Treść strony SEZON 2006/ 2007
Dwóch sekund zabrakło do dogrywki
Bramka zdobyta dwie sekundy przed końcem spotkania przez Jarosława Rzeszutkę przesądziła o porażce Toruńskiego Klubu Hokejowego.
Po dwóch tercjach wczorajszego spotkania ze Stoczniowcem humory torunian nie były najlepsze. Gdańszczanie wygrywali już 3:0, mając wyraźną przewagę.
Zagrali zbyt defensywnie
- Grę rozpoczęliśmy z jednym wysuniętym napastnikiem - powiedział Stanisław Byrski, drugi trener TKH. - Jak się okazało, zagraliśmy zbyt defensywnie. Gdybyśmy w całym meczu grali tak, jak w ostatniej tercji, wynik byłby zupełnie inny.
Przed rozpoczęciem decydującej odsłony toruńscy trenerzy zmienili początkowe ustawienia. I to dało skutek. Przyjezdni grali o wiele lepiej i skuteczniej.
Pogoń za rywalem rozpoczął Jarosław Dołęga, który zachował najwięcej zimnej krwi w zamieszaniu podbramkowym. W takiej samej sytuacji, 7 minut później, gola kontaktowego strzelił Arkadiusz Marmurowicz. Miażdżącą przewagę torunian (17 do 4 w strzałach w tej tercji) udokumentował 27 sek. później Rosjanin Jewgienij Bucharan, który wykończył rajd Tomasza Proszkiewicza.
- W ostatniej odsłonie zabrakło nam koncentracji - powiedział Jarosław Rzeszutko, napastnik Stoczniowca. - Wydawało nam się, że mecz mamy wygrany. W końcówce trener nakazał nam tylko strzelać na bramkę Wawrzkiewicza.
Jedyny błąd obrońców w tej odsłonie, przy wyprowadzeniu krążka, został wykorzystany właśnie przez młodego gdańszczanina. Czasu na wyrównanie już nie było, ponieważ gol padł dwie sekundy przed końcową syreną.
Sędzia gola uznał
Torunianie protestowali wobec sytuacji, w której padła decydująca bramka. Jednak arbiter główny Tomasz Heltman (zastąpił Leszka Więckowskiego ponieważ ten nie zdążył dojechać do Gdańska) uznał, że gol został strzelony prawidłowo.
Marek Nienartowicz (Nowości)