Treść strony SEZON 2006/ 2007
Bezradni wobec siły mistrza Polski
Krakowianie, grając nieustannym pressingiem, nie pozostawili złudzeń graczom Toruńskiego Klubu Hokejowego.
Podczas niedzielnej potyczki TKH z Cracovią Tomasz Wawrzkiewicz (leży na lodzie) wielokrotnie musiał bronić bramki gospodarzy
W szeregach mistrza Polski zabrakło pięciu zawodników (Pasiut, Landowski i Wajda są na zgrupowaniu kadry do lat 20, a Dulęba i Marcińczak nadal kontuzjowani), lecz mimo to wystarczyło im sił na ciągłe stosowanie pressingu.
- Zagraliśmy dobre spotkanie - powiedział Rudolf Rohacek, szkoleniowiec Cracovii. - Nasz bramkarz Rafał Radziszewski potwierdził dobrą formę. Mogę być zadowolony z tak prowadzonej gry, ponieważ naszym przeciwnikom nie pozwoliliśmy na zbyt wiele. Chcieliśmy grać agresywnie, aby obrońcy toruńscy podawali szybko krążki do ataku, w ten sposób najczęściej popełnia się błędy.
Przyjezdni strzelali gole
I tak też było. O ile w pierwszej tercji niedzielnego spotkania torunianie wypracowali kilka sytuacji, z których powinni zdobyć bramki, o tyle w kolejnych odsłonach ton grze nadawali krakowianie.
Pierwszego gola dla przyjezdnych zdobył obrońca Grzegorz Piekarski (Cracovia grała w przewadze), wykorzystując podanie zza bramki młodszego z braci Laszkiewiczów. Dziesięć minut później dwójkowy kontratak obcokrajowców gości Ondreja Prokopa z Michalem Pincem zakończył się podwyższeniem rezultatu. W tej sytuacji duet toruńskich szkoleniowców dokonywał kolejnych zmian w ustawieniach formacji ofensywnych.
Zmiany nic nie dały
- Próbowaliśmy zrobić zmiany, jednak nie przyniosło to skutków - stwierdził Miroslav Doleżalik, trener TKH. - Zabrakło zgrania wśród napastników. Zagraliśmy źle, ale należy powiedzieć, że Cracovia na niewiele nam pozwoliła.
Gospodarzom brakowało celnych podań i pomysłu przebicia się przez pierwszą linię obrony rywali. W trzeciej tercji, po indywidualnym błędzie torunianina, przy wyprowadzeniu krążka z własnej tercji, „gumę” przechwycił Ondrej Prokop. Słowak, który miesiąc temu zasilił szeregi krakowian, jadąc sam na sam z Tomaszem Wawrzkiewiczem, strzelił szybko i mocno pod porzeczkę, nie dając chwili zastanowienia toruńskiemu bramkarzowi.
Ambicji nie zabrakło
- Ambicji nam nie zabrakło, chociaż może momentami na to nie wyglądało - powiedział Tomasz Wawrzkiewicz, bramkarz Toruńskiego Klubu Hokejowego. - Mieliśmy tylko jeden dzień na regenerację sił, być może to przesądziło o końcowym wyniku.
Tym samym torunianie przegrali pierwsze spotkanie na własnym lodowisku w regulaminowym czasie. Wcześniej, po dogrywce, przegrali również z podopiecznymi Rudolfa Rohacka (22 września - 3:4). Był to drugi mecz w sezonie w którym TKH nie zdobyło gola.
Dariusz Łopatka (Nowości)