyprowadził I atak, Orzeł bez problemów wprowadził krążek do tercji Podhala, podanie do Wojtarowicza, ten dostrzega Bomastka i....... Radziszewski, z największym trudem wyłapuję "gumę". Od tego momentu gra się wyrównuje, raz po raz dochodzi do groźnych sytuacji podbramkowych. W 15 minucie atak Dołęgi przeprowadził ładną akcję, niestety po raz kolejny Radziszewski dał się we znaki napastnikom Nesty. Właśnie po tej akcji Podhale przeprowadziło groźną kontrę, na szczęście Kiedewicz był na posterunku. Pierwsza tercja kończy się rezultatem bezbramkowym, jednak patrząc na grę zespołu TKH można było popaść w zadumę. Hokeiści w niebieskich koszulkach imponowali szybkością, dokładnością podań, ambicją oraz "walką do ostatniej kropli krwi", to była drużyna, na którą Kibice TKH czekali od początku sezonu.
Kolejna tercja i jeszcze większa dawka emocji. Zaczęło się od przewagi hokeistów z grodu Kopernika, niestety krążek "nie chciał" wpaść do siatki. Podhale "odgryzło" się bardzo groźną kontrą, ale i tym razem Kiedewicz "nie dał się ograć" Różańskiemu. W 28 minucie nastąpił moment, na który Kibice TKH czekali od początku meczu, mianowicie na gola a jego autorem został......Jarosław Dołęga. Piotr Korczak idealnie dograł na wolną pozycję do kapitana Naszej drużyny, ten wykorzystał swoją szybkość i znalazł się w sytuacji sam na sam, bez problemu położył bramkarza, po czym umieścił krążek w siatce. W sektorze "Krzyżaków" zapanowała radość a "Górale" patrzyli z niedowierzaniem. Niestety później do akcji wkroczył sędzia wysyłając Bomastka na karę mniejszą - chyba tylko on wie, za co gracz z numerem "18" zasiadł na ławie. Gra od początku była ostra, a sędzia P. Zawadzki tolerował to, jednak akurat w 33 minucie chciał zabłysnąć przed kamerą i stało się.......TKH musiało grać w osłabieniu. Pomimo braku jednego zawodnika gra Naszych wyglądała całkiem dobrze, nawet Nasi hokeiści wyprowadzili bardzo groźną kontrę, po której Piotrowski mógł wpisać się do protokołu. Krążek minął minimalnie bramkę, Podhale momentalnie wyprowadziło kontrę i zrobiło się 1:1. Minutę później było już 1:2, za sprawą Baranyka. Druga odsłona kończy się rezultatem 1:2 dla Podhala, jednak trzeba podkreślić, że pomimo rozciętego łuku brwiowego Bomastka, żaden z zawodników Podhala nie "odpoczywał na ławie" a tego typu sytuacje nie są raczej dziełem przypadku......
Ostatnia tercja to punktowanie Podhala, spowodowane "odkryciem" TKH. Końcowy rezultat meczu - 2:5 dla zawodników z Nowego Targu. Nadzieję na dogrywkę przywrócił w 56 minucie Kiedewicz zdobywając gola na 2:4. Trener momentalnie zdecydował się na "zdjęcie" bramkarza, manewr ten prawie się udał, Suchomski oddał groźny strzał, jednak Radziszewski pokazał "klasę" zamrażając krążek....
Podsumowanie....
"Mecz sezonu" tak można określić to spotkanie, toruńska drużyna grała jak w transie, Orzeł mijał zawodników jak "tyczki", za Dołęgą nikt nie mógł nadążyć, Kiedewicz wybronił, co było możliwe - to zdecydowanie najlepszy mecz "Krzyżaków" w tym sezonie. Na uwagę zasługuje bardzo dobra gra całego zespołu, nawet Bartosz Dąbkowski pomimo swojego pierwszego meczu w ekstraklasie nie miał sobie równych. Chciałbym serdecznie podziękować zarówno zawodnikom za wspaniały mecz jak i Kibicom, którzy uwierzyli w zespół i przyjechali do Warszawy dopingować swoich zawodników.
DZIĘKUJEMY (KIBICE TKH) !!!!!!!!!!
Finałowy mecz Pucharu Polski miał być tylko formalnością dla Podhala, jednak rzeczywistość była zgoła inna. Drużyna toruńskiego KH, co prawda przegrała z "góralami", jednak tak wspaniałego meczu w wykonaniu "Krzyżaków" już dawno nie widzieliśmy.....
Zacznijmy od początku.....
Mała hala Tor-Waru wypełniona po brzegi, toruńscy Kibice z niecierpliwością czekają na początek meczu, w wolnym czasie można było zadać parę pytań P. Hajdudze oraz pogawędzić z "góralami". Pamiątkowe zdjęcia i ....Nasi wyjechali na lód.
Formacje TKH....
Atak :
I : Bomastek - Orzeł - Wojtarowicz
II : Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
III : Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz
Obrona :
I : Korczak - Gromov
II : Piotrowski - Pieczonkin
III : Dąbkowski - Chrząstek
Cały mecz w bramce TKH spędził Łukasz Kiedewicz.
Rezerwa : Janczarek, Ożóg i Plaskiewicz
Czas na relację.....
Początek spotkania nie zapowiadał tak wielkich emocji, Podhale szybko przejęło inicjatywę i w pierwszych minutach, wyprowadzało groźne ataki. Jednak Kiedewicz bacznie pilnował bramki TKH. Pierwszą składną akcję "Krzyżaków" wyprowadził I atak, Orzeł bez problemów wprowadził krążek do tercji Podhala, podanie do Wojtarowicza, ten dostrzega Bomastka i....... Radziszewski, z największym trudem wyłapuję "gumę". Od tego momentu gra się wyrównuje, raz po raz dochodzi do groźnych sytuacji podbramkowych. W 15 minucie atak Dołęgi przeprowadził ładną akcję, niestety po raz kolejny Radziszewski dał się we znaki napastnikom Nesty. Właśnie po tej akcji Podhale przeprowadziło groźną kontrę, na szczęście Kiedewicz był na posterunku. Pierwsza tercja kończy się rezultatem bezbramkowym, jednak patrząc na grę zespołu TKH można było popaść w zadumę. Hokeiści w niebieskich koszulkach imponowali szybkością, dokładnością podań, ambicją oraz "walką do ostatniej kropli krwi", to była drużyna, na którą Kibice TKH czekali od początku sezonu.
Kolejna tercja i jeszcze większa dawka emocji. Zaczęło się od przewagi hokeistów z grodu Kopernika, niestety krążek "nie chciał" wpaść do siatki. Podhale "odgryzło" się bardzo groźną kontrą, ale i tym razem Kiedewicz "nie dał się ograć" Różańskiemu. W 28 minucie nastąpił moment, na który Kibice TKH czekali od początku meczu, mianowicie na gola a jego autorem został......Jarosław Dołęga. Piotr Korczak idealnie dograł na wolną pozycję do kapitana Naszej drużyny, ten wykorzystał swoją szybkość i znalazł się w sytuacji sam na sam, bez problemu położył bramkarza, po czym umieścił krążek w siatce. W sektorze "Krzyżaków" zapanowała radość a "Górale" patrzyli z niedowierzaniem. Niestety później do akcji wkroczył sędzia wysyłając Bomastka na karę mniejszą - chyba tylko on wie, za co gracz z numerem "18" zasiadł na ławie. Gra od początku była ostra, a sędzia P. Zawadzki tolerował to, jednak akurat w 33 minucie chciał zabłysnąć przed kamerą i stało się.......TKH musiało grać w osłabieniu. Pomimo braku jednego zawodnika gra Naszych wyglądała całkiem dobrze, nawet Nasi hokeiści wyprowadzili bardzo groźną kontrę, po której Piotrowski mógł wpisać się do protokołu. Krążek minął minimalnie bramkę, Podhale momentalnie wyprowadziło kontrę i zrobiło się 1:1. Minutę później było już 1:2, za sprawą Baranyka. Druga odsłona kończy się rezultatem 1:2 dla Podhala, jednak trzeba podkreślić, że pomimo rozciętego łuku brwiowego Bomastka, żaden z zawodników Podhala nie "odpoczywał na ławie" a tego typu sytuacje nie są raczej dziełem przypadku......
Ostatnia tercja to punktowanie Podhala, spowodowane "odkryciem" TKH. Końcowy rezultat meczu - 2:5 dla zawodników z Nowego Targu. Nadzieję na dogrywkę przywrócił w 56 minucie Kiedewicz zdobywając gola na 2:4. Trener momentalnie zdecydował się na "zdjęcie" bramkarza, manewr ten prawie się udał, Suchomski oddał groźny strzał, jednak Radziszewski pokazał "klasę" zamrażając krążek....
Podsumowanie....
"Mecz sezonu" tak można określić to spotkanie, toruńska drużyna grała jak w transie, Orzeł mijał zawodników jak "tyczki", za Dołęgą nikt nie mógł nadążyć, Kiedewicz wybronił, co było możliwe - to zdecydowanie najlepszy mecz "Krzyżaków" w tym sezonie. Na uwagę zasługuje bardzo dobra gra całego zespołu, nawet Bartosz Dąbkowski pomimo swojego pierwszego meczu w ekstraklasie nie miał sobie równych. Chciałbym serdecznie podziękować zarówno zawodnikom za wspaniały mecz jak i Kibicom, którzy uwierzyli w zespół i przyjechali do Warszawy dopingować swoich zawodników.
DZIĘKUJEMY (KIBICE TKH) !!!!!!!!!!
- autor: V@ldi
Trzecie lanie.
Torunianie zagrali w miarę przyzwoicie tylko pierwszą tercję spotkania, po której prowadzili z zespołem z Rygi 1:0. Dalsza część meczu to nieudolna gra TKH.
W drugiej i trzeciej odsłonie Łotysze aplikują nam po trzy bramki a my odpowiadamy tylko jednym trafieniem.
TKH Nesta - HK Riga 2000
2:6 (1:0, 0:3, 1:3)
Bramki:
1:0 Łukasz Chrzanowski/ Sławomir Kiedewicz - 7 min.
1:1 Durdins - 30 min.
1:2 Mironovics - 32 min.
1:3 Visegorodcevs - 40 min.
1:4 Ankipans - 46 min
2:4 Sławomir Kiedewicz/ Robert Suchomski - 51 min.
2:5 M. Redlihs - 51min.
2:6 Terjohins 59 min.
Michał Plaskiewicz miał swoje kolejne 20 minut. Bronił całą trzecią tercję.
Jarosław Dołęga grał przez dwie odsłony, w trzeciej jego miejsce zajął Maciej Ożóg.
Torunianie zagrali w miarę przyzwoicie tylko pierwszą tercję spotkania, po której prowadzili z zespołem z Rygi 1:0. Dalsza część meczu to nieudolna gra TKH.
W drugiej i trzeciej odsłonie Łotysze aplikują nam po trzy bramki a my odpowiadamy tylko jednym trafieniem.
TKH Nesta - HK Riga 2000
2:6 (1:0, 0:3, 1:3)
Bramki:
1:0 Łukasz Chrzanowski/ Sławomir Kiedewicz - 7 min.
1:1 Durdins - 30 min.
1:2 Mironovics - 32 min.
1:3 Visegorodcevs - 40 min.
1:4 Ankipans - 46 min
2:4 Sławomir Kiedewicz/ Robert Suchomski - 51 min.
2:5 M. Redlihs - 51min.
2:6 Terjohins 59 min.
Michał Plaskiewicz miał swoje kolejne 20 minut. Bronił całą trzecią tercję.
Jarosław Dołęga grał przez dwie odsłony, w trzeciej jego miejsce zajął Maciej Ożóg.
2:0 dla Łotwy.
Dzisiejsze spotkanie pomiędzy TKH Nesta a Metalurgiem Lipawa zakończyło się zwycięstwem gości 5:2.
Torunianie zagrali dobrze tylko pierwszą tercję, którą zremisowali 2:2. Bramki dla TKH w tej odsłonie zdobyli Jarosław Dołęga i Tomasz Proszkiewicz. Jak się okazało tylko na tyle było stać toruńskich hokeistów.
Pozostała część meczu to chaotyczne ataki naszej drużyny, niecelne podania , fatalne błędy obrońców i nieskuteczność napastników.
Trenerowi Wawrzyńskiemu opadały ręce. Szkoleniowiec, który jeszcze do niedawna ze spokojem przyglądał się grze naszych zawodników teraz juz nie wytrzymuje i głośno wytyka błędy.
Torunianie chyba nie zdobędą już żadnych punktów i zakończą swój pierwszy występ w Pucharze Ligi Wschodnioeuropejskiej z zerowym dorobkiem. Zagramy jeszcze w marcu na wyjeździe z Titanem Klin i Sokołem Kijów, ale tam będzie bardzo trudno urwać jakieś punkty.
W poniedziałek na Tor-Torze ostatnia szansa - mecz z drużyną HK Riga 2000, ale nie ma co liczyć na cud...
TKH Nesta - Metalurg Lepajas
2:5 (2:2, 0:2, 0:1)
Bramki:
0:1 Flimonovs/ Kozels 4 min
1:1 Tomasz Proszkiewicz 10 min.
2:1 Tomasz Proszkiewicz 12 min.
2:2 Silchonok 18 min.
2:3 Ozols/ Nikitins 29 min.
2:4 Nikitins/ Ozols - 37 min.
2:5 Pujats - 51 min.
W trzydziestej minucie spotkania Łukasza Kiedewicza zastąpił w bramce Michał Plaskiewicz.
Dzisiejsze spotkanie pomiędzy TKH Nesta a Metalurgiem Lipawa zakończyło się zwycięstwem gości 5:2.
Torunianie zagrali dobrze tylko pierwszą tercję, którą zremisowali 2:2. Bramki dla TKH w tej odsłonie zdobyli Jarosław Dołęga i Tomasz Proszkiewicz. Jak się okazało tylko na tyle było stać toruńskich hokeistów.
Pozostała część meczu to chaotyczne ataki naszej drużyny, niecelne podania , fatalne błędy obrońców i nieskuteczność napastników.
Trenerowi Wawrzyńskiemu opadały ręce. Szkoleniowiec, który jeszcze do niedawna ze spokojem przyglądał się grze naszych zawodników teraz juz nie wytrzymuje i głośno wytyka błędy.
Torunianie chyba nie zdobędą już żadnych punktów i zakończą swój pierwszy występ w Pucharze Ligi Wschodnioeuropejskiej z zerowym dorobkiem. Zagramy jeszcze w marcu na wyjeździe z Titanem Klin i Sokołem Kijów, ale tam będzie bardzo trudno urwać jakieś punkty.
W poniedziałek na Tor-Torze ostatnia szansa - mecz z drużyną HK Riga 2000, ale nie ma co liczyć na cud...
TKH Nesta - Metalurg Lepajas
2:5 (2:2, 0:2, 0:1)
Bramki:
0:1 Flimonovs/ Kozels 4 min
1:1 Tomasz Proszkiewicz 10 min.
2:1 Tomasz Proszkiewicz 12 min.
2:2 Silchonok 18 min.
2:3 Ozols/ Nikitins 29 min.
2:4 Nikitins/ Ozols - 37 min.
2:5 Pujats - 51 min.
W trzydziestej minucie spotkania Łukasza Kiedewicza zastąpił w bramce Michał Plaskiewicz.
Skuteczność - a co to jest?
Właśnie takie pytanie można było sobie zadać widząc, grę toruńskiego zespołu z drużyną ASK Ogre. Niestety fatalna skuteczność to nie jedyny mankament TKH, Nasi hokeiści "popisali" się również w innych elementach hokejowego rzemiosła.....
Na wstępie trzeba podkreślić, że hokeiści Nesty "byli o krok" od zwycięstwa na Łotwie w spotkaniu właśnie z ASK Ogre, więc pojedynek tych drużyn zapowiadał się bardzo emocjonująco. Na dodatek zawodnicy z grodu Kopernika niedawno pokonali GKS Tychy, więc wydawało się, że kryzys jest już tylko wspomnieniem...
Zacznijmy od formacji......
[I Atak] : Bomastek - Orzeł - Wojtarowicz
[II Atak] : Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz
[III Atak] : Nikiel - Kiedewicz - Chrzanowski
[IV Atak] : Wiśniewski - Suchomski - Ożóg
[Obrona]:
Szachniewicz - Gromov
Piotrowski - Pieczonkin
Janczarek - Chrząstek
Na bramce stał Łukasz Kiedewicz przez II tercje, a ostatnią odsłonę w bramce TKH spędził Michał Plaskiewicz.....
Relacja.......
Spotkanie zaczęło się bardzo ofensywną grą "przyjezdnych", efekt.....po niespełna 2 minutach na tablicy widniał wynik 0:2. Toruńscy hokeiści nie nadążali za akcjami łotewskiego zespołu, dziecinne błędy w defensywie oraz dość niepewna postawa bramkarza TKH pozwoliły gościom rozwinąć skrzydła. Dopiero II formacja Nesty przeprowadziła składną akcję, lecz wynik nie uległ zmianie. W 10 minucie 35 sekundzie, łotysze wykorzystali przewagę liczebną i Kiedewicz znowu musiał wyciągać "gumę" z siatki. Pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 0:3. Druga tercja i od razu inna gra Naszych, zespół zaczął grać. Przeciwnik ograniczył się do kontrataków i właśnie w ten sposób Vegners Andris podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Na szczęście odpowiedź była natychmiastowa, szybka akcja Dołęgi, wyłożenie krążka do Proszkiewicza i publiczność mogła cieszyć się z pierwszego trafienia. Najwyraźniej ten gol "uskrzydlił" gospodarzy, gdyż z minuty na minutę przewaga hokeistów Nesty była coraz bardziej widoczna. W 31 minucie Przemysław Bomastek, stanął "oko w oko" z Dimitrisem Zabotińskisem, jednak jakimś "cudem" nie potrafił umieścić krążka w siatce. Gospodarze mieli jeszcze wiele okazji, aby zmienić losy meczu jednak nie potrafili umieścić "gumy" w bramce. "Niewykorzystane sytuację się mszczą" i po dwóch odsłonach widniał wynik 1:6. Ostatnia tercja nie przyniosła wielu emocji. Trzeba jednak podkreślić wspaniałą grę Michała Plaskiewicza, który tylko raz został zmuszony do wyciągania krążka z siatki. Dość ciekawa sytuacja miała miejsce w 6 minucie, Tomasz Nikiel miał przed sobą pustą bramkę, trafił do niej.........sam zawodnik, wcześniej posyłając krążek w "przestworza". Końcowy rezultat 2:7.
Podsumowanie...
W spotkaniu dobrze zagrali Michał Plaskiewicz oraz Aleksander Gromov. Z resztą Rosjanin został wybrany najlepszym hokeistą gospodarzy. Ogólnie - mecz, o którym trzeba jak najszybciej zapomnieć i wziąć się w garść, przecież nie można zakończyć rozgrywek z "zerową" zdobyczą punktową...
Właśnie takie pytanie można było sobie zadać widząc, grę toruńskiego zespołu z drużyną ASK Ogre. Niestety fatalna skuteczność to nie jedyny mankament TKH, Nasi hokeiści "popisali" się również w innych elementach hokejowego rzemiosła.....
Na wstępie trzeba podkreślić, że hokeiści Nesty "byli o krok" od zwycięstwa na Łotwie w spotkaniu właśnie z ASK Ogre, więc pojedynek tych drużyn zapowiadał się bardzo emocjonująco. Na dodatek zawodnicy z grodu Kopernika niedawno pokonali GKS Tychy, więc wydawało się, że kryzys jest już tylko wspomnieniem...
Zacznijmy od formacji......
[I Atak] : Bomastek - Orzeł - Wojtarowicz
[II Atak] : Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz
[III Atak] : Nikiel - Kiedewicz - Chrzanowski
[IV Atak] : Wiśniewski - Suchomski - Ożóg
[Obrona]:
Szachniewicz - Gromov
Piotrowski - Pieczonkin
Janczarek - Chrząstek
Na bramce stał Łukasz Kiedewicz przez II tercje, a ostatnią odsłonę w bramce TKH spędził Michał Plaskiewicz.....
Relacja.......
Spotkanie zaczęło się bardzo ofensywną grą "przyjezdnych", efekt.....po niespełna 2 minutach na tablicy widniał wynik 0:2. Toruńscy hokeiści nie nadążali za akcjami łotewskiego zespołu, dziecinne błędy w defensywie oraz dość niepewna postawa bramkarza TKH pozwoliły gościom rozwinąć skrzydła. Dopiero II formacja Nesty przeprowadziła składną akcję, lecz wynik nie uległ zmianie. W 10 minucie 35 sekundzie, łotysze wykorzystali przewagę liczebną i Kiedewicz znowu musiał wyciągać "gumę" z siatki. Pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 0:3. Druga tercja i od razu inna gra Naszych, zespół zaczął grać. Przeciwnik ograniczył się do kontrataków i właśnie w ten sposób Vegners Andris podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Na szczęście odpowiedź była natychmiastowa, szybka akcja Dołęgi, wyłożenie krążka do Proszkiewicza i publiczność mogła cieszyć się z pierwszego trafienia. Najwyraźniej ten gol "uskrzydlił" gospodarzy, gdyż z minuty na minutę przewaga hokeistów Nesty była coraz bardziej widoczna. W 31 minucie Przemysław Bomastek, stanął "oko w oko" z Dimitrisem Zabotińskisem, jednak jakimś "cudem" nie potrafił umieścić krążka w siatce. Gospodarze mieli jeszcze wiele okazji, aby zmienić losy meczu jednak nie potrafili umieścić "gumy" w bramce. "Niewykorzystane sytuację się mszczą" i po dwóch odsłonach widniał wynik 1:6. Ostatnia tercja nie przyniosła wielu emocji. Trzeba jednak podkreślić wspaniałą grę Michała Plaskiewicza, który tylko raz został zmuszony do wyciągania krążka z siatki. Dość ciekawa sytuacja miała miejsce w 6 minucie, Tomasz Nikiel miał przed sobą pustą bramkę, trafił do niej.........sam zawodnik, wcześniej posyłając krążek w "przestworza". Końcowy rezultat 2:7.
Podsumowanie...
W spotkaniu dobrze zagrali Michał Plaskiewicz oraz Aleksander Gromov. Z resztą Rosjanin został wybrany najlepszym hokeistą gospodarzy. Ogólnie - mecz, o którym trzeba jak najszybciej zapomnieć i wziąć się w garść, przecież nie można zakończyć rozgrywek z "zerową" zdobyczą punktową...
- autor: V@ldi
Puchar Ligi Wschodnioeuropejskiej.
Od piątku do poniedziałku będą gościć na Tor-Torze drużyny z Łotwy. Łotysze przyjeżdżają do Torunia na mecze w ramach Pucharu Ligi Wschodnioeuropejskiej.
W pierwszym meczu (piątek, 23.01, godz. 18:00) nasi hokeisci zmierzą się ASK/Ogre. W sobotę (24.01, godz.18:00) przeciwnikiem będzie FHK Liepajas Metalurgs. Ostatnie spotkanie torunianie zagrają z drużyną HK Riga 2000 w poniedziałek 26.01, godz. 18:00.
Nasi hokeiści będą mieli okazję do rewanżu za porażki z grudnia 2003, kiedy to gościli na Łotwie.
Wyniki z tamtych meczów:
HK Riga 2000 - TKH Nesta Toruń 7:3 (4:1, 2:0, 1:2)
Liepajas Metalurgs - TKH Nesta Toruń 9:5 (3:0, 2:2, 4:3)
ASK/Ogre - TKH Nesta Toruń 4:3 (1:1, 2:2, 1:0)
Od piątku do poniedziałku będą gościć na Tor-Torze drużyny z Łotwy. Łotysze przyjeżdżają do Torunia na mecze w ramach Pucharu Ligi Wschodnioeuropejskiej.
W pierwszym meczu (piątek, 23.01, godz. 18:00) nasi hokeisci zmierzą się ASK/Ogre. W sobotę (24.01, godz.18:00) przeciwnikiem będzie FHK Liepajas Metalurgs. Ostatnie spotkanie torunianie zagrają z drużyną HK Riga 2000 w poniedziałek 26.01, godz. 18:00.
Nasi hokeiści będą mieli okazję do rewanżu za porażki z grudnia 2003, kiedy to gościli na Łotwie.
Wyniki z tamtych meczów:
HK Riga 2000 - TKH Nesta Toruń 7:3 (4:1, 2:0, 1:2)
Liepajas Metalurgs - TKH Nesta Toruń 9:5 (3:0, 2:2, 4:3)
ASK/Ogre - TKH Nesta Toruń 4:3 (1:1, 2:2, 1:0)
Potrafią wygrywać !!!!!!!!!!!!
Toruńscy hokeiści po zaciętym meczu z GKSem Tychy WYGRALI 5:4 !!!!!!!!!!!!!!!!
"NARESZCIE" zespół z grodu Kopernika pokazał prawdziwą klasę i wygrał po zaciętym meczu z GKS Tychy 5:4 po dogrywce. TKH w końcu pokazało swoje prawdziwe oblicze.... CZEKAMY NA WIĘCEJ TAKICH NIESPODZIANEK (KIBICE TKH)
GKS Tychy - TKH Toruń 4:5 (0:1,3:2,1:2 - 0:1) 17:00
Bramki:
0:1 Wojtarowicz - Orzeł - Bomastek 6:20"
0:2 Suchomski 20:28"
0:3 Chrzanowski 21:48"
1:3 Adamcik - Bagiński - Belica 23:57"
2:3 Bagiński 29:25"
3:3 Woźnica - Krzak 35:05"
4:3 Śmiełowski - Belica - Bagiński 53:14"
4:4 Orzeł - Wojtarowicz 54:54"
4:5 JAROSŁAW DOŁĘGA 60:18"
Kary:
2:27" Artur Gwiżdż (GKS) 2 min. (spowodowanie upadku przeciwnika)
14:01" Sławomir Kiedewicz (TKH) 2 min. (gra wysokim kijem)
17:18" Artur Gwiżdż (GKS) 2 min. (przytrzymywanie)
18:47" Krzysztof Śmiełowski (GKS) 2 min. (uderzanie)
18:47" Przemysław Bomastek (TKH) 2 min. (uderzanie)
22:48" Jarosław Dołęga (TKH) 2 min. (spowodowanie upadku przeciwnika)
53:15" Łukasz Chrzanowski (TKH) 2 min. (zahaczanie)
54:14" Sławomir Krzak (GKS) 10 min. (za niesportowe zachowanie)
55:18" Adam Bagiński (GKS) KARA MECZU
56:35" Woźnica (GKS) 2 min. (rzucenie na bandę)
Toruńscy hokeiści po zaciętym meczu z GKSem Tychy WYGRALI 5:4 !!!!!!!!!!!!!!!!
"NARESZCIE" zespół z grodu Kopernika pokazał prawdziwą klasę i wygrał po zaciętym meczu z GKS Tychy 5:4 po dogrywce. TKH w końcu pokazało swoje prawdziwe oblicze.... CZEKAMY NA WIĘCEJ TAKICH NIESPODZIANEK (KIBICE TKH)
GKS Tychy - TKH Toruń 4:5 (0:1,3:2,1:2 - 0:1) 17:00
Bramki:
0:1 Wojtarowicz - Orzeł - Bomastek 6:20"
0:2 Suchomski 20:28"
0:3 Chrzanowski 21:48"
1:3 Adamcik - Bagiński - Belica 23:57"
2:3 Bagiński 29:25"
3:3 Woźnica - Krzak 35:05"
4:3 Śmiełowski - Belica - Bagiński 53:14"
4:4 Orzeł - Wojtarowicz 54:54"
4:5 JAROSŁAW DOŁĘGA 60:18"
Kary:
2:27" Artur Gwiżdż (GKS) 2 min. (spowodowanie upadku przeciwnika)
14:01" Sławomir Kiedewicz (TKH) 2 min. (gra wysokim kijem)
17:18" Artur Gwiżdż (GKS) 2 min. (przytrzymywanie)
18:47" Krzysztof Śmiełowski (GKS) 2 min. (uderzanie)
18:47" Przemysław Bomastek (TKH) 2 min. (uderzanie)
22:48" Jarosław Dołęga (TKH) 2 min. (spowodowanie upadku przeciwnika)
53:15" Łukasz Chrzanowski (TKH) 2 min. (zahaczanie)
54:14" Sławomir Krzak (GKS) 10 min. (za niesportowe zachowanie)
55:18" Adam Bagiński (GKS) KARA MECZU
56:35" Woźnica (GKS) 2 min. (rzucenie na bandę)
- autor: V@ldi
Relacja z Opola....
Dziś odbędzie się mecz pomiędzy TKH a Orlikiem, czyli najsilniejszymi zespołami z "drugiej" czwórki. Zapraszamy na relację z Opola........
Orlik Opole - TKH Nesta Toruń 1:4(0:2;1:0;0:2)
===================================
I Tercja
0:1 Morawiecki 5 min
0:2 Proszkiewicz - Suchomski - Pieczonkin 7 min
Koniec I Tercji
===================================
II Tercja
1:2 Sobała - 5/3 32 min
Mecz bardzo się zaostrzył - Gromov wdał się w bójkę za co dostał karę meczu....
Koniec II Tercji
===================================
III Tercja
1:3 Proszkiewicz - Bomastek 53 min
1:4 Orzeł [trafił do pustej bramki] 59 min
===================================
<====KONIEC MECZU =====>
Dziś odbędzie się mecz pomiędzy TKH a Orlikiem, czyli najsilniejszymi zespołami z "drugiej" czwórki. Zapraszamy na relację z Opola........
Orlik Opole - TKH Nesta Toruń 1:4(0:2;1:0;0:2)
===================================
I Tercja
0:1 Morawiecki 5 min
0:2 Proszkiewicz - Suchomski - Pieczonkin 7 min
Koniec I Tercji
===================================
II Tercja
1:2 Sobała - 5/3 32 min
Mecz bardzo się zaostrzył - Gromov wdał się w bójkę za co dostał karę meczu....
Koniec II Tercji
===================================
III Tercja
1:3 Proszkiewicz - Bomastek 53 min
1:4 Orzeł [trafił do pustej bramki] 59 min
===================================
<====KONIEC MECZU =====>
- autor: V@LDI & Tomek
Wyjazd na finał Pucharu Polski - informacje
Tegoroczny Finał Pucharu Polski odbędzie się po raz kolejny w Warszawie 31 stycznia 2004, tym razem o to trofeum będą walczyć - TKH Nesta Toruń oraz Podhale Nowy Targ......
Ubiegłoroczny Puchar powędrował do Oświęcimia, jednak w tym roku Unia została wyeliminowana w półfinale przez drużynę z Nowego Targu. Z kolei drugi finalista Pucharu Polski z 2002/2003 roku, czyli Stoczniowiec Gdańsk nie podołał hokeistom z grodu Kopernika. Walka o PP zapowiada się bardzo ciekawie, oto wyniki starć obu drużyn 1:8, 4:3, 5:1 - szczególnie dwa ostatnie pojedynki były bardzo zacięte, a o wyniku decydowała dyspozycja bramkarza. Niestety w tym sezonie toruński "team", prezentuje się, co najmniej słabo - szczególnie obrońcy TKH potrafią "zaważyć" o wyniku spotkania. Na szczęście włodarze pomyśleli o wzmocnieniach i sprowadzili dwóch nowych hokeistów, aby wzmocnić defensywę. Z kolei drużyna Podhala od początku sezonu bardzo dobrze prezentuję się w rozgrywkach ekstraklasy oraz Interligi, tylko determinacja i skuteczność może przynieść "piernikom" zwycięstwo.
Właśnie z okazji historycznego awansu TKH Nesty Toruń do Finału Pucharu Polski, powstał pomysł, aby zorganizować, specjalnie dla kibiców - wyjazd na ten mecz.
Koszty:
przejazd autokarem - 30 zł
cena biletu na mecz - normalny 15 zł, ulgowy 10 zł.
Więcej informacji można uzyskać w klubie:
telefon 657-61-98.
Ilość miejsc ograniczona.
Tegoroczny Finał Pucharu Polski odbędzie się po raz kolejny w Warszawie 31 stycznia 2004, tym razem o to trofeum będą walczyć - TKH Nesta Toruń oraz Podhale Nowy Targ......
Ubiegłoroczny Puchar powędrował do Oświęcimia, jednak w tym roku Unia została wyeliminowana w półfinale przez drużynę z Nowego Targu. Z kolei drugi finalista Pucharu Polski z 2002/2003 roku, czyli Stoczniowiec Gdańsk nie podołał hokeistom z grodu Kopernika. Walka o PP zapowiada się bardzo ciekawie, oto wyniki starć obu drużyn 1:8, 4:3, 5:1 - szczególnie dwa ostatnie pojedynki były bardzo zacięte, a o wyniku decydowała dyspozycja bramkarza. Niestety w tym sezonie toruński "team", prezentuje się, co najmniej słabo - szczególnie obrońcy TKH potrafią "zaważyć" o wyniku spotkania. Na szczęście włodarze pomyśleli o wzmocnieniach i sprowadzili dwóch nowych hokeistów, aby wzmocnić defensywę. Z kolei drużyna Podhala od początku sezonu bardzo dobrze prezentuję się w rozgrywkach ekstraklasy oraz Interligi, tylko determinacja i skuteczność może przynieść "piernikom" zwycięstwo.
Właśnie z okazji historycznego awansu TKH Nesty Toruń do Finału Pucharu Polski, powstał pomysł, aby zorganizować, specjalnie dla kibiców - wyjazd na ten mecz.
Koszty:
przejazd autokarem - 30 zł
cena biletu na mecz - normalny 15 zł, ulgowy 10 zł.
Więcej informacji można uzyskać w klubie:
telefon 657-61-98.
Ilość miejsc ograniczona.
- autor: V@ldi
Ćwiczyli, aż się przećwiczyli.........
Nadszedł Nowy Rok, a z nim nadzieja Kibiców na lepszą przyszłość TKH, nadzieja na długo oczekiwane "przebudzenie" toruńskich hokeistów, którzy "zapadli w zimowy sen" na początku rozgrywek ekstraligi.....
Drużyna z Nowego Targu, jako pierwsza w tym roku miała przetestować hokeistów z grodu Kopernika.
Przypomnijmy, że to właśnie z "góralami" przyjdzie walczyć TKH w Finale Pucharu Polski, więc mecz nabrał dodatkowego "smaczku". Na dodatek zespół z Torunia został wzmocniony przez dwóch obrońców zza wschodniej granicy, Aleksadra Gromova oraz Aleksieja Pieczonkina - ta wiadomość szczególnie cieszy, gdyż "gra" obronna jest głównym mankamentem TKH już drugi sezon z rzędu. Nawet sam trener był optymistą przed meczem "Intensywnie przygotowujemy się do meczu z Podhalem. Z nowymi zawodnikami jest nowa mobilizacja. Do spotkania będziemy ćwiczyć do znudzenia grę w przewadze, bo to nasz najsłabszy element" - Wawrzyński
źródło - www.pomorska.pl
Podhale przystąpiło do meczu w pełnym składzie, więc ewentualna porażka dawała nadzieję na wygraną w finale Pucharu Polski.
Przejdźmy do meczu......
Formacje TKH :
[ATAK]
I Wojtarowicz - Morawiecki - Bomastek
II Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz
III Orzeł - Kiedewicz - Nikiel
[Obrona]
I Korczak - Szachniewicz
II Piotrowski - Janczarek
III Gromov - Pieczonkin
Cały mecz na bramce rozegrał Łukasz Kiedewicz.
Rezerwa : Plaskiewicz, Ożóg, Wiśniewski oraz Chrzanowski.
Kontuzjowani : Kompis oraz Chrząstek.
Widzów : 800.
Początek meczu to bardzo asekuracyjna gra obu zespołów, szarpane ataki oraz niedokładne podania to cechy pierwszo-minutowych zmagań. Żaden z zespołów nie chciał zdecydowanie zaatakować, dopiero po zmianie formacji, gdy na lodzie przebywała druga piątka miejscowego zespołu - mecz zaczął nabierać rumieńców. Proszkiewicz i spółka ładnie rozegrali krążek w tercji obronnej Podhala i "zapachniało bramką", jednak Zborowski "stanął na wysokości zadania". TKH z minuty na minutę coraz śmielej sobie poczynało, niestety błąd przy rozgrywaniu krążka, wykorzystał Milan Baranyk i po ładnej kontrze, wynik spotkania został otwarty. Dopiero w 13 minucie, Tomasz Nikiel miał okazję do wyrównania, niestety nie trafił w krążek stojąc dosłownie przed bramkarzem. Niewykorzystane sytuację się mszczą i minutę później, po raz kolejny Milan Baranyk wykorzystał opieszałość toruńskich obrońców. Trzeba podkreślić FATALNĄ grę obronną całej trzeciej formacji przy tym golu, w zasadzie asystę tej bramce powinno się zapisać Orłowi, gdyż nie potrafił upilnować Różańskiego, ten wyłożył Baranykowi "gumę" przed samą bramkę i zrobiło się 2:0. Nadzieję na dobry rezultat przywrócił Proszkiewicz wykańczając składną akcję całej "piątki", jeszcze przed przerwą pomiędzy tercjami, mogło paść wyrównanie, gdyż TKH grało z przewagą dwóch zawodników, jednak element, który torunianie tak "zawzięcie" ćwiczyli rozbawił publiczność do łez. Hokeiści TKH Nesty nie potrafili dobrze rozegrać krążka pomiędzy sobą, nawet dopuścili do wyprowadzenia dwóch groźnych kontr "górali" - po prostu "śmiech na sali". Wynikiem 1:2 zakończyła się pierwsza odsłona meczu.
Druga tercja miała niemal identyczny przebieg, po raz kolejny Podhale zdobyło gola i odskoczyło miejscowym na "dwa oczka". Autorem gola został Tomasz Koszarek a Milan Baranyk zaliczył asystę, co prawda 40 sekund później nowi obrońcy zza wschodniej granicy wykorzystali grę w przewadze - Gromov popisał się ładnym uderzeniem, ale na tym się skończyło. Więcej goli hokeistów z grodu Kopernika publiczność nie ujrzała, na dodatek zdobycz bramkowa przyjezdnych została powiększona przez Piotra Gila. Ostatnia odsłona spotkania, przypominała bardziej "jazdę figurową" niż mecz hokejowy, oczywiście chodzi tu WYŁĄCZNIE o zawodników Nesty Toruń. Bramki padały "jak makiem zasiał", tylko dobra gra Kiedewicza na bramce, uchroniła Naszych hokeistów od "dwucyfrówy". Wynik ustalił 54 minucie Michał Radwański, na tablicy widniał wynik 2:7. W meczu doszło do dwóch bójek - pomiędzy Bomastkiem i Wilczkiem oraz Gromovem i Słowakiewiczem.
Podsumowanie.......
W zasadzie wynik 7:2 mówi sam za siebie, jednak powstaje pytanie jak można była tak słabo zagrać ? oraz Jak można ćwiczyć jeden element gry i nie uzyskać odpowiednich rezultatów ??- chodzi oczywiście o grę w przewadze...
Spektakl hokejowy tworzą nie tylko hokeiści, ale również publiczność. Niestety Kibice TKH dostosowali się w tym sezonie do gry Ich zespołu. Na Tor-Torze już nie słychać dopingu, z poprzedniego sezonu, kiedy to drużyna również grała źle, ale doping był. Czy Kibic jest z zespołem tylko na dobre ???
Nadszedł Nowy Rok, a z nim nadzieja Kibiców na lepszą przyszłość TKH, nadzieja na długo oczekiwane "przebudzenie" toruńskich hokeistów, którzy "zapadli w zimowy sen" na początku rozgrywek ekstraligi.....
Drużyna z Nowego Targu, jako pierwsza w tym roku miała przetestować hokeistów z grodu Kopernika.
Przypomnijmy, że to właśnie z "góralami" przyjdzie walczyć TKH w Finale Pucharu Polski, więc mecz nabrał dodatkowego "smaczku". Na dodatek zespół z Torunia został wzmocniony przez dwóch obrońców zza wschodniej granicy, Aleksadra Gromova oraz Aleksieja Pieczonkina - ta wiadomość szczególnie cieszy, gdyż "gra" obronna jest głównym mankamentem TKH już drugi sezon z rzędu. Nawet sam trener był optymistą przed meczem "Intensywnie przygotowujemy się do meczu z Podhalem. Z nowymi zawodnikami jest nowa mobilizacja. Do spotkania będziemy ćwiczyć do znudzenia grę w przewadze, bo to nasz najsłabszy element" - Wawrzyński
źródło - www.pomorska.pl
Podhale przystąpiło do meczu w pełnym składzie, więc ewentualna porażka dawała nadzieję na wygraną w finale Pucharu Polski.
Przejdźmy do meczu......
Formacje TKH :
[ATAK]
I Wojtarowicz - Morawiecki - Bomastek
II Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz
III Orzeł - Kiedewicz - Nikiel
[Obrona]
I Korczak - Szachniewicz
II Piotrowski - Janczarek
III Gromov - Pieczonkin
Cały mecz na bramce rozegrał Łukasz Kiedewicz.
Rezerwa : Plaskiewicz, Ożóg, Wiśniewski oraz Chrzanowski.
Kontuzjowani : Kompis oraz Chrząstek.
Widzów : 800.
Początek meczu to bardzo asekuracyjna gra obu zespołów, szarpane ataki oraz niedokładne podania to cechy pierwszo-minutowych zmagań. Żaden z zespołów nie chciał zdecydowanie zaatakować, dopiero po zmianie formacji, gdy na lodzie przebywała druga piątka miejscowego zespołu - mecz zaczął nabierać rumieńców. Proszkiewicz i spółka ładnie rozegrali krążek w tercji obronnej Podhala i "zapachniało bramką", jednak Zborowski "stanął na wysokości zadania". TKH z minuty na minutę coraz śmielej sobie poczynało, niestety błąd przy rozgrywaniu krążka, wykorzystał Milan Baranyk i po ładnej kontrze, wynik spotkania został otwarty. Dopiero w 13 minucie, Tomasz Nikiel miał okazję do wyrównania, niestety nie trafił w krążek stojąc dosłownie przed bramkarzem. Niewykorzystane sytuację się mszczą i minutę później, po raz kolejny Milan Baranyk wykorzystał opieszałość toruńskich obrońców. Trzeba podkreślić FATALNĄ grę obronną całej trzeciej formacji przy tym golu, w zasadzie asystę tej bramce powinno się zapisać Orłowi, gdyż nie potrafił upilnować Różańskiego, ten wyłożył Baranykowi "gumę" przed samą bramkę i zrobiło się 2:0. Nadzieję na dobry rezultat przywrócił Proszkiewicz wykańczając składną akcję całej "piątki", jeszcze przed przerwą pomiędzy tercjami, mogło paść wyrównanie, gdyż TKH grało z przewagą dwóch zawodników, jednak element, który torunianie tak "zawzięcie" ćwiczyli rozbawił publiczność do łez. Hokeiści TKH Nesty nie potrafili dobrze rozegrać krążka pomiędzy sobą, nawet dopuścili do wyprowadzenia dwóch groźnych kontr "górali" - po prostu "śmiech na sali". Wynikiem 1:2 zakończyła się pierwsza odsłona meczu.
Druga tercja miała niemal identyczny przebieg, po raz kolejny Podhale zdobyło gola i odskoczyło miejscowym na "dwa oczka". Autorem gola został Tomasz Koszarek a Milan Baranyk zaliczył asystę, co prawda 40 sekund później nowi obrońcy zza wschodniej granicy wykorzystali grę w przewadze - Gromov popisał się ładnym uderzeniem, ale na tym się skończyło. Więcej goli hokeistów z grodu Kopernika publiczność nie ujrzała, na dodatek zdobycz bramkowa przyjezdnych została powiększona przez Piotra Gila. Ostatnia odsłona spotkania, przypominała bardziej "jazdę figurową" niż mecz hokejowy, oczywiście chodzi tu WYŁĄCZNIE o zawodników Nesty Toruń. Bramki padały "jak makiem zasiał", tylko dobra gra Kiedewicza na bramce, uchroniła Naszych hokeistów od "dwucyfrówy". Wynik ustalił 54 minucie Michał Radwański, na tablicy widniał wynik 2:7. W meczu doszło do dwóch bójek - pomiędzy Bomastkiem i Wilczkiem oraz Gromovem i Słowakiewiczem.
Podsumowanie.......
W zasadzie wynik 7:2 mówi sam za siebie, jednak powstaje pytanie jak można była tak słabo zagrać ? oraz Jak można ćwiczyć jeden element gry i nie uzyskać odpowiednich rezultatów ??- chodzi oczywiście o grę w przewadze...
Spektakl hokejowy tworzą nie tylko hokeiści, ale również publiczność. Niestety Kibice TKH dostosowali się w tym sezonie do gry Ich zespołu. Na Tor-Torze już nie słychać dopingu, z poprzedniego sezonu, kiedy to drużyna również grała źle, ale doping był. Czy Kibic jest z zespołem tylko na dobre ???
- autor: V@LDI
Drugie oblicze prawdy.....
Zarząd Toruńskiego Klubu Hokejowego niedawno rozwiązał umowę z Marianem Csorichem, czyli jednym z najskuteczniejszych obrońców TKH. Powodem takiej decyzji była "słaba gra", ponieważ "każdy kij ma dwa końce" warto, więc dowiedzieć się, co na ten temat myśli sam zawodnik.....
V@LDI : Włodarze toruńskiego klubu rozwiązali z Panem kontrakt, z powodu "słabej gry" - Czy zgadza się Pan z tą decyzją ??
Marian Csorich : Z decyzją rozwiązania ze mną kontraktu nie do końca się zgadzam, ponieważ wybitnie zostałem potraktowany jak "kozioł ofiarny" niepowodzeń drużyny toruńskiej, która grała słabo.
V@LDI : Grając w TKH uzyskał Pan 8 punktów, za 2 gole oraz 6 asyst, co stawia Pana w czołówce najlepiej "punktujących" obrońców toruńskiego klubu - jednak pojawiały się głosy, że nie wkłada Pan "serca" w grę - Czy w tych pogłoskach jest trochę prawdy czy też grał Pan na "pełnych obrotach", poświęcając się dla drużyny ??
Marian Csorich : Mówienie, że nie wkładam serca w grę to jakiś absurd. Zawsze staram się jak najlepiej grać dla drużyny, którą reprezentuję. Podczas tych kilkunastu meczy w barwach TKH w sumie w skutek walki miałem 10 szwów na twarzy. Oczywiście to nie do końca pokazuje czy ktoś walczy czy nie, ale ja nie odpuszczałem.
V@LDI : Sezon 2003/2004 rozbudził wielkie nadzieje kibiców, oczekiwania sięgały szczytu, czyli wywalczenia miejsca na podium, natomiast wyniki zespołu okazały się - mówiąc delikatnie - "słabe". Kto Pana zdaniem jest winny zaistniałej sytuacji ?? Wina leży po stronie zarządu, trenera czy też samych zawodników ??
Marian Csorich : Moim zdaniem to przede wszystkim zarząd. Może to są dobrzy biznesmeni, ale Ci panowie kompletnie nie znają się na hokeju, w wyniku, czego zatrudniono P. Rossaka, który źle przygotował drużynę. Było widać brak szybkości, zwrotności i kondycji u wszystkich zawodników, kompletny brak dyscypliny i taktyki był aż nadto zauważalny. Kolejną sprawą jest fakt, że to ze mnie uczyniono winowajcę niepowodzeń. Jakoś nikt nie mówi o tym, że podczas sezonu w Toruniu było trzech bramkarzy słowackich, z których żaden nie prezentował nawet średniej krajowej, a pamiętajmy, że bramkarz zagraniczny blokuje dwa miejsca dla obcokrajowców. Więc jaki to ma sens w Toruniu? A szczytem głupoty jest to, że przez wiele meczy ten obcokrajowiec siedzi na ławce.
V@LDI : Peter Rossak przygotowywał hokeistów TKH do sezonu zasadniczego oraz prowadził zespół przez większą część sezonu, jednak po kiepskich wynikach został zmieniony na krótki okres czasu przez Jarosława Morawieckiego a później "pałeczkę" przejął Bogdan Wawrzyński. Z kim pracowało się Panu najlepiej ?? oraz Czym się różnią metody prowadzenia zespołu tych szkoleniowców ??
Marian Csorich : Tych trzech trenerów oceniał nie będę, ponieważ drużyna była tak rozbita przez Rossaka, że ciężko by było komukolwiek w środku sezonu coś ruszyć.
V@LDI : Jak będzie Pan wspominał Toruń ??
Marian Csorich : Toruń będę wspominał miło jako miasto i miejsce, gdzie poznałem moją dziewczynę Martę. Pod względem sportowym było jednak bardzo źle.
V@LDI : Jakie są Pana dalsze plany ??
Marian Csorich : Na dzień dzisiejszy trenuję w Krynicy, ale do 20 grudnia jeszcze zostało parę dni. POZDRAWIAM KIBICÓW TKH.
V@LDI : Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia w Pana dalszej karierze hokejowej.
Szczególne podziękowania kieruję do "Leny" - bez Twojej pomocy nie byłoby tego wywiadu - Dzięki. POZDRAWIAM
Zarząd Toruńskiego Klubu Hokejowego niedawno rozwiązał umowę z Marianem Csorichem, czyli jednym z najskuteczniejszych obrońców TKH. Powodem takiej decyzji była "słaba gra", ponieważ "każdy kij ma dwa końce" warto, więc dowiedzieć się, co na ten temat myśli sam zawodnik.....
V@LDI : Włodarze toruńskiego klubu rozwiązali z Panem kontrakt, z powodu "słabej gry" - Czy zgadza się Pan z tą decyzją ??
Marian Csorich : Z decyzją rozwiązania ze mną kontraktu nie do końca się zgadzam, ponieważ wybitnie zostałem potraktowany jak "kozioł ofiarny" niepowodzeń drużyny toruńskiej, która grała słabo.
V@LDI : Grając w TKH uzyskał Pan 8 punktów, za 2 gole oraz 6 asyst, co stawia Pana w czołówce najlepiej "punktujących" obrońców toruńskiego klubu - jednak pojawiały się głosy, że nie wkłada Pan "serca" w grę - Czy w tych pogłoskach jest trochę prawdy czy też grał Pan na "pełnych obrotach", poświęcając się dla drużyny ??
Marian Csorich : Mówienie, że nie wkładam serca w grę to jakiś absurd. Zawsze staram się jak najlepiej grać dla drużyny, którą reprezentuję. Podczas tych kilkunastu meczy w barwach TKH w sumie w skutek walki miałem 10 szwów na twarzy. Oczywiście to nie do końca pokazuje czy ktoś walczy czy nie, ale ja nie odpuszczałem.
V@LDI : Sezon 2003/2004 rozbudził wielkie nadzieje kibiców, oczekiwania sięgały szczytu, czyli wywalczenia miejsca na podium, natomiast wyniki zespołu okazały się - mówiąc delikatnie - "słabe". Kto Pana zdaniem jest winny zaistniałej sytuacji ?? Wina leży po stronie zarządu, trenera czy też samych zawodników ??
Marian Csorich : Moim zdaniem to przede wszystkim zarząd. Może to są dobrzy biznesmeni, ale Ci panowie kompletnie nie znają się na hokeju, w wyniku, czego zatrudniono P. Rossaka, który źle przygotował drużynę. Było widać brak szybkości, zwrotności i kondycji u wszystkich zawodników, kompletny brak dyscypliny i taktyki był aż nadto zauważalny. Kolejną sprawą jest fakt, że to ze mnie uczyniono winowajcę niepowodzeń. Jakoś nikt nie mówi o tym, że podczas sezonu w Toruniu było trzech bramkarzy słowackich, z których żaden nie prezentował nawet średniej krajowej, a pamiętajmy, że bramkarz zagraniczny blokuje dwa miejsca dla obcokrajowców. Więc jaki to ma sens w Toruniu? A szczytem głupoty jest to, że przez wiele meczy ten obcokrajowiec siedzi na ławce.
V@LDI : Peter Rossak przygotowywał hokeistów TKH do sezonu zasadniczego oraz prowadził zespół przez większą część sezonu, jednak po kiepskich wynikach został zmieniony na krótki okres czasu przez Jarosława Morawieckiego a później "pałeczkę" przejął Bogdan Wawrzyński. Z kim pracowało się Panu najlepiej ?? oraz Czym się różnią metody prowadzenia zespołu tych szkoleniowców ??
Marian Csorich : Tych trzech trenerów oceniał nie będę, ponieważ drużyna była tak rozbita przez Rossaka, że ciężko by było komukolwiek w środku sezonu coś ruszyć.
V@LDI : Jak będzie Pan wspominał Toruń ??
Marian Csorich : Toruń będę wspominał miło jako miasto i miejsce, gdzie poznałem moją dziewczynę Martę. Pod względem sportowym było jednak bardzo źle.
V@LDI : Jakie są Pana dalsze plany ??
Marian Csorich : Na dzień dzisiejszy trenuję w Krynicy, ale do 20 grudnia jeszcze zostało parę dni. POZDRAWIAM KIBICÓW TKH.
V@LDI : Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia w Pana dalszej karierze hokejowej.
Szczególne podziękowania kieruję do "Leny" - bez Twojej pomocy nie byłoby tego wywiadu - Dzięki. POZDRAWIAM
- autor: V@LDI
Jakby to było gdyby "Wachy nie było"...
Derby Pomorza - czyli tradycyjnie bardzo wyrównany mecz, obfitujący w ostrą grę na granicy faulu oraz wiele emocji. Emocje, emocjami ale wynik znowu na korzyść gości - hokeiści z grodu Kopernika ulegli przyjezdnym 1:5 i po raz kolejny kibice wracali z Tor-Toru ze zwieszonymi głowami........
Na początek trochę informacji.....
Formacje TKH Nesty Toruń :
[I] Atak : Bomastek - Orzeł - Wojtarowicz
Obrona : Korczak - Szachniewicz
[II] Atak : Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz
Obrona: Piotrowski - Janczarek
[III] Atak : Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz
Obrona : Morawiecki - Nikiel
Całe spotkanie w bramce TKH rozegrał Kiedewicz.
Rezerwa: Kleniar.
Zespół toruński przystąpił do spotkania osłabiony brakiem Romana Kompisa i Dariusza Chrząstka, którzy leczą kontuzję.
Widzów : około 1500 w tym 20 osobowa grupka fanów Stoczni.
Sędziowali : Tadeusz Godziątkowski (Bydgoszcz) oraz Krzysztof Śliwa (Kraków) i Mariusz Pilarski (Oświęcim)
Czas na relację.....
Spotkanie rozpoczęło się dość niemrawo, żaden z zespołów nie kwapił się do zdecydowanego ataku. Gra była chaotyczna i dość nerwowa. Pierwszą składną akcję przeprowadził zespół gości, Zdenek Jurasek wprowadził krążek do tercji torunian, podał do Rafała Twardego a ten znalazł na czystej pozycji Rafała Cychowskiego, który wykończył całą akcję otwierając wynik spotkania. Hokeiści z grodu Kopernika od tego momentu zaczęli grać bardziej agresywnie i z większą determinacją tworzyli akcję ofensywne, z każdą minutą ataki były coraz śmielsze i zaczęło "pachnieć" remisem. Niestety nawet przewaga dwóch zawodników na lodzie nie zmusiła Wawrzkiewicza do kapitulacji. W zasadzie toruńscy hokeiści sami są sobie winni, ponieważ gdy już wymanewrowali obrońców zabrakło zimnej krwi żeby wykończyć akcję - skuteczność po raz "n-ty" zawiodła. Pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem 0:1. W 25 minucie meczu Łukasz Zachariasz wykorzystał dokładne podanie Rafała Twardego i na tablicy było już 0:2. Na szczęście tym razem gospodarze potrafili odpowiedzieć zdobyczą bramkową, w 31 minucie Bartosz Orzeł umieszcza "gumę" w bramce i nadzieja na zwycięstwo odżyła. Odżyła, niestety na krótko, gdyż 3 minuty później Zdenek Jurasek "sprowadza toruńskich kibiców na ziemię" zdobywając trzecią bramkę dla swojego zespołu. Miejscowi hokeiści za wszelką cenę chcieli zdobyć kolejną bramkę, jednak Wawrzkiewicz pokazał swoją klasę broniąc wszystkie strzały gospodarzy. Stoczniowiec, w tym okresie meczu ograniczał się tylko do kontr. Taktyka przyniosła skutek w 35 minucie, kiedy to atak Błażowski - Myszka miał przed sobą tylko Morawieckiego i skrzętnie wykorzystał okazję do poniesienia wyniku spotkania. Druga odsłona zakończyła się rezultatem 1:4. Ostatnia część meczu to ofensywna gra gospodarzy i walka o utrzymanie wyniku gości. Niestety TKH nie zdobyło już bramki, nawet w przewaga dwóch zawodników nie pomogła naszym hokeistom, którzy nie wiedzieć, czemu nie potrafili trafić do pustej bramki. Na dodatek w końcowych minutach meczu Michał Smeja strzałem z niebieskiej ustala wynik spotkania.
Podsumowując.........
W grze TKH nic się nie zmieniło od momentu przejęcia "pałeczki" przez Bogdana Wawrzyńskiego, powstaje, więc pytanie czy zmiana na stanowisku trenera coś dała zespołowi?? Zespół grał w 15 osobowym składzie + 2 bramkarzy, więc jest to pewien rodzaj usprawiedliwienia przy 19 osobowej (+2 bramkarzy) ekipie gości, ale styl gry to już zupełnie inna bajka.........
Derby Pomorza - czyli tradycyjnie bardzo wyrównany mecz, obfitujący w ostrą grę na granicy faulu oraz wiele emocji. Emocje, emocjami ale wynik znowu na korzyść gości - hokeiści z grodu Kopernika ulegli przyjezdnym 1:5 i po raz kolejny kibice wracali z Tor-Toru ze zwieszonymi głowami........
Na początek trochę informacji.....
Formacje TKH Nesty Toruń :
[I] Atak : Bomastek - Orzeł - Wojtarowicz
Obrona : Korczak - Szachniewicz
[II] Atak : Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz
Obrona: Piotrowski - Janczarek
[III] Atak : Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz
Obrona : Morawiecki - Nikiel
Całe spotkanie w bramce TKH rozegrał Kiedewicz.
Rezerwa: Kleniar.
Zespół toruński przystąpił do spotkania osłabiony brakiem Romana Kompisa i Dariusza Chrząstka, którzy leczą kontuzję.
Widzów : około 1500 w tym 20 osobowa grupka fanów Stoczni.
Sędziowali : Tadeusz Godziątkowski (Bydgoszcz) oraz Krzysztof Śliwa (Kraków) i Mariusz Pilarski (Oświęcim)
Czas na relację.....
Spotkanie rozpoczęło się dość niemrawo, żaden z zespołów nie kwapił się do zdecydowanego ataku. Gra była chaotyczna i dość nerwowa. Pierwszą składną akcję przeprowadził zespół gości, Zdenek Jurasek wprowadził krążek do tercji torunian, podał do Rafała Twardego a ten znalazł na czystej pozycji Rafała Cychowskiego, który wykończył całą akcję otwierając wynik spotkania. Hokeiści z grodu Kopernika od tego momentu zaczęli grać bardziej agresywnie i z większą determinacją tworzyli akcję ofensywne, z każdą minutą ataki były coraz śmielsze i zaczęło "pachnieć" remisem. Niestety nawet przewaga dwóch zawodników na lodzie nie zmusiła Wawrzkiewicza do kapitulacji. W zasadzie toruńscy hokeiści sami są sobie winni, ponieważ gdy już wymanewrowali obrońców zabrakło zimnej krwi żeby wykończyć akcję - skuteczność po raz "n-ty" zawiodła. Pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem 0:1. W 25 minucie meczu Łukasz Zachariasz wykorzystał dokładne podanie Rafała Twardego i na tablicy było już 0:2. Na szczęście tym razem gospodarze potrafili odpowiedzieć zdobyczą bramkową, w 31 minucie Bartosz Orzeł umieszcza "gumę" w bramce i nadzieja na zwycięstwo odżyła. Odżyła, niestety na krótko, gdyż 3 minuty później Zdenek Jurasek "sprowadza toruńskich kibiców na ziemię" zdobywając trzecią bramkę dla swojego zespołu. Miejscowi hokeiści za wszelką cenę chcieli zdobyć kolejną bramkę, jednak Wawrzkiewicz pokazał swoją klasę broniąc wszystkie strzały gospodarzy. Stoczniowiec, w tym okresie meczu ograniczał się tylko do kontr. Taktyka przyniosła skutek w 35 minucie, kiedy to atak Błażowski - Myszka miał przed sobą tylko Morawieckiego i skrzętnie wykorzystał okazję do poniesienia wyniku spotkania. Druga odsłona zakończyła się rezultatem 1:4. Ostatnia część meczu to ofensywna gra gospodarzy i walka o utrzymanie wyniku gości. Niestety TKH nie zdobyło już bramki, nawet w przewaga dwóch zawodników nie pomogła naszym hokeistom, którzy nie wiedzieć, czemu nie potrafili trafić do pustej bramki. Na dodatek w końcowych minutach meczu Michał Smeja strzałem z niebieskiej ustala wynik spotkania.
Podsumowując.........
W grze TKH nic się nie zmieniło od momentu przejęcia "pałeczki" przez Bogdana Wawrzyńskiego, powstaje, więc pytanie czy zmiana na stanowisku trenera coś dała zespołowi?? Zespół grał w 15 osobowym składzie + 2 bramkarzy, więc jest to pewien rodzaj usprawiedliwienia przy 19 osobowej (+2 bramkarzy) ekipie gości, ale styl gry to już zupełnie inna bajka.........
- autor: V@LDI
Relacja LIVE z Katowic
Drużyna TKH Nesty wyjechała dzisiaj rano do Katowic, gdzie o godzinie 18:00 zmierzy się z miejscowym GKS-em w ramach 20 kolejki PLH.
Dotychczasowy bilans spotkań jest korzystny dla toruńskiego zespołu. Wygraliśmy z GKS-em na wyjeździe i u siebie (1:6, 6:5). Również w rozgrywkach o Puchar Polski lepsza okazała się nasza drużyna (5:0, 4:2).
Katowiczanie zagrają dzisiaj z trzema nowymi zawodnikami: Markiem Batkiewiczem w bramce, który powraca do zespołu po kontuzji oraz Vladimirem Ladeckim i Miloszem Stronowskim. Słowacy grali dotychczas w pierwszoligowej drużynie Povazska Bystrzyca.
Miejmy nadzieję że torunianie przywiozą z Katowic trzy punkty.
O wyniku spotkania będziemy informować na bierząco.
GKS Katowice - TKH Nesta 3:5 (1:2, 2:1, 0:2)
I tercja:
W bramce TKH - Kiedewicz.
GKS gra z 3 nowymi zawodnikami.
W bramce GKSu Marek Batkiewicz.
W ekipie TKH nie gra Szachniewicz (kontuzja).
Jarosław Morawiecki gra na obronie.
1:0 Milan Furo - 4 min.
1:1 Przemysław Bomastek (Łukasz Chrzanowski) - 8 min.
1:2 Wojciech Wojtarowicz (Piotr Korczak) - 14 min.
Koniec I tercji
II tercja:
Rozpoczęła się II tercja
Dołęga nie wykorzystał sytuacji "sam na sam"
Mecz jest bardzo wyrównany
1:3 Robert Suchomski (Tomasz Proszkiewicz) - 26 min.
2:3 Rafał Plutecki - 31 min.
3:3 Milan Furo - 37 min.
Koniec II tercji
III tercja:
46 minuta meczu nadal 3:3.
3:4 Robert Suchomski - 47 min.
3:5 Wojciech Wojtarowicz (Oktawiusz Marcińczak) - 51 min.
Jedna minuta do końca.
KONIEC MECZU.
Drużyna TKH Nesty wyjechała dzisiaj rano do Katowic, gdzie o godzinie 18:00 zmierzy się z miejscowym GKS-em w ramach 20 kolejki PLH.
Dotychczasowy bilans spotkań jest korzystny dla toruńskiego zespołu. Wygraliśmy z GKS-em na wyjeździe i u siebie (1:6, 6:5). Również w rozgrywkach o Puchar Polski lepsza okazała się nasza drużyna (5:0, 4:2).
Katowiczanie zagrają dzisiaj z trzema nowymi zawodnikami: Markiem Batkiewiczem w bramce, który powraca do zespołu po kontuzji oraz Vladimirem Ladeckim i Miloszem Stronowskim. Słowacy grali dotychczas w pierwszoligowej drużynie Povazska Bystrzyca.
Miejmy nadzieję że torunianie przywiozą z Katowic trzy punkty.
O wyniku spotkania będziemy informować na bierząco.
GKS Katowice - TKH Nesta 3:5 (1:2, 2:1, 0:2)
I tercja:
W bramce TKH - Kiedewicz.
GKS gra z 3 nowymi zawodnikami.
W bramce GKSu Marek Batkiewicz.
W ekipie TKH nie gra Szachniewicz (kontuzja).
Jarosław Morawiecki gra na obronie.
1:0 Milan Furo - 4 min.
1:1 Przemysław Bomastek (Łukasz Chrzanowski) - 8 min.
1:2 Wojciech Wojtarowicz (Piotr Korczak) - 14 min.
Koniec I tercji
II tercja:
Rozpoczęła się II tercja
Dołęga nie wykorzystał sytuacji "sam na sam"
Mecz jest bardzo wyrównany
1:3 Robert Suchomski (Tomasz Proszkiewicz) - 26 min.
2:3 Rafał Plutecki - 31 min.
3:3 Milan Furo - 37 min.
Koniec II tercji
III tercja:
46 minuta meczu nadal 3:3.
3:4 Robert Suchomski - 47 min.
3:5 Wojciech Wojtarowicz (Oktawiusz Marcińczak) - 51 min.
Jedna minuta do końca.
KONIEC MECZU.
Niespodzianka była blisko.
W swoim ostatnim meczu na Łotwie drużyna TKH Nesty ambitnie walczyła z hokeistami ASK Ogre. Mecz zakończył się jednak zwycięstwem gospodarzy, którzy decydującego gola zdobyli w trzeciej tercji.
ASK Ogre - TKH Nesta 4:3 (1:1, 2:2, 1:0)
Bramki:
TKH Nesta: Jarosław Morawiecki, Wojciech Wojtarowicz, Tomasz Proszkiewicz
ASK Ogre: Eriks Bisenieks, Raivis Brencans, Janis Tomans, Janis Vegners.
wypowiedz się | zobacz co myślą inni
Dzień odpoczynku.
Hokeiści TKH Nesty mają dzisiaj jeden dzień odpoczynku przed swoim trzecim meczem na Łotwie.
W dniu jutrzejszym (05.12) przeciwnikiem Torunian będzie drużyna ASK/Ogre.
Zespół TKH rozegrał już dwa spotkania z łotewskimi drużynami. Obydwa mecze zakończyły się zwycięstwem gospodarzy.
HK Riga 2000 - "TKH Nesta 7:3 (4:1, 2:0, 1:2)
06:36 Gnidenko (G. Dzerins, Astasenko) 1:0,
09:42 M. Rostoks (G. Dzerins, Zaltkovskis) 2:0,
12:16 Gnidenko (Pastuhs) 3:0,
13:40 Nikiel 3:1,
14:15 Mironovics 4:1,
23:15 Smirnovs (Durdins) 5:1,
28:15 Hromcenkovs (M. Redlihs, Mironovics) 6:1,
42:54 Gnidenko (Durdins, Pancenko) 7:1,
44:06 Wojtarowicz (Orzeł) 7:2,
53:21 Piotrowski (Suchomski, Janczarek,) 7:3.
Zmiany:
Masalskis (32:38 Silavnieks), Kleniar (26:42 Kiedewicz).
Kary: 10:6
Liepajas Metalurgs - TKH Nesta 9:5 (3:0, 2:2, 4:3)
01:57 Blinovs (M. Beresnevs, Ozols) 1:0,
08:05 Mamonovs (Laskovskis) 2:0,
09:34 Nikitins (Feldmanis) 3:0,
22:43 Kiedewicz 3:1,
29:57 R. Nikitins (Filimonovs, Ozols) 4:1,
31:03 Blinovs (Kardass, Eihvalds) 5:1,
31:32 Wojtarowicz 5:2,
45:05 Proszkiewicz (Janczrek) 5:3,
46:01 K. Gajevskis (Louskins, Feldmanis) 6:3,
48:35 R. Nikitins (Ozols) 7:3,
48:54 Dolega (Proškievičs) 7:4,
51:57 Filimonovs (R. Nikitins, Feldmanis) 8:4,
52:41 Dołęga (Janczarek, Proszkiewicz) 8:5,
53:41 Blinovs (Kornilovs, Kardass) 9:5.
Kary: 8:10
Ciekawostki:
TKH (Toruna, Polija), Jančareks, Proškievičs, Niekiels, Voitarovičs, Kiedevičs, Pieotrovskis, Sušonskis, Januareks.
W swoim ostatnim meczu na Łotwie drużyna TKH Nesty ambitnie walczyła z hokeistami ASK Ogre. Mecz zakończył się jednak zwycięstwem gospodarzy, którzy decydującego gola zdobyli w trzeciej tercji.
ASK Ogre - TKH Nesta 4:3 (1:1, 2:2, 1:0)
Bramki:
TKH Nesta: Jarosław Morawiecki, Wojciech Wojtarowicz, Tomasz Proszkiewicz
ASK Ogre: Eriks Bisenieks, Raivis Brencans, Janis Tomans, Janis Vegners.
wypowiedz się | zobacz co myślą inni
Dzień odpoczynku.
Hokeiści TKH Nesty mają dzisiaj jeden dzień odpoczynku przed swoim trzecim meczem na Łotwie.
W dniu jutrzejszym (05.12) przeciwnikiem Torunian będzie drużyna ASK/Ogre.
Zespół TKH rozegrał już dwa spotkania z łotewskimi drużynami. Obydwa mecze zakończyły się zwycięstwem gospodarzy.
HK Riga 2000 - "TKH Nesta 7:3 (4:1, 2:0, 1:2)
06:36 Gnidenko (G. Dzerins, Astasenko) 1:0,
09:42 M. Rostoks (G. Dzerins, Zaltkovskis) 2:0,
12:16 Gnidenko (Pastuhs) 3:0,
13:40 Nikiel 3:1,
14:15 Mironovics 4:1,
23:15 Smirnovs (Durdins) 5:1,
28:15 Hromcenkovs (M. Redlihs, Mironovics) 6:1,
42:54 Gnidenko (Durdins, Pancenko) 7:1,
44:06 Wojtarowicz (Orzeł) 7:2,
53:21 Piotrowski (Suchomski, Janczarek,) 7:3.
Zmiany:
Masalskis (32:38 Silavnieks), Kleniar (26:42 Kiedewicz).
Kary: 10:6
Liepajas Metalurgs - TKH Nesta 9:5 (3:0, 2:2, 4:3)
01:57 Blinovs (M. Beresnevs, Ozols) 1:0,
08:05 Mamonovs (Laskovskis) 2:0,
09:34 Nikitins (Feldmanis) 3:0,
22:43 Kiedewicz 3:1,
29:57 R. Nikitins (Filimonovs, Ozols) 4:1,
31:03 Blinovs (Kardass, Eihvalds) 5:1,
31:32 Wojtarowicz 5:2,
45:05 Proszkiewicz (Janczrek) 5:3,
46:01 K. Gajevskis (Louskins, Feldmanis) 6:3,
48:35 R. Nikitins (Ozols) 7:3,
48:54 Dolega (Proškievičs) 7:4,
51:57 Filimonovs (R. Nikitins, Feldmanis) 8:4,
52:41 Dołęga (Janczarek, Proszkiewicz) 8:5,
53:41 Blinovs (Kornilovs, Kardass) 9:5.
Kary: 8:10
Ciekawostki:
TKH (Toruna, Polija), Jančareks, Proškievičs, Niekiels, Voitarovičs, Kiedevičs, Pieotrovskis, Sušonskis, Januareks.
TKH Nesta na Łotwie
Hokeiści TKH Nesty wyjechali w niedzielę na Łotwę, gdzie rozegrają trzy spotkania w ramach Pucharu Ligi Wschodnioeuropejskiej.
Toruńska drużyna pierwsze spotkanie zagra dzisiaj (02.12.) o godzinie 19:30 z HK Riga 2000.
Kolejny mecz już następnego dnia (03.12.) z zespołem Liepajas Metalurgs (godz. 18:30).
Czwartego grudnia zawodnicy mają dzień przerwy.
Ostatni mecz na Łotwie zagrają z drużyną ASK/Ogre (05.12. godz. 19:00).
wypowiedz się | zobacz co myślą inni
Kompromitacja przed własną publicznością.....
Kolejny mecz w Pucharze Ligi Wschodnio-Europejskiej udowodnił kibicom TKH jak wielka przepaść dzieli obecnie toruńską drużynę od średniaków europejskich. Hokeiści z grodu Kopernika przegrali z Sokołem Kijów różnicą siedmiu trafień......
Formacje TKH......
I Formacja :
[Atak] : Wojtarowicz - Morawiecki(Bomastek) - Orzeł
[Obrona] : Korczak - Szachniewicz
II Formacja :
[Atak] : Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
[Obrona] : Piotrowski - Janczarek
III Formacja :
[Atak] : Nikiel - Kompis - Kiedewicz
[Obrona] : Chrząstek - Marcińczak
IV Formacja :
[Atak] : Ożóg - Chrzanowski - Bomastek(Wiśniewski)
Cały mecz bronił Marek Kleniar.
Na "ławie" siedzieli - Wiśniewski oraz Kiedewicz.
Widzów : 100
Relacja....
Hokeiści z grodu Kopernika zaczęli defensywnie, zapraszając rywali do swojej tercji oraz wyprowadzając szybkie kontrataki. Sędzia tego spotkania pan Marczuk z Torunia, w 3 minucie na ławkę kar posłał Marcińczaka i zaczęło się oblężenie toruńskiej bramki. Gol pomimo wielu sytuacji nie padł. Z biegiem czasu gracze Sokoła coraz śmielej poczynali sobie w tercji gospodarzy, co zaowocowało trafieniem Zabludovskyy"ego w 9 minucie spotkania. Dziesięć minut później było już 0:2, za sprawą ładnego uderzenia Vlodymyr"a Dekhtyarenk"i. Gospodarze odpowiedzieli dopiero w 26 minucie, wykorzystując przewagę liczebną, jak się później okazało było to jedyne trafienie w tym meczu. Druga odsłona zakończyła się wynikiem 1:4. Goście nie zamierzali spocząć na laurach i w III tercji zaaplikowali jeszcze 4 gole Kleniarowi, spotkanie zakończyło się wynikiem 1:8 i ten rezultat w pełni obrazuje wydarzenia na lodowisku.
Podsumowanie.....
W zasadzie w grze toruńskich hokeistów NIC się NIE ZMIENIA. Błędy są ciągle powtarzane i nie widać ich końca. Zaczynam się zastanawiać nad sensem pisania relacji z meczów, mógłbym wkleić tekst z poprzedniego meczu i dokładnie opisywałby błędy, zarówno taktyczne jak i indywidualne. Jedynym usprawiedliwieniem naszych hokeistów jest fakt, że zagrali z zespołem lepszym - jednak FATALNE błędy w obronie przytrafiają się również w PLH i osiągnięcie piątego miejsca może nie być tak oczywiste jak się wydaję.....
Hokeiści TKH Nesty wyjechali w niedzielę na Łotwę, gdzie rozegrają trzy spotkania w ramach Pucharu Ligi Wschodnioeuropejskiej.
Toruńska drużyna pierwsze spotkanie zagra dzisiaj (02.12.) o godzinie 19:30 z HK Riga 2000.
Kolejny mecz już następnego dnia (03.12.) z zespołem Liepajas Metalurgs (godz. 18:30).
Czwartego grudnia zawodnicy mają dzień przerwy.
Ostatni mecz na Łotwie zagrają z drużyną ASK/Ogre (05.12. godz. 19:00).
wypowiedz się | zobacz co myślą inni
Kompromitacja przed własną publicznością.....
Kolejny mecz w Pucharze Ligi Wschodnio-Europejskiej udowodnił kibicom TKH jak wielka przepaść dzieli obecnie toruńską drużynę od średniaków europejskich. Hokeiści z grodu Kopernika przegrali z Sokołem Kijów różnicą siedmiu trafień......
Formacje TKH......
I Formacja :
[Atak] : Wojtarowicz - Morawiecki(Bomastek) - Orzeł
[Obrona] : Korczak - Szachniewicz
II Formacja :
[Atak] : Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
[Obrona] : Piotrowski - Janczarek
III Formacja :
[Atak] : Nikiel - Kompis - Kiedewicz
[Obrona] : Chrząstek - Marcińczak
IV Formacja :
[Atak] : Ożóg - Chrzanowski - Bomastek(Wiśniewski)
Cały mecz bronił Marek Kleniar.
Na "ławie" siedzieli - Wiśniewski oraz Kiedewicz.
Widzów : 100
Relacja....
Hokeiści z grodu Kopernika zaczęli defensywnie, zapraszając rywali do swojej tercji oraz wyprowadzając szybkie kontrataki. Sędzia tego spotkania pan Marczuk z Torunia, w 3 minucie na ławkę kar posłał Marcińczaka i zaczęło się oblężenie toruńskiej bramki. Gol pomimo wielu sytuacji nie padł. Z biegiem czasu gracze Sokoła coraz śmielej poczynali sobie w tercji gospodarzy, co zaowocowało trafieniem Zabludovskyy"ego w 9 minucie spotkania. Dziesięć minut później było już 0:2, za sprawą ładnego uderzenia Vlodymyr"a Dekhtyarenk"i. Gospodarze odpowiedzieli dopiero w 26 minucie, wykorzystując przewagę liczebną, jak się później okazało było to jedyne trafienie w tym meczu. Druga odsłona zakończyła się wynikiem 1:4. Goście nie zamierzali spocząć na laurach i w III tercji zaaplikowali jeszcze 4 gole Kleniarowi, spotkanie zakończyło się wynikiem 1:8 i ten rezultat w pełni obrazuje wydarzenia na lodowisku.
Podsumowanie.....
W zasadzie w grze toruńskich hokeistów NIC się NIE ZMIENIA. Błędy są ciągle powtarzane i nie widać ich końca. Zaczynam się zastanawiać nad sensem pisania relacji z meczów, mógłbym wkleić tekst z poprzedniego meczu i dokładnie opisywałby błędy, zarówno taktyczne jak i indywidualne. Jedynym usprawiedliwieniem naszych hokeistów jest fakt, że zagrali z zespołem lepszym - jednak FATALNE błędy w obronie przytrafiają się również w PLH i osiągnięcie piątego miejsca może nie być tak oczywiste jak się wydaję.....
- autor: V@LDI
Nieudany debiut.......
TKH Nesta Toruń po raz pierwszy w historii klubu wystąpił w Lidze Wschodnio-Europejskiej. Debiut, mówiąc delikatnie nie wypadł najlepiej, gospodarze przegrali z Titanem Klin 7:3..........
Tradycyjnie zaczynamy od formacji....
I Formacja :
[Atak] : Wojtarowicz - Morawiecki - Orzeł
[Obrona] : Korczak - Szachniewicz
II Formacja :
[Atak] : Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
[Obrona] : Piotrowski - Janczarek
III Formacja :
[Atak] : Nikiel - Kompis - Kiedewicz
[Obrona] : Chrząstek - Marcińczak
IV Formacja :
[Atak] : Ożóg - Chrzanowski(Wiśniewski w III) - Bomastek
Ponieważ trener Wawrzyński zdecydował się grać na 4 piątki, formacje obronne grały z każdym atakiem.
Cały mecz bronił Łukasz Kiedewicz.
Na "ławie" siedzieli - Wiśniewski oraz Kleniar.
Widzów : 500
Czas na relację......
W pierwszych minutach meczu, przewagę mieli.......torunianie, goście cofnęli się do defensywy, groźnie kontratakując. W głównej mierze, przewaga gospodarzy spowodowana była złapaniem 2 minutowej kary w 20 sekundzie meczu przez Dymitriy"a Teplyakov"a. W 2 minucie Jarosław Dołęga przetestował bramkarza Klinu, znajdując się w sytuacji sam na sam po ładnym zagraniu Suchomskiego, niestety skuteczność naszych napastników dała znać o sobie i na tablicy nadal widniał wynik 0:0. Pięć minut później, gospodarze ponownie grali z przewagą jednego zawodnika, tym razem hokeiści z grodu Kopernika wykorzystali przewagę liczebną. Karol Piotrowski zachował zimną krew i w zamieszaniu podbramkowym nie dał szans Egrashin"owi. Goście odpowiedzieli w 11 minucie, również wykorzystując przewagę liczebną, do protokołu wpisał się Alexey Pogonin. Pierwszy atak Titan"u Klin udokumentował swoją składną i kombinacyjną grę zdobywając kolejną bramkę w 14 minucie. "Gumę" umieścił w siatce Teplyakov z podania Marakova. Gospodarze mogli wyrównać, jednak Nikiel nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 1:2 dla Titan"u Klin. Kolejne tercje to już popis gry przyjezdnych. Przewyższali umiejętnościami naszych zawodników pod każdym względem, ich akcje były składne i pełne polotu. Swoją przewagę udokumentowali zdobywając dwie bramki w drugiej odsłonie, doprowadzając do stanu 1:4. Gospodarze zdołali odpowiedzieć jednym trafieniem Jarosława Dołęgi. Cały mecz zakończył się wynikiem 3:7 i jest dobrym odzwierciedleniem wydarzeń na lodowisku.
Podsumowanie....
Gra w Pucharze Ligi Wschodnio-Europejskiej może przynieść wymierne korzyści dla polskich zawodników, miejmy nadzieję, że nasi zawodnicy dostosują się do poziomu rozgrywek i zaczną w końcu grać na miarę swoich możliwości......
TKH Nesta Toruń po raz pierwszy w historii klubu wystąpił w Lidze Wschodnio-Europejskiej. Debiut, mówiąc delikatnie nie wypadł najlepiej, gospodarze przegrali z Titanem Klin 7:3..........
Tradycyjnie zaczynamy od formacji....
I Formacja :
[Atak] : Wojtarowicz - Morawiecki - Orzeł
[Obrona] : Korczak - Szachniewicz
II Formacja :
[Atak] : Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
[Obrona] : Piotrowski - Janczarek
III Formacja :
[Atak] : Nikiel - Kompis - Kiedewicz
[Obrona] : Chrząstek - Marcińczak
IV Formacja :
[Atak] : Ożóg - Chrzanowski(Wiśniewski w III) - Bomastek
Ponieważ trener Wawrzyński zdecydował się grać na 4 piątki, formacje obronne grały z każdym atakiem.
Cały mecz bronił Łukasz Kiedewicz.
Na "ławie" siedzieli - Wiśniewski oraz Kleniar.
Widzów : 500
Czas na relację......
W pierwszych minutach meczu, przewagę mieli.......torunianie, goście cofnęli się do defensywy, groźnie kontratakując. W głównej mierze, przewaga gospodarzy spowodowana była złapaniem 2 minutowej kary w 20 sekundzie meczu przez Dymitriy"a Teplyakov"a. W 2 minucie Jarosław Dołęga przetestował bramkarza Klinu, znajdując się w sytuacji sam na sam po ładnym zagraniu Suchomskiego, niestety skuteczność naszych napastników dała znać o sobie i na tablicy nadal widniał wynik 0:0. Pięć minut później, gospodarze ponownie grali z przewagą jednego zawodnika, tym razem hokeiści z grodu Kopernika wykorzystali przewagę liczebną. Karol Piotrowski zachował zimną krew i w zamieszaniu podbramkowym nie dał szans Egrashin"owi. Goście odpowiedzieli w 11 minucie, również wykorzystując przewagę liczebną, do protokołu wpisał się Alexey Pogonin. Pierwszy atak Titan"u Klin udokumentował swoją składną i kombinacyjną grę zdobywając kolejną bramkę w 14 minucie. "Gumę" umieścił w siatce Teplyakov z podania Marakova. Gospodarze mogli wyrównać, jednak Nikiel nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 1:2 dla Titan"u Klin. Kolejne tercje to już popis gry przyjezdnych. Przewyższali umiejętnościami naszych zawodników pod każdym względem, ich akcje były składne i pełne polotu. Swoją przewagę udokumentowali zdobywając dwie bramki w drugiej odsłonie, doprowadzając do stanu 1:4. Gospodarze zdołali odpowiedzieć jednym trafieniem Jarosława Dołęgi. Cały mecz zakończył się wynikiem 3:7 i jest dobrym odzwierciedleniem wydarzeń na lodowisku.
Podsumowanie....
Gra w Pucharze Ligi Wschodnio-Europejskiej może przynieść wymierne korzyści dla polskich zawodników, miejmy nadzieję, że nasi zawodnicy dostosują się do poziomu rozgrywek i zaczną w końcu grać na miarę swoich możliwości......
- autor: V@LDI
Liga Wschodnioeuropejska na Tor-Torze
W czwartek i w piątek zawitają do Torunia zespoły, które występują w lidze wschodnioeuropejskiej.
W pucharze tej ligi grają dwa zespoły z naszego kraju - Stoczniowiec Gdańsk oraz TKH Nesta.
Pierwszy mecz drużyna toruńska zagra z rosyjskim zespołem Titan Klin a w piątek będziemy mogli zobaczyć zespół Sokoła Kijów z Ukrainy.
TKH Nesta zadebiutuje w międzynarodowych rozgrywkach bardzo osłabiona. W Toruniu nie ma już dwóch obrońców: Mariana Csoricha, z kórym rozwiązano kontrakt oraz Grzegorza Piekarskiego - został klubowym kolegą Marka Laco w Żilinie.
Trener Bogdan Wawrzyński będzie chyba musiał sięgnąć do rezerw TKH i dać szansę młodzieży.
Mecze rozpoczynają się o godzinie 18-tej.
wypowiedz się | zobacz co myślą inni
Przegrana w kiepskim stylu.......
Niestety po raz kolejny zawodnicy toruńskiego KH zagrali dobrze jedynie w I tercji, kolejne odsłony należały do gości a cały mecz z GKSem Tychy zakończył się wynikiem 2:4. Styl porażki pozostawia wiele do życzenia, ale pretensji nie można mieć tylko do zawodników, swoje "dwie cegiełki" po raz kolejny dorzucili sędziowie.........
Na początek formacje TKH.....
I Formacja :
[Atak] Wojtarowicz(Bomastek w III) - Morawiecki - Orzeł
[Obrona] Korczak - Chrząstek
II Formacja :
[Atak] Proszkiewicz(Kompis w III) - Suchomski - Dołęga
[Obrona] Piekarski - Piotrowski
III Formacja :
[Atak] Kiedewicz - Kompis(Chrzanowski w III) - Nikiel
[Obrona] Marcińczak - Csorich(Janczarek w III)
Całe spotkanie bronił Łukasz Kiedewicz.
Ławka rezerwowych : Janczarek, Chrzanowski, Szachniewicz, Bomastek oraz Kleniar.
Sędziowali : Więckowski Leszek oraz Meszyński Paweł i Kubiszewski Leszek.
Widzów około 1500.
Początek spotkania i od razu pierwszy atak GKSu dał się we znaki obrońcom TKH. Akcje tyskiego ataku były składne, dynamiczne oraz pełne polotu, Kiedewicz miał pełne ręce roboty. Dopiero po 5 min do głosu doszli gospodarze, a konkretnie II formacja, jednak Zając stał na posterunku. W 12 minucie sędzia nakłada 2 minutową karę na GKS za nadmierną liczbę zawodników na lodzie, Proszkiewicz wprowadza krążek i zaczyna się oblężenie bramki gości. Niestety żadnemu z zawodników nie udaję się strzelić gola, choć były ku temu okazje. W 15 minucie po bardzo dokładnym podaniu Csoricha, Sławomir Kiedewicz staje "oko w oko" z Zającem, który tym razem staje na wysokości zadania wyłapując "gumę". Pierwsza tercja kończy się rezultatem 0:0 i trzeba przyznać, że była to bardzo wyrównana część meczu. Kolejna odsłona i już chyba tradycyjnie TKH zaczyna "cieniować", tylko w pierwszych minutach hokeiści z grodu Kopernika są równorzędnym rywalem dla GKSu. Pierwsza bramka dla gości pada w 4 minucie meczu, jej autorem jest Belica. Gospodarze odpowiedzieli bardzo groźną akcją II formacji, jednak Suchomski stojący naprzeciwko bramkarza nie potrafi skierować krążka do bramki. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i po 8 minutach gry mamy 0:2(przy tej bramce sędzia nie dostrzegł ewidentnego spalonego). W 12 minucie Jarosław Dołęga wprowadza krążek do tercji gości, wycofuje do "Procha" a ten silnym strzałem próbuje zmienić losy meczu. "Guma" mija jednak bramkę i po kontrze GKSu mamy wynik 0:3, takim rezultatem kończy się II odsłona. W III tercji trener Wawrzyński wprowadza pewne zmiany personalne, za Wojtarowicza wchodzi Bomastek, a Csoricha zmienia Janczarek. Zmiany nie przyniosły wymiernych rezultatów, wręcz przeciwnie po błędzie Janczarka, Artur Ślusarczyk znalazł się w sytuacji sam na sam i skrzętnie ją wykorzystał(TKH grało z przewagą jednego zawodnika). Odnośnie tego gola można polemizować z sędzią, chyba tylko sam Kiedewicz wie czy bramka została uznana prawidłowo czy też nie. Wydawało się, że kolejne bramki są już tylko formalnością, jednak gospodarze wzięli się do roboty. Na dwie minuty przed końcem, Piekarski zachował najwięcej zimnej krwi i w zamieszaniu podbramkowym nie dał szans Zającowi, od tego momentu stroną dominującą ponownie byli zawodnicy TKH, a w szeregi GKSu wkradła się nerwowość, zaowocowało to nawet ładnym pojedynkiem Proszkiewicza oraz Gwiżdża. Oczywiście skończyło się na karach meczu dla obu zawodników. Torunianie jednak nie spoczęli na laurach i zdobyli kolejną bramkę, jej autorem został Robert Suchomski. Nadzieje odżyły, jednak czasu zabrakło i niewykorzystane sytuacje z poprzednich tercji znowu dały znać o sobie. Mecz zakończył się rezultatem 2:4 dla zespołu z Tych.
Podsumowanie.....
Wynik 2:4 jest rezultatem sprawiedliwym, GKS był ekipą lepszą i zwycięstwo jest jak najbardziej zasłużone. Bartosz Orzeł znowu zagrał słabo, podobnie cała toruńska obrona, jedynie Marcińczak i Piekarski zagrali na miarę swoich możliwości. Obrona, obrona i jeszcze raz obrona - to pięta achillesowa zespołu z grodu Kopernika, tak było w poprzednim sezonie i niestety sytuacja niewiele się poprawiła w tegorocznych rozgrywkach. Sędziowie również nie popisali się w tym spotkaniu, może w końcu ktoś z PZHLu zajmie się tą prawą, przecież nie można patrzeć z obojętnością na wypaczanie wyników spotkań ligowych, CZAS NA ZMIANY!!!!!!!!
Niedługo mecze Ligi Wschodnioeuropejskiej, a tam nie ma słabeuszy - gra zespołu musi się poprawić w innym przypadku nie ma sensu wyrzucać pieniędzy w błoto......
W czwartek i w piątek zawitają do Torunia zespoły, które występują w lidze wschodnioeuropejskiej.
W pucharze tej ligi grają dwa zespoły z naszego kraju - Stoczniowiec Gdańsk oraz TKH Nesta.
Pierwszy mecz drużyna toruńska zagra z rosyjskim zespołem Titan Klin a w piątek będziemy mogli zobaczyć zespół Sokoła Kijów z Ukrainy.
TKH Nesta zadebiutuje w międzynarodowych rozgrywkach bardzo osłabiona. W Toruniu nie ma już dwóch obrońców: Mariana Csoricha, z kórym rozwiązano kontrakt oraz Grzegorza Piekarskiego - został klubowym kolegą Marka Laco w Żilinie.
Trener Bogdan Wawrzyński będzie chyba musiał sięgnąć do rezerw TKH i dać szansę młodzieży.
Mecze rozpoczynają się o godzinie 18-tej.
wypowiedz się | zobacz co myślą inni
Przegrana w kiepskim stylu.......
Niestety po raz kolejny zawodnicy toruńskiego KH zagrali dobrze jedynie w I tercji, kolejne odsłony należały do gości a cały mecz z GKSem Tychy zakończył się wynikiem 2:4. Styl porażki pozostawia wiele do życzenia, ale pretensji nie można mieć tylko do zawodników, swoje "dwie cegiełki" po raz kolejny dorzucili sędziowie.........
Na początek formacje TKH.....
I Formacja :
[Atak] Wojtarowicz(Bomastek w III) - Morawiecki - Orzeł
[Obrona] Korczak - Chrząstek
II Formacja :
[Atak] Proszkiewicz(Kompis w III) - Suchomski - Dołęga
[Obrona] Piekarski - Piotrowski
III Formacja :
[Atak] Kiedewicz - Kompis(Chrzanowski w III) - Nikiel
[Obrona] Marcińczak - Csorich(Janczarek w III)
Całe spotkanie bronił Łukasz Kiedewicz.
Ławka rezerwowych : Janczarek, Chrzanowski, Szachniewicz, Bomastek oraz Kleniar.
Sędziowali : Więckowski Leszek oraz Meszyński Paweł i Kubiszewski Leszek.
Widzów około 1500.
Początek spotkania i od razu pierwszy atak GKSu dał się we znaki obrońcom TKH. Akcje tyskiego ataku były składne, dynamiczne oraz pełne polotu, Kiedewicz miał pełne ręce roboty. Dopiero po 5 min do głosu doszli gospodarze, a konkretnie II formacja, jednak Zając stał na posterunku. W 12 minucie sędzia nakłada 2 minutową karę na GKS za nadmierną liczbę zawodników na lodzie, Proszkiewicz wprowadza krążek i zaczyna się oblężenie bramki gości. Niestety żadnemu z zawodników nie udaję się strzelić gola, choć były ku temu okazje. W 15 minucie po bardzo dokładnym podaniu Csoricha, Sławomir Kiedewicz staje "oko w oko" z Zającem, który tym razem staje na wysokości zadania wyłapując "gumę". Pierwsza tercja kończy się rezultatem 0:0 i trzeba przyznać, że była to bardzo wyrównana część meczu. Kolejna odsłona i już chyba tradycyjnie TKH zaczyna "cieniować", tylko w pierwszych minutach hokeiści z grodu Kopernika są równorzędnym rywalem dla GKSu. Pierwsza bramka dla gości pada w 4 minucie meczu, jej autorem jest Belica. Gospodarze odpowiedzieli bardzo groźną akcją II formacji, jednak Suchomski stojący naprzeciwko bramkarza nie potrafi skierować krążka do bramki. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i po 8 minutach gry mamy 0:2(przy tej bramce sędzia nie dostrzegł ewidentnego spalonego). W 12 minucie Jarosław Dołęga wprowadza krążek do tercji gości, wycofuje do "Procha" a ten silnym strzałem próbuje zmienić losy meczu. "Guma" mija jednak bramkę i po kontrze GKSu mamy wynik 0:3, takim rezultatem kończy się II odsłona. W III tercji trener Wawrzyński wprowadza pewne zmiany personalne, za Wojtarowicza wchodzi Bomastek, a Csoricha zmienia Janczarek. Zmiany nie przyniosły wymiernych rezultatów, wręcz przeciwnie po błędzie Janczarka, Artur Ślusarczyk znalazł się w sytuacji sam na sam i skrzętnie ją wykorzystał(TKH grało z przewagą jednego zawodnika). Odnośnie tego gola można polemizować z sędzią, chyba tylko sam Kiedewicz wie czy bramka została uznana prawidłowo czy też nie. Wydawało się, że kolejne bramki są już tylko formalnością, jednak gospodarze wzięli się do roboty. Na dwie minuty przed końcem, Piekarski zachował najwięcej zimnej krwi i w zamieszaniu podbramkowym nie dał szans Zającowi, od tego momentu stroną dominującą ponownie byli zawodnicy TKH, a w szeregi GKSu wkradła się nerwowość, zaowocowało to nawet ładnym pojedynkiem Proszkiewicza oraz Gwiżdża. Oczywiście skończyło się na karach meczu dla obu zawodników. Torunianie jednak nie spoczęli na laurach i zdobyli kolejną bramkę, jej autorem został Robert Suchomski. Nadzieje odżyły, jednak czasu zabrakło i niewykorzystane sytuacje z poprzednich tercji znowu dały znać o sobie. Mecz zakończył się rezultatem 2:4 dla zespołu z Tych.
Podsumowanie.....
Wynik 2:4 jest rezultatem sprawiedliwym, GKS był ekipą lepszą i zwycięstwo jest jak najbardziej zasłużone. Bartosz Orzeł znowu zagrał słabo, podobnie cała toruńska obrona, jedynie Marcińczak i Piekarski zagrali na miarę swoich możliwości. Obrona, obrona i jeszcze raz obrona - to pięta achillesowa zespołu z grodu Kopernika, tak było w poprzednim sezonie i niestety sytuacja niewiele się poprawiła w tegorocznych rozgrywkach. Sędziowie również nie popisali się w tym spotkaniu, może w końcu ktoś z PZHLu zajmie się tą prawą, przecież nie można patrzeć z obojętnością na wypaczanie wyników spotkań ligowych, CZAS NA ZMIANY!!!!!!!!
Niedługo mecze Ligi Wschodnioeuropejskiej, a tam nie ma słabeuszy - gra zespołu musi się poprawić w innym przypadku nie ma sensu wyrzucać pieniędzy w błoto......
- autor: V@LDI
Mecz bez gospodarza.......
Mecz pomiędzy TKH Nestą Toruń a Orlikem Opole, który odbył się w hali Tor-Toru, nie był porywającym widowiskiem, szczególnie w II i III tercji uwidoczniła się nieporadność hokeistów z grodu Kopernika.......
"Mecz bez gospodarza" - zapytacie, dlaczego ? - Odpowiedź jest prosta, otóż kibice zgromadzeni w hali Tor-Toru brawami nagradzali bramki zdobyte przez Orlika a swoich hokeistów żegnali gwiżdżąc i pokrzykując. Niestety padło wiele chamskich wyzwisk, nawet pod adresem....Proszkiewicza, który rozegrał dobry mecz, walczył o krążek i starał się podnieść drużynę z dołka, nawet w momencie, gdy leżał na lodzie (został uderzony kijem w twarz przyp. red.) kibice nie mieli litości. Na dodatek frekwencja w hali wyniosła około 600 osób, co jest chyba najgorszym wynikiem od wejścia zespołu do ekstraklasy, nawet mecze w Pucharze Polski z poprzedniego sezonu cieszyły się większym zainteresowaniem.
Przejdźmy do meczu.....
Oto ustawienie poszczególnych piątek w meczu z Orlikiem :
I Formacja :
[Atak] Morawiecki - Wojtarowicz - Orzeł(Bomastek w III Tercji)
[Obrona] Korczak - Szachniewicz(Chrząstek w III Tercji)
II Formacja :
[Atak] Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
[Obrona] Piekarski - Piotrowski
III Formacja :
[Atak] Kompis - S.Kiedewicz - Nikiel
[Obrona] Csorich - Marcińczak
Całe spotkanie bronił Marek Kleniar.
"Ławkę grzali" : Janczarek, Chrzanowski, Chrząstek, Bomastek oraz Ł.Kiedewicz.
Sędziowali :Rzerzycha Krzysztof oraz Dzięciołowski Grzegorz i Heltman Tomasz
Mecz został uczczony "minutą" ciszy, ze względu na tragiczną śmierć drugiego trenera zespołu z Opola KRZYSZTOFA PAWŁOWSKIEGO [`].
Początek meczu jak i cała I tercja należał zdecydowanie do gospodarzy, akcje torunian były pełne polotu i ambicji. Pierwszą składną akcję przeprowadził Jarosław Morawiecki, wymanewrował obrońców Orlika, jednak Rufin Włodarczyk stał na posterunku. W 3 minucie goście odpowiedzieli strzałem z niebieskiej, po którym "guma" musnęła słupek, była to jedna z nielicznych kontr w tej tercji. W 4 minucie na tablicy widniał wynik 1:0 za sprawą akcji 3 formacji, Kompis rozprowadził krążek, podał do Marcińczaka na niebieską a ten huknął jak z armaty i wpisał się do protokołu. Trzy minuty później Dołęga popisał się wspaniałą solową akcją i znalazł się w sytuacji "sam na sam", jednak po raz kolejny bramkarz gości stanął na wysokości zadania. Rufin był bezradny w 8 minucie, kiedy to II formacja założyła zamek, Proszkiewicz idealnie podaje nadjeżdżającemu Csorichowi a ten nie miał problemów z umieszczeniem krążka w bramce. Więcej goli nie padło, chociaż okazji do podwyższenia wyniku było wiele(min. Dołęga nie trafił do pustej bramki). Zawodnicy z Opola odpowiedzieli jedną groźną akcją pod koniec pierwszej odsłony, otóż po FATALNYM błędzie Szachniewicza, który jak zwykle gubi krążki, gdy TKH gra w przewadze, Miłosz Ryczko znalazł się w sytuacji "sam na sam", na szczęście dla gospodarzy Kleniar stanął na wysokości zadania broniąc parkanem. 2:0 to wynik po I tercji. Druga odsłona spotkania to słaba gra zawodników TKH, którzy myśleli, że wygrana przyjdzie bez wysiłku. Natomiast Orlik nabrał wiatru w skrzydła i doprowadził do remisu za sprawą Miłosza Ryczki oraz Tobiasza Bernata. Odpowiedź gospodarzy miała miejsce dopiero w 37 minucie, a autorem gola był Sławomir Kiedewicz. Wynikiem 3:2 kończy się druga część spotkania, w której zespół toruński w niczym nie przypominał zespołu z poprzedniej tercji. Ostatnia odsłona spotkania przyniosła pewne zmiany personalne, otóż za Orła wszedł Bomastek a "Szachę" zmienił Chrząstek. Niestety zmiany nic nie dały, pomimo prowadzenia 5:2 zespół nadal grał mizernie, na dodatek głupie błędy toruńskich obrońców doprowadziły do stanu 5:4 i zanosiło się na niespodziankę. Na szczęście wynik już nie uległ zmianie. Zdjęcie Rufina z bramki również nie przyniosło zamierzonego efektu i po słabym meczu TKH Nesta Toruń wygrała 5:4 z Orlikiem Opole.
Podsumowanie....
I tercja ładna gra TKH, wiele sytuacji bramkowych, jednak znów dała się we znaki skuteczność naszych zawodników. Po raz kolejny Szacha i Orzeł rozegrali słabe zawody, może czas na zmiany?? Odnośnie II i III tercji - po prostu Żenada. Kibice również dorzucili oliwy do ognia, nie przebierając w chamskich komentarzach. Ogólnie rzecz ujmując nasi zagrali słabo, być może zawodnicy wypełnili plan trenera, który twierdzi, że woli wygrywać po słabej grze niż przegrywać grając ładnie - powstaje pytanie czy słowa te tyczą się mecz z zespołami z "górnej półki" czy też w grę wchodzi cała liga???
Mecz pomiędzy TKH Nestą Toruń a Orlikem Opole, który odbył się w hali Tor-Toru, nie był porywającym widowiskiem, szczególnie w II i III tercji uwidoczniła się nieporadność hokeistów z grodu Kopernika.......
"Mecz bez gospodarza" - zapytacie, dlaczego ? - Odpowiedź jest prosta, otóż kibice zgromadzeni w hali Tor-Toru brawami nagradzali bramki zdobyte przez Orlika a swoich hokeistów żegnali gwiżdżąc i pokrzykując. Niestety padło wiele chamskich wyzwisk, nawet pod adresem....Proszkiewicza, który rozegrał dobry mecz, walczył o krążek i starał się podnieść drużynę z dołka, nawet w momencie, gdy leżał na lodzie (został uderzony kijem w twarz przyp. red.) kibice nie mieli litości. Na dodatek frekwencja w hali wyniosła około 600 osób, co jest chyba najgorszym wynikiem od wejścia zespołu do ekstraklasy, nawet mecze w Pucharze Polski z poprzedniego sezonu cieszyły się większym zainteresowaniem.
Przejdźmy do meczu.....
Oto ustawienie poszczególnych piątek w meczu z Orlikiem :
I Formacja :
[Atak] Morawiecki - Wojtarowicz - Orzeł(Bomastek w III Tercji)
[Obrona] Korczak - Szachniewicz(Chrząstek w III Tercji)
II Formacja :
[Atak] Proszkiewicz - Suchomski - Dołęga
[Obrona] Piekarski - Piotrowski
III Formacja :
[Atak] Kompis - S.Kiedewicz - Nikiel
[Obrona] Csorich - Marcińczak
Całe spotkanie bronił Marek Kleniar.
"Ławkę grzali" : Janczarek, Chrzanowski, Chrząstek, Bomastek oraz Ł.Kiedewicz.
Sędziowali :Rzerzycha Krzysztof oraz Dzięciołowski Grzegorz i Heltman Tomasz
Mecz został uczczony "minutą" ciszy, ze względu na tragiczną śmierć drugiego trenera zespołu z Opola KRZYSZTOFA PAWŁOWSKIEGO [`].
Początek meczu jak i cała I tercja należał zdecydowanie do gospodarzy, akcje torunian były pełne polotu i ambicji. Pierwszą składną akcję przeprowadził Jarosław Morawiecki, wymanewrował obrońców Orlika, jednak Rufin Włodarczyk stał na posterunku. W 3 minucie goście odpowiedzieli strzałem z niebieskiej, po którym "guma" musnęła słupek, była to jedna z nielicznych kontr w tej tercji. W 4 minucie na tablicy widniał wynik 1:0 za sprawą akcji 3 formacji, Kompis rozprowadził krążek, podał do Marcińczaka na niebieską a ten huknął jak z armaty i wpisał się do protokołu. Trzy minuty później Dołęga popisał się wspaniałą solową akcją i znalazł się w sytuacji "sam na sam", jednak po raz kolejny bramkarz gości stanął na wysokości zadania. Rufin był bezradny w 8 minucie, kiedy to II formacja założyła zamek, Proszkiewicz idealnie podaje nadjeżdżającemu Csorichowi a ten nie miał problemów z umieszczeniem krążka w bramce. Więcej goli nie padło, chociaż okazji do podwyższenia wyniku było wiele(min. Dołęga nie trafił do pustej bramki). Zawodnicy z Opola odpowiedzieli jedną groźną akcją pod koniec pierwszej odsłony, otóż po FATALNYM błędzie Szachniewicza, który jak zwykle gubi krążki, gdy TKH gra w przewadze, Miłosz Ryczko znalazł się w sytuacji "sam na sam", na szczęście dla gospodarzy Kleniar stanął na wysokości zadania broniąc parkanem. 2:0 to wynik po I tercji. Druga odsłona spotkania to słaba gra zawodników TKH, którzy myśleli, że wygrana przyjdzie bez wysiłku. Natomiast Orlik nabrał wiatru w skrzydła i doprowadził do remisu za sprawą Miłosza Ryczki oraz Tobiasza Bernata. Odpowiedź gospodarzy miała miejsce dopiero w 37 minucie, a autorem gola był Sławomir Kiedewicz. Wynikiem 3:2 kończy się druga część spotkania, w której zespół toruński w niczym nie przypominał zespołu z poprzedniej tercji. Ostatnia odsłona spotkania przyniosła pewne zmiany personalne, otóż za Orła wszedł Bomastek a "Szachę" zmienił Chrząstek. Niestety zmiany nic nie dały, pomimo prowadzenia 5:2 zespół nadal grał mizernie, na dodatek głupie błędy toruńskich obrońców doprowadziły do stanu 5:4 i zanosiło się na niespodziankę. Na szczęście wynik już nie uległ zmianie. Zdjęcie Rufina z bramki również nie przyniosło zamierzonego efektu i po słabym meczu TKH Nesta Toruń wygrała 5:4 z Orlikiem Opole.
Podsumowanie....
I tercja ładna gra TKH, wiele sytuacji bramkowych, jednak znów dała się we znaki skuteczność naszych zawodników. Po raz kolejny Szacha i Orzeł rozegrali słabe zawody, może czas na zmiany?? Odnośnie II i III tercji - po prostu Żenada. Kibice również dorzucili oliwy do ognia, nie przebierając w chamskich komentarzach. Ogólnie rzecz ujmując nasi zagrali słabo, być może zawodnicy wypełnili plan trenera, który twierdzi, że woli wygrywać po słabej grze niż przegrywać grając ładnie - powstaje pytanie czy słowa te tyczą się mecz z zespołami z "górnej półki" czy też w grę wchodzi cała liga???
- autor: V@LDI
Będzie nowa hala?
Wydział Rozwoju i Integracji Europejskiej Urzędu Miasta Torunia zorganizował spotkanie poświęcone idei powstania kompleksu sportowo- rekreacyjnego w Grodzie Kopernika. Kompleks miałby powstać na bazie CSW Tor-Tor i okolicznych obiektów.
Toruń od dawna cierpi na brak bazy sportowej. Największe sukcesy odnoszą przedstawiciele dyscyplin nie wymagających rozbudowanej bazy - kolarze Pacifiku trenujący na szosach regionu i wioślarze AZS-UMK, którym Wisła wystarczy. W ostatnich latach w regionie powstały nowe hale w Bydgoszczy, Włocławku, Solcu Kujawskim. Bieżnie tartanowe w Świeciu i Brodnicy. W Toruniu zaś, przebudowa Stadionu Miejskiego rozpoczęła się pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia i... końca nie widać.
Od ubiegłorocznych wyborów samorządowych nowe władze omijały jak dotąd temat inwestycji sportowych. Przełom stanowi więc inicjatywa Wydziału Rozwoju i Integracji Europejskiej. Nowym pomysłem magistratu jest Centralny Ośrodek Sportowy - kompleks sportowo-rekreacyjny, który stałby się miejscem dla rozwoju sportu wyczynowego, masowego i szkolnego. Obiekty stałyby się również bazą do studentów UMK.
- W toku przeprowadzonych przez Urząd Miasta rozważań i analiz dotyczących lokalizacji dużego centrum sportowego w Toruniu, wytypowano najbardziej predysponowany obszar dla realizacji tego zamierzenia określony ulicami: Bema, Balonową, Św. Józefa i Grunwaldzką - mówi Piotr Całbecki, dyrektor WRiIE. - Za usytuowaniem Centralnego Ośrodka Sportowego w tej lokalizacji przemawia istniejący już kompleks sportowy składający się z lodowiska Tor-Tor, stadionu miejskiego, zespołu boisk sportowych, terenów szkól średnich oraz Gimnazjum Akademickiego oraz niezagospodarowanych terenów wojskowych.
Obok istniejących już obiektów sportowych (nota bene wymagących albo remontu, albo dokończenia inwestycji) ma powstać hala widowiskowo-sportowa, ścieżki do uprawiania joggingu, parking. We wtorek 18 listopada odbyło się spotkanie konsultacyjne z organizacjami sportowymi. Na jego podstawie zostanie sporządzone przez Urząd Miejski tzw. studium wykonalności przedsięwzięcia.
Pomysł jest godny pochwały. Wreszcie po roku ktoś z Magistratu dostrzegł problemy bazy toruńskiego sportu. Szkoda tylko, że do dyskucji nie zaproszono mediów.
żródło www.pomorska.pl
Wydział Rozwoju i Integracji Europejskiej Urzędu Miasta Torunia zorganizował spotkanie poświęcone idei powstania kompleksu sportowo- rekreacyjnego w Grodzie Kopernika. Kompleks miałby powstać na bazie CSW Tor-Tor i okolicznych obiektów.
Toruń od dawna cierpi na brak bazy sportowej. Największe sukcesy odnoszą przedstawiciele dyscyplin nie wymagających rozbudowanej bazy - kolarze Pacifiku trenujący na szosach regionu i wioślarze AZS-UMK, którym Wisła wystarczy. W ostatnich latach w regionie powstały nowe hale w Bydgoszczy, Włocławku, Solcu Kujawskim. Bieżnie tartanowe w Świeciu i Brodnicy. W Toruniu zaś, przebudowa Stadionu Miejskiego rozpoczęła się pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia i... końca nie widać.
Od ubiegłorocznych wyborów samorządowych nowe władze omijały jak dotąd temat inwestycji sportowych. Przełom stanowi więc inicjatywa Wydziału Rozwoju i Integracji Europejskiej. Nowym pomysłem magistratu jest Centralny Ośrodek Sportowy - kompleks sportowo-rekreacyjny, który stałby się miejscem dla rozwoju sportu wyczynowego, masowego i szkolnego. Obiekty stałyby się również bazą do studentów UMK.
- W toku przeprowadzonych przez Urząd Miasta rozważań i analiz dotyczących lokalizacji dużego centrum sportowego w Toruniu, wytypowano najbardziej predysponowany obszar dla realizacji tego zamierzenia określony ulicami: Bema, Balonową, Św. Józefa i Grunwaldzką - mówi Piotr Całbecki, dyrektor WRiIE. - Za usytuowaniem Centralnego Ośrodka Sportowego w tej lokalizacji przemawia istniejący już kompleks sportowy składający się z lodowiska Tor-Tor, stadionu miejskiego, zespołu boisk sportowych, terenów szkól średnich oraz Gimnazjum Akademickiego oraz niezagospodarowanych terenów wojskowych.
Obok istniejących już obiektów sportowych (nota bene wymagących albo remontu, albo dokończenia inwestycji) ma powstać hala widowiskowo-sportowa, ścieżki do uprawiania joggingu, parking. We wtorek 18 listopada odbyło się spotkanie konsultacyjne z organizacjami sportowymi. Na jego podstawie zostanie sporządzone przez Urząd Miejski tzw. studium wykonalności przedsięwzięcia.
Pomysł jest godny pochwały. Wreszcie po roku ktoś z Magistratu dostrzegł problemy bazy toruńskiego sportu. Szkoda tylko, że do dyskucji nie zaproszono mediów.
żródło www.pomorska.pl
- autor: Marcin Drogorób
Polegli w Nowym Targu.....
Toruńscy hokeiści po ambitnej grze przegrali z Podhalem 5:1.....
Podhale Nowy Targ - TKH Toruń 5:1 (3:1,0:0,2:0)
Bramki:
1:0 Patrik Moskal
2:0 Jarosław Różański - Zbigniew Podlipni - Piotr Gil
3:0 Marcin Ćwikła - Janusz Hajnos
3:1 Piotr Korczak
4:1 Michał Radwański - Martin Voznik
5:1 Marcin Ćwikła
Toruńscy hokeiści po ambitnej grze przegrali z Podhalem 5:1.....
Podhale Nowy Targ - TKH Toruń 5:1 (3:1,0:0,2:0)
Bramki:
1:0 Patrik Moskal
2:0 Jarosław Różański - Zbigniew Podlipni - Piotr Gil
3:0 Marcin Ćwikła - Janusz Hajnos
3:1 Piotr Korczak
4:1 Michał Radwański - Martin Voznik
5:1 Marcin Ćwikła
"Wacha" był nie do przejścia.......
Mecze pomiędzy TKH a Stoczniowcem zawsze były zacięte i bardzo emocjonujące. W tym sezonie obie ekipy spotykały się już dwukrotnie, w Pucharze Polski, gdzie lepsi okazali się zawodnicy z grodu Kopernika (7:4) oraz w rozgrywkach PLH, gdzie zawodnicy z Gdańska wygrali (1:3) - mecze były rozgrywane w Toruniu........
Kibice toruńskiego KH w tym sezonie mają mało powodów do radości, nasi hokeiści przegrywają z zespołami z pierwszej czwórki i na dodatek zdarzają im się wpadki(Orlik Opole). Przed sezonem działacze zapewniali na łamach gazet, że zespół będzie walczył z czołowymi polskimi zespołami jak "równy z równym" oraz wejdzie do Play-off, tymczasem zespołowi zostały już tylko iluzoryczne szanse na wymarzoną "pierwszą 4". Wyjazd do Gdańska mógł poprawić sytuację TKH Nesty Toruń w tabeli, wygrana poprawiłaby nastroje w zespole oraz rozbudziła nadzieję kibiców.
Na początek ustawienie...
I Formacja:
[Atak] : Orzeł - Morawiecki - Wojtarowicz
[Obrona] : Szachniewicz - Korczak
II Formacja:
[Atak] : Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz
[Obrona] : Piekarski - Piotrowski
III Formacja :
[Atak] : Nikiel - Kompis - Kiedewicz
[Obrona] : Csorich - Marcińczak
Cały mecz na bramce rozegrał Marek Kleniar.
Na ławce siedzieli : Janczarek, Chrząstek, Wiśniewski, Chrzanowski i Ożóg.
Widzów w hali Olivia - około 2000. Sędziowali Matuszak oraz Dzięciołowski (Bydgoszcz) i H.Godziątkowski (Warszawa).
Początek spotkania i od razu ataki TKH, walka o krążek, poświęcenie, aż miło było patrzeć. W 3 minucie sędzia spotkania pan Matuszak na ławkę kar posłał jednego z zawodników Stoczni za nadmierną ilość graczy na lodzie. Niestety gra w przewadze nadal pozostawia wiele do życzenia. Z kolei, gdy na ławce kar siedzieli Marcińczak a później Szachniewicz - Kleniar był w nie małych opałach. W 15 minucie w sytuacji "sam na sam" znalazł się Raszczyński, jednak Kleniar stanął na wysokości zadania. Odpowiedź gości była natychmiastowa, po bardzo dokładnym podaniu Csoricha przez całe lodowisko, Kompis stanął "oko w oko" z Wawrzkiewiczem jednak trafił....w słupek. . Wynikiem 0:0 zakończyła się pierwsza część spotkania, w której stroną przeważającą byli torunianie jednak nie potrafili udokumentować tego umieszczeniem krążka w siatce. Druga odsłona i z podziwem można było patrzeć na zaangażowanie hokeistów z grodu Kopernika, niestety wszystkie akcje kończyły się na Wawrzkieiwczu. W 22 minucie bardzo ładną akcją popisał się Zdenek Jurasek jednak posłał krążek wzdłuż linii bramkowej, dwie minuty później Proszkiewicz znalazł się w sytuacji "sam na sam", jednak i tym razem "Wacha" obronił. W 26 minucie fatalny błąd popełnił Marek Kleniar, który wyjechał z bramki, krążek przejął hokeista Stoczni i mogło być 1:0, jednak "guma" minimalnie minęła światło bramki. Minutę później Marian Csorich wędruje na ławkę kar za zachaczanie co momentalnie wykorzystują gospodarze, od tego momentu inicjatywę przejmują hokeiści Stoczniowca, kolejne bramki są już tylko formalnością. W 37 minucie dochodzi do bójki pomiędzy Piotrowskim a Sokołem, za co obaj dostali karę meczu. Ostatnia tercja to już formalność, toruńscy hokeiści nie wyrażali wielkiej chęci do gry, zachowywali się tak jakby musieli grać, na dodatek gra się zaostrzyła i co chwilę sędzia odsyłał zawodników na odpoczynek. W 18 minucie Proszkieicz miał szansę zdobyć honorowego gola (był w sytuacji sam na sam), jednak po raz wtóry bramkarz gospodarzy uchronił swój zespół od utraty gola.
Podsumowując....
Mecz mógł się podobać w pierwszych dwóch tercjach, gra była wyrównana a okazji do umieszczenia "gumy" w bramce nie brakowało. Szkoda, że hokeiści TKH nadal nie potrafią wykorzystać gry w przewadze, poza tym łapanie głupich kar oraz rażąca nieskuteczność - te cechy można przypisać zawodnikom. FATALNIE zagrał Orzeł, nie widział, co ma zrobić z krążkiem, jego zmiennik Bomastek zagrał jeszcze gorzej. Nadzieje na Play-Off zostały już chyba rozwiane, powstaje pytanie kto doprowadził do takiego stanu rzeczy?? Wina leży po stronie zawodników czy też włodarzy ?? Na te i inne pytania przyjdzie czas pod koniec sezonu, miejmy nadzieję, że TKH Nesta Toruń zagra jeszcze o honor i wygra parę meczy z zespołami z "wyższej półki".....
Stoczniowiec Gdańsk - TKH Nesta Toruń 5:0 (0:0;2:0;3:0)
1:0 - Michał Piotrowski - Andriej Raszczyński - Łukasz Sokół [7 min 20 sek]
2:0 - Łukasz Zachariasz - Zdenek Jurasek - Wojciech Jankowski [13 min]
3:0 - Zdenek Jurasek - Robert Fraszko [43 min]
4:0 - Rafał Cychowski - Artur Kostecki [44 min]
5:0 - Aleksander Myszka [57 min]
Kary : 15 (plus kara meczu) - 23 min (plus kara meczu)
2 min 45 sek. - ?? - Nadmierna ilość zawodników na lodzie ( Stoczniowiec) [2min]
7 min 45 sek. - Marcińczak - Nadmierna ostrość w grze (TKH) [2min]
11 min 30 sek. - Szachniewicz - Niedozwolony atak kijem (TKH) [2min]
18 min 45 sek. - Błażowski - Zahaczanie (TKH) [2min]
27 min - Csorich - Zahaczanie (TKH) [2min]
36 min - Szachniewicz - Nadmierna ostrość w grze (TKH) [2min]
36 min - Justka - Nadmierna ostrość w grze (Stoczniowiec)[2min]
37 min - Piotrowski - Niesportowe zachowanie (TKH) [5 min+kara meczu]
37 min - Sokół - Niesportowe zachowanie ( Stoczniowiec) [5 min+kara meczu]
42 min - ? - Nadmierna ilość zawodników na lodzie (TKH) [2 min]
45 min - Zachariasz - Nadmierna ostrość w grze ( Stoczniowiec) [2min]
45 min - Szachniewicz - Nadmierna ostrość w grze (TKH) [2min]
54 min - Fraszko - Atak kijem trzymanym oburącz ( Stoczniowiec) [2min]
57 min - Drzewicki - Przeszkadzanie ( Stoczniowiec) [2min]
57 min - Bomastek - Przeszkadzanie (TKH) [2min
59 min - Bomastek - Uderzanie kijem (TKH) [2min]
Mecze pomiędzy TKH a Stoczniowcem zawsze były zacięte i bardzo emocjonujące. W tym sezonie obie ekipy spotykały się już dwukrotnie, w Pucharze Polski, gdzie lepsi okazali się zawodnicy z grodu Kopernika (7:4) oraz w rozgrywkach PLH, gdzie zawodnicy z Gdańska wygrali (1:3) - mecze były rozgrywane w Toruniu........
Kibice toruńskiego KH w tym sezonie mają mało powodów do radości, nasi hokeiści przegrywają z zespołami z pierwszej czwórki i na dodatek zdarzają im się wpadki(Orlik Opole). Przed sezonem działacze zapewniali na łamach gazet, że zespół będzie walczył z czołowymi polskimi zespołami jak "równy z równym" oraz wejdzie do Play-off, tymczasem zespołowi zostały już tylko iluzoryczne szanse na wymarzoną "pierwszą 4". Wyjazd do Gdańska mógł poprawić sytuację TKH Nesty Toruń w tabeli, wygrana poprawiłaby nastroje w zespole oraz rozbudziła nadzieję kibiców.
Na początek ustawienie...
I Formacja:
[Atak] : Orzeł - Morawiecki - Wojtarowicz
[Obrona] : Szachniewicz - Korczak
II Formacja:
[Atak] : Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz
[Obrona] : Piekarski - Piotrowski
III Formacja :
[Atak] : Nikiel - Kompis - Kiedewicz
[Obrona] : Csorich - Marcińczak
Cały mecz na bramce rozegrał Marek Kleniar.
Na ławce siedzieli : Janczarek, Chrząstek, Wiśniewski, Chrzanowski i Ożóg.
Widzów w hali Olivia - około 2000. Sędziowali Matuszak oraz Dzięciołowski (Bydgoszcz) i H.Godziątkowski (Warszawa).
Początek spotkania i od razu ataki TKH, walka o krążek, poświęcenie, aż miło było patrzeć. W 3 minucie sędzia spotkania pan Matuszak na ławkę kar posłał jednego z zawodników Stoczni za nadmierną ilość graczy na lodzie. Niestety gra w przewadze nadal pozostawia wiele do życzenia. Z kolei, gdy na ławce kar siedzieli Marcińczak a później Szachniewicz - Kleniar był w nie małych opałach. W 15 minucie w sytuacji "sam na sam" znalazł się Raszczyński, jednak Kleniar stanął na wysokości zadania. Odpowiedź gości była natychmiastowa, po bardzo dokładnym podaniu Csoricha przez całe lodowisko, Kompis stanął "oko w oko" z Wawrzkiewiczem jednak trafił....w słupek. . Wynikiem 0:0 zakończyła się pierwsza część spotkania, w której stroną przeważającą byli torunianie jednak nie potrafili udokumentować tego umieszczeniem krążka w siatce. Druga odsłona i z podziwem można było patrzeć na zaangażowanie hokeistów z grodu Kopernika, niestety wszystkie akcje kończyły się na Wawrzkieiwczu. W 22 minucie bardzo ładną akcją popisał się Zdenek Jurasek jednak posłał krążek wzdłuż linii bramkowej, dwie minuty później Proszkiewicz znalazł się w sytuacji "sam na sam", jednak i tym razem "Wacha" obronił. W 26 minucie fatalny błąd popełnił Marek Kleniar, który wyjechał z bramki, krążek przejął hokeista Stoczni i mogło być 1:0, jednak "guma" minimalnie minęła światło bramki. Minutę później Marian Csorich wędruje na ławkę kar za zachaczanie co momentalnie wykorzystują gospodarze, od tego momentu inicjatywę przejmują hokeiści Stoczniowca, kolejne bramki są już tylko formalnością. W 37 minucie dochodzi do bójki pomiędzy Piotrowskim a Sokołem, za co obaj dostali karę meczu. Ostatnia tercja to już formalność, toruńscy hokeiści nie wyrażali wielkiej chęci do gry, zachowywali się tak jakby musieli grać, na dodatek gra się zaostrzyła i co chwilę sędzia odsyłał zawodników na odpoczynek. W 18 minucie Proszkieicz miał szansę zdobyć honorowego gola (był w sytuacji sam na sam), jednak po raz wtóry bramkarz gospodarzy uchronił swój zespół od utraty gola.
Podsumowując....
Mecz mógł się podobać w pierwszych dwóch tercjach, gra była wyrównana a okazji do umieszczenia "gumy" w bramce nie brakowało. Szkoda, że hokeiści TKH nadal nie potrafią wykorzystać gry w przewadze, poza tym łapanie głupich kar oraz rażąca nieskuteczność - te cechy można przypisać zawodnikom. FATALNIE zagrał Orzeł, nie widział, co ma zrobić z krążkiem, jego zmiennik Bomastek zagrał jeszcze gorzej. Nadzieje na Play-Off zostały już chyba rozwiane, powstaje pytanie kto doprowadził do takiego stanu rzeczy?? Wina leży po stronie zawodników czy też włodarzy ?? Na te i inne pytania przyjdzie czas pod koniec sezonu, miejmy nadzieję, że TKH Nesta Toruń zagra jeszcze o honor i wygra parę meczy z zespołami z "wyższej półki".....
Stoczniowiec Gdańsk - TKH Nesta Toruń 5:0 (0:0;2:0;3:0)
1:0 - Michał Piotrowski - Andriej Raszczyński - Łukasz Sokół [7 min 20 sek]
2:0 - Łukasz Zachariasz - Zdenek Jurasek - Wojciech Jankowski [13 min]
3:0 - Zdenek Jurasek - Robert Fraszko [43 min]
4:0 - Rafał Cychowski - Artur Kostecki [44 min]
5:0 - Aleksander Myszka [57 min]
Kary : 15 (plus kara meczu) - 23 min (plus kara meczu)
2 min 45 sek. - ?? - Nadmierna ilość zawodników na lodzie ( Stoczniowiec) [2min]
7 min 45 sek. - Marcińczak - Nadmierna ostrość w grze (TKH) [2min]
11 min 30 sek. - Szachniewicz - Niedozwolony atak kijem (TKH) [2min]
18 min 45 sek. - Błażowski - Zahaczanie (TKH) [2min]
27 min - Csorich - Zahaczanie (TKH) [2min]
36 min - Szachniewicz - Nadmierna ostrość w grze (TKH) [2min]
36 min - Justka - Nadmierna ostrość w grze (Stoczniowiec)[2min]
37 min - Piotrowski - Niesportowe zachowanie (TKH) [5 min+kara meczu]
37 min - Sokół - Niesportowe zachowanie ( Stoczniowiec) [5 min+kara meczu]
42 min - ? - Nadmierna ilość zawodników na lodzie (TKH) [2 min]
45 min - Zachariasz - Nadmierna ostrość w grze ( Stoczniowiec) [2min]
45 min - Szachniewicz - Nadmierna ostrość w grze (TKH) [2min]
54 min - Fraszko - Atak kijem trzymanym oburącz ( Stoczniowiec) [2min]
57 min - Drzewicki - Przeszkadzanie ( Stoczniowiec) [2min]
57 min - Bomastek - Przeszkadzanie (TKH) [2min
59 min - Bomastek - Uderzanie kijem (TKH) [2min]
- autor: V@LDI
TKH Nesta Toruń w finale Pucharu Polski !!
Toruński zespół wygrał w piątek w Katowicach 4:2, rewanżowe spotkanie miało się odbyć dwa dni później w Toruniu....
Włodarze GKSu Katowice zrezygnowali z przyjazdu do Torunia ze względów finansowych - niestety po raz kolejny widać problemy z poprzedniego roku, kiedy to część drużyn rezygnowała z dalekich wyjazdów tłumacząc się brakiem funduszy. Działacze katowickiego klubu wykazali się całkowitym brakiem odpowiedzialności, tego typu rzeczy nie powinny mieć miejsca. Skoro drużyna przystąpiła do rozgrywek to powinna wcześniej przygotować się na ewentualne wydatki. Poza tym, skoro włodarze znali swoją sytuację finansową to dlaczego nie wycofali się wcześniej z Pucharu Polski, narażając toruński klub na straty??
Tak więc T K H Nesta Toruń zmierzy się w finale Pucharu Polski z Podhalem Nowy Targ - mecz odbędzie się na warszawskim Torwarze 1 lutego 2004.
Toruński zespół wygrał w piątek w Katowicach 4:2, rewanżowe spotkanie miało się odbyć dwa dni później w Toruniu....
Włodarze GKSu Katowice zrezygnowali z przyjazdu do Torunia ze względów finansowych - niestety po raz kolejny widać problemy z poprzedniego roku, kiedy to część drużyn rezygnowała z dalekich wyjazdów tłumacząc się brakiem funduszy. Działacze katowickiego klubu wykazali się całkowitym brakiem odpowiedzialności, tego typu rzeczy nie powinny mieć miejsca. Skoro drużyna przystąpiła do rozgrywek to powinna wcześniej przygotować się na ewentualne wydatki. Poza tym, skoro włodarze znali swoją sytuację finansową to dlaczego nie wycofali się wcześniej z Pucharu Polski, narażając toruński klub na straty??
Tak więc T K H Nesta Toruń zmierzy się w finale Pucharu Polski z Podhalem Nowy Targ - mecz odbędzie się na warszawskim Torwarze 1 lutego 2004.
- autor: V@LDI
Wygrana w Katowicach..
Toruńscy hokeiści są jedną nogą w finale Pucharu Polski. Zespół z grodu Kopernika wygrał w Katowicach z tamtejszym GKSem 4:2 .......
GKS Katowice - TKH Nesta Toruń 2:4 (2:2,0:1,0:1) 18:00
Bramki:
0:1 Tomasz Nikiel - Sławomir Kiedewicz 1:16"
0:2 Tomasz Nikiel - Marian Csorich 4:48" (w przewadze)
1:2 Sebastian Fonfara 13:00"
2:2 Milan Furo - Marek Trybuś - Jerzy Bułka 17:08" (w przewadze)
2:3 Jarosław Morawiecki 20:36"
2:4 Przemysław Bomastek - Piotr Korczak 47:06"
Kary: 4 - 18 min.
4:29" Łukasz Elżbieciak (GKS) 2 min.
6:42" Oktawiusz Marcińczak (TKH) 2 min. (trzymanie kija)
17" Grzegorz Piekarski (TKH) 2 min.
32:45" Jerzy Bułka (GKS) 2 min.
39:46" Marian Csorich (TKH) 2 min. (spowodowaniw upadku przeciwnika)
42:25" Roman Kompis (TKH) 10 min. (za niesportowe zachowanie)
43:55" Przemysław Bomastek 2 min. (nadmierna ostrość w grze)
47:35" Grzegorz Piekarski 2 min.
53:35" Milan Furo 2+10 min. (zahaczanie+niesportowe zachowanie się)
Komentarze:
- Trwa I tercja
- W bramce GKSu - Elżbieciak, TKH-Kiedewicz
- Koniec I tercji
- Trwa II tercja
- w 25 min. Elżbieciak broni sytuacje sam na sam z zawodnikiem TKH.
- 34:52" Karny dla TKH
- Grzegorz Piekarski nie wykorzystuje rzutu karnego
- Koniec II tercji
- Trwa III tercja
- Koniec Meczu
Info - hokej.net
Toruńscy hokeiści są jedną nogą w finale Pucharu Polski. Zespół z grodu Kopernika wygrał w Katowicach z tamtejszym GKSem 4:2 .......
GKS Katowice - TKH Nesta Toruń 2:4 (2:2,0:1,0:1) 18:00
Bramki:
0:1 Tomasz Nikiel - Sławomir Kiedewicz 1:16"
0:2 Tomasz Nikiel - Marian Csorich 4:48" (w przewadze)
1:2 Sebastian Fonfara 13:00"
2:2 Milan Furo - Marek Trybuś - Jerzy Bułka 17:08" (w przewadze)
2:3 Jarosław Morawiecki 20:36"
2:4 Przemysław Bomastek - Piotr Korczak 47:06"
Kary: 4 - 18 min.
4:29" Łukasz Elżbieciak (GKS) 2 min.
6:42" Oktawiusz Marcińczak (TKH) 2 min. (trzymanie kija)
17" Grzegorz Piekarski (TKH) 2 min.
32:45" Jerzy Bułka (GKS) 2 min.
39:46" Marian Csorich (TKH) 2 min. (spowodowaniw upadku przeciwnika)
42:25" Roman Kompis (TKH) 10 min. (za niesportowe zachowanie)
43:55" Przemysław Bomastek 2 min. (nadmierna ostrość w grze)
47:35" Grzegorz Piekarski 2 min.
53:35" Milan Furo 2+10 min. (zahaczanie+niesportowe zachowanie się)
Komentarze:
- Trwa I tercja
- W bramce GKSu - Elżbieciak, TKH-Kiedewicz
- Koniec I tercji
- Trwa II tercja
- w 25 min. Elżbieciak broni sytuacje sam na sam z zawodnikiem TKH.
- 34:52" Karny dla TKH
- Grzegorz Piekarski nie wykorzystuje rzutu karnego
- Koniec II tercji
- Trwa III tercja
- Koniec Meczu
Info - hokej.net
Wywiad z nowym trenerem TKH Nesty Toruń..
Chcemy grać ofensywny hokej, srzelać dużo bramek, ale jednocześnie poprawić grę w obronie - mówi nowy trener hokeistów TKH/Nesty ....
Chcemy grać ofensywny hokej, srzelać dużo bramek, ale jednocześnie poprawić grę w obronie - mówi nowy trener hokeistów TKH/Nesty. W niedzielę zadebiutował w toruńskim boksie na Tor-Torze jako prowadzący drużynę. I zaczął od zwycięstwa 6:5 nad GKS Katowice.
Joachim Przybył: Długo się Pan zastanawiał, czy przyjąć ofertę działaczy TKH/Nesty?
Bogdan Wawrzyński: Decyzja nie była łatwa. Pierwszą propozycję dostałem zaraz po rezygnacji Petera Rossaka, ale wtedy jej nie przyjąłem. Klub nie mógł jednak znaleźć następcy i w końcu z Jarkiem Morawieckim zdecydowaliśmy, że razem podejmiemy wyzwanie.
Jak Pan ocenia swój debiut na ławce trenerskiej TKH/Nesty?
- To był trudny debiut. Słabo znam jeszcze zawodników i musiałem w dużym stopniu opierać się na zdaniu Jarka Morawieckiego. Wydaje mi się, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Popełniamy za dużo błędów w obronie i nie wykorzystujemy wielu stuprocentowych sytuacji. Przecież gdyby dziś skuteczność była wyższa, to wygralibyśmy bardzo zdecydowanie.
GKS jednak do tej pory wygrywał jedynie z ostatnim w tabeli KTH Krynica...
- Chciałbym chłopakom podziękować za ambicję i to jest dla mnie najistotniejsze. W sporcie nie zawsze wygrywa faworyt. My dziś byliśmy zdecydowanym faworytem, ale GKS bardzo wysoko postawił nam poprzeczkę. To nie jest w tej chwili taki słaby zespół. Niemniej, musimy jednak poprawić grę obronną. Zobaczymy co będzie dalej.
Nie było trochę tak, że po pierwszej tercji zawodnicy przestali walczyć na lodzie?
- Ja w nich nie siedzę, ale faktycznie w szatni padały uwagi, że gramy w piłkę ręczną, a nie hokej. Myślę, że oni bardzo chcieli wygrać i było to widać na lodzie. Główną przyczyną tylko miminalnego zwycięstwa była gra w osłabieniu. Zawodnicy za dużo robią błędów, potem faulują i siadają na ławkę kar. To są takie faule gdzieś za bramką przeciwnika, czy w środkowej strefie. Po co? W tym elemencie też muszę naszym hokeistom zwrócić uwagę. Taktyczne faule są niekiedy potrzebne, ale w tym wypadku więcej było nonszalancji.
Pan grał między innymi z genialnym obrońcą Ludwikiem Czachowskim. Co Pan czuje, gdy widzi Pan takie błędy w obronie, jak w meczu z GKS?
- Nie chciałbym w ten sposób oceniać naszych zawodników. Oni naprawdę potrafią dobrze grać, ale trudno mi powiedzieć, dlaczego tak wiele błędów popełniają w defensywie. Rozmawiałem z nimi i wiem jedno: bardzo chcą wygrywać. A co do Czachowskiego, to taki rodzynek trafia się raz na kilkadziesiąt lat.
Ma Pan zastrzeżenia do gry między slupkami Łukasza Kiedewicza? W niedzielę dwie bramki padły chyba z jego winy...
- Pretensji do niego nie mam. Łukasz w kilku ostatnich meczach siedział na ławce rezerwowych. Może za mocno chciał się pokazać i dlatego tak wyszło. Za stracone bramki obciążam jednak nie tylko jego, ale całą defensywę.
O co w tym sezonie będzie jeszcze walczyć toruńska drużyna?
- O zwycięstwa. Chcemy grać ofensywny hokej, ale z uważnym zabezpieczeniem tyłów. Żeby padało dużo bramek i kibice byli usatysfakcjonowani stylem i wynikami. W niedzielę nie tak miało to wyglądać, ale kilka minut gry w osłabieniu, przypadkowa bramka dla rywali i zrobiło się nerwowo.
Być może zamiast walczyć o czwarte miejsce w tabeli trzeba będzie bronić piątego, bo coraz lepiej gra Orlik Opole.
- Orlik to bardzo dobry zespół, przegrywał minimalnie z Oświęcimiem, Tychami, nawiązał walkę w Gdańsku. Drużyna jest poukładana i pod względem sportowym całkiem niezła. To będzie groźny przeciwnik.
Zamierza Pan coś zmienić w treningach toruńskiej drużyny?
- Na pewno wszystkie propozycje będę konsultował z Jarkiem, który z zespołem jest od początku sezonu. Nie wiem jeszcze, czy dużo będę musiał zmieniać. Na pewno musimy popracować nad poszczególnymi elementami gry. Od początku sezonu mocno szwankuje gra w przewadze, więcej musimy popracować nad skutecznością. Trzeba także zmodyfikować taktykę. To podstawowa rzecz w hokeju. W tej chwili niby zawodnicy wiedzą co mają grać, ale nie zawsze to realizują.
Miał Pan dość długi rozbrat z hokejową ekstraklasą. Nie boi się Pan, że za długi?
- Raczej nie. Cały czas byłem blisko hokeja, chodziłem na mecze i obserwowałem toruński zespół. Poza tym nie w tym rzecz. Problem w tym, żeby zmienić mentalność zawodników, poprawić atmosferę w drużynie. Myślę, że trzeba zawodników bardziej zmobilizować.
Swego czasu był Pan wybrany najlepszym napastnikiem ekstraklasy. Czy w TKH/Neście dostrzega Pan takie talenty w ofensywie?
- Jest kilku napastników, który stać na grę na bardzo wysokim poziomie. Jarek Dołęga ma ostatnio dołek formy, ale ma pewno z niego wyjdzie, Proszkiewicz to kawał dobrego zawodnika, tak samo jak Suchomski czy Orzeł. Musimy pamiętać, że w ostatnich meczach nie grał mózg zespołu, czyli Jarek Morawiecki oraz wartościowy Roman Kompiś. Gdy tylko jedna piątka gra w komplecie, rywalom jest znacznie łatwiej.
Kto będzie teraz prowadził drużynę rezerwową?
- Mam już kandydata i TKH II poprowadzi Stanisław Wiśniewski. O ile czas mi pozwoli, chciałbym dalej jak najwięcej pracować z juniorami, bo nie ukrywam, że właśnie takie zajęcie daje mi bardzo dużo satysfakcji.
żródło - www.gazeta.pl
Chcemy grać ofensywny hokej, srzelać dużo bramek, ale jednocześnie poprawić grę w obronie - mówi nowy trener hokeistów TKH/Nesty ....
Chcemy grać ofensywny hokej, srzelać dużo bramek, ale jednocześnie poprawić grę w obronie - mówi nowy trener hokeistów TKH/Nesty. W niedzielę zadebiutował w toruńskim boksie na Tor-Torze jako prowadzący drużynę. I zaczął od zwycięstwa 6:5 nad GKS Katowice.
Joachim Przybył: Długo się Pan zastanawiał, czy przyjąć ofertę działaczy TKH/Nesty?
Bogdan Wawrzyński: Decyzja nie była łatwa. Pierwszą propozycję dostałem zaraz po rezygnacji Petera Rossaka, ale wtedy jej nie przyjąłem. Klub nie mógł jednak znaleźć następcy i w końcu z Jarkiem Morawieckim zdecydowaliśmy, że razem podejmiemy wyzwanie.
Jak Pan ocenia swój debiut na ławce trenerskiej TKH/Nesty?
- To był trudny debiut. Słabo znam jeszcze zawodników i musiałem w dużym stopniu opierać się na zdaniu Jarka Morawieckiego. Wydaje mi się, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Popełniamy za dużo błędów w obronie i nie wykorzystujemy wielu stuprocentowych sytuacji. Przecież gdyby dziś skuteczność była wyższa, to wygralibyśmy bardzo zdecydowanie.
GKS jednak do tej pory wygrywał jedynie z ostatnim w tabeli KTH Krynica...
- Chciałbym chłopakom podziękować za ambicję i to jest dla mnie najistotniejsze. W sporcie nie zawsze wygrywa faworyt. My dziś byliśmy zdecydowanym faworytem, ale GKS bardzo wysoko postawił nam poprzeczkę. To nie jest w tej chwili taki słaby zespół. Niemniej, musimy jednak poprawić grę obronną. Zobaczymy co będzie dalej.
Nie było trochę tak, że po pierwszej tercji zawodnicy przestali walczyć na lodzie?
- Ja w nich nie siedzę, ale faktycznie w szatni padały uwagi, że gramy w piłkę ręczną, a nie hokej. Myślę, że oni bardzo chcieli wygrać i było to widać na lodzie. Główną przyczyną tylko miminalnego zwycięstwa była gra w osłabieniu. Zawodnicy za dużo robią błędów, potem faulują i siadają na ławkę kar. To są takie faule gdzieś za bramką przeciwnika, czy w środkowej strefie. Po co? W tym elemencie też muszę naszym hokeistom zwrócić uwagę. Taktyczne faule są niekiedy potrzebne, ale w tym wypadku więcej było nonszalancji.
Pan grał między innymi z genialnym obrońcą Ludwikiem Czachowskim. Co Pan czuje, gdy widzi Pan takie błędy w obronie, jak w meczu z GKS?
- Nie chciałbym w ten sposób oceniać naszych zawodników. Oni naprawdę potrafią dobrze grać, ale trudno mi powiedzieć, dlaczego tak wiele błędów popełniają w defensywie. Rozmawiałem z nimi i wiem jedno: bardzo chcą wygrywać. A co do Czachowskiego, to taki rodzynek trafia się raz na kilkadziesiąt lat.
Ma Pan zastrzeżenia do gry między slupkami Łukasza Kiedewicza? W niedzielę dwie bramki padły chyba z jego winy...
- Pretensji do niego nie mam. Łukasz w kilku ostatnich meczach siedział na ławce rezerwowych. Może za mocno chciał się pokazać i dlatego tak wyszło. Za stracone bramki obciążam jednak nie tylko jego, ale całą defensywę.
O co w tym sezonie będzie jeszcze walczyć toruńska drużyna?
- O zwycięstwa. Chcemy grać ofensywny hokej, ale z uważnym zabezpieczeniem tyłów. Żeby padało dużo bramek i kibice byli usatysfakcjonowani stylem i wynikami. W niedzielę nie tak miało to wyglądać, ale kilka minut gry w osłabieniu, przypadkowa bramka dla rywali i zrobiło się nerwowo.
Być może zamiast walczyć o czwarte miejsce w tabeli trzeba będzie bronić piątego, bo coraz lepiej gra Orlik Opole.
- Orlik to bardzo dobry zespół, przegrywał minimalnie z Oświęcimiem, Tychami, nawiązał walkę w Gdańsku. Drużyna jest poukładana i pod względem sportowym całkiem niezła. To będzie groźny przeciwnik.
Zamierza Pan coś zmienić w treningach toruńskiej drużyny?
- Na pewno wszystkie propozycje będę konsultował z Jarkiem, który z zespołem jest od początku sezonu. Nie wiem jeszcze, czy dużo będę musiał zmieniać. Na pewno musimy popracować nad poszczególnymi elementami gry. Od początku sezonu mocno szwankuje gra w przewadze, więcej musimy popracować nad skutecznością. Trzeba także zmodyfikować taktykę. To podstawowa rzecz w hokeju. W tej chwili niby zawodnicy wiedzą co mają grać, ale nie zawsze to realizują.
Miał Pan dość długi rozbrat z hokejową ekstraklasą. Nie boi się Pan, że za długi?
- Raczej nie. Cały czas byłem blisko hokeja, chodziłem na mecze i obserwowałem toruński zespół. Poza tym nie w tym rzecz. Problem w tym, żeby zmienić mentalność zawodników, poprawić atmosferę w drużynie. Myślę, że trzeba zawodników bardziej zmobilizować.
Swego czasu był Pan wybrany najlepszym napastnikiem ekstraklasy. Czy w TKH/Neście dostrzega Pan takie talenty w ofensywie?
- Jest kilku napastników, który stać na grę na bardzo wysokim poziomie. Jarek Dołęga ma ostatnio dołek formy, ale ma pewno z niego wyjdzie, Proszkiewicz to kawał dobrego zawodnika, tak samo jak Suchomski czy Orzeł. Musimy pamiętać, że w ostatnich meczach nie grał mózg zespołu, czyli Jarek Morawiecki oraz wartościowy Roman Kompiś. Gdy tylko jedna piątka gra w komplecie, rywalom jest znacznie łatwiej.
Kto będzie teraz prowadził drużynę rezerwową?
- Mam już kandydata i TKH II poprowadzi Stanisław Wiśniewski. O ile czas mi pozwoli, chciałbym dalej jak najwięcej pracować z juniorami, bo nie ukrywam, że właśnie takie zajęcie daje mi bardzo dużo satysfakcji.
żródło - www.gazeta.pl
Powiało nudą.....
Spotkanie między TKH Nestą Toruń a GKS-em Katowice mogło podobać się tylko w I tercji, kolejne odsłony spotkania to pokaz nieudolnej gry hokeistów z grodu Kopernika.....
TKH Nesta Toruń ma nowego trenera został nim..... Bogdan Wawrzyński, czyli były szkoleniowiec TKH II. Oto skład, w jakim gospodarze zagrali cały mecz:
I Formacja - [Atak] Wojtarowicz - Bomastek - Orzeł [ Obrona] Korczak - Szachniewicz
II Formacja - [Atak] Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz [Obrona] Piekarski - Piotrowski
III Formacja - [Atak] Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz [Obrona] Csorich - Marcińczak
Na bramce stał Łukasz Kiedewicz gdyż Marek Kleniar miał problemy zdrowotne.
Rezerwa: Wiśniewiski, Ożóg i Janczarek.
Widzów 1500.
Mecz rozpoczął się od zdecydowanych ataków gospodarzy, pierwszy strzał na bramkę i bramkarz gości musiał wyciągać "gumę" z siatki, do protokołu wpisał się Wojtarowicz a podawał Orzeł i Bomastek. Radość kibiców nie trwała długo, już 2 minuty później był remis za sprawą Marka Pohla i Łukasza Elżbieciaka. Później wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, najpierw Dołęga, później Suchomski i na tablicy widniał wynik 3:1, to uśpiło gospodarzy a właściwie Łukasza Kiedewicza, który wpuścił dwa razy krążek do siatki i po raz kolejny był remis. Obie bramki można zapisać na konto bramkarza TKH. Na szczęście kolejne gole wpadały do siatki przyjezdnych, w 17 min Kiedewicz wykańcza ładną akcję, 15 sekund później Wojtarowicz wykorzystuje sytuację sam na sam a w 19 minucie Chrzanowski wykorzystuje dokładne podanie Proszkiewicza. Pierwsza tercja zakończyła się rezultatem 6:3 i zanosiło się na "dwucyfrówkę". W drugiej odsłonie miejsce w bramce gości zajął Michał Elżbieciak i jak się okazało spisywał się "o niebo" lepiej od swojego poprzednika. Druga odsłona meczu nie przyniosła zmiany rezultatu, pomimo licznych kar toruńskich zawodników, przeciwnik nie był w stanie wykorzystać ani jednej sytuacji. Ostatnia tercja to dominacja "przyjezdnych", doprowadzili do stanu 6:5 i zaczęła się "obrona Częstochowy". W 19 minucie 19 sekundzie do boksu zjeżdża bramkarz gości, jednak pomimo tego manewru wynik spotkania się nie zmienia.
Mecz z Katowicami to blamaż całego zespołu gospodarzy, z taką grą niema nawet co marzyć o pierwszej czwórce.
Po meczu nowy trener TKH powiedział :
"Myślę, że mój debiut wypadł dobrze, bo drużyna odniosła zwycięstwo. Musimy pamiętać, że GKS ostatnio się wzmocnił, ma kilku nowych wartościowych zawodników. Od tego czasu przegrał także 5:6 z Unią/Dwory Oświęcim. Przyznam, że obawiałem się tego meczu. Nasi zawodnicy za dużo faulowali, zwłaszcza w zupełnie niepotrzebnych sytuacjach. Czy w końcu bałem się o wynik. Raczej nie, na pewno bardziej denerwowali się katowiczanie, bo to oni nas gonili."
źródło - gazeta.pl
Jeżeli ten debiut można zaliczyć do udanych to dalsze występy TKH widzę w czarnych barwach.....
Spotkanie między TKH Nestą Toruń a GKS-em Katowice mogło podobać się tylko w I tercji, kolejne odsłony spotkania to pokaz nieudolnej gry hokeistów z grodu Kopernika.....
TKH Nesta Toruń ma nowego trenera został nim..... Bogdan Wawrzyński, czyli były szkoleniowiec TKH II. Oto skład, w jakim gospodarze zagrali cały mecz:
I Formacja - [Atak] Wojtarowicz - Bomastek - Orzeł [ Obrona] Korczak - Szachniewicz
II Formacja - [Atak] Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz [Obrona] Piekarski - Piotrowski
III Formacja - [Atak] Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz [Obrona] Csorich - Marcińczak
Na bramce stał Łukasz Kiedewicz gdyż Marek Kleniar miał problemy zdrowotne.
Rezerwa: Wiśniewiski, Ożóg i Janczarek.
Widzów 1500.
Mecz rozpoczął się od zdecydowanych ataków gospodarzy, pierwszy strzał na bramkę i bramkarz gości musiał wyciągać "gumę" z siatki, do protokołu wpisał się Wojtarowicz a podawał Orzeł i Bomastek. Radość kibiców nie trwała długo, już 2 minuty później był remis za sprawą Marka Pohla i Łukasza Elżbieciaka. Później wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, najpierw Dołęga, później Suchomski i na tablicy widniał wynik 3:1, to uśpiło gospodarzy a właściwie Łukasza Kiedewicza, który wpuścił dwa razy krążek do siatki i po raz kolejny był remis. Obie bramki można zapisać na konto bramkarza TKH. Na szczęście kolejne gole wpadały do siatki przyjezdnych, w 17 min Kiedewicz wykańcza ładną akcję, 15 sekund później Wojtarowicz wykorzystuje sytuację sam na sam a w 19 minucie Chrzanowski wykorzystuje dokładne podanie Proszkiewicza. Pierwsza tercja zakończyła się rezultatem 6:3 i zanosiło się na "dwucyfrówkę". W drugiej odsłonie miejsce w bramce gości zajął Michał Elżbieciak i jak się okazało spisywał się "o niebo" lepiej od swojego poprzednika. Druga odsłona meczu nie przyniosła zmiany rezultatu, pomimo licznych kar toruńskich zawodników, przeciwnik nie był w stanie wykorzystać ani jednej sytuacji. Ostatnia tercja to dominacja "przyjezdnych", doprowadzili do stanu 6:5 i zaczęła się "obrona Częstochowy". W 19 minucie 19 sekundzie do boksu zjeżdża bramkarz gości, jednak pomimo tego manewru wynik spotkania się nie zmienia.
Mecz z Katowicami to blamaż całego zespołu gospodarzy, z taką grą niema nawet co marzyć o pierwszej czwórce.
Po meczu nowy trener TKH powiedział :
"Myślę, że mój debiut wypadł dobrze, bo drużyna odniosła zwycięstwo. Musimy pamiętać, że GKS ostatnio się wzmocnił, ma kilku nowych wartościowych zawodników. Od tego czasu przegrał także 5:6 z Unią/Dwory Oświęcim. Przyznam, że obawiałem się tego meczu. Nasi zawodnicy za dużo faulowali, zwłaszcza w zupełnie niepotrzebnych sytuacjach. Czy w końcu bałem się o wynik. Raczej nie, na pewno bardziej denerwowali się katowiczanie, bo to oni nas gonili."
źródło - gazeta.pl
Jeżeli ten debiut można zaliczyć do udanych to dalsze występy TKH widzę w czarnych barwach.....
- autor: V@LDI
Unia nadal niepokonana.......
Hokeiści z grodu Kopernika przegrali z Unią aż 7:1, styl i rozmiary porażki dokładnie opisują sytuację na lodowisku, mecz był nudny i z góry wiadomo było jaki będzie wynik.....
Dwory Unia Oświęcim - TKH Nesta Toruń 7:1 (2:0,2:1,3:0)
1:0 Tomasz Jóźwik - Piotr Cinalski, Marcin Jaros 4 min
2:0 Milan Filipi - Jerzy Gabryś 14 min
2:1 Wojciech Wojtarowicz - Bartosz Orzeł, Oktariusz Marcińczak 23 min
3:1 Sebastian Gonera - Jacek Zamojski, Mariusz Puzio 29 min
4:1 Jacek Zamojski - Marek Stebnicki, Leszek Laszkiewicz 34 min
5:1 Leszek Laszkiewicz - Daniel Laszkiewicz 42 min
6:1 Marek Stebnicki - Leszek Laszkiewicz, Daniel Laszkiewicz 45 min
7:1 Tomasz Wołkowicz - Jerzy Gabryś 49 min
Obsada sędziowska: Leszek Więckowski - Sebastian Molenda, Piotr Madeksza
info z oficjalnej strony Unii.....
Hokeiści z grodu Kopernika przegrali z Unią aż 7:1, styl i rozmiary porażki dokładnie opisują sytuację na lodowisku, mecz był nudny i z góry wiadomo było jaki będzie wynik.....
Dwory Unia Oświęcim - TKH Nesta Toruń 7:1 (2:0,2:1,3:0)
1:0 Tomasz Jóźwik - Piotr Cinalski, Marcin Jaros 4 min
2:0 Milan Filipi - Jerzy Gabryś 14 min
2:1 Wojciech Wojtarowicz - Bartosz Orzeł, Oktariusz Marcińczak 23 min
3:1 Sebastian Gonera - Jacek Zamojski, Mariusz Puzio 29 min
4:1 Jacek Zamojski - Marek Stebnicki, Leszek Laszkiewicz 34 min
5:1 Leszek Laszkiewicz - Daniel Laszkiewicz 42 min
6:1 Marek Stebnicki - Leszek Laszkiewicz, Daniel Laszkiewicz 45 min
7:1 Tomasz Wołkowicz - Jerzy Gabryś 49 min
Obsada sędziowska: Leszek Więckowski - Sebastian Molenda, Piotr Madeksza
info z oficjalnej strony Unii.....
Nadszedł czas na Polonię Bytom......
Niestety ambitna gra i poświęcenie nie zawsze wystarczą do osiągnięcia sukcesu, szczególnie gdy się gra z bardzo doświadczonym rywalem jakim jest Polonia Bytom.......
Pierwsze spotkanie obu ekip rozpoczęło się w sobotę (25.10), o godzinie 18:30. Toruńska młodzież przystąpiła do meczu mając w składzie dwóch zawodników z ekstraklasy: Dariusza Chrząstka oraz Michała Janczarka. W roli trenera drużyny wystąpił Sławomir Szachniewicz.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:6 dla gości, oto strzelcy bramek:
TKH II Toruń - Polonia Bytom 3:6 (1:2,1:3,1:1) 18:30
Bramki:
1:32 0:1 Arkadiusz Orłoś
5:00 1:1 Mateusz Wiśniewski
6:09 1:2 Piotr Hałas
23:27 1:3 Dariusz Puzio
26:57 1:4 Marcin Pomian
30:02 2:4 Sławomir Siewert
34:31 2:5 Jarosław Wojnarowski
49:19 3:5 Mateusz Wiśniewski
52:01 3:6 Daniel Kukulski
Następnego dnia o godzinie 9:30 obie ekipy ponownie spotkały się na lodzie, jednak tym razem w ekipie gospodarzy nie było hokeistów z ekstraklasy. Nawet Maciej Ożóg z powodu kontuzji podstawowych zawodników TKH Nesty Toruń nie grał w meczu przeciwko Poloni Bytom (zawodnik nie może grać w jednym dniu 2 meczów przyp. red.). Spotkanie było jednostronnym widowiskiem, przewaga gości była bardzo widoczna, szczególnie w drugiej tercji. Na szczęście trzecia tercja była już bardziej wyrównana o czym świadczą 2 bramki Wiśniewskego oraz jedna Zabielskiego. Polonia Bytom odniosła zasłużone zwycięstwo strzelając 14 bramek i tracąc 6 .
TKH II - Polonia Bytom 6:14 (1:5;2:6;3:3);
1:0 - Siewert
1:1 - WOJNAROWSKI Jarosław (PLUSKOTA Maciej)
1:2 - SECEMSKI Andrzej (STECKIEWICZ Łukasz)
1:3 - WOJNAROWSKI Jarosław
1:4 - HAŁAS Piotr (SECEMSKI Andrzej, SYPOSZ Janusz)
1:5 - PLUSKOTA Maciej
1:6 - ORŁOŚ Arkadiusz (PLUSKOTA Maciej)
2:6 - GÓRSKI Maciej
3:6 - WIŚNIEWSKI Mateusz
3:7 - WOJNAROWSKI Jarosław (PLUSKOTA Maciej, HAŁAS Piotr)
3:8 - PUZIO Dariusz (PIECUCH Marcin)
3:9 - KRZYSZTOFIK Adrian (KUKULSKI Daniel, SYPOSZ Janusz)
3:10 - KRZYSZTOFIK Adrian (KUKULSKI Daniel)
3:11 - ŻUREK Marek (WOJNAROWSKI Jarosław)
3:12 - HAŁAS Piotr (WOJNAROWSKI Jarosław)
3:13 - KRZYSZTOFIK Adrian (KUKULSKI Daniel)
4:13 - ZABIELSKI Wojciech
4:14 - HAŁAS Piotr (PLUSKOTA Maciej, ŻUREK Marek)
5:14 - WIŚNIEWSKI Mateusz
6:14 - WIŚNIEWSKI Mateusz (SZWED )
Następny mecz młodzież z Torunia rozegra z Cracovią Kraków, czyli jednym z głównych pretendentów awansu do ekstraklasy.....
Niestety ambitna gra i poświęcenie nie zawsze wystarczą do osiągnięcia sukcesu, szczególnie gdy się gra z bardzo doświadczonym rywalem jakim jest Polonia Bytom.......
Pierwsze spotkanie obu ekip rozpoczęło się w sobotę (25.10), o godzinie 18:30. Toruńska młodzież przystąpiła do meczu mając w składzie dwóch zawodników z ekstraklasy: Dariusza Chrząstka oraz Michała Janczarka. W roli trenera drużyny wystąpił Sławomir Szachniewicz.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:6 dla gości, oto strzelcy bramek:
TKH II Toruń - Polonia Bytom 3:6 (1:2,1:3,1:1) 18:30
Bramki:
1:32 0:1 Arkadiusz Orłoś
5:00 1:1 Mateusz Wiśniewski
6:09 1:2 Piotr Hałas
23:27 1:3 Dariusz Puzio
26:57 1:4 Marcin Pomian
30:02 2:4 Sławomir Siewert
34:31 2:5 Jarosław Wojnarowski
49:19 3:5 Mateusz Wiśniewski
52:01 3:6 Daniel Kukulski
Następnego dnia o godzinie 9:30 obie ekipy ponownie spotkały się na lodzie, jednak tym razem w ekipie gospodarzy nie było hokeistów z ekstraklasy. Nawet Maciej Ożóg z powodu kontuzji podstawowych zawodników TKH Nesty Toruń nie grał w meczu przeciwko Poloni Bytom (zawodnik nie może grać w jednym dniu 2 meczów przyp. red.). Spotkanie było jednostronnym widowiskiem, przewaga gości była bardzo widoczna, szczególnie w drugiej tercji. Na szczęście trzecia tercja była już bardziej wyrównana o czym świadczą 2 bramki Wiśniewskego oraz jedna Zabielskiego. Polonia Bytom odniosła zasłużone zwycięstwo strzelając 14 bramek i tracąc 6 .
TKH II - Polonia Bytom 6:14 (1:5;2:6;3:3);
1:0 - Siewert
1:1 - WOJNAROWSKI Jarosław (PLUSKOTA Maciej)
1:2 - SECEMSKI Andrzej (STECKIEWICZ Łukasz)
1:3 - WOJNAROWSKI Jarosław
1:4 - HAŁAS Piotr (SECEMSKI Andrzej, SYPOSZ Janusz)
1:5 - PLUSKOTA Maciej
1:6 - ORŁOŚ Arkadiusz (PLUSKOTA Maciej)
2:6 - GÓRSKI Maciej
3:6 - WIŚNIEWSKI Mateusz
3:7 - WOJNAROWSKI Jarosław (PLUSKOTA Maciej, HAŁAS Piotr)
3:8 - PUZIO Dariusz (PIECUCH Marcin)
3:9 - KRZYSZTOFIK Adrian (KUKULSKI Daniel, SYPOSZ Janusz)
3:10 - KRZYSZTOFIK Adrian (KUKULSKI Daniel)
3:11 - ŻUREK Marek (WOJNAROWSKI Jarosław)
3:12 - HAŁAS Piotr (WOJNAROWSKI Jarosław)
3:13 - KRZYSZTOFIK Adrian (KUKULSKI Daniel)
4:13 - ZABIELSKI Wojciech
4:14 - HAŁAS Piotr (PLUSKOTA Maciej, ŻUREK Marek)
5:14 - WIŚNIEWSKI Mateusz
6:14 - WIŚNIEWSKI Mateusz (SZWED )
Następny mecz młodzież z Torunia rozegra z Cracovią Kraków, czyli jednym z głównych pretendentów awansu do ekstraklasy.....
- autor: V@LDI
Zabrakło trochę szczęścia....
Szczęście, zaważyło nad wynikiem meczu TKH Nesty Toruń z Podhalem Nowy Targ. W tym meczu było wszystko, piękne akcje, walka o każdy centymetr lodowiska, spięcia pomiędzy zawodnikami oraz bramki. Pozostał mały niedosyt, gdyż toruńscy hokeiści przegrali 3:4 a okazji do zdobycia gola nie brakowało........
W hali Tor-Toru zgromadziło się około 2000 kibiców. Zespół toruński zagrał w następującym składzie:
I formacja: [Atak] Bomastek-Orzeł-Wojtarowicz [Obrona] Szachniewicz-Korczak
II formacja: [Atak] Dołęga-Suchomski-Proszkiewcz [Obrona] Piekarski-Piotrowski
III formacja: [Atak] Nikiel-Chrzanowski-Ożóg [Obrona] Csorich-Marcińczak
W bramce całe spotkanie rozegrał Marek Kleniar.
Rezerwa : Łukasz Kiedewicz, Michał Janczarek, oraz Dariusz Chrząstek.
Kontuzjowani zawodnicy : Roman Kompis, Sławomir Kiedewicz oraz Jarosław Morawiecki.
Mecz zaczął się od ataków torunian, już po pierwszym gwizdku widać było wielkie zaangażowanie gospodarzy w grę. Pierwsze 10 minut to akcja za akcję, co mogło podobać się publiczności, hokeiści grali agresywnie, ale przepisowo. Pierwsza bramka padła w 11 minucie 34 sekundzie a jej zdobywcą był Tomasz Proszkiewicz, który strzałem z backhand"u pokonał Radziszewskiego. Wyrównanie padło 5 minut później po fatalnym wybiciu krążka przez Marka Kleniara, który posłał krążek wprost pod nogi Szachniewicza a ten nie potrafił skutecznie wybić krążka, co wykorzystał Dawid Słowakiewicz posyłając "gumę" do bramki TKH. W 16 minucie 21 sekundzie na ławkę został odesłany Szachniewicz. Przewagę liczebną wykorzystał Janusz Hajnos i na tablicy widniał wynik 1:2 dla przyjezdnych. Nadzieję na korzystny wynik przywrócił Robert Suchomski w 18 minucie 33 sekundzie, któy wykończył składną akcję II formacji i wynikiem 2:2 zakończyła się pierwsza tercja. W 20 minucie 55 sekundzie Podhale przed utratą bramki ratuje...poprzeczka, z kolei 2 minuty później Marek Kleniar wychodzi zwycięsko z pojedynku "sam na sam" z Patrikiem Moskalem. Kolejny gol wpada dopiero w 30 minucie a jego autorem jest Marcin Ćwikła, który wykorzystał dokładne podanie Łukasza Batkiewicza, ta bramka trochę ostudziła zapędy gospodarzy i zarysowała się lekka przewaga hokeistów z Nowego Targu. Na dodatek w 24 minucie Patrik Moskal wykorzystuje niezdecydowanie toruńskich hokeistów i na tablicy widniał wynik 2:4. Na szczęście Tomasz Proszkiewicz po indywidualnej akcji i strzale z niebieskiej linii, zdobywa kontaktowego gola. Dwie minuty później i mógł być remis, jednak "guma" po fantastycznym podaniu Mariana Csoricha i strzale Proszkiewicza, odbija się od słupka. Ostatnia część spotkania to totalna przewaga gospodarzy i gra z kontry gości. W 19 minucie 10 sekundzie zawodnicy TKH grali z przewagą jednego zawodnika gdyż do boksu zjechał Marek Kleniar jednak wynik 3:4 utrzymał się do końca spotkania.
Chciałbym podziękować WSZYSTKIM ZAWODNIKOM TKH Nesty Toruń za ambitną grę, wolę walki, poświęcenie oraz za stworzenie wspaniałego widowiska, które miejmy nadzieję odmieni toruński zespół. Cały zespół pomimo osłabień i grze w nowym ustawieniu zaprezentował się wspaniale.
D Z I Ę K U J E M Y !!!!!!!!!!! (kibice TKH)
Szczęście, zaważyło nad wynikiem meczu TKH Nesty Toruń z Podhalem Nowy Targ. W tym meczu było wszystko, piękne akcje, walka o każdy centymetr lodowiska, spięcia pomiędzy zawodnikami oraz bramki. Pozostał mały niedosyt, gdyż toruńscy hokeiści przegrali 3:4 a okazji do zdobycia gola nie brakowało........
W hali Tor-Toru zgromadziło się około 2000 kibiców. Zespół toruński zagrał w następującym składzie:
I formacja: [Atak] Bomastek-Orzeł-Wojtarowicz [Obrona] Szachniewicz-Korczak
II formacja: [Atak] Dołęga-Suchomski-Proszkiewcz [Obrona] Piekarski-Piotrowski
III formacja: [Atak] Nikiel-Chrzanowski-Ożóg [Obrona] Csorich-Marcińczak
W bramce całe spotkanie rozegrał Marek Kleniar.
Rezerwa : Łukasz Kiedewicz, Michał Janczarek, oraz Dariusz Chrząstek.
Kontuzjowani zawodnicy : Roman Kompis, Sławomir Kiedewicz oraz Jarosław Morawiecki.
Mecz zaczął się od ataków torunian, już po pierwszym gwizdku widać było wielkie zaangażowanie gospodarzy w grę. Pierwsze 10 minut to akcja za akcję, co mogło podobać się publiczności, hokeiści grali agresywnie, ale przepisowo. Pierwsza bramka padła w 11 minucie 34 sekundzie a jej zdobywcą był Tomasz Proszkiewicz, który strzałem z backhand"u pokonał Radziszewskiego. Wyrównanie padło 5 minut później po fatalnym wybiciu krążka przez Marka Kleniara, który posłał krążek wprost pod nogi Szachniewicza a ten nie potrafił skutecznie wybić krążka, co wykorzystał Dawid Słowakiewicz posyłając "gumę" do bramki TKH. W 16 minucie 21 sekundzie na ławkę został odesłany Szachniewicz. Przewagę liczebną wykorzystał Janusz Hajnos i na tablicy widniał wynik 1:2 dla przyjezdnych. Nadzieję na korzystny wynik przywrócił Robert Suchomski w 18 minucie 33 sekundzie, któy wykończył składną akcję II formacji i wynikiem 2:2 zakończyła się pierwsza tercja. W 20 minucie 55 sekundzie Podhale przed utratą bramki ratuje...poprzeczka, z kolei 2 minuty później Marek Kleniar wychodzi zwycięsko z pojedynku "sam na sam" z Patrikiem Moskalem. Kolejny gol wpada dopiero w 30 minucie a jego autorem jest Marcin Ćwikła, który wykorzystał dokładne podanie Łukasza Batkiewicza, ta bramka trochę ostudziła zapędy gospodarzy i zarysowała się lekka przewaga hokeistów z Nowego Targu. Na dodatek w 24 minucie Patrik Moskal wykorzystuje niezdecydowanie toruńskich hokeistów i na tablicy widniał wynik 2:4. Na szczęście Tomasz Proszkiewicz po indywidualnej akcji i strzale z niebieskiej linii, zdobywa kontaktowego gola. Dwie minuty później i mógł być remis, jednak "guma" po fantastycznym podaniu Mariana Csoricha i strzale Proszkiewicza, odbija się od słupka. Ostatnia część spotkania to totalna przewaga gospodarzy i gra z kontry gości. W 19 minucie 10 sekundzie zawodnicy TKH grali z przewagą jednego zawodnika gdyż do boksu zjechał Marek Kleniar jednak wynik 3:4 utrzymał się do końca spotkania.
Chciałbym podziękować WSZYSTKIM ZAWODNIKOM TKH Nesty Toruń za ambitną grę, wolę walki, poświęcenie oraz za stworzenie wspaniałego widowiska, które miejmy nadzieję odmieni toruński zespół. Cały zespół pomimo osłabień i grze w nowym ustawieniu zaprezentował się wspaniale.
D Z I Ę K U J E M Y !!!!!!!!!!! (kibice TKH)
- autor: V@LDI
Hokejowa sobota i niedziela
W sobotę i niedzielę rozegrana zostanie 11 i 12 kolejka I ligi hokejowej oraz zaległy mecz 8 kolejki Ekstraligi.
TKH II podejmować będzie Polonię Bytom. Pierwsze spotkanie odbędzie się w sobotę o godzinie 18:30, a drugie w niedzielę o 9:30. Jest to pierwasza konfrontacja obydwu drużyn w tym sezonie. Poloniści rozegrali do tej pory dziesięć spotkań i z 18 punktami zajmują 4 miejsce w tabeli. Toruniamie mają na swoim koncie 9 punktów i są na miejscu ósmym.
W niedzielę o godzinie 18-tej drużyna TKH Nesta zagra z Wojasem Podhalem Nowy Targ. TKH musi wygrać to spotkanie jeżeli chce zachować cień szansy na grę w pierwszej czwórce.
Patrząc na poprzedni sezon i wyniki meczów z Podhalem to bilans jest niekorzystny, a najgorsze jest to, że przegrywaliśmy mecze na własnym lodowisku.
Wyniki spotkań z sezonu 2002/2003:
Podhale Nowy Targ - TKH Toruń 1:4
TKH Toruń - Podhale Nowy Targ 2:5
Podhale Nowy Targ - TKH Toruń 3:4
TKH Toruń - Podhale Nowy Targ 1:2
Podhale Nowy Targ - TKH Toruń 4:1
TKH Toruń - Podhale Nowy Targ 3:5
wypowiedz się | zobacz co myślą inni
Mecz bez historii..........
Nadszedł czas na rehabilitację za porażki w lidze. Zawodnicy TKH Nesty Toruń mieli wysoko wygrać z KTH Krynica a przy tym pokazać ładne akcje oraz ambicję i chęć gry....
W hali Tor-Toru zgromadziło się około 1500 osób, toruńscy hokeiści przystąpili do meczu bez Jarosława Morawieckiego, Romana Kompisa (obaj kontuzje) oraz Michała Janczarka ( grał w TKH II). Ponieważ przeciwnik zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z zerowym dorobkiem, można było się spodziewać, pomimo osłabienia wysokiej wygranej. Jarosław Morawiecki ponownie występował w roli trenera zespołu, oto zestawienie trzech formacji grających w meczu z KTH:
Na bramce przez cały mecz stał Marek Kleniar.
I Formacja : [ Wojtarowicz - Bomastek - Orzeł ] atak, [Szachniewicz - Korczak] obrona.
II Formacja: [ Proszkiewicz - Suchosmki - Dołęga ] atak, [ Piekarski - Piotrowski ] obrona.
III Formacja: [ Chrzanowski - Kiedewicz - Nikiel ] atak, [ Csorich - Marcińczak ] obrona.
Na ławce siedzieli: Secemski, Kompis i Łukasz Kiedewicz.
Spotkanie było jednostronnym widowiskiem, toruńscy hokeiści pomimo braku zaangażowania w grę wygrali 7:1. Wynik nie odzwierciedla przewagi, jaką mieli gospodarze. Ten mecz wyglądał jak sparing, bez emocji i ambicji. Za najładniejszą akcje meczu można uznać solowy rajd Jarosława Dołęgi, który objechał obronę gości i na końcu podał do Proszkiewicza który nie miał żadnych problemów z umieszczeniem "gumy" w bramce, gol ten został zdobyty, gdy TKH grało w osłabieniu. Jedyną bramkę dla KTH zdobył Piotr Zdunek, wykorzystując niemrawą grę obrońców gospodarzy (KTH grało w osłabieniu). Zawodnicy, którzy nie mogą zaliczyć swojego występu do udanych to: Marcińczak, Csorich, Szachniewicz i Orzeł - grali fatalnie, liczne straty krążka oraz niecelne podania, z kolei bardzo dobrze zagrali zawodnicy z drugiej formacji, szczególnie Jarosław Dołęga oraz Tomasz Nikiel i Przemysław Bomastek, których trzeba pochwalić za ambitną grę i poświęcenie. W następną niedzielę w hali Tor-Toru pojawi się ekipa z Nowego Targu i miejmy nadzieję, że nie będzie to jednostronne widowisko ........
TKH Toruń - KTH Krynica 7:1 (3:0,2:0,2:1)
Bramki:
1:0 Przemysław Bomastek 7:37"
2:0 Łukasz Chrzanowski - Przemysław Bomastek 8:23"
3:0 Tomasz Nikiel 17:54"
4:0 Tomasz Proszkiewicz - Jarosław Dołęga 27:12"
5:0 Sławomir Kiedewicz - 35:54"
6:0 Przemysław Bomastek - Sławomir Szachniewicz - Wojciech Wojtarowicz 41:03
7:0 Karol Piotrowski - Grzegorz Piekarski 46:38"
7:1 Piotr Zdunek 49:26"
W sobotę i niedzielę rozegrana zostanie 11 i 12 kolejka I ligi hokejowej oraz zaległy mecz 8 kolejki Ekstraligi.
TKH II podejmować będzie Polonię Bytom. Pierwsze spotkanie odbędzie się w sobotę o godzinie 18:30, a drugie w niedzielę o 9:30. Jest to pierwasza konfrontacja obydwu drużyn w tym sezonie. Poloniści rozegrali do tej pory dziesięć spotkań i z 18 punktami zajmują 4 miejsce w tabeli. Toruniamie mają na swoim koncie 9 punktów i są na miejscu ósmym.
W niedzielę o godzinie 18-tej drużyna TKH Nesta zagra z Wojasem Podhalem Nowy Targ. TKH musi wygrać to spotkanie jeżeli chce zachować cień szansy na grę w pierwszej czwórce.
Patrząc na poprzedni sezon i wyniki meczów z Podhalem to bilans jest niekorzystny, a najgorsze jest to, że przegrywaliśmy mecze na własnym lodowisku.
Wyniki spotkań z sezonu 2002/2003:
Podhale Nowy Targ - TKH Toruń 1:4
TKH Toruń - Podhale Nowy Targ 2:5
Podhale Nowy Targ - TKH Toruń 3:4
TKH Toruń - Podhale Nowy Targ 1:2
Podhale Nowy Targ - TKH Toruń 4:1
TKH Toruń - Podhale Nowy Targ 3:5
wypowiedz się | zobacz co myślą inni
Mecz bez historii..........
Nadszedł czas na rehabilitację za porażki w lidze. Zawodnicy TKH Nesty Toruń mieli wysoko wygrać z KTH Krynica a przy tym pokazać ładne akcje oraz ambicję i chęć gry....
W hali Tor-Toru zgromadziło się około 1500 osób, toruńscy hokeiści przystąpili do meczu bez Jarosława Morawieckiego, Romana Kompisa (obaj kontuzje) oraz Michała Janczarka ( grał w TKH II). Ponieważ przeciwnik zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z zerowym dorobkiem, można było się spodziewać, pomimo osłabienia wysokiej wygranej. Jarosław Morawiecki ponownie występował w roli trenera zespołu, oto zestawienie trzech formacji grających w meczu z KTH:
Na bramce przez cały mecz stał Marek Kleniar.
I Formacja : [ Wojtarowicz - Bomastek - Orzeł ] atak, [Szachniewicz - Korczak] obrona.
II Formacja: [ Proszkiewicz - Suchosmki - Dołęga ] atak, [ Piekarski - Piotrowski ] obrona.
III Formacja: [ Chrzanowski - Kiedewicz - Nikiel ] atak, [ Csorich - Marcińczak ] obrona.
Na ławce siedzieli: Secemski, Kompis i Łukasz Kiedewicz.
Spotkanie było jednostronnym widowiskiem, toruńscy hokeiści pomimo braku zaangażowania w grę wygrali 7:1. Wynik nie odzwierciedla przewagi, jaką mieli gospodarze. Ten mecz wyglądał jak sparing, bez emocji i ambicji. Za najładniejszą akcje meczu można uznać solowy rajd Jarosława Dołęgi, który objechał obronę gości i na końcu podał do Proszkiewicza który nie miał żadnych problemów z umieszczeniem "gumy" w bramce, gol ten został zdobyty, gdy TKH grało w osłabieniu. Jedyną bramkę dla KTH zdobył Piotr Zdunek, wykorzystując niemrawą grę obrońców gospodarzy (KTH grało w osłabieniu). Zawodnicy, którzy nie mogą zaliczyć swojego występu do udanych to: Marcińczak, Csorich, Szachniewicz i Orzeł - grali fatalnie, liczne straty krążka oraz niecelne podania, z kolei bardzo dobrze zagrali zawodnicy z drugiej formacji, szczególnie Jarosław Dołęga oraz Tomasz Nikiel i Przemysław Bomastek, których trzeba pochwalić za ambitną grę i poświęcenie. W następną niedzielę w hali Tor-Toru pojawi się ekipa z Nowego Targu i miejmy nadzieję, że nie będzie to jednostronne widowisko ........
