Treść strony SEZON 2006/ 2007
Czas na zmiany
Znowu hokeiści z Torunia zakończą sezon bez medalu. Co roku jest to
samo - drużyna ląduje w środku tabeli. Ani emocji towarzyszących walce
o miejsce na podium, ani nerwów związanych z rywalizacją o utrzymanie.
Po prostu stagnacja.
Weźmy na przykład ten sezon. Zespół dobrze grał na własnym
lodowisku, by na wyjazdach regularnie kończyć przegranymi. W efekcie do
rundy play off przystąpił z niezbyt korzystnego, szóstego miejsca.
Owszem, drużyna podjęła walkę ze Stoczniowcem. Poza trzecim meczem,
przegranym 2:6, wszystkie spotkania były zacięte. Ale to „Stocznia”
teraz gra o medale, a nie my.
Dlaczego? Najłatwiej byłoby zwalić wszystko na błędy w decydującym
spotkaniu, rozegranym we wtorek w Gdańsku. Na bezmyślność (i to -
niestety - kolosalną) dwóch zawodników, którzy doprowadzili do tego, że
zespół zamiast grać w przewadze, za chwilę grał trzech na czterech i
stracił pierwszego bardzo ważnego gola.
Ale
przyczyny są chyba głębsze. W tym sezonie zaczęło się od komplikacji z
trenerem Aleksandrem Zaczesowem, którego zastąpił Miroslav Doleżalik.
Niektórzy zawodnicy, zasiedziali w Toruniu od kilku lat, nie
przejawiali większej ambicji - przed swoją publicznością jeszcze
walczyli, ale na wyjazdach już mniej. Nie jest też wielką tajemnicą, że
znaleźliby się i tacy, którym można byłoby zarzucić niezbyt higieniczny
tryb życia. I - jak na złość - dotyczy to tych, którzy mają największy
talent. Ci, którzy prowadzą się wzorowo, już niestety takiego daru od
Boga nie mają... .
Dlatego trzeba coś w klubie zmienić. Słyszałem z wiarygodnego
źródła, że sponsor zamierza walnąć pięścią w stół i zrobić w drużynie
wielkie przewietrzenie. Podpisać dwuletnie kontrakty, sezon 2007/2008
poświęcić na skonsolidowanie zespołu, a w następnym oczekiwać sukcesu.
I oby te plany się powiodły.
Piotr Bednarczyk (Nowości)