Treść strony SEZON 2007/ 2008
Lista kontrowersji
Opublikowana hokejowa lista transferowa spowodowała spore zamieszanie w
środowisku. Widnieją tam nazwiska hokeistów, które nie powinny się tam
znaleźć.
TKH Toruń zgłosił m.in. Adama Fraszko, Tomasza Nikla
czy Piotra Korczaka. Wszyscy zakończyli już kariery. - Ci gracze
znaleźli się tