Treść strony listpopad_2006

I Runda II Etapu w liczbach

Za nami sześć kolejek drugiego etapu rozgrywek PLH. Czas więc na pierwsze podsumowania.

Jak wiadomo po pierwszym etapie dokonano podziału ekstraklasy na sześć mocniejszych i cztery słabsze zespoły, pozostawiając punktację z pierwszego etapu. Zdecydowanie za wcześnie rozsądzać o słuszności zmian organizacji rozgrywek, ale warto przyjrzeć się co nam one dały.

Po pierwszym etapie, różnice punktowe między poszczególnymi zespołami były dość duże. Szósty zespół w tabeli tracił do lidera aż 14 punktów. Po kolejnych sześciu meczach różnica ta zmalała do 8 (patrz ryc. 1). Już sam ten fakt wskazuje, iż gra w mocniejszej grupie wyrównała się.

Zdecydowanie trudniej jest zdobywać drużynom bramki. Prawie każdy z sześciu czołowych zespołów strzela mniej bramek niż w pierwszym etapie (patrz. ryc. 3). Jest tylko jeden wyjątek. Jest nim oczywiście toruński zespół. „Stalowe Pierniki” dotychczas jako jedyne z czołówki ekstraligi radzą sobie lepiej w ataku. Zdobyły w sześciu meczach 19 bramek (tyle samo co Stoczniowiec) co daje średnią 3,2 bramki na mecz. Niby niewiele większą od średniej z pierwszego etapu (3,1), ale nikt poza nimi nie może się pochwalić takim osiągnięciem. Zawodnicy lidera natomiast strzelili zaledwie 12 bramek (średnio 2,0), co daje nam dotychczas najsłabszy wynik spośrod drużyn z mocniejszej grupy.

Atakujący nie mają częstych okazji do popisów. Najwięcej w jednym meczu zdobyli gracze TKH i Cracovii, po 6, najmniej Gdańszczanie (4). Wszystkie zespoły są pod tym względem słabsze niż w pierwszej części sezonu (patrz: ryc. 4). Wynika to oczywiście z tego, że stawka jest bardziej wyrównana.

To co w mocniejszej grupie jest przekleństwem w słabszej pozwoliło zespołom poprawić wyniki. Wszystkie cztery drużyny zdobywają średnio więcej bramek niż przed podziałem ligi (patrz: ryc. 3). W końcu słabszym rywalom łatwiej strzelać bramki.

Słabsza skuteczność ataku równa się lepszym wynikom obrony, jednak nie w przypadku GKS-u Tychy i Stoczniowca, które tracą średnio więcej bramek (patrz: ryc. 5). Najsłabsi pod tym względem są gdańszczanie, którzy w drugim etapie tracą średnio 4,5 bramki na mecz. Dla porównania w pierwszym etapie tracili tylko 2,5 bramki na mecz, i należeli pod względem do czołówki ligi. Dla porównania Sosnowiczanie poprawili tą statystykę z 3,1 bramki w pierwszym etapie do tylko 2,0 w drugim. Torunianie są pod tym względem średniakami w czołówce ze średnią 2,5 bramki, co i tak daje im poprawę w tym elemencie (3,2 bramki w pierwszym etapie).

Najmniej bramek w jednym meczu (3) straciła Cracovia, najwięcej GKS Tychy i Stoczniowiec (patrz: ryc. 6). TKH z 4 straconymi bramkami w pojedynkach ze Stoczniowcem plasuje się w środku stawki.

W słabszej grupie tylko Naprzód Janów traci średnio więcej bramek niż w pierwszym etapie, za to wszystkie słabsze drużyny, nie pozwalały jak dotąd strzelać sobie więcej bramek w pojedynczym meczu.

Taki obrót spraw, może tylko cieszyć kibiców, ponieważ zwiastuje to zmiany w czołówce ligi. Już dotychczasowe rezultaty doprowadziły do niemałej dynamiki w tabeli (patrz: ryc. 2), jeśli obecna tendencja się utrzyma rotacja może być jeszcze większa, z pożytkiem dla fanów hokeja.

Spójrzmy jednak jak wyglądałaby tabela uwzględniająca tylko mecze drugiego etapu:

Lp.

Drużyna

M

BR

PKT

1

Cracovia

6

4

0

1

0

1

18-14

13

2

TKH

6

3

1

0

0

2

19-15

11

3

Zagłębie

6

3

0

1

1

1

17-12

11

4

Podhale

6

1

1

1

1

2

15-14

7

5

GKS

6

1

0

1

1

3

12-18

5

6

Stoczniowiec

6

1

1

0

0

4

19-27

5

7

Unia

4

2

1

0

0

1

16-11

8

8

Naprzód

4

2

0

1

0

1

16-16

7

9

KTH

4

0

1

1

1

1

10-13

4

10

KH

4

1

0

0

1

2

13-15

4

Po dotychczasowych meczech kibice naszego klubu nie mieliby pewnie nic przeciwko takiemu rozwiązaniu. Jednak trzeba stwierdzić obiektywnie, że istniejący regulamin ligi, jest znacznie sprawiedliwszy. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie abyprzedstawiony układ tabeli był zachowany po rozegraniu wszystkich 28 meczy sezonu zasadniczego. Jest wszakże jeden warunek. Trzeba podtrzymać dotychczasową passę zwycięstw.

Dopiero po rozegraniu pierwszych meczy rewanżowych drugiego etapu poznamy realne miejsce w szeregu „Stalowych Pierników” a to dopiero półmetek drugiego etapu.

Do końca jeszcze wiele emocjonujących spotkań z udziałem naszych ulubieńców.

Trzymajmy zatem kciuki za powodzenie naszego zespołu!!!

Włodarze ligi, wprowadzając zmiany w organizacji rozgrywek mieli zapewne w zamiarze uatrakcyjnienie ligi. Z pewnością im się to udało. Mecze w wyrównanej stawce drużyn zarówno w silniejszej jak i słabszej grupie są zacięte. Ci natomiast, którzy sądzili, że zachowanie punktacji z pierwszej części uniemożliwi zmiany w stawce zespołów mogą się mylić. Już po pierwszych meczach lider stracił długo budowaną przewagę, a słabsze w pierwszej części sezonu zespoły doganiają czołówkę.

Co było gdyby…

Jedni przystąpili do drugiego etapu jakby z nowymi siłami, innym jego początek nie wyszedł raczej na dobre. Paradoksalnie najsłabiej radzi sobie „odwieczny” lider – GKS Tychy. Seria czterech porażek i tylko 5 punktów zdobytych w sześciu spotkaniach wróży tyszanom rychły koniec hegemonii. Już w tym momencie punktami zrównała się z nimi Cracovia. Nic w tym dziwnego skoro „Pasy” kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. Od początku drugiego etapu ponieśli tylko jedną porażkę i zdobyli łącznie 13 punktów. Nie dużo gorzej radzą sobie zespoły z Torunia i Sosnowca (11 punktów). Niedawny wicelider, Stoczniowec tak jak GKS Tychy zgromadził tylko 5 punktów z trudem wygrywając dwa mecze u siebie. Niewiele lepiej radzą sobie „Górale” z Nowego Targu, którzy uzbierali 7 punktów. Jak zatem widać drużyny, które zajmowały po 18 kolejkach miejsca 3-6 wiodą prym.

Idą zmiany…?

Wyrównana stawka

  • autor: Indian TKH Fan
  • Ryc. 1
  • Ryc. 2
  • Ryc. 3
  • Ryc. 4
  • Ryc. 5
  • Ryc. 6

wstecz

Kontakt

Bannery