Treść strony luty_2006

Góralom puszczają nerwy

Jaka spółdzielnia?


Rozgrywki PLH wkraczają w decydującą fazę. Przed ostatnimi trzema kolejkami zaczyna się wojna psychologiczna. W walce na słowa nie przebierają w środkach gracze Podhala oskarżając TKH o... założenie "spółdzielni".


"Zrobili spółdzielnię przeciw Podhalu?" - pisze "Gazeta Wyborcza" na stronie sportowej dodatku krakowskiego. Lobby nowotarskie próbuje "zabezpieczyć się" przed ewentualnym niepowodzeniem. Jeśli Podhale nie zakwalifikuje się do finału play off, będzie to efekt działania spółdzielni, jaką założył TKH ThyssenKRupp Energostal Toruń - twierdzą hokeiści Podhala. Niestety, nie stać ich na odwagę i występują anonimowo.

Odesłanie do prokuratury

Podejrzenie pada także na lidera rozgrywek - Cracovię, której rzekomo bardziej pasuje grać z TKH niż z Podhalem w I rundzie fazy play off. Te zarzuty odpiera kierownik sekcji hokeja na lodzie Comarch Cracovii Adam Ziemba.
- Jak ktoś ma dowody na istnienie układu, niech idzie do prokuratury (...) Przebieranie w przeciwnikach nie popłaca. Najlepiej się o tym przekonało przed rokiem Podhale, które wolało nas zamiast Unii i wszyscy pamiętamy, jak to się skończyło - powiedział "GW" Ziemba.

Gdzie ta reżyseria?

Kolejnym dowodem na istnienie układu miała być wypowiedź prezesa TKH Andrzeja Kończalskiego, który - zdaniem "GW" - jest na 99 procent przekonany, że jego drużyna wyprzedzi Podhale.
- Nie po raz pierwszy przeinacza się moje słowa - denerwuje się Andrzej Kończalski, prezes TKH. - Powiedziałem wówczas, że nie ma stuprocentowej pewności, że awansujemy do finałów play off. Każdy kto uważnie śledzi rozgrywki PLH doskonale wie, że w trakcie sezonu zmarnowaliśmy kilka znakomitych szans na to by teraz spokojnie czekać na play offy, a nie bić się do końca o awans. Po wygranej po dogrywce z GKS-em Tychy i Unią Oświęcim zbliżyliśmy się na 3 punkty do Podhala i pojawiła się szansa na doścignięcie rywali. Gdyby w dogrywce Łukasz Sokół nie zdobył zwycięskiego gola, to o play offach moglibyśmy zapomnieć, więc gdzie ta "reżyseria" ? Owszem, układ gier być może mamy korzystniejszy, ale na Boga, to jest sport i wszystko może się zdarzyć. O tym, że w Sanoku i Sosnowcu można przegrać już się przekonaliśmy. Będziemy walczyć o awans póki krążek w grze, ale niczego nie ustawiamy. Zawodników nie trzeba motywować, wiedzą, jakie premie na nich czekają. Dziwię się natomiast takim artykułom i oskarżeniom niektórych graczy Podhala o "układanie rozgrywek". Osobiście szanuję działaczy z Nowego Targu. Z prezesem Wojasem jestem na stopie koleżeńskiej, uważam, że to jeden z partnerów, z którym możemy uzdrawiać polski hokej, wyciągać rozgrywki PLH z marazmu. A to, że akurat przyszło naszym klubom walczyć o ostatnie, premiowane awansem miejsce, to przypadek. Taki jest sport.

Marcin Drogorób (
Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery