Treść strony luty_2007



Z nowym trenerem po piąte miejsce

W poniedziałek zarząd klubu podziękował za współpracę
trenerom Miroslavowi Doleżalikowi i Stanisławowi Byrskiemu, a powierzył
tę funkcję Andrzejowi Masewiczowi.


image

Andrzej Masewicz na wczorajszym treningu między innymi rozmawiał
z zawodnikami o nowej taktyce

Jako
jedyni informowaliśmy o tym już wczoraj. Były asystent Jarosława
Morawieckiego we wtorek przeprowadził już pierwszy trening z zespołem.
Dodajmy, że nowy szkoleniowiec jest wychowankiem Pomorzanina, a w
latach 80-tych występował także w reprezentacji Polski.


Zaskoczenia nie było


- Zmiany te były nieuniknione - twierdzi Paweł Gurtowski, prezes
TKH. - To oczywiste, że ze względu na brak wyników i nie osiągnięcie
planowanych celów sportowych, takie ruchy kadrowe były do przewidzenia.
Przed zakończeniem rundy zasadniczej obaj szkoleniowcy zakładali
trzecie miejsce i walkę o medale. Doskonale wiemy, jak to się
skończyło. Wydaje mi się, że nikt nie był zaskoczony naszą decyzją.


Już po wysokich porażkach ze Stoczniowcem i Wojasem Podhalem zarząd
przeprowadził rozmowy ostrzegawcze z trenerami i hokeistami,
zawieszając jednocześnie część uposażenia większości zawodników. Wtedy
sztab szkoleniowy postanowił wzorem lat 80-tych i metod Ludwika
Czachowskiego przed najważniejszymi meczami zorganizować zgrupowanie
dla zespołu, w celu większej integracji i wspólnej analizy rozegranych
spotkań. Cała ekipa wyjechała do podtoruńskich Cierpic, gdzie w hotelu
Akropol zawodnicy przygotowywali się do najważniejszej części sezonu.
Częściowo plan się powiódł, torunianie wygrali pierwszy wyjazdowy mecz
w Gdańsku. Niestety, w ostatecznym rozrachunku Stoczniowiec okazał się
lepszy, a TKH teraz gra o miejsca 5-8.


- Zarząd w swojej decyzji był
jednogłośny, zresztą od miesiąca debatowaliśmy nad tym problemem -
kontynuuje prezes TKH. - Odbyliśmy spotkanie z drużyną i
poinformowaliśmy ją o naszych planach. Wszyscy przyjęli to ze
zrozumieniem. Nowego szkoleniowca nie trzeba było hokeistom
przedstawiać, przecież doskonale go znają. Od wtorku zajęcia prowadzi
już Andrzej Masewicz. Nasze plany się nie zmieniły, mam nadzieję, że
zespołu także. Planujemy wywalczyć piątą lokatę. Jednocześnie chcę
dodać, że zmiany aktualnie przeprowadzone noszą już pewne znamiona
przygotowań do nowego sezonu.


Obaj dotychczasowi toruńscy szkoleniowcy przygotowani byli na taki
obrót sprawy i spodziewali się dymisji, chociaż nie tak szybkiej.


To już inny zespół


- To jest oczywiste, że skoro nie realizuje się założeń, to w
pierwszej kolejności odpowiadają za taki stan rzeczy trenerzy - mówi
Stanisław Byrski, były już drugi trener TKH. - Jednak myśleliśmy z
Mirkiem, że wytrzymamy jeszcze te dwa tygodnie, bo tyle jeszcze
zostało. Wiadomo było, że sami podamy się do dymisji. Zdajemy sobie
sprawę z tego, że nie osiągnęliśmy z Miroslavem Doleżalikiem
zakładanego wyniku. Pewnie, że odczuwamy pewien niedosyt, bo w końcu te
kilkanaście dni zarząd mógł poczekać. Nie czuję się urażony, ale wydaje
mi się, że Mirkowi może być przykro.


- Każdy, kto kiedyś grał w hokeja, a teraz próbuje swoich sił w
trenerce, po cichu liczy na to, że klub zaproponuje mu prowadzenie
zespołu - przyznaje Andrzej Masewicz. - Też na to właśnie liczyłem,
chociaż nie przypuszczałem, że nastąpi to tak szybko. Przyjąłem to z
zadowoleniem, chociaż zdaję sobie sprawę, że czeka mnie konkretne
wyzwanie. Jestem już po pierwszym treningu i wiem na pewno, że jest to
inny zespół, niż ten, który prowadziłem z Jarkiem Morawieckim. Mamy
dużo kontuzji i jeszcze kilka meczów do zakończenia sezonu. Zarząd nie
stawiał przede mną żadnych konkretnych celów, chociaż zdaję sobie
sprawę, że drużyna chce wywalczyć piątą lokatę. Po rozmowach z władzami
klubu, wiem, że nie jestem tu na zasadzie „strażaka”, ale już
rozmawialiśmy o nowym sezonie. Mam nadzieję, że uda się nam zrealizować
plany i sięgnąć po najwyższe możliwe miejsce, czyli piąte.

Maciej Czypek (Nowości)


wstecz

Kontakt

Bannery