TKH Toruń - KTH Krynica 7:1 (3:0,2:0,2:1)
Bramki:
1:0 Przemysław Bomastek 7:37"
2:0 Łukasz Chrzanowski - Przemysław Bomastek 8:23"
3:0 Tomasz Nikiel 17:54"
4:0 Tomasz Proszkiewicz - Jarosław Dołęga 27:12"
5:0 Sławomir Kiedewicz - 35:54"
6:0 Przemysław Bomastek - Sławomir Szachniewicz - Wojciech Wojtarowicz 41:03
7:0 Karol Piotrowski - Grzegorz Piekarski 46:38"
7:1 Piotr Zdunek 49:26"
- autor: V@LDI
Bramkarz znowu zawiódł .....
Hokeiści TKH przegrali z GKSem Tychy 6:1, niestety tym razem zawiódł Łukasz Kiedewicz .........
GKS Tychy - TKH Toruń 6:1 (2:0,2:1,2:0) 18:00
Bramki:
1:0 Michal Belica 3 min.
2:0 Jarosław Kuc 5 min.
3:0 David Galvas 25 min.
4:0 Sławomir Krzak 26 min. (z karnego)
4:1 Robert Suchomski 37 min.
5:1 Artur Ślusarczyk 43 min.
6:1 Michał Woźnica 48 min.
Łukasz Kiewewicz nie miał najlepszego dnia i wpuścił 4 bramki, widząc to Jarosław Morawiecki (tymczasowy trener) wpuścił Kleniara a ten do końca meczu pewnie bronił. Przegrana nie jest wynikiem słabej gry "Kiedzia", przecież bramkarz meczu nie wygra w pojednykę, cały zespół grał poniżej oczekiwań. W niedzielę kolejny mecz tym razem z Krynicą, miejmy nadzieję, że nie dojdzie do kolejnej niespodzianki .....
Hokeiści TKH przegrali z GKSem Tychy 6:1, niestety tym razem zawiódł Łukasz Kiedewicz .........
GKS Tychy - TKH Toruń 6:1 (2:0,2:1,2:0) 18:00
Bramki:
1:0 Michal Belica 3 min.
2:0 Jarosław Kuc 5 min.
3:0 David Galvas 25 min.
4:0 Sławomir Krzak 26 min. (z karnego)
4:1 Robert Suchomski 37 min.
5:1 Artur Ślusarczyk 43 min.
6:1 Michał Woźnica 48 min.
Łukasz Kiewewicz nie miał najlepszego dnia i wpuścił 4 bramki, widząc to Jarosław Morawiecki (tymczasowy trener) wpuścił Kleniara a ten do końca meczu pewnie bronił. Przegrana nie jest wynikiem słabej gry "Kiedzia", przecież bramkarz meczu nie wygra w pojednykę, cały zespół grał poniżej oczekiwań. W niedzielę kolejny mecz tym razem z Krynicą, miejmy nadzieję, że nie dojdzie do kolejnej niespodzianki .....
Peter Rossak złożył dymisję
Na wczorajszym posiedzeniu zarządu Toruńskiego Klubu Hokejowego została rozwiązana umowa z trenerem Peterem Rossakiem.
Problem słabej postawy toruńskiej drużyny nawarstwiał się już od jakiegoś czasu ale miarka przebrała się po kompromitującej porażce w Opolu.
Peter Rossak w poniedziałek złożył dymisję i została ona przyjęta.
Słowak debiutował w roli trenera TKH we wrześniu ubiegłogo roku w meczu z GKS-em Tychy.
Jego najlepszym posunięciem było chyba sprowadzenie do Torunia Marka Laco - bramkarza z Żiliny, który dzięki swoim znakomitym występom stał się ulubieńcem toruńskich kibiców.
Do sukcesu należy też zaliczyć zajęcie przez beniaminka z Torunia piątego miejsca w rozgrywkach PLH.
Obecnie w kraju i za granicą trwają poszukiwania nowego szkoleniowca.
Do chwili pojawienia się nowego trenera jego obowiązki pełni Jarosław Morawiecki.
Na wczorajszym posiedzeniu zarządu Toruńskiego Klubu Hokejowego została rozwiązana umowa z trenerem Peterem Rossakiem.
Problem słabej postawy toruńskiej drużyny nawarstwiał się już od jakiegoś czasu ale miarka przebrała się po kompromitującej porażce w Opolu.
Peter Rossak w poniedziałek złożył dymisję i została ona przyjęta.
Słowak debiutował w roli trenera TKH we wrześniu ubiegłogo roku w meczu z GKS-em Tychy.
Jego najlepszym posunięciem było chyba sprowadzenie do Torunia Marka Laco - bramkarza z Żiliny, który dzięki swoim znakomitym występom stał się ulubieńcem toruńskich kibiców.
Do sukcesu należy też zaliczyć zajęcie przez beniaminka z Torunia piątego miejsca w rozgrywkach PLH.
Obecnie w kraju i za granicą trwają poszukiwania nowego szkoleniowca.
Do chwili pojawienia się nowego trenera jego obowiązki pełni Jarosław Morawiecki.
Blamaż toruńskich hokeistów
Dzisiaj (12.10.2003) drużyna TKH Nesta Toruń gra w Opolu z Orlikiem. Początek spotkania o godzinie 19-tej. Będziemy na bieżąco informować o wyniku.
Orlik Opole - TKH Nesta Toruń 6:3 (2:2, 2:0, 2:1)
Obsada sędziowska: Tadeusz Godziątkowski - Piotr Madeksza, Sebastian Molenda
I tercja
1:0 Rafał Bibrzycki - 9 min.
1:1 Jarosław Morawiecki - 11 min.
1:2 Wojciech Wojtarowicz - Bartosz Orzeł - 15 min.
2:2 Martin Mintel - 17 min.
Koniec
II tercja
druga minuta 2 tercji nadal 2:2
3:2 Marcin Cieślak - 24 min.
kara 2 minut dla zawodnika Orlika, nieprzepisowo atakowany Roman Kompis - 26 min.
torunianie nie zdobyli bramki grając w przewadze
4:2 Sławomir Wieloch - 34min.
dwie bramiki stracone w drugiej tercji po błędach obrony i bramkarza Marka Kleniara
Koniec
III tercja
5:2 Marcin Kozłowski - 40 min.
5:3 Roman Kompis - 43 min.
6:3 Robert Sobała - 44 min.
kolejne bramki stracone po błędach obrony i słabo spisującego się bramkarza
Koniec
Kary:
Tomek Proszkiewicz - 2 min.
Szczepan Panek - 2 min.
Tomasz Płącarz - 2 min.
Bartosz Orzeł - 2 min.
Marcin Cieślak - 2 min.
Pierwsza czwórka wydaje się być już poza zasięgiem, napewno nadszedł czas na zmiany i nie chodzi mi tu tylko o pozycję bramkarza, Rossak nie podołał postawionemu zadaniu i miejmy nadzieję, że włodarze zachowają zimną krew tak jak to było w przypadku Leszka Minge...
Dzisiaj (12.10.2003) drużyna TKH Nesta Toruń gra w Opolu z Orlikiem. Początek spotkania o godzinie 19-tej. Będziemy na bieżąco informować o wyniku.
Orlik Opole - TKH Nesta Toruń 6:3 (2:2, 2:0, 2:1)
Obsada sędziowska: Tadeusz Godziątkowski - Piotr Madeksza, Sebastian Molenda
I tercja
1:0 Rafał Bibrzycki - 9 min.
1:1 Jarosław Morawiecki - 11 min.
1:2 Wojciech Wojtarowicz - Bartosz Orzeł - 15 min.
2:2 Martin Mintel - 17 min.
Koniec
II tercja
druga minuta 2 tercji nadal 2:2
3:2 Marcin Cieślak - 24 min.
kara 2 minut dla zawodnika Orlika, nieprzepisowo atakowany Roman Kompis - 26 min.
torunianie nie zdobyli bramki grając w przewadze
4:2 Sławomir Wieloch - 34min.
dwie bramiki stracone w drugiej tercji po błędach obrony i bramkarza Marka Kleniara
Koniec
III tercja
5:2 Marcin Kozłowski - 40 min.
5:3 Roman Kompis - 43 min.
6:3 Robert Sobała - 44 min.
kolejne bramki stracone po błędach obrony i słabo spisującego się bramkarza
Koniec
Kary:
Tomek Proszkiewicz - 2 min.
Szczepan Panek - 2 min.
Tomasz Płącarz - 2 min.
Bartosz Orzeł - 2 min.
Marcin Cieślak - 2 min.
Pierwsza czwórka wydaje się być już poza zasięgiem, napewno nadszedł czas na zmiany i nie chodzi mi tu tylko o pozycję bramkarza, Rossak nie podołał postawionemu zadaniu i miejmy nadzieję, że włodarze zachowają zimną krew tak jak to było w przypadku Leszka Minge...
- autor: V@LDI
Druga wygrana młodzików
Warszawa, niedziela 12.10.2003.
W sparingu z drużyną TKH zagrał skład Damisu rozgrywający mecze w lidze śląskiej.
Damis Warszawa - TKH Toruń 1-2 (0-2, 1-0, 0-0)
Przez całe spotkanie Damis miał zdecydowaną
przewagę, gra toczyła się praktycznie w tercji obronnej TKH. Jednak już na początku meczu zawodnicy z Torunia zdobyli bramki, dzięki temu później mogli spokojnie się bronić. Zawodnicy warszawscy oddawali bardzo dużo niecelnych strzałów, a te celne były dość pewnie bronione przez toruńskiego bramkarza. Pod koniec drugiej tercji z lodowiska został wyrzucony zawodnik TKH - Bartosz Jukiel. Po jednym ze starć, gdy zawodnicy zjeżdzali na zmianę uderzył kijem w bark zawodnika z Warszawy.
W trzeciej tercji grający w 9-cio osobowym składzie
torunianie praktycznie nie opuszczali swojej połowy, ich wizyty w tercji Damisu można było policzyć na palcach jednej ręki.
Damis Warszawa - TKH Toruń 1-2 (0-2, 1-0, 0-0)
Bramki:
1. tercja
0-1 Krzysztof Suchomski
0-2 Krzysztof Ruszyński
2. tercja
1-2 Mariusz Nogalski
Bartosz Jukiel - kara meczu
3. tercja
bez bramek
Warszawa, niedziela 12.10.2003.
W sparingu z drużyną TKH zagrał skład Damisu rozgrywający mecze w lidze śląskiej.
Damis Warszawa - TKH Toruń 1-2 (0-2, 1-0, 0-0)
Przez całe spotkanie Damis miał zdecydowaną
przewagę, gra toczyła się praktycznie w tercji obronnej TKH. Jednak już na początku meczu zawodnicy z Torunia zdobyli bramki, dzięki temu później mogli spokojnie się bronić. Zawodnicy warszawscy oddawali bardzo dużo niecelnych strzałów, a te celne były dość pewnie bronione przez toruńskiego bramkarza. Pod koniec drugiej tercji z lodowiska został wyrzucony zawodnik TKH - Bartosz Jukiel. Po jednym ze starć, gdy zawodnicy zjeżdzali na zmianę uderzył kijem w bark zawodnika z Warszawy.
W trzeciej tercji grający w 9-cio osobowym składzie
torunianie praktycznie nie opuszczali swojej połowy, ich wizyty w tercji Damisu można było policzyć na palcach jednej ręki.
Damis Warszawa - TKH Toruń 1-2 (0-2, 1-0, 0-0)
Bramki:
1. tercja
0-1 Krzysztof Suchomski
0-2 Krzysztof Ruszyński
2. tercja
1-2 Mariusz Nogalski
Bartosz Jukiel - kara meczu
3. tercja
bez bramek
- autor: MID
Młodzicy wygrywają .....
Warszawa, sobota 11.10.2003. Młodzicy TKH wygrali ze swoimi rówieśnikami z Warszawy, spotkanie było dość wyrównane z lekką przewagą gospodarzy.....
Warszawa, sobota 11.10.2003
Optyczna przewagę miała drużyna Damisu, jednak w ich grze dominował chaos, było bardzo dużo niecelnych podań, które częściej trafiały dokładnie na kije przeciwników. Natomiast bardzo dobrze poukładana zespołowa gra TKH, pozwoliła, szczególnie w drugiej tercji, uzyskać bezpieczne prowadzenia. Pomimo zdecydowanej przewagi w trzeciej tercji drużyna warszawska zdołała tylko zmniejszyć rozmiary przewagi. Najlepszym zawodnikiem spotkania
był grający z numerem 22 w drużynie TKH Krzysztof RUSZYŃSKI, jego pojawienie się na lodzie oznaczło kłopoty drużyny Damisu. Pierwsza bramkę zdobył po solowej akcji, w której wjechał między czterech zawodników i pewnie pokonał bramkarza. W drugiej tercji zdobył 2 bramki, przy pierwszej po bardzo ładnej akcji całej piątki i podaniu z niebieskiej linii oddał strzał do praktycznie pustej bramki, przy drugiej podczas gry w osłabieniu odebrał za bramką przeciwnika krążęk i
pokonał zaskoczonego bramkarza.
DAMIS WARSZAWA - TKH TORUŃ 3-5 (0-1, 1-4, 2-0)
1. tercja
bramki:
0-1 06:49 22.RUSZYŃSKI Krzysztof (w przewadze)
kary:
02:16 Damis 8.PŁOŃSKI Rafał 2:00 - atak kijem trzymanym oburącz
04:31 Damis 5.STAJAK Rafał 2:00 - podcinanie
05:19 Damis 7.SZUBTARSKI Maciej 2:00 - atak kijem trzymanym oburącz
05:19 Damis 7.SZUBTARSKI Maciej 10:00 - niesportowe zachowanie
16:15 TKH 66.JUKIEL Bartosz 2:00 - uderzanie kijem
2. tercja
bramki:
0-2 24:31 77.LIDTKE Miłosz
0-3 25:00 22.RUSZYŃSKI Krzysztof - 46.ZIÓŁKOWSKI Thomas
0-4 29:31 13.SUCHOMSKI Tomasz - 88. BARANOWSKI Tomasz
1-4 36:37 8.PŁOŃSKI Rafał - 5.STAJAK Rafał
1-5 38:17 22.RUSZYŃSKI Krzysztof (w osłabieniu)
kary:
20:52 TKH 66.JUKIEL Bartosz 2:00 - przeszkadzanie
27:19 Damis 6.ŁAZAROWICZ Maciej 2:00 - trzymanie
37:55 THK 77.LIDTKE Miłosz 2:00 - atak kolanem
39:20 TKH 66.JUKIEL Bartosz 2:00 - zahaczanie
39:20 TKH 66.JUKIEL Bartosz 10:00 - niesportowe zachowanie
3. tercja
bramki:
2-5 41:31 20.GŁÓWKA Michał - 24.REMBEK Jarosław
3-5 57:33 8.PŁOŃSKI Rafał (w przewadze)
kary:
42:49 TKH 19.GAWRYCH Grzegorz 2:00 - atak kijem trzymanym oburącz
44:44 Damis 5.STAJAK Rafał 2:00 - zahaczanie
47:51 Damis 25.WARDECKI Mateusz 2:00 - uderzanie kijem
50:13 Damis 25.WARDECKI Mateusz 2:00 - atak łokciem
52:39 Damis 6.ŁAZAROWICZ Maciej 2:00 - podcinanie
53:27 TKH 19.GAWRYCH Grzegorz 2:00 - przeszkadzanie
56:29 TKH 66.JUKIEL Bartosz 2:00 - nadmierna ostrość w grze
59:18 TKH 66.JUKIEL Bartosz 10:00 - niesportowe zachowanie
kary:
Damis - 26 minut (w tym 10 za niesportowe zachowanie)
TKH - 32 minut (w tym 2x10 za niesportowe zachowanie)
Warszawa, sobota 11.10.2003. Młodzicy TKH wygrali ze swoimi rówieśnikami z Warszawy, spotkanie było dość wyrównane z lekką przewagą gospodarzy.....
Warszawa, sobota 11.10.2003
Optyczna przewagę miała drużyna Damisu, jednak w ich grze dominował chaos, było bardzo dużo niecelnych podań, które częściej trafiały dokładnie na kije przeciwników. Natomiast bardzo dobrze poukładana zespołowa gra TKH, pozwoliła, szczególnie w drugiej tercji, uzyskać bezpieczne prowadzenia. Pomimo zdecydowanej przewagi w trzeciej tercji drużyna warszawska zdołała tylko zmniejszyć rozmiary przewagi. Najlepszym zawodnikiem spotkania
był grający z numerem 22 w drużynie TKH Krzysztof RUSZYŃSKI, jego pojawienie się na lodzie oznaczło kłopoty drużyny Damisu. Pierwsza bramkę zdobył po solowej akcji, w której wjechał między czterech zawodników i pewnie pokonał bramkarza. W drugiej tercji zdobył 2 bramki, przy pierwszej po bardzo ładnej akcji całej piątki i podaniu z niebieskiej linii oddał strzał do praktycznie pustej bramki, przy drugiej podczas gry w osłabieniu odebrał za bramką przeciwnika krążęk i
pokonał zaskoczonego bramkarza.
DAMIS WARSZAWA - TKH TORUŃ 3-5 (0-1, 1-4, 2-0)
1. tercja
bramki:
0-1 06:49 22.RUSZYŃSKI Krzysztof (w przewadze)
kary:
02:16 Damis 8.PŁOŃSKI Rafał 2:00 - atak kijem trzymanym oburącz
04:31 Damis 5.STAJAK Rafał 2:00 - podcinanie
05:19 Damis 7.SZUBTARSKI Maciej 2:00 - atak kijem trzymanym oburącz
05:19 Damis 7.SZUBTARSKI Maciej 10:00 - niesportowe zachowanie
16:15 TKH 66.JUKIEL Bartosz 2:00 - uderzanie kijem
2. tercja
bramki:
0-2 24:31 77.LIDTKE Miłosz
0-3 25:00 22.RUSZYŃSKI Krzysztof - 46.ZIÓŁKOWSKI Thomas
0-4 29:31 13.SUCHOMSKI Tomasz - 88. BARANOWSKI Tomasz
1-4 36:37 8.PŁOŃSKI Rafał - 5.STAJAK Rafał
1-5 38:17 22.RUSZYŃSKI Krzysztof (w osłabieniu)
kary:
20:52 TKH 66.JUKIEL Bartosz 2:00 - przeszkadzanie
27:19 Damis 6.ŁAZAROWICZ Maciej 2:00 - trzymanie
37:55 THK 77.LIDTKE Miłosz 2:00 - atak kolanem
39:20 TKH 66.JUKIEL Bartosz 2:00 - zahaczanie
39:20 TKH 66.JUKIEL Bartosz 10:00 - niesportowe zachowanie
3. tercja
bramki:
2-5 41:31 20.GŁÓWKA Michał - 24.REMBEK Jarosław
3-5 57:33 8.PŁOŃSKI Rafał (w przewadze)
kary:
42:49 TKH 19.GAWRYCH Grzegorz 2:00 - atak kijem trzymanym oburącz
44:44 Damis 5.STAJAK Rafał 2:00 - zahaczanie
47:51 Damis 25.WARDECKI Mateusz 2:00 - uderzanie kijem
50:13 Damis 25.WARDECKI Mateusz 2:00 - atak łokciem
52:39 Damis 6.ŁAZAROWICZ Maciej 2:00 - podcinanie
53:27 TKH 19.GAWRYCH Grzegorz 2:00 - przeszkadzanie
56:29 TKH 66.JUKIEL Bartosz 2:00 - nadmierna ostrość w grze
59:18 TKH 66.JUKIEL Bartosz 10:00 - niesportowe zachowanie
kary:
Damis - 26 minut (w tym 10 za niesportowe zachowanie)
TKH - 32 minut (w tym 2x10 za niesportowe zachowanie)
- autor: MID
Ciekawa batalia na Tor-Torze......
Wczoraj (11.10. 2003) młodzież z Torunia zmierzyła się ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego II. Toruńska ekipa po dość wyrównanym meczu wygrała 3:2, a o wyniku meczu przesądziła ostatnia tercja spotkania.....
Na początek trochę informacji o składzie....
W TKH II zagrało kilku zawodników z pierwszej drużyny: Michał Janczarek, Tomasz Nikiel (grał jako obrońca), Łukasz Chrzanowski, Krzysztof Secemski, oraz Adam Fraszko.
Przejdźmy do meczu....
Początek spotkania to szarpane ataki obu ekip. Atak za atak czyli wyrównana, szybka gra. W 5 min 10 sek. Sebastian Owczarek został wysłany na ławkę kar na dwie minuty, była to doskonała okazja do zdobycia gola, jednak mimo usilnych starań nikt nie pokonał bramkarza SMS-u. Dwie minuty później sytuacja się odwróciła i tym razem torunianie grali w osłabieniu, karę otrzymał Michał Plaskiewicz za wybicie krążka poza bandę. Na szczęście dla gospodarzy SMS nie wykorzystał tej szansy. Pierwszy gol w tym meczu padł dopiero w 18 min 51 sekundzie a jego autorem był Tomasz Malasiński. Wydawało się, że wynikiem 0:1 zakończy się I tercja, jednak 6 sekund przed końcem tej odsłony Paweł Szwed wpisał się na listę strzelców a asystę zaliczył Mateusz Wiśniewski i wynikiem 1:1 zakończyła się pierwsza odsłona meczu.
Początek drugiej tercji to zdecydowane ataki SMS-u, już w 20 minucie 44 sekundzie w sytuacji sam na sam znalazł się gracz z numerem 19, jednak Plaskiewicz popisał się wspaniałą interwencją wyłapując "gumę". Dziesięć sekund później bramkarz TKH był już bezradny przy strzale Dubela i na tablicy widniał wynik 1:2. Torunianie mieli wiele szans na wyrównanie, międzyinnymi Chrzanowski w sytuacji sam na sam nie potrafił umieścić krążka w bramce, podobnie Adam Fraszko, który nawet nie trafił w bramkę. Wynik 1:2 utrzymał się do końca II tercji.
Ostatnia odsłona meczu to już zdecydowana przewaga miejscowych o czym świadczą dwie bramki. Pierwsza padła w 55 minucie 10 sekundzie a jej autorem był Tomasz Nikiel, asystę zaliczył Maciej Ożóg. Dwie minuty później toruńska ekipa mogła się cieszyć z prowadzenia, Wiśniewski nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem "gumy" w bramce, ostatnim podaniem przy tym golu popisał się Adam Fraszko. SMS II próbował odrobić stratę ale bardzo mądrze zagrali torunianie, skutecznie broniąc dostępu do swojej bramki oraz groźnie kontratakując. W 19 min 39 sekundzie sosnowiczanie ściągnęli bramkarza jednak nie miało to wpływu na końcowy wynik spotkania.
Mecz stał na dobrym poziomie, na wyróżnienie zasługują bramkarze, oraz Tomasz Nikiel, który z konieczności grał jako obrońca. Poza tym Piotr Bednarski, Paweł Szwed oraz Mateusz Wiśniewski również mogą zaliczyć swój występ do udanych. Jutro rewanż, miejmy nadzieję, że i tym razem będzie to dobre spotkanie....
Wczoraj (11.10. 2003) młodzież z Torunia zmierzyła się ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego II. Toruńska ekipa po dość wyrównanym meczu wygrała 3:2, a o wyniku meczu przesądziła ostatnia tercja spotkania.....
Na początek trochę informacji o składzie....
W TKH II zagrało kilku zawodników z pierwszej drużyny: Michał Janczarek, Tomasz Nikiel (grał jako obrońca), Łukasz Chrzanowski, Krzysztof Secemski, oraz Adam Fraszko.
Przejdźmy do meczu....
Początek spotkania to szarpane ataki obu ekip. Atak za atak czyli wyrównana, szybka gra. W 5 min 10 sek. Sebastian Owczarek został wysłany na ławkę kar na dwie minuty, była to doskonała okazja do zdobycia gola, jednak mimo usilnych starań nikt nie pokonał bramkarza SMS-u. Dwie minuty później sytuacja się odwróciła i tym razem torunianie grali w osłabieniu, karę otrzymał Michał Plaskiewicz za wybicie krążka poza bandę. Na szczęście dla gospodarzy SMS nie wykorzystał tej szansy. Pierwszy gol w tym meczu padł dopiero w 18 min 51 sekundzie a jego autorem był Tomasz Malasiński. Wydawało się, że wynikiem 0:1 zakończy się I tercja, jednak 6 sekund przed końcem tej odsłony Paweł Szwed wpisał się na listę strzelców a asystę zaliczył Mateusz Wiśniewski i wynikiem 1:1 zakończyła się pierwsza odsłona meczu.
Początek drugiej tercji to zdecydowane ataki SMS-u, już w 20 minucie 44 sekundzie w sytuacji sam na sam znalazł się gracz z numerem 19, jednak Plaskiewicz popisał się wspaniałą interwencją wyłapując "gumę". Dziesięć sekund później bramkarz TKH był już bezradny przy strzale Dubela i na tablicy widniał wynik 1:2. Torunianie mieli wiele szans na wyrównanie, międzyinnymi Chrzanowski w sytuacji sam na sam nie potrafił umieścić krążka w bramce, podobnie Adam Fraszko, który nawet nie trafił w bramkę. Wynik 1:2 utrzymał się do końca II tercji.
Ostatnia odsłona meczu to już zdecydowana przewaga miejscowych o czym świadczą dwie bramki. Pierwsza padła w 55 minucie 10 sekundzie a jej autorem był Tomasz Nikiel, asystę zaliczył Maciej Ożóg. Dwie minuty później toruńska ekipa mogła się cieszyć z prowadzenia, Wiśniewski nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem "gumy" w bramce, ostatnim podaniem przy tym golu popisał się Adam Fraszko. SMS II próbował odrobić stratę ale bardzo mądrze zagrali torunianie, skutecznie broniąc dostępu do swojej bramki oraz groźnie kontratakując. W 19 min 39 sekundzie sosnowiczanie ściągnęli bramkarza jednak nie miało to wpływu na końcowy wynik spotkania.
Mecz stał na dobrym poziomie, na wyróżnienie zasługują bramkarze, oraz Tomasz Nikiel, który z konieczności grał jako obrońca. Poza tym Piotr Bednarski, Paweł Szwed oraz Mateusz Wiśniewski również mogą zaliczyć swój występ do udanych. Jutro rewanż, miejmy nadzieję, że i tym razem będzie to dobre spotkanie....
- autor: V@LDI
"Ślizgawka" na Torsanie - czyli niedzielny mecz KH Sanok z TKH II Toruń.
Po sobotniej wygranej KH Sanok z TKH II Toruń 14:3 wczoraj sanoczanie rozegrali jedno z najgorszych spotkań w tym sezonie. Nie dość, że wygrana 7:3 była wygraną naprawdę wymęczoną to jeszcze w poczynaniach niektórych zawodników widać było brak zaangażowania i straszny chaos w ich akcjach.
Kibice na 1 bramkę dla swojej drużyny czekać musieli aż do 6 min kiedy to Mika strzalem prawie z niebieskiej lini pokonuje golkipera przyjezdnych. Kolejne minuty gry to chaotyczne ataki KH kiedy to sami gubili się w swoich akcjach. Masa błedow i niecelnych podań t o obraz 1 tercji. Dopiero w 16 min Robert Kostecki z podania Tomasza Demkowicza i Arkadiusza Burnata zdobywa 2 bramkę dla KH. Na początu 2 tercji, bo już w 37 jej sekundzie Maciej Radwński podwyższa na 3:0. Niestety kila minut póniej kontrowersyjna kara nałożona na Radwańskiego i Krzysztof Secemski zdobywa 1 bramkę dla TKH. W 32 min aktywny w tym meczu Grzegorz Brejta zdobywa kolejną bramkę dla KH. Niestety w 33 min Adrain Barnuś otzrymuje karę meczu i w tym okresie gry w przewadze TKH zdobywa kolejną bramkę. Dopiero 3 tercja a wsumie to tylko jej początek mógł się podobać kibicom zgromadzonym na Torsanie. Najpierw w 43 min piękny rajd Tomasza Dmkowicza- podanie zza bramki do Tomasz Mermera i silny strzał i jest juz 5 bramka dla Sanoka. Chwilę późnije abitnt Brejta będąc już na kolanach potrafi skutecznie "uderzyć" krążek i już 6:2. Dosłownie 14 sekund poóźnije Tomasz Demkowicz zdobywa kolejną - chyba najładniejszą bramkę w tym meczu (krążek uderzony z duż siła odbija się od poprzeczi i wpada do bramki Plaskiewicza - który nie mógł nic "powiedzieć" na tak precyzyjnie "trafienie") bramkę dla swojej drużyny. W tym momencie "powietrze" chyba zeszło z sanockiej drużyny mecz zaczął przypominać ten z początku spotania - akce były podobne. W 49 min Krzysztof Secemski ponownie wykorzytuje przewage liczebną swoje drużyny i zminiejsza rozmiar przegranej na 7:3. Takiem wynikiem kończy sie mecz 6 kolejki 1 ligi pomiedzy KH Sanok a TKH II Toruń. Mecz bez "histori" -słabsza gra KH, ambitna TKH, a i do tego słaba postawa arbitra głównego Jana Ryniaka z Sanoka..............
Źródło:Tomek z portalu www.esanok.pl
Po sobotniej wygranej KH Sanok z TKH II Toruń 14:3 wczoraj sanoczanie rozegrali jedno z najgorszych spotkań w tym sezonie. Nie dość, że wygrana 7:3 była wygraną naprawdę wymęczoną to jeszcze w poczynaniach niektórych zawodników widać było brak zaangażowania i straszny chaos w ich akcjach.
Kibice na 1 bramkę dla swojej drużyny czekać musieli aż do 6 min kiedy to Mika strzalem prawie z niebieskiej lini pokonuje golkipera przyjezdnych. Kolejne minuty gry to chaotyczne ataki KH kiedy to sami gubili się w swoich akcjach. Masa błedow i niecelnych podań t o obraz 1 tercji. Dopiero w 16 min Robert Kostecki z podania Tomasza Demkowicza i Arkadiusza Burnata zdobywa 2 bramkę dla KH. Na początu 2 tercji, bo już w 37 jej sekundzie Maciej Radwński podwyższa na 3:0. Niestety kila minut póniej kontrowersyjna kara nałożona na Radwańskiego i Krzysztof Secemski zdobywa 1 bramkę dla TKH. W 32 min aktywny w tym meczu Grzegorz Brejta zdobywa kolejną bramkę dla KH. Niestety w 33 min Adrain Barnuś otzrymuje karę meczu i w tym okresie gry w przewadze TKH zdobywa kolejną bramkę. Dopiero 3 tercja a wsumie to tylko jej początek mógł się podobać kibicom zgromadzonym na Torsanie. Najpierw w 43 min piękny rajd Tomasza Dmkowicza- podanie zza bramki do Tomasz Mermera i silny strzał i jest juz 5 bramka dla Sanoka. Chwilę późnije abitnt Brejta będąc już na kolanach potrafi skutecznie "uderzyć" krążek i już 6:2. Dosłownie 14 sekund poóźnije Tomasz Demkowicz zdobywa kolejną - chyba najładniejszą bramkę w tym meczu (krążek uderzony z duż siła odbija się od poprzeczi i wpada do bramki Plaskiewicza - który nie mógł nic "powiedzieć" na tak precyzyjnie "trafienie") bramkę dla swojej drużyny. W tym momencie "powietrze" chyba zeszło z sanockiej drużyny mecz zaczął przypominać ten z początku spotania - akce były podobne. W 49 min Krzysztof Secemski ponownie wykorzytuje przewage liczebną swoje drużyny i zminiejsza rozmiar przegranej na 7:3. Takiem wynikiem kończy sie mecz 6 kolejki 1 ligi pomiedzy KH Sanok a TKH II Toruń. Mecz bez "histori" -słabsza gra KH, ambitna TKH, a i do tego słaba postawa arbitra głównego Jana Ryniaka z Sanoka..............
Źródło:Tomek z portalu www.esanok.pl
17 bramek na sanockim "Torsanie"
KH Sanok pokonało wczoraj TKH II Toruń 14:3 w 5 meczu 1 ligi. Jest to jak do tej pory nawyżej odniesione zwycięstwo, lecz nie był to najlepszy mecz w wykonaniu sanockiej drużyny. Ale jak się mówi nie wolno sądzić zwycięzcy tak też i ja to zrobię.
Najwięcej bramek i naszybciej strzelona bramka - bo już w 14 sekundzie Bronislaw Stolarik pokonuje golkipera przyjezdnych to oblicze wczorajszego spotkania. Niespełna 2 minuty póżniej po bramce Adriana Barnusia było już 2:0 i zapowiadał się dosłownie pogrom torunian w Sanoku. Nistety rzeczywistość była zgoła inna. Sanoccka drużyna jakby zlekceważyła drużynę przyjezdnych i "dostroiła" się do ich stlu gry. Dopiero w 12 min Piotr Ciepły zdobywa bardzo ładną bramkę i wprowadza trochę ożywienia w poczynaniach swojej drużyny. Niestety w 16 min fatalny błąd popełnia Łukasz Janiec, po którym jest już tylko 3:1. Takim wynikiem kończy się I odsłona spotkania. W 22 min Maciej Radwański podwyższa na 4:1. Chwilę później Radwański podaje Maciejowi Mermerowi, a ten nie ma większego kłopotu by pokonać Plaskiewicza. Niecałą minutę po bramce Maćka jego młodszy brat Tomasz Mermer w zamieszaniu podbramkowym zdobywa 6 bramkę dla Sanoka. W 32 min kuntuzjowany nie tak dawno Robert Kostecki podwyższa na 7:1. Jednak w 35 min błąd sanoczan wykorzystuje Janczarek i zdobywa 2 bramkę dla TKH. Jednak odpoweidź KH była natychmiastowa - na listę strzelców wpisuje się Marcin Niemiec - podającym był Maciej Radwański. W 44 Niemiec wpisuje się jeszcze dwukrotnie na listę strezlców i tym samym zalicza w tym spotkaniu klasyczny hattrick. Chwile później Łukasz Miśków z podania Grzegorza Brejty zdobywa 11 bramkę, a w 50 min Piotr Karnas z podania Macieja Piecucha zdobywa 12 już bramkę. Na 13:2 strzela Barnuś w 55 min. 20 sekund póżniej rezerwowego bramkarza KH- Artura Grzesika -który w III tercji zastąpił w bramce "Kiece" - pokonuje Wiśniewski - podającymi byli dobrze znani sanoczanom Adam Fraszko i Krzysztof Secemski (któremu przybyło ostatnio troche kilogramów). Strzelecki koncert w 56 min kończy Bronislaw Stolarik który w 14 seknundzie go rozpoczął, a w 56 min zakończył. Dziś odbędzie się spotkanie rewanżowe, które tradycyjnie na sanockim Torsanie rozpocznie się o godz 17:00. Miejmy nadzieje, że i dziś cieszyć się będziemy z tylu bramek sanockich zawodników jak również z "cieszącej oko" gry naszej drużyny, bo tego wczoraj niekiedy brakowało.
Źródło:Tomasz Ostrowski z portalu www.esanok.pl
KH Sanok pokonało wczoraj TKH II Toruń 14:3 w 5 meczu 1 ligi. Jest to jak do tej pory nawyżej odniesione zwycięstwo, lecz nie był to najlepszy mecz w wykonaniu sanockiej drużyny. Ale jak się mówi nie wolno sądzić zwycięzcy tak też i ja to zrobię.
Najwięcej bramek i naszybciej strzelona bramka - bo już w 14 sekundzie Bronislaw Stolarik pokonuje golkipera przyjezdnych to oblicze wczorajszego spotkania. Niespełna 2 minuty póżniej po bramce Adriana Barnusia było już 2:0 i zapowiadał się dosłownie pogrom torunian w Sanoku. Nistety rzeczywistość była zgoła inna. Sanoccka drużyna jakby zlekceważyła drużynę przyjezdnych i "dostroiła" się do ich stlu gry. Dopiero w 12 min Piotr Ciepły zdobywa bardzo ładną bramkę i wprowadza trochę ożywienia w poczynaniach swojej drużyny. Niestety w 16 min fatalny błąd popełnia Łukasz Janiec, po którym jest już tylko 3:1. Takim wynikiem kończy się I odsłona spotkania. W 22 min Maciej Radwański podwyższa na 4:1. Chwilę później Radwański podaje Maciejowi Mermerowi, a ten nie ma większego kłopotu by pokonać Plaskiewicza. Niecałą minutę po bramce Maćka jego młodszy brat Tomasz Mermer w zamieszaniu podbramkowym zdobywa 6 bramkę dla Sanoka. W 32 min kuntuzjowany nie tak dawno Robert Kostecki podwyższa na 7:1. Jednak w 35 min błąd sanoczan wykorzystuje Janczarek i zdobywa 2 bramkę dla TKH. Jednak odpoweidź KH była natychmiastowa - na listę strzelców wpisuje się Marcin Niemiec - podającym był Maciej Radwański. W 44 Niemiec wpisuje się jeszcze dwukrotnie na listę strezlców i tym samym zalicza w tym spotkaniu klasyczny hattrick. Chwile później Łukasz Miśków z podania Grzegorza Brejty zdobywa 11 bramkę, a w 50 min Piotr Karnas z podania Macieja Piecucha zdobywa 12 już bramkę. Na 13:2 strzela Barnuś w 55 min. 20 sekund póżniej rezerwowego bramkarza KH- Artura Grzesika -który w III tercji zastąpił w bramce "Kiece" - pokonuje Wiśniewski - podającymi byli dobrze znani sanoczanom Adam Fraszko i Krzysztof Secemski (któremu przybyło ostatnio troche kilogramów). Strzelecki koncert w 56 min kończy Bronislaw Stolarik który w 14 seknundzie go rozpoczął, a w 56 min zakończył. Dziś odbędzie się spotkanie rewanżowe, które tradycyjnie na sanockim Torsanie rozpocznie się o godz 17:00. Miejmy nadzieje, że i dziś cieszyć się będziemy z tylu bramek sanockich zawodników jak również z "cieszącej oko" gry naszej drużyny, bo tego wczoraj niekiedy brakowało.
Źródło:Tomasz Ostrowski z portalu www.esanok.pl
Nie sprostali Unii
Zespół Dworów Unii Oświęcim w niespełna dwa tygodnie po pierwszym spotkaniu na Tor-Torze po raz drugi pokonał TKH, tym razem 5:2.
Pierwsza bramka dla gości padła już w 54 sekundzie I tercji. Waldemar Klisiak podał do Adriana Parzyszka, który z bliskiej odległości pokonał Marka Kleniara. Oświęcimianie jeszcze kilka razy groźnie atakowali ale bez powodzenia. W końcówce pierwszej tercji zarysowała się niewielka przewaga toruńskiej drużyny lecz wyrównaująca bramka nie padła.
Druga odsłona to przewaga gości.
W 23 minucie Wołkowicz podał do Rimskyego, a ten umieścił krążek w bramce. Pięć minut później na listę strzelców wpisał się Marek Stebnicki, któremu krążek dograł Daniel Laszkiewicz.
W trzeciej tercji toruńscy hokeiści zagrali agresywniej i mecz stał się bardziej wyrównany, ale to oświęcimianie pierwsi zdobyli czwartą bramkę. Na listę strzelców wpisał się Daniel Laszkiewicz.
W niespełna minutę później pięknym strzałem popisał się Jarosław Morawiecki i pokonał Jaworskiego. Torunianie rzucili się do ataku i raz po raz groźnie strzelali ale Jaworski nie dał się zaskoczyć. W 49 minucie drugą bramkę dla TKH strzelił Sławek Szachniewicz, który ostatnio nie jest chyba w najlepszej formie i już wcześniej mógł pokonać bramkarza Unii ale strzelił w leżącego na lodzie Jaworskiego.
W 55 minucie Leszek Laszkiewicz strzelił piątą bramkę dla gości. Hokeiści TKH atakowali do ostatniej syreny ale wynik meczu już się nie zmienił.
Unia jednak jest poza zasięgiem drużyn z polskiej ekstraligi i naprawdę trudno będzie komukolwiek wywlaczyć korzystny rezultat w meczach czy to u siebie czy na lodowisku w Oświęcimiu.
TKH Nesta Toruń - Dwory S.A. Unia 2:5 (0:1,0:2,2:2)
Bramki:
0:1 - Adrian Parzyszek (Klisiak) - 54 sek.
0:2 - Dalibor Rimsky (Wołkowicz) - 23 min.
0:3 - Marek Stebnicki (D. Laszkiewicz) - 29 min.
0:4 - Daniel Laszkiewicz (L. Laszkiewicz, Stebnicki) - 42 min.
1:4 - Jarosław Morawiecki (Bomastek, Orzeł) - 43 min.
2:4 - Sławomir Szachniewicz - 49 min.
2:5 - Leszek Laszkiewicz - 56 min.
Obsada sędziowska:
Jacek Karwacki - Maciej Pachucki i Tomasz Heltman
Zespół Dworów Unii Oświęcim w niespełna dwa tygodnie po pierwszym spotkaniu na Tor-Torze po raz drugi pokonał TKH, tym razem 5:2.
Pierwsza bramka dla gości padła już w 54 sekundzie I tercji. Waldemar Klisiak podał do Adriana Parzyszka, który z bliskiej odległości pokonał Marka Kleniara. Oświęcimianie jeszcze kilka razy groźnie atakowali ale bez powodzenia. W końcówce pierwszej tercji zarysowała się niewielka przewaga toruńskiej drużyny lecz wyrównaująca bramka nie padła.
Druga odsłona to przewaga gości.
W 23 minucie Wołkowicz podał do Rimskyego, a ten umieścił krążek w bramce. Pięć minut później na listę strzelców wpisał się Marek Stebnicki, któremu krążek dograł Daniel Laszkiewicz.
W trzeciej tercji toruńscy hokeiści zagrali agresywniej i mecz stał się bardziej wyrównany, ale to oświęcimianie pierwsi zdobyli czwartą bramkę. Na listę strzelców wpisał się Daniel Laszkiewicz.
W niespełna minutę później pięknym strzałem popisał się Jarosław Morawiecki i pokonał Jaworskiego. Torunianie rzucili się do ataku i raz po raz groźnie strzelali ale Jaworski nie dał się zaskoczyć. W 49 minucie drugą bramkę dla TKH strzelił Sławek Szachniewicz, który ostatnio nie jest chyba w najlepszej formie i już wcześniej mógł pokonać bramkarza Unii ale strzelił w leżącego na lodzie Jaworskiego.
W 55 minucie Leszek Laszkiewicz strzelił piątą bramkę dla gości. Hokeiści TKH atakowali do ostatniej syreny ale wynik meczu już się nie zmienił.
Unia jednak jest poza zasięgiem drużyn z polskiej ekstraligi i naprawdę trudno będzie komukolwiek wywlaczyć korzystny rezultat w meczach czy to u siebie czy na lodowisku w Oświęcimiu.
TKH Nesta Toruń - Dwory S.A. Unia 2:5 (0:1,0:2,2:2)
Bramki:
0:1 - Adrian Parzyszek (Klisiak) - 54 sek.
0:2 - Dalibor Rimsky (Wołkowicz) - 23 min.
0:3 - Marek Stebnicki (D. Laszkiewicz) - 29 min.
0:4 - Daniel Laszkiewicz (L. Laszkiewicz, Stebnicki) - 42 min.
1:4 - Jarosław Morawiecki (Bomastek, Orzeł) - 43 min.
2:4 - Sławomir Szachniewicz - 49 min.
2:5 - Leszek Laszkiewicz - 56 min.
Obsada sędziowska:
Jacek Karwacki - Maciej Pachucki i Tomasz Heltman
Relacja z Krynicy
Dzisiaj (30.09) hokeiści TKH/Nesty grają w Krynicy.
Początek spotkania o godzinie 18:00.
Będziemy na bieżąco informować o wyniku.
SSS KTH KM Krynica - TKH Nesta Toruń
2 : 15( 1:4, 0:6, 1:5 )
I tercja
Rozpoczeła się pierwsza tercja spotkania ....
Dobry start TKH - w bramce Torunian stoi Marek Kleniar,
w pierwszej piątce grają Chrząstek-Korczak, Orzeł-Morawiecki-Bomastek
w drugiej Piekarski-Piotrowski, Dołęga-Suchomski-Proszkiewicz
w trzeciej piątce Csorich-Marcińczak, Kompis-Kiedewicz-Wojtarowicz
0:1- Proszkiewicz-Suchomski 4:12
1:1 - Zasadny - Cebulak 11min
1:2 - Morawiecki Jarosław (B.Orzeł) 11:36
1:3 - Dołęga Jarosław (T.Proszkiewicz) 14:30
1:4 - Kompis Roman (W.Wojtarowicz) 19:48
Zacięty mecz - doszło do małej przepychanki Kompisa oraz jednego z hokeistów KTH za co obaj odpoczeli, dość wyrównany mecz, stroną przeważającą jest TKH, na bramce dobrze spisuje się Marek Kleniar.
Koniec I odsłony ...
II tercja
Rozpoczeła się II tercja spotkania .....
1:5 - Dołęga Jarosław (G.Piekarski) 21:40
1:6 - Chrząstek Dariusz (P.Bomastek, B.Orzeł) 24:25
1:7 - Kiedewicz Sławomir (O.Marcińczak, R.Kompis) 25:57
1:8 - Proszkiewicz Tomasz (R.Suchomski) 35:34
1:9 - Kiedewicz Sławomir (R.Kompis, O.Marcińczak) 36:27
1:10 - Suchomski Robert (J.Dołęga) 39:40
Koniec II Tercji
Totalna przewaga hokeistów z grodu Kopernika.
III tercja
Rozpoczeła się tercja III
2:10 - Brocławik-Zasadny 44 min
2:11 - Dołęga Jarosław (R.Suchomski, T.Proszkiewicz) 46:46
2:12 - Kompis Roman (M.Csorich, W.Wojtarowicz) 47:37
2:13 - Suchomski Robert (J.Dołęga) 52:58
2:14 - Dołęga Jarosław (R.Suchomski) 54:40
2:15 - Dołęga Jarosław (R.Suchomski, T.Proszkiewicz) 58:05
W 3 tercji za Kleniara wszedł Kiedewicz ..
Kryniczanie są załamani wynikiem i na tafli istnieje tylko TKH
KONIEC MECZU
Kary:
TKH/Nesta
Roman Kompis - 2 min.
Karol Piotrowski - 2 min.
Tomasz Nikiel - 10 min.
Piotr Korczak - 2 min.
Marian Csorich - 10 min.
Jarosław Dołęga - 2 min.
KTH
Dariusz Potoczek - 4 min.
Bartłomiej Gawlina - 2 min
Robert Tyczyński - 2 min.
Michał Cebulak - 2 min.
Sędziują:
Włodzimierz Zarodkiewicz - Sebastian Kryś - Mariusz Smura
Podsumowanie meczu :
Wspaniała gra torunian, przede wszystkim 2 i 3 piątki. Nasi hokeiści grali ambitnie z wiarą i chęcią, co dobrze wróży przed spotkaniem z mistrzami Polski - Unią Oświęcim....
Dzisiaj (30.09) hokeiści TKH/Nesty grają w Krynicy.
Początek spotkania o godzinie 18:00.
Będziemy na bieżąco informować o wyniku.
SSS KTH KM Krynica - TKH Nesta Toruń
2 : 15( 1:4, 0:6, 1:5 )
I tercja
Rozpoczeła się pierwsza tercja spotkania ....
Dobry start TKH - w bramce Torunian stoi Marek Kleniar,
w pierwszej piątce grają Chrząstek-Korczak, Orzeł-Morawiecki-Bomastek
w drugiej Piekarski-Piotrowski, Dołęga-Suchomski-Proszkiewicz
w trzeciej piątce Csorich-Marcińczak, Kompis-Kiedewicz-Wojtarowicz
0:1- Proszkiewicz-Suchomski 4:12
1:1 - Zasadny - Cebulak 11min
1:2 - Morawiecki Jarosław (B.Orzeł) 11:36
1:3 - Dołęga Jarosław (T.Proszkiewicz) 14:30
1:4 - Kompis Roman (W.Wojtarowicz) 19:48
Zacięty mecz - doszło do małej przepychanki Kompisa oraz jednego z hokeistów KTH za co obaj odpoczeli, dość wyrównany mecz, stroną przeważającą jest TKH, na bramce dobrze spisuje się Marek Kleniar.
Koniec I odsłony ...
II tercja
Rozpoczeła się II tercja spotkania .....
1:5 - Dołęga Jarosław (G.Piekarski) 21:40
1:6 - Chrząstek Dariusz (P.Bomastek, B.Orzeł) 24:25
1:7 - Kiedewicz Sławomir (O.Marcińczak, R.Kompis) 25:57
1:8 - Proszkiewicz Tomasz (R.Suchomski) 35:34
1:9 - Kiedewicz Sławomir (R.Kompis, O.Marcińczak) 36:27
1:10 - Suchomski Robert (J.Dołęga) 39:40
Koniec II Tercji
Totalna przewaga hokeistów z grodu Kopernika.
III tercja
Rozpoczeła się tercja III
2:10 - Brocławik-Zasadny 44 min
2:11 - Dołęga Jarosław (R.Suchomski, T.Proszkiewicz) 46:46
2:12 - Kompis Roman (M.Csorich, W.Wojtarowicz) 47:37
2:13 - Suchomski Robert (J.Dołęga) 52:58
2:14 - Dołęga Jarosław (R.Suchomski) 54:40
2:15 - Dołęga Jarosław (R.Suchomski, T.Proszkiewicz) 58:05
W 3 tercji za Kleniara wszedł Kiedewicz ..
Kryniczanie są załamani wynikiem i na tafli istnieje tylko TKH
KONIEC MECZU
Kary:
TKH/Nesta
Roman Kompis - 2 min.
Karol Piotrowski - 2 min.
Tomasz Nikiel - 10 min.
Piotr Korczak - 2 min.
Marian Csorich - 10 min.
Jarosław Dołęga - 2 min.
KTH
Dariusz Potoczek - 4 min.
Bartłomiej Gawlina - 2 min
Robert Tyczyński - 2 min.
Michał Cebulak - 2 min.
Sędziują:
Włodzimierz Zarodkiewicz - Sebastian Kryś - Mariusz Smura
Podsumowanie meczu :
Wspaniała gra torunian, przede wszystkim 2 i 3 piątki. Nasi hokeiści grali ambitnie z wiarą i chęcią, co dobrze wróży przed spotkaniem z mistrzami Polski - Unią Oświęcim....
Podopieczni Bogdana Wawrzyńskiego pewnie wygrywają z
MMKS-em
W pierwszym meczu miejscowi hokeiści wygrali 7:4, a w drugim 8:3. Ekipa z Torunia wyraźnie dominowała na lodowisku, co przełożyło się na wynik. Dodatkową atrakcją był powrót Adama Fraszko do TKH...
W zespole TKH II zagrało 5 zawodników z ekstraklasy: Michał Janczarek, Łukasz Kiedewicz( obaj tylko w pierwszym meczu), Sławomir Szachniewicz, Tomasz Nikiel oraz Łukasz Chrzanowski.
Pierwszy mecz rozgrywany był o godzinie 18:30 przy około 50 osobowej widowni.
TKH II Toruń - MMKS Nowy Targ 7:4 (2:0,1:2,4:2)
1:0 Ożóg - Szachniewicz 11 min.
2:0 Pawłowski 18 min.
2:1 Wosól 21min.
3:1 Lipiński - Wiśniewski 34:09 min.
3:2 Chudoba 36min.
4:2 Siewiert 42 min.
5:2 Chrzanowski - Ożóg 42 min.
5:3 Cudoba 48 min.
5:4 Kolusz 51 min.
6:4 Szwed 53 min
7:4 Nikiel - Chrzanowski 53 min.
Mecz był jednostronnym widowiskiem, najbardziej wyrównana był druga tercja, którą zespół TKH II wygrał 2:1. Potwierdzeniem słabej gry zawodników z Nowego Targu jest fakt iż Michał Janczarek nie miał najmniejszych problemów z objechaniem wszystkich zawodników i oddaniem strzału na bramkę. Gra Adama Fraszko była niezła biorąc pod uwagę fakt iż od niedawna trenuje z ekipą TKH. Chciałbym aby ten zawodnik grał w pierwszej piątce z Morawieckim i Nikielem, z kolei do Orła i Bomastka dołączyłby Chrzanowski tworząc 4 piątkę. Oczywiście to tylko domysły ale kto wie może Rossak zdecyduje się na grę 4 piątkami.....
Drugi mecz rozgrywany był o 8:30, przy 30 osobowej publice. Spotkanie miało podobny przebieg do poprzedniego z jedną małą różnicą tym razem I tercja była najbardziej zacięta. Mecz zakończył się rezultatem 8:3.
Bramki:
1:0 Nikiel 8 min.
1:1 Iskrzycki 8 min.
2:1 Nikiel 14 min.
2:2 Kolusz 25 min.
3:2 Chrzanowski min.
4:2 Ożóg 41 min.
5:2 Nikiel 50 min.
6:2 Secemski 51 min.
7:2 Fraszko 56 min.
8:2 Szachniewicz 29 min.
8:3 Dutka 60 min.
MMKS-em
W pierwszym meczu miejscowi hokeiści wygrali 7:4, a w drugim 8:3. Ekipa z Torunia wyraźnie dominowała na lodowisku, co przełożyło się na wynik. Dodatkową atrakcją był powrót Adama Fraszko do TKH...
W zespole TKH II zagrało 5 zawodników z ekstraklasy: Michał Janczarek, Łukasz Kiedewicz( obaj tylko w pierwszym meczu), Sławomir Szachniewicz, Tomasz Nikiel oraz Łukasz Chrzanowski.
Pierwszy mecz rozgrywany był o godzinie 18:30 przy około 50 osobowej widowni.
TKH II Toruń - MMKS Nowy Targ 7:4 (2:0,1:2,4:2)
1:0 Ożóg - Szachniewicz 11 min.
2:0 Pawłowski 18 min.
2:1 Wosól 21min.
3:1 Lipiński - Wiśniewski 34:09 min.
3:2 Chudoba 36min.
4:2 Siewiert 42 min.
5:2 Chrzanowski - Ożóg 42 min.
5:3 Cudoba 48 min.
5:4 Kolusz 51 min.
6:4 Szwed 53 min
7:4 Nikiel - Chrzanowski 53 min.
Mecz był jednostronnym widowiskiem, najbardziej wyrównana był druga tercja, którą zespół TKH II wygrał 2:1. Potwierdzeniem słabej gry zawodników z Nowego Targu jest fakt iż Michał Janczarek nie miał najmniejszych problemów z objechaniem wszystkich zawodników i oddaniem strzału na bramkę. Gra Adama Fraszko była niezła biorąc pod uwagę fakt iż od niedawna trenuje z ekipą TKH. Chciałbym aby ten zawodnik grał w pierwszej piątce z Morawieckim i Nikielem, z kolei do Orła i Bomastka dołączyłby Chrzanowski tworząc 4 piątkę. Oczywiście to tylko domysły ale kto wie może Rossak zdecyduje się na grę 4 piątkami.....
Drugi mecz rozgrywany był o 8:30, przy 30 osobowej publice. Spotkanie miało podobny przebieg do poprzedniego z jedną małą różnicą tym razem I tercja była najbardziej zacięta. Mecz zakończył się rezultatem 8:3.
Bramki:
1:0 Nikiel 8 min.
1:1 Iskrzycki 8 min.
2:1 Nikiel 14 min.
2:2 Kolusz 25 min.
3:2 Chrzanowski min.
4:2 Ożóg 41 min.
5:2 Nikiel 50 min.
6:2 Secemski 51 min.
7:2 Fraszko 56 min.
8:2 Szachniewicz 29 min.
8:3 Dutka 60 min.
- autor: V@LDI
GKS bez szans
Toruńscy hokeiści wygrali w Katowicach z GKS-em 6:1.
GKS Katowice - TKH Nesta Toruń 1:6 (0:2.0:4, 1:0)
Bramki:
I tercja
0:1 Marian Csorich (Roman Kompis) 9 min.
0:2 Przemysław Bomastek 14 min.
II tercja
0:3 Wojtarowicz (Łukasz Kiedewicz) 25 min.
0:4 Morawiecki 26 min.
0:5 Jarek Dołęga (Tomek Proszkiewicz) 36 min.
0:6 Jarosław Morawiecki 38 min.
III tercja
1:6 Jerzy Bułka 52 min
Kary:
Marian Csorich - 10 min.
Grzegorz Piekarski - 2 min.
Trevor Bremner - 2 min.
Źródło: www.hokej.net
Skład TKH/Nesta:
Kleniar - Chrząstek, Korczak, Bomastek, Morawiecki, Orzeł - Piekarski, Piotrowski, Proszkiewicz, Suchomski, Dołęga - Csorich, Szachniewicz, Wojtarowicz, Kompiś, S. Kiedewicz.
wypowiedz się | zobacz co myślą inni
Lekcja w Sosnowcu
Drużyna TKH II, złożona głównie z juniorów dostała srogą lekcję hokeja w dwumeczu z Zagłębiem Sosnowiec. Gospodarze, którzy w ubiegłym sezonie występowali w Ekstralidze łatwo pokonali toruńskich juniorów - 12:2 i 13:0.
Spotkanie to odbyło się w ramach rozgrywek I ligi hokejowej.
Pierwszy mecz rozegrany 20 września zakończył się zwycięstwem gospodarzy 12:2 (0:0, 6:2, 6:0).
Bramki dla TKH zdobyli:
Daniel Lipiński (Wojciech Zbielski) i Mateusz Wiśniewski.
Spotakanie rozegrane 21 września zakończyło się wynikiem 13:0 (4:0, 5:0, 4:0) dla Zagłębia.
Torunianie wystąpili w składzie:
PLASKIEWICZ, BEDNARSKI, DUTKIEWICZ, FLEISZER, GÓRSKI, KUCHNICKI, KUNICKI, LIPIŃSKI, PAWŁOWSKI, PAWŁOWSKI, RONGIERS, SECEMSKI, SIEWERT, SZWED, TYBUSZEWSKI, WIŚNIEWSKI, WÓJCIAK, ZABIELSKI.
Trzecia i czwarta kolejka I ligi hokejowej zostanie rozegrana 27 i 28 września. Drużyna TKH/Nesta II będzie podejmować na Tor-Torze zespół MMKS Nowy Targ.
Toruńscy hokeiści wygrali w Katowicach z GKS-em 6:1.
GKS Katowice - TKH Nesta Toruń 1:6 (0:2.0:4, 1:0)
Bramki:
I tercja
0:1 Marian Csorich (Roman Kompis) 9 min.
0:2 Przemysław Bomastek 14 min.
II tercja
0:3 Wojtarowicz (Łukasz Kiedewicz) 25 min.
0:4 Morawiecki 26 min.
0:5 Jarek Dołęga (Tomek Proszkiewicz) 36 min.
0:6 Jarosław Morawiecki 38 min.
III tercja
1:6 Jerzy Bułka 52 min
Kary:
Marian Csorich - 10 min.
Grzegorz Piekarski - 2 min.
Trevor Bremner - 2 min.
Źródło: www.hokej.net
Skład TKH/Nesta:
Kleniar - Chrząstek, Korczak, Bomastek, Morawiecki, Orzeł - Piekarski, Piotrowski, Proszkiewicz, Suchomski, Dołęga - Csorich, Szachniewicz, Wojtarowicz, Kompiś, S. Kiedewicz.
wypowiedz się | zobacz co myślą inni
Lekcja w Sosnowcu
Drużyna TKH II, złożona głównie z juniorów dostała srogą lekcję hokeja w dwumeczu z Zagłębiem Sosnowiec. Gospodarze, którzy w ubiegłym sezonie występowali w Ekstralidze łatwo pokonali toruńskich juniorów - 12:2 i 13:0.
Spotkanie to odbyło się w ramach rozgrywek I ligi hokejowej.
Pierwszy mecz rozegrany 20 września zakończył się zwycięstwem gospodarzy 12:2 (0:0, 6:2, 6:0).
Bramki dla TKH zdobyli:
Daniel Lipiński (Wojciech Zbielski) i Mateusz Wiśniewski.
Spotakanie rozegrane 21 września zakończyło się wynikiem 13:0 (4:0, 5:0, 4:0) dla Zagłębia.
Torunianie wystąpili w składzie:
PLASKIEWICZ, BEDNARSKI, DUTKIEWICZ, FLEISZER, GÓRSKI, KUCHNICKI, KUNICKI, LIPIŃSKI, PAWŁOWSKI, PAWŁOWSKI, RONGIERS, SECEMSKI, SIEWERT, SZWED, TYBUSZEWSKI, WIŚNIEWSKI, WÓJCIAK, ZABIELSKI.
Trzecia i czwarta kolejka I ligi hokejowej zostanie rozegrana 27 i 28 września. Drużyna TKH/Nesta II będzie podejmować na Tor-Torze zespół MMKS Nowy Targ.
Niespodzianka była blisko.....
Nadszedł czas na zmierzenie się z mistrzem Polski, czyli ekipą z Oświęcimia. Unia przyjechała do Torunia w optymalnym składzie, jeżeli spojrzeć na wyniki z poprzedniego sezonu zespołów TKH i Unii to można było spodziewać się pogromu...
Mecz został przełożony na godzinę 18:30 ze względu na mecz żużlowy, w hali Tor-Toru zgromadziło się około 500 kibiców.
Czas na relację....
Początek spotkania to jak zwykle chaotyczna gra obu ekip. Pierwszą dogodną sytuację do otwarcia wyniku spotkania miał w 2 min 20 sekundzie Roman Kompis, jednak "Jawa" nie dał się zaskoczyć. Goście zrewanżowali się groźnym strzałem Jakubika, ale wynik spotkania nie uległ zmianie. W 4 minucie 46 sekundzie po raz kolejny 3 atak toruńskiej ekipy dał się we znaki obronie Unii, a konkretnie Roman Kompis, który wykończył składną akcję całej piątki. Jaworski ponownie wyszedł z tego starcia zwycięską "ręką". W odpowiedzi piątka Jarosa przeprowadziła składną akcję i gdyby nie ładna obrona Kiedewicza, Jaros zostałby wpisany do protokołu. W 9 minucie 22 sekundzie doszło dość dziwnej wręcz kuriozalnej sytuacji, otóż Marcińczak został uderzony w twarz przez jednego z hokeistów Unii, w wyniku tego "starcia" Marcińczak grał z rozciętą wargą, czego chyba sędzia nie zauważył lub nie chciał zauważyć, sam zawodnik dostał karę dwóch minut, którą odsiedział Maciej Ożóg gdyż obrońca TKH nie był zdolny do dalszej gry. Powstała kilku minutowa przerwa spowodowana usuwaniem krwi z lodowiska - sędzia nareszcie przejrzał na oczy, lecz żaden z zawodników gości nie został wysłany na "ławę", być może arbiter główny uznał, że wszystko było zgodne z przepisami. Oczywiście Unia grając z przewagą jednego zawodnika prawie nie zjeżdżała z tercji TKH, jednak, gdy Ożóg wyjechał z boksu momentalnie dostał podanie i znalazł się w sytuacji sam na sam z Jaworskim, strzał z wysokości bulika nie wystarczył na pokonanie reprezentanta Polski. W 12 minucie 51 sekundzie karę otrzymał Jarosław Kłys za faul na Przemysławie Bomastku. Torunianie pierwszą bardzo groźną sytuację stworzył 3 atak, najpierw strzał Dariusza Chrząstka z niebieskiej linii, obrona "Jawy" do krążka dopadł Kompis podanie do Kiedewicza, który stał przed bramkarzem gości, strzał i po raz kolejny bardzo dobra obrona reprezentanta Polski. TKH miało przewagę do 17 minuty 24 sekundy, kiedy to Milan Filipi umieścił "gumę" w bramce Kiedewicza. Sytuacja ta podłamała gospodarzy i do końca tercji przewagę mieli mistrzowie Polski. W 19 minucie 35 sekundzie gdy gospodarze oczekiwali syreny kończącej I tercję groźną akcję przeprowadził Leszek Laszkiewicz, objechał obronę i strzelił w światło bramki, na szczęście krążek trafiła w słupek. Wynikiem 0:1 zakończyła się pierwsza tercja.
Początek drugiej odsłony to ataki oświęcimian, hokeiści TKH chyba nie mogli dojść do siebie po utracie drugiej bramki, na dodatek w 25 minucie 18 sekundzie ładną akcję gości wykończył ponownie Milan Filipi, asysty zaliczyli Rzimski i Puzio. Obraz gry nie zmieniał się, wydawało się, że toruńscy hokeiści już nic nie zdziałają do 33 minuty 58 sekundy, wtedy szczęście w końcu uśmiechnęło się do gospodarzy. Jarosław Dołęga wstrzelił krążek do tercji Unii, Jaworski wyjechał z bramki, jednak "guma" odbiła się od bandy i wystarczyło dołożyć kij aby umieścić krążek w bramce, oczywiście Dołęga nie miał z tym problemu. Na tablicy widniał wynik 3:1 i nadzieje odżyły. Hokeiści z Torunia zaczęli grać z większą determinacją raz po raz zagrażając bramce Jawroskiego, tak było do końca drugiej odsłony, jednak w 49 minucie 3 sekundzie Waldemar Klisiak przeprowadził akcję zakończoną strzałem z niebieskiej i niestety wpisał się do protokołu jako autor bramki.
III odsłona to wyrównana gra obu ekip z lekką przewagą gospodarzy. W 46 minucie 14 sekundzie powstało totalne zamieszanie pod bramką "Jawy", sędzia nie widząc gdzie jest krążek zatrzymał grę, okazało się, że "guma" leżała dokładnie na niebieskiej linii. Hokeiści TKH uwierzyli w siebie i zaczęli coraz śmielej atakować, to niestety zemściło się w 48 minucie 4 sekundzie. Krążek do siatki posłał Mariusz Puzio z podania Adriana Parzyszka. Nadzieje odżyły jeszcze w 56 minucie kiedy to wychowanek Unii Wojciech Wojtarowicz strzelił bramkę Jaworskiemu. Mecz zakończył się wynikiem 4:2, choć Jarosław Dołęga mógł poprawić ten rezultat w końcowych sekundach meczu, gdyż znalazł się w sytuacji "sam na sam", jednak i tym razem Jaworski nie dał się zaskoczyć.
Spodziewałem się pogromu, jednak TKH zagrało chyba najlepszy mecz w tym sezonie, co wcale nie oznacza, że to szczyt możliwości naszych hokeistów. Unia nie pokazała wielkiego zaangażowania, być może wpływ na to miało ciężkie spotkanie z Podhalem i długa podróż do Torunia. W każdym razie w tym meczu hokeiści toruńscy pokazali nareszcie zaangażowanie, wolę walki i chęć sprawienia niespodzianki, mam nadzieję, że ten mecz to początek lepszych występów hokeistów z grodu Kopernika.
Nadszedł czas na zmierzenie się z mistrzem Polski, czyli ekipą z Oświęcimia. Unia przyjechała do Torunia w optymalnym składzie, jeżeli spojrzeć na wyniki z poprzedniego sezonu zespołów TKH i Unii to można było spodziewać się pogromu...
Mecz został przełożony na godzinę 18:30 ze względu na mecz żużlowy, w hali Tor-Toru zgromadziło się około 500 kibiców.
Czas na relację....
Początek spotkania to jak zwykle chaotyczna gra obu ekip. Pierwszą dogodną sytuację do otwarcia wyniku spotkania miał w 2 min 20 sekundzie Roman Kompis, jednak "Jawa" nie dał się zaskoczyć. Goście zrewanżowali się groźnym strzałem Jakubika, ale wynik spotkania nie uległ zmianie. W 4 minucie 46 sekundzie po raz kolejny 3 atak toruńskiej ekipy dał się we znaki obronie Unii, a konkretnie Roman Kompis, który wykończył składną akcję całej piątki. Jaworski ponownie wyszedł z tego starcia zwycięską "ręką". W odpowiedzi piątka Jarosa przeprowadziła składną akcję i gdyby nie ładna obrona Kiedewicza, Jaros zostałby wpisany do protokołu. W 9 minucie 22 sekundzie doszło dość dziwnej wręcz kuriozalnej sytuacji, otóż Marcińczak został uderzony w twarz przez jednego z hokeistów Unii, w wyniku tego "starcia" Marcińczak grał z rozciętą wargą, czego chyba sędzia nie zauważył lub nie chciał zauważyć, sam zawodnik dostał karę dwóch minut, którą odsiedział Maciej Ożóg gdyż obrońca TKH nie był zdolny do dalszej gry. Powstała kilku minutowa przerwa spowodowana usuwaniem krwi z lodowiska - sędzia nareszcie przejrzał na oczy, lecz żaden z zawodników gości nie został wysłany na "ławę", być może arbiter główny uznał, że wszystko było zgodne z przepisami. Oczywiście Unia grając z przewagą jednego zawodnika prawie nie zjeżdżała z tercji TKH, jednak, gdy Ożóg wyjechał z boksu momentalnie dostał podanie i znalazł się w sytuacji sam na sam z Jaworskim, strzał z wysokości bulika nie wystarczył na pokonanie reprezentanta Polski. W 12 minucie 51 sekundzie karę otrzymał Jarosław Kłys za faul na Przemysławie Bomastku. Torunianie pierwszą bardzo groźną sytuację stworzył 3 atak, najpierw strzał Dariusza Chrząstka z niebieskiej linii, obrona "Jawy" do krążka dopadł Kompis podanie do Kiedewicza, który stał przed bramkarzem gości, strzał i po raz kolejny bardzo dobra obrona reprezentanta Polski. TKH miało przewagę do 17 minuty 24 sekundy, kiedy to Milan Filipi umieścił "gumę" w bramce Kiedewicza. Sytuacja ta podłamała gospodarzy i do końca tercji przewagę mieli mistrzowie Polski. W 19 minucie 35 sekundzie gdy gospodarze oczekiwali syreny kończącej I tercję groźną akcję przeprowadził Leszek Laszkiewicz, objechał obronę i strzelił w światło bramki, na szczęście krążek trafiła w słupek. Wynikiem 0:1 zakończyła się pierwsza tercja.
Początek drugiej odsłony to ataki oświęcimian, hokeiści TKH chyba nie mogli dojść do siebie po utracie drugiej bramki, na dodatek w 25 minucie 18 sekundzie ładną akcję gości wykończył ponownie Milan Filipi, asysty zaliczyli Rzimski i Puzio. Obraz gry nie zmieniał się, wydawało się, że toruńscy hokeiści już nic nie zdziałają do 33 minuty 58 sekundy, wtedy szczęście w końcu uśmiechnęło się do gospodarzy. Jarosław Dołęga wstrzelił krążek do tercji Unii, Jaworski wyjechał z bramki, jednak "guma" odbiła się od bandy i wystarczyło dołożyć kij aby umieścić krążek w bramce, oczywiście Dołęga nie miał z tym problemu. Na tablicy widniał wynik 3:1 i nadzieje odżyły. Hokeiści z Torunia zaczęli grać z większą determinacją raz po raz zagrażając bramce Jawroskiego, tak było do końca drugiej odsłony, jednak w 49 minucie 3 sekundzie Waldemar Klisiak przeprowadził akcję zakończoną strzałem z niebieskiej i niestety wpisał się do protokołu jako autor bramki.
III odsłona to wyrównana gra obu ekip z lekką przewagą gospodarzy. W 46 minucie 14 sekundzie powstało totalne zamieszanie pod bramką "Jawy", sędzia nie widząc gdzie jest krążek zatrzymał grę, okazało się, że "guma" leżała dokładnie na niebieskiej linii. Hokeiści TKH uwierzyli w siebie i zaczęli coraz śmielej atakować, to niestety zemściło się w 48 minucie 4 sekundzie. Krążek do siatki posłał Mariusz Puzio z podania Adriana Parzyszka. Nadzieje odżyły jeszcze w 56 minucie kiedy to wychowanek Unii Wojciech Wojtarowicz strzelił bramkę Jaworskiemu. Mecz zakończył się wynikiem 4:2, choć Jarosław Dołęga mógł poprawić ten rezultat w końcowych sekundach meczu, gdyż znalazł się w sytuacji "sam na sam", jednak i tym razem Jaworski nie dał się zaskoczyć.
Spodziewałem się pogromu, jednak TKH zagrało chyba najlepszy mecz w tym sezonie, co wcale nie oznacza, że to szczyt możliwości naszych hokeistów. Unia nie pokazała wielkiego zaangażowania, być może wpływ na to miało ciężkie spotkanie z Podhalem i długa podróż do Torunia. W każdym razie w tym meczu hokeiści toruńscy pokazali nareszcie zaangażowanie, wolę walki i chęć sprawienia niespodzianki, mam nadzieję, że ten mecz to początek lepszych występów hokeistów z grodu Kopernika.
- autor: V@LDI
Krynica pokonana
Dzisiaj (19.09) odbyły się spotkania 4 kolejki ekstraligi hokejowej. Toruńska drużyna pokonała w Krynicy KTH 6 do 4. W barwach TKH/Nesty zadebiutował nowy bramkarz - Marek Kleniar. Bronił przez 51 minut.
Bramki dla TKH/Nesty Toruń:
- Wojciech Wojtarowicz w 8 minucie,
podawał Marian Csorich i Sławomir Kiedewicz;
- Robert Suchomski w 24 minucie,
podawał Tomasz Proszkiewicz i Grzegorz Piekarski;
- Grzegorz Piekarski w 27 minucie,
podawał Jarosław Dołęga i Tomasz Proszkiewicz;
- Dariusz Chrząstek w 35 minucie,
podawał Przemysław Bomastek;
- Roman Kompis w 37 minucie,
podawał Sławomir Kiedewicz i Wojciech Wojtarowicz;
- Tomasz Proszkiewicz w 42 minucie,
podawał Karol Piotrowski i JarosławDołęga.
Bramki dla KTH Krynica:
- Robert Brocławik w 6 minucie,
- Robert Brocławik w 37 minucie,
podawał Marcin Hak;
- Krzysztof Jaskólski w 40 minucie,
podawał Paweł Zasadny i Robert Tyczyński;
- Grzegorz Pasiut w 51 minucie,
podawał Robert Brocławik.
Kary:
TKH/Nesta Toruń: 6 minut,
Jarosław Morawiecki, Marian Csorich, Tomasz Proszkiewicz;
KTH Krynica: 8 minut,
Dawid Kruczek, Leszek Piksa, Marcin Hak, Krzysztof Naczyński.
W niedzielę o godzinie 18:30 TKH/Nesta Toruń podejmuje u siebie Dwory Unię Oświęcim.
Dzisiaj (19.09) odbyły się spotkania 4 kolejki ekstraligi hokejowej. Toruńska drużyna pokonała w Krynicy KTH 6 do 4. W barwach TKH/Nesty zadebiutował nowy bramkarz - Marek Kleniar. Bronił przez 51 minut.
Bramki dla TKH/Nesty Toruń:
- Wojciech Wojtarowicz w 8 minucie,
podawał Marian Csorich i Sławomir Kiedewicz;
- Robert Suchomski w 24 minucie,
podawał Tomasz Proszkiewicz i Grzegorz Piekarski;
- Grzegorz Piekarski w 27 minucie,
podawał Jarosław Dołęga i Tomasz Proszkiewicz;
- Dariusz Chrząstek w 35 minucie,
podawał Przemysław Bomastek;
- Roman Kompis w 37 minucie,
podawał Sławomir Kiedewicz i Wojciech Wojtarowicz;
- Tomasz Proszkiewicz w 42 minucie,
podawał Karol Piotrowski i JarosławDołęga.
Bramki dla KTH Krynica:
- Robert Brocławik w 6 minucie,
- Robert Brocławik w 37 minucie,
podawał Marcin Hak;
- Krzysztof Jaskólski w 40 minucie,
podawał Paweł Zasadny i Robert Tyczyński;
- Grzegorz Pasiut w 51 minucie,
podawał Robert Brocławik.
Kary:
TKH/Nesta Toruń: 6 minut,
Jarosław Morawiecki, Marian Csorich, Tomasz Proszkiewicz;
KTH Krynica: 8 minut,
Dawid Kruczek, Leszek Piksa, Marcin Hak, Krzysztof Naczyński.
W niedzielę o godzinie 18:30 TKH/Nesta Toruń podejmuje u siebie Dwory Unię Oświęcim.
Pierwsza czwórka powoli się oddala.....
Trener toruńskiej drużyny Peter Rossak przed meczem twierdził, że mecz TKH z GKS-em Tychy będzie wyrównanym spotkaniem i tylko szczęście zadecyduje o wygranej, jednak rzeczywistość była zupełnie inna....
Na początek trochę informacji....
W hali Tor-Toru zgromadziło się około 1500 fanów TKH. Trener gospodarzy miał do dyspozycji wszystkich zawodników więc porażki nie można tłumaczyć niepełnym składem.
Czas na relację z meczu ...
Pierwsze minuty meczu to bardzo ofensywna gra gości, już w 1minucie 6 sekundzie Kiedewicz uchronił swój zespół przed utratą gola, strzelał Łukasz Ziober z wysokości bulika. W 3 min 25 sekundzie na ławkę kar sędzia odesłał Proszkiewicza za rzucenie przeciwnika na bandę. Minęło 6 minut pierwszej odsłony, a hokeiści z grodu Kopernika nie pokazali żadnej ładnej akcji, w 7 minucie obrońcy TKH nie upilnowali Mirosława Bobra, który stał przed polem bramkowym i spokojnie czekał na podanie, tylko fantastyczna obrona Kiedewicza uchroniła zespół przed utratą bramki. Dopiero w 8 minucie druga formacja torunian popisała się ładną kombinacyjną akcją, zakończoną celnym strzałem Suchomskiego, obronionym przez Zająca. Mijały kolejne minuty..., które zawodnicy TKH spędzali na ławce kar, tym razem sędzia pan Leszek Więckowski wysłał Mariana Csoricha na odpoczynek, również za rzucenie na bandę. Nie będę komentował tych decyzji, ale praca tego arbitra już nie raz wypaczyła wynik spotkania. W 9 min 51 sekundzie Piotr Korczak swoją ofiarną interwencją uchronił zespół przed utratą gola. 11 minuta 52 sekunda i obraz meczu mógł się odwrócić, a to za sprawą kary nałożonej na jednego z graczy GKS-u. Przez cały okres gry w przewadze toruńscy hokeiści praktycznie nie schodzili z tercji Tyszan. W 12 minucie 46 sekundzie wydawało się, że TKH prowadzi, a to za sprawą Proszkiewicza, który trafił w boczną siatkę. W 16 minucie 4 sekundzie doszło do dość kuriozalnej sytuacji, otóż Csorich ponownie "grzał ławę", Dołęga jechał za krążkiem do tercji gości, Zając wyjechał z bramki żeby wybić krążek, wybił.... ale wprost pod kij Proszkiewicza, który minimalnie przestrzelił. Porzekadło "niewykorzystane sytuacje się mszczą" znalazło odzwierciedlenie. GKS wyszedł na prowadzenie w 17 minucie 55 sekundzie, autorem bramki był Piotr Sarnik. Wynikiem 0:1 zakończyła się pierwsza tercja. W tej części meczu przeważali Tyszanie, pokazali ładniejszy, bardziej kombinacyjny hokej, a poza tym grali dobrze w obronie czego nie można powiedzieć o gospodarzach.
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od zdecydowanych ataków gospodarzy, szczególnie druga formacja TKH "siała zamieszanie" pod bramką Zająca. Trener gospodarzy Peter Rossak widząc nieskuteczność jego podopiecznych próbował zmienić coś w poszczególnych piątkach, np. za Nikiela wszedł Bomastek, a Kompis czasami grał w II formacji. Niestety nawet to nie pomogło, a w 30 min Dusan Adamcik podwyższył na 2:0 z podania Adama Bagińskiego, co chyba podłamało gospodarzy, od tego momentu grali już bez pomysłu i wiary w wygraną. Na dodatek 39 minuta 47 sekunda i jest 3:0, autorem bramki reprezentant Polski Artur Ślusarczyk.
III tercja nie zmieniła niczego, Torunianie grali bez wiary. Podłamani nieskutecznością w ataku, z kolei Tyszanie zmienili taktykę i grali z kontry dzięki czemu podwyższyli wynik spotkania strzelając dwie bramki i tracąc również dwie.
Mecz był dość ciekawy, obfitował w kombinacyjną grę, szczególnie gości, natomiast jeżeli chodzi o gospodarzy to już od kilku spotkań widać, że z zespołem dzieje się coś złego. Hokeiści grają bez wiary i chęci, co przekłada się na końcowy wynik. Może nadszedł czas na zmiany kadrowe ?? Peter Rossak jak na razie nie potrafi sprostać oczekiwaniom kibiców oraz włodarzy klubu, sami hokeiści według mnie nie mają do niego większego szacunku, a on wpływu na ich grę.
Tak dłużej być nie może.
Trener toruńskiej drużyny Peter Rossak przed meczem twierdził, że mecz TKH z GKS-em Tychy będzie wyrównanym spotkaniem i tylko szczęście zadecyduje o wygranej, jednak rzeczywistość była zupełnie inna....
Na początek trochę informacji....
W hali Tor-Toru zgromadziło się około 1500 fanów TKH. Trener gospodarzy miał do dyspozycji wszystkich zawodników więc porażki nie można tłumaczyć niepełnym składem.
Czas na relację z meczu ...
Pierwsze minuty meczu to bardzo ofensywna gra gości, już w 1minucie 6 sekundzie Kiedewicz uchronił swój zespół przed utratą gola, strzelał Łukasz Ziober z wysokości bulika. W 3 min 25 sekundzie na ławkę kar sędzia odesłał Proszkiewicza za rzucenie przeciwnika na bandę. Minęło 6 minut pierwszej odsłony, a hokeiści z grodu Kopernika nie pokazali żadnej ładnej akcji, w 7 minucie obrońcy TKH nie upilnowali Mirosława Bobra, który stał przed polem bramkowym i spokojnie czekał na podanie, tylko fantastyczna obrona Kiedewicza uchroniła zespół przed utratą bramki. Dopiero w 8 minucie druga formacja torunian popisała się ładną kombinacyjną akcją, zakończoną celnym strzałem Suchomskiego, obronionym przez Zająca. Mijały kolejne minuty..., które zawodnicy TKH spędzali na ławce kar, tym razem sędzia pan Leszek Więckowski wysłał Mariana Csoricha na odpoczynek, również za rzucenie na bandę. Nie będę komentował tych decyzji, ale praca tego arbitra już nie raz wypaczyła wynik spotkania. W 9 min 51 sekundzie Piotr Korczak swoją ofiarną interwencją uchronił zespół przed utratą gola. 11 minuta 52 sekunda i obraz meczu mógł się odwrócić, a to za sprawą kary nałożonej na jednego z graczy GKS-u. Przez cały okres gry w przewadze toruńscy hokeiści praktycznie nie schodzili z tercji Tyszan. W 12 minucie 46 sekundzie wydawało się, że TKH prowadzi, a to za sprawą Proszkiewicza, który trafił w boczną siatkę. W 16 minucie 4 sekundzie doszło do dość kuriozalnej sytuacji, otóż Csorich ponownie "grzał ławę", Dołęga jechał za krążkiem do tercji gości, Zając wyjechał z bramki żeby wybić krążek, wybił.... ale wprost pod kij Proszkiewicza, który minimalnie przestrzelił. Porzekadło "niewykorzystane sytuacje się mszczą" znalazło odzwierciedlenie. GKS wyszedł na prowadzenie w 17 minucie 55 sekundzie, autorem bramki był Piotr Sarnik. Wynikiem 0:1 zakończyła się pierwsza tercja. W tej części meczu przeważali Tyszanie, pokazali ładniejszy, bardziej kombinacyjny hokej, a poza tym grali dobrze w obronie czego nie można powiedzieć o gospodarzach.
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od zdecydowanych ataków gospodarzy, szczególnie druga formacja TKH "siała zamieszanie" pod bramką Zająca. Trener gospodarzy Peter Rossak widząc nieskuteczność jego podopiecznych próbował zmienić coś w poszczególnych piątkach, np. za Nikiela wszedł Bomastek, a Kompis czasami grał w II formacji. Niestety nawet to nie pomogło, a w 30 min Dusan Adamcik podwyższył na 2:0 z podania Adama Bagińskiego, co chyba podłamało gospodarzy, od tego momentu grali już bez pomysłu i wiary w wygraną. Na dodatek 39 minuta 47 sekunda i jest 3:0, autorem bramki reprezentant Polski Artur Ślusarczyk.
III tercja nie zmieniła niczego, Torunianie grali bez wiary. Podłamani nieskutecznością w ataku, z kolei Tyszanie zmienili taktykę i grali z kontry dzięki czemu podwyższyli wynik spotkania strzelając dwie bramki i tracąc również dwie.
Mecz był dość ciekawy, obfitował w kombinacyjną grę, szczególnie gości, natomiast jeżeli chodzi o gospodarzy to już od kilku spotkań widać, że z zespołem dzieje się coś złego. Hokeiści grają bez wiary i chęci, co przekłada się na końcowy wynik. Może nadszedł czas na zmiany kadrowe ?? Peter Rossak jak na razie nie potrafi sprostać oczekiwaniom kibiców oraz włodarzy klubu, sami hokeiści według mnie nie mają do niego większego szacunku, a on wpływu na ich grę.
Tak dłużej być nie może.
- autor: V@LDI
Pierwsze zwycięstwo toruńskich hokeistów.....
Hokeiści z grodu Kopernika pokonali beniaminka ekstraklasy, zespół Orlika Opole. Większość kibiców spodziewała się wysokiego zwycięstwa w efektownym stylu, rzeczywistość była inna...
W hali Tor-Toru zgromadziło się około 1000 kibiców. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 19:00 ze względu na mecz Apatora.
Rozpoczęcie spotkania ...
Gospodarze rozpoczęli spotkanie dość chaotycznie, z kolei zawodnicy Orlika przystąpili do gry bardzo zmobilizowani i po ich grze widać było chęć i wiarę w korzystny rezultat. Toruńscy hokeiści wręcz przeciwnie, wydawało się, że grają z konieczności, potraktowali mecz w ekstraklasie jak sparing i nie przykładali się do gry. W 5 minucie 54 sekundzie sędzia nałożył karę na zespół Orlika Opole za nadmierną ilość graczy na lodzie. Pomimo przewagi liczebnej obraz gry się nie zmieniał. W 10 minucie sędzia podyktował rzut karny za faul na Dołędze, sam poszkodowany był wykonawcą "karniaka", ładnym zwodem położył bramkarza jednak "gumę" posłał obok bramki. Prawie zasnąłem na pierwszej odsłonie, już dawno nie widziałem aby TKH grało taką ŻENADĘ.
Rozpoczęcie drugiej odsłony i szybko strzelona bramka przez Grzegorza Piekarskiego z wysokości bulika w 21 minucie 6 sekundzie. Asystę prze tym golu zaliczyli Proszkiewicz i Suchomski. W tej tercji torunianie mieli dużą przewagę nad przyjezdnymi, ale nadal nie grali na miarę swoich możliwości. Kolejna bramka wpadła po raz kolejny po akcji drugiej piątki, a autorem gola był Tomasz Proszkiewicz, który popisał się ładnym strzałem w okienko bramki strzeżonej przez Jakubowskiego. Gol wpadł w 28 minucie 24 sekundzie. Ostatni gol w tej tercji wpadł w 36 minucie 21 sekundzie, kiedy to III atak w zmienionym nieco składzie (za Wojtarowicza wszedł Bomastek) zamknął opolan w ich tercji, powstało zamieszanie które wykorzystał Przemysław Bomastek - już dawno nie mógł się wstrzelić w bramkę ale miejmy nadzieję, że tym golem przełamie swoją niemoc strzelecką. Od tego momentu hokeiści z grodu Kopernika zaczęli grać z większą pasją i raz po raz kotłowało się pod bramką Jakubowskiego.
Ostatnia część przyniosła najwięcej emocji. Pierwszą okazję do strzelenia gola w tej części gry miał Bartłomiej Talaga, był w sytuacji sam na sam, jednak Kiedewicz, który był dobrze dysponowany tego dnia obronił strzał zawodnika Orlika. W 48 minucie 52 sekundzie pada kolejny gol dla miejscowej drużyny, autorem bramki jest Jarosław Dołęga, który otrzymał bardzo dokładne podanie od Tomasza Proszkiewicza i umieścił "gumę" miedzy parkanami Jakubowskiego. W tej tercji przewaga gospodarzy była bardzo wyraźna i wynik mógłby być większy gdyby nie fatalna skuteczność toruńskich hokeistów. W 56 minucie 36 sekundzie doszło do niecodziennego incydentu, otóż bramkarz gości ewidentnie sfaulował Tomasza Nikla czego nie zauważył sędzia, zawodnik sam postanowił ukarać Jakubowskiego uderzając go kijem w parkany, to z kolei nie spodobało się obrońcy Orlika Kamilowi Drimelowi - rozpoczęła się bójka, którą po kilku sekundach przerwali sędziowie. Obaj zawodnicy dostali karę meczu i nie będą mogli grać w najbliższych spotkaniach. Karę mniejszą otrzymał również bramkarz zespołu z Opola. Całe zajście rozbudziło toruńską publiczność, która była chyba trochę zawiedziona poziomem gry TKH. Ostatnia bramka w tym meczu padła w 57 minucie 58 sekundzie a jej strzelcem był Roman Kompis. Wynikiem 5:0 zakończył się cały mecz, który stał na niskim poziomie, a na dodatek trzeba podkreślić, że hokeiści toruńscy nie przykładali się do gry, brak było chęci, zaangażowania oraz poświęcenia. Mam nadzieję, że to ostatni taki mecz w wykonaniu TKH....
Hokeiści z grodu Kopernika pokonali beniaminka ekstraklasy, zespół Orlika Opole. Większość kibiców spodziewała się wysokiego zwycięstwa w efektownym stylu, rzeczywistość była inna...
W hali Tor-Toru zgromadziło się około 1000 kibiców. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 19:00 ze względu na mecz Apatora.
Rozpoczęcie spotkania ...
Gospodarze rozpoczęli spotkanie dość chaotycznie, z kolei zawodnicy Orlika przystąpili do gry bardzo zmobilizowani i po ich grze widać było chęć i wiarę w korzystny rezultat. Toruńscy hokeiści wręcz przeciwnie, wydawało się, że grają z konieczności, potraktowali mecz w ekstraklasie jak sparing i nie przykładali się do gry. W 5 minucie 54 sekundzie sędzia nałożył karę na zespół Orlika Opole za nadmierną ilość graczy na lodzie. Pomimo przewagi liczebnej obraz gry się nie zmieniał. W 10 minucie sędzia podyktował rzut karny za faul na Dołędze, sam poszkodowany był wykonawcą "karniaka", ładnym zwodem położył bramkarza jednak "gumę" posłał obok bramki. Prawie zasnąłem na pierwszej odsłonie, już dawno nie widziałem aby TKH grało taką ŻENADĘ.
Rozpoczęcie drugiej odsłony i szybko strzelona bramka przez Grzegorza Piekarskiego z wysokości bulika w 21 minucie 6 sekundzie. Asystę prze tym golu zaliczyli Proszkiewicz i Suchomski. W tej tercji torunianie mieli dużą przewagę nad przyjezdnymi, ale nadal nie grali na miarę swoich możliwości. Kolejna bramka wpadła po raz kolejny po akcji drugiej piątki, a autorem gola był Tomasz Proszkiewicz, który popisał się ładnym strzałem w okienko bramki strzeżonej przez Jakubowskiego. Gol wpadł w 28 minucie 24 sekundzie. Ostatni gol w tej tercji wpadł w 36 minucie 21 sekundzie, kiedy to III atak w zmienionym nieco składzie (za Wojtarowicza wszedł Bomastek) zamknął opolan w ich tercji, powstało zamieszanie które wykorzystał Przemysław Bomastek - już dawno nie mógł się wstrzelić w bramkę ale miejmy nadzieję, że tym golem przełamie swoją niemoc strzelecką. Od tego momentu hokeiści z grodu Kopernika zaczęli grać z większą pasją i raz po raz kotłowało się pod bramką Jakubowskiego.
Ostatnia część przyniosła najwięcej emocji. Pierwszą okazję do strzelenia gola w tej części gry miał Bartłomiej Talaga, był w sytuacji sam na sam, jednak Kiedewicz, który był dobrze dysponowany tego dnia obronił strzał zawodnika Orlika. W 48 minucie 52 sekundzie pada kolejny gol dla miejscowej drużyny, autorem bramki jest Jarosław Dołęga, który otrzymał bardzo dokładne podanie od Tomasza Proszkiewicza i umieścił "gumę" miedzy parkanami Jakubowskiego. W tej tercji przewaga gospodarzy była bardzo wyraźna i wynik mógłby być większy gdyby nie fatalna skuteczność toruńskich hokeistów. W 56 minucie 36 sekundzie doszło do niecodziennego incydentu, otóż bramkarz gości ewidentnie sfaulował Tomasza Nikla czego nie zauważył sędzia, zawodnik sam postanowił ukarać Jakubowskiego uderzając go kijem w parkany, to z kolei nie spodobało się obrońcy Orlika Kamilowi Drimelowi - rozpoczęła się bójka, którą po kilku sekundach przerwali sędziowie. Obaj zawodnicy dostali karę meczu i nie będą mogli grać w najbliższych spotkaniach. Karę mniejszą otrzymał również bramkarz zespołu z Opola. Całe zajście rozbudziło toruńską publiczność, która była chyba trochę zawiedziona poziomem gry TKH. Ostatnia bramka w tym meczu padła w 57 minucie 58 sekundzie a jej strzelcem był Roman Kompis. Wynikiem 5:0 zakończył się cały mecz, który stał na niskim poziomie, a na dodatek trzeba podkreślić, że hokeiści toruńscy nie przykładali się do gry, brak było chęci, zaangażowania oraz poświęcenia. Mam nadzieję, że to ostatni taki mecz w wykonaniu TKH....
Kolejna porażka TKH
W swoim drugim meczu hokeiści TKH/Nesta przegrali z zespołem Wojasa Podhala Nowy Targ 1:8.
Wojas Podhale Nowy Targ - TKH Nesta Toruń 8:1
(4:1, 3:0, 1:0)
Bramki: Podhale - Janusz Hajnos trzy (6, 14, 33), Martin Voznik dwie (31, 59), Jarosław Różański dwie (10, 24), Krzysztof Zapała (6); TKH - Robert Suchomski (19).
Kary: Podhale - 53; TKH Toruń - 46 minut.
Widzów 2 000.
W swoim drugim meczu hokeiści TKH/Nesta przegrali z zespołem Wojasa Podhala Nowy Targ 1:8.
Wojas Podhale Nowy Targ - TKH Nesta Toruń 8:1
(4:1, 3:0, 1:0)
Bramki: Podhale - Janusz Hajnos trzy (6, 14, 33), Martin Voznik dwie (31, 59), Jarosław Różański dwie (10, 24), Krzysztof Zapała (6); TKH - Robert Suchomski (19).
Kary: Podhale - 53; TKH Toruń - 46 minut.
Widzów 2 000.
Pierwsza porażka toruńskich hokeistów ...
Wczoraj w meczu inauguracyjnym ekstraklasy TKH Nesta Toruń podejmowało u siebie Stoczniowca Gdańsk, ten mecz miał pokazać jak silna jest toruńska ekipa i udowodnić wszystkim, że Toruń w tym sezonie będzie toczył równorzędną walkę z każdym zespołem polskiej ligi....
Kilka słów o prezentacji obu ekip…
Godzina 18:00 na Tor-Torze około 2500 osób w tym około 20 osobowa grupka z Gdańska. Nieoczekiwanie na lód wyjeżdżają młodzicy, żacy oraz juniorzy TKH ustawiają się w krąg. Następnie wyczytywani nazwiskami, kolejno wyjeżdżają najpierw hokeiści Stoczniowca a później hokeiści TKH, ustawiając się na środku tafli. Zaczyna się przemówienia kolejno prezesa TKH Andrzeja Kończalskiego, następnie marszałka Waldemara Achramowicza i na koniec Prezydenta Torunia Michała Zaleskiego, który słowami "[..]Sezon 2003/2004 ekstraligi polskiej uważam za otwarty", oficjalnie rozpoczyna kolejny sezon polskiej ekstraklasy hokejowej…
Rozpoczął się mecz...
Początek meczu to dość chaotyczna i nerwowa gra obu ekip. Pierwszą groźną akcję przeprowadził zespół Stoczniowca kiedy to na bramkę strzeżoną przez Kiedewicza strzelał Zdenek Jurasek, na szczęście Łukasz był tego dnia w dobrej dyspozycji i nie miał większych problemów z obroną tego strzału, akcja miała miejsce w 4 min 19 sekundzie. Odpowiedź toruńskich hokeistów była natychmiastowa, trzeci atak przeprowadził składną akcję zakończoną celnym strzałem Wojtarowicza, jednak bramkarz gości Wawrzkiewicz był również w bardzo dobrej formie. W 7minucie 12 sekundzie drugi atak gospodarzy przeprowadził składną akcję dzięki której Dołęga i Proszkiewicz wyjechali na czyste pozycje strzeleckie z obstawą tylko jednego obrońcy. Tomasz Proszkiewicz który miał krążek zdecydował się na strzał, jednak ofiarna interwencja obrońcy uchroniła gości przed utratą gola. Powstało zamieszanie pod bramką i doszło do krótkiej "wymiany zdań" pomiędzy Tomaszem Proszkiewiczem a Robertem Fraszko za co obaj odpoczęli na ławce kar przez dwie minuty. W 9 minucie 20 sekundzie hokeiści TKH wygrali wznowienie w tercji obronnej Stoczniowca, Morawiecki podał do Marcińczaka a ten strzelił w światło bramki jednak ponownie ofiarną interwencją popisał się zawodnik z numerem 26, krążek odbił się od niego i trafił wprost pod kij Csoricha który "huknął jak z armaty", jednak i tym razem popularny "Wacha" nie dał się zaskoczyć. Z minuty na minutę hokeiści toruńscy mieli coraz wyraźniejszą przewagę, jednak pod koniec pierwszej części spotkania gdy już wszyscy wyczekiwali syreny kończącej pierwszą tercję ładną akcję przeprowadzili goście. Powstało zamieszanie pod bramką, podanie do Sokoła ten strzela z niebieskiej lini, krążek nie trafia w bramkę odbija się od bandy, trafia pod kij Rafała Twardego, który nie ma problemów umieszczeniem go w pustej bramce - Kiedewicz próbował złapać krążek. Na tablicy wynik 0:1 i takim rezultatem zakończyła się pierwsza tercja.
Druga część gry rozpoczęła się od ataków gospodarzy, jednak bliżej strzelenia bramki był zespół gości otóż po strzale z niebieskiej linii jednego z hokeistów Stoczniowca Kiedewicz wypuścił krążek. "Guma" stała na niebieskiej linii, powstało zamieszanie i sędzia zatrzymał grę. W 3 minucie 55 sekundzie bardzo ładną indywidualną akcją popisał się Roman Kompis, który objechał trzech hokeistów Stoczniowca, a cała akcję zakończył strzałem w światło bramki, jednak i tym razem świetnie dysponowany tego dnia Wawrzkiewicz nie dał się zaskoczyć. Upragniony gol dla gospodarzy padł w 4 minucie 19 sekundzie kiedy to na ławce kar zasiadał Drzewiecki Filip. Hokeiści TKH założyli zamek, Morawiecki z krążkiem wjeżdżając za bramkę momentalnie podał przed pole bramkowe gdzie na krążek czekał Bartosz Orzeł, strzał i Gooooooool. Cały stadion aż huczał z radości. Wawrzkiewicz końcu wpuścił "gumę" do siatki. Minutę później, kiedy siły były już wyrównane, po raz kolejny Kompis pokazał na co go stać. Objechał obronę Stoczniowca poddał zza bramki do Kiedewicza, który strzelił w światło bramki- tym razem "Wacha" nie dał się zaskoczyć. Mijały kolejne minuty gry, pomimo wielu sytuacji strzeleckich bramki nie wpadały. Druga część meczu zakończyła się rezultatem 1:1.
Ostatnia odsłona gry wyjaśniła wszystkie wątpliwości. W 10 minucie 36 sekundzie składną akcję przeprowadził zespół gości Rafał Twardy podał zza bramki do Zdenka Juraska a ten nie miał problemów z pokonaniem Łukasza Kiedewicza. Zapanowała cisza, tylko grupka kibiców z Gdańska okazywała swą radość - miejscy kibice nie mogli uwierzyć, że TKH przegrywa. W 14 minucie 29 sekundzie nadzieje odżyły - kiedy to "Szacha" był w sytuacji sam na sam - wszyscy wstali z miejsc, to była ogromna szansa na wyrównanie jednak po raz kolejny reprezentacyjny bramkarz pokazał no co go stać i obronił strzał obrońcy TKH. Na półtorej minuty przed końcem meczu trener TKH Peter Rossak wziął czas, do gry torunianie przystąpili bez bramkarza, jednak nawet ta zagrywka taktyczna nie pomogła a co gorzej przez błąd Marcińczaka Stoczniowiec powiększył przewagę nad TKH. Strzelcem gola był Robert Błażowski.
Podsumowując - TKH w całym meczu miało przewagę jednak hokeiści nie potrafili tego udokumentować, zawiodła skuteczność. Trzeba podkreślić wspaniałą grę Tomasza Wawrzkiewicza oraz równie dobrą Łukasza Kiedewicza. Dobrze również zagrał Roman Kompis, oraz cała jego formacja. Miejmy nadzieję, że to ostatnia wpadka toruńskich hokeistów
Wczoraj w meczu inauguracyjnym ekstraklasy TKH Nesta Toruń podejmowało u siebie Stoczniowca Gdańsk, ten mecz miał pokazać jak silna jest toruńska ekipa i udowodnić wszystkim, że Toruń w tym sezonie będzie toczył równorzędną walkę z każdym zespołem polskiej ligi....
Kilka słów o prezentacji obu ekip…
Godzina 18:00 na Tor-Torze około 2500 osób w tym około 20 osobowa grupka z Gdańska. Nieoczekiwanie na lód wyjeżdżają młodzicy, żacy oraz juniorzy TKH ustawiają się w krąg. Następnie wyczytywani nazwiskami, kolejno wyjeżdżają najpierw hokeiści Stoczniowca a później hokeiści TKH, ustawiając się na środku tafli. Zaczyna się przemówienia kolejno prezesa TKH Andrzeja Kończalskiego, następnie marszałka Waldemara Achramowicza i na koniec Prezydenta Torunia Michała Zaleskiego, który słowami "[..]Sezon 2003/2004 ekstraligi polskiej uważam za otwarty", oficjalnie rozpoczyna kolejny sezon polskiej ekstraklasy hokejowej…
Rozpoczął się mecz...
Początek meczu to dość chaotyczna i nerwowa gra obu ekip. Pierwszą groźną akcję przeprowadził zespół Stoczniowca kiedy to na bramkę strzeżoną przez Kiedewicza strzelał Zdenek Jurasek, na szczęście Łukasz był tego dnia w dobrej dyspozycji i nie miał większych problemów z obroną tego strzału, akcja miała miejsce w 4 min 19 sekundzie. Odpowiedź toruńskich hokeistów była natychmiastowa, trzeci atak przeprowadził składną akcję zakończoną celnym strzałem Wojtarowicza, jednak bramkarz gości Wawrzkiewicz był również w bardzo dobrej formie. W 7minucie 12 sekundzie drugi atak gospodarzy przeprowadził składną akcję dzięki której Dołęga i Proszkiewicz wyjechali na czyste pozycje strzeleckie z obstawą tylko jednego obrońcy. Tomasz Proszkiewicz który miał krążek zdecydował się na strzał, jednak ofiarna interwencja obrońcy uchroniła gości przed utratą gola. Powstało zamieszanie pod bramką i doszło do krótkiej "wymiany zdań" pomiędzy Tomaszem Proszkiewiczem a Robertem Fraszko za co obaj odpoczęli na ławce kar przez dwie minuty. W 9 minucie 20 sekundzie hokeiści TKH wygrali wznowienie w tercji obronnej Stoczniowca, Morawiecki podał do Marcińczaka a ten strzelił w światło bramki jednak ponownie ofiarną interwencją popisał się zawodnik z numerem 26, krążek odbił się od niego i trafił wprost pod kij Csoricha który "huknął jak z armaty", jednak i tym razem popularny "Wacha" nie dał się zaskoczyć. Z minuty na minutę hokeiści toruńscy mieli coraz wyraźniejszą przewagę, jednak pod koniec pierwszej części spotkania gdy już wszyscy wyczekiwali syreny kończącej pierwszą tercję ładną akcję przeprowadzili goście. Powstało zamieszanie pod bramką, podanie do Sokoła ten strzela z niebieskiej lini, krążek nie trafia w bramkę odbija się od bandy, trafia pod kij Rafała Twardego, który nie ma problemów umieszczeniem go w pustej bramce - Kiedewicz próbował złapać krążek. Na tablicy wynik 0:1 i takim rezultatem zakończyła się pierwsza tercja.
Druga część gry rozpoczęła się od ataków gospodarzy, jednak bliżej strzelenia bramki był zespół gości otóż po strzale z niebieskiej linii jednego z hokeistów Stoczniowca Kiedewicz wypuścił krążek. "Guma" stała na niebieskiej linii, powstało zamieszanie i sędzia zatrzymał grę. W 3 minucie 55 sekundzie bardzo ładną indywidualną akcją popisał się Roman Kompis, który objechał trzech hokeistów Stoczniowca, a cała akcję zakończył strzałem w światło bramki, jednak i tym razem świetnie dysponowany tego dnia Wawrzkiewicz nie dał się zaskoczyć. Upragniony gol dla gospodarzy padł w 4 minucie 19 sekundzie kiedy to na ławce kar zasiadał Drzewiecki Filip. Hokeiści TKH założyli zamek, Morawiecki z krążkiem wjeżdżając za bramkę momentalnie podał przed pole bramkowe gdzie na krążek czekał Bartosz Orzeł, strzał i Gooooooool. Cały stadion aż huczał z radości. Wawrzkiewicz końcu wpuścił "gumę" do siatki. Minutę później, kiedy siły były już wyrównane, po raz kolejny Kompis pokazał na co go stać. Objechał obronę Stoczniowca poddał zza bramki do Kiedewicza, który strzelił w światło bramki- tym razem "Wacha" nie dał się zaskoczyć. Mijały kolejne minuty gry, pomimo wielu sytuacji strzeleckich bramki nie wpadały. Druga część meczu zakończyła się rezultatem 1:1.
Ostatnia odsłona gry wyjaśniła wszystkie wątpliwości. W 10 minucie 36 sekundzie składną akcję przeprowadził zespół gości Rafał Twardy podał zza bramki do Zdenka Juraska a ten nie miał problemów z pokonaniem Łukasza Kiedewicza. Zapanowała cisza, tylko grupka kibiców z Gdańska okazywała swą radość - miejscy kibice nie mogli uwierzyć, że TKH przegrywa. W 14 minucie 29 sekundzie nadzieje odżyły - kiedy to "Szacha" był w sytuacji sam na sam - wszyscy wstali z miejsc, to była ogromna szansa na wyrównanie jednak po raz kolejny reprezentacyjny bramkarz pokazał no co go stać i obronił strzał obrońcy TKH. Na półtorej minuty przed końcem meczu trener TKH Peter Rossak wziął czas, do gry torunianie przystąpili bez bramkarza, jednak nawet ta zagrywka taktyczna nie pomogła a co gorzej przez błąd Marcińczaka Stoczniowiec powiększył przewagę nad TKH. Strzelcem gola był Robert Błażowski.
Podsumowując - TKH w całym meczu miało przewagę jednak hokeiści nie potrafili tego udokumentować, zawiodła skuteczność. Trzeba podkreślić wspaniałą grę Tomasza Wawrzkiewicza oraz równie dobrą Łukasza Kiedewicza. Dobrze również zagrał Roman Kompis, oraz cała jego formacja. Miejmy nadzieję, że to ostatnia wpadka toruńskich hokeistów
- autor: V@LDI