Treść strony marzec_2007

Spotkają się jeszcze w niedzielę

Bramka Waldemara Klisiaka zdobyta w 35. sekundzie doliczonego czasu gry, piątkowego spotkania na „Tor-Torze”, zapewniła zwycięstwo oświęcimiano.

Zarówno goście jak i gospodarze przystąpili do piątkowego meczu osłabieni brakiem kilku podstawowych zawodników (TKH - Dołęga, Dzięgiel, Fraszko, Koseda, Proszkiewicz; Unia - Jaros, Szałaśny, Kozak, T. Połącarz, Ziaja).

Absencja pięciu graczy spowodowała, że debiutujący na stanowisku pierwszego szkoleniowca Toruńskiego Klubu Hokejowego - Andrzej Masewicz - mógł wypuścić na lodowisko niepełne trzy formacje.

Podobnie jak w pierwszym meczu tej rywalizacji w bramce TKH wystąpił Michał Plaskiewicz, który już w 5. minucie został pokonany przez Sebastiana Kowalówkę. Niepilnowany reprezentacyjny napastnik wykorzystał podanie zza bramki Waldemara Klisiaka. Niespełna cztery minuty później (gdy Klisiak odsiadywał karę za faul na Jarosławie Kłysie) do wyrównania doprowadził Przemysław Bomastek.

Po zakończeniu drugiej, bezbramkowej tercji nadal „pachniało” dogrywką. Nie oznacza to, że obydwie drużyny nie kwapiły się do ataków. Wręcz przeciwnie. Dogodnych sytuacji strzeleckich było wiele, lecz nie zostały one wykorzystane (więcej okazji mieli oświęcimianie).

Pół tysiąca widzów zgromadzonych na trybunach „Tor-Toru” wierzyło, że o zakończeniu rywalizacji toruńsko-oświęcimskiej zadecyduje ostatnia odsłona.

W 55. minucie, bramkarza Unii Przemysława Witka, po szybkim kontrataku, pokonał Rudolf Vercik, lecz myśli o osiągnięciu korzystnego rezultatu zostały stłumione zaledwie dziewiętnaście sekund później, gdy Marek Modrzejewski doprowadził do remisu.

Pozytywne emocje, które towarzyszyły gospodarzom jeszcze pięć minut przed zakończeniem meczu przerodziły się w złość i rozgoryczenie gdy 35 sekund po rozpoczęciu dogrywki do siatki TKH trafił Waldemar Klisiak, przesądzając o zwycięstwie swojej drużyny.

Tym samym kolejne spotkanie zostanie rozegrane w niedzielę w Oświęcimiu.

Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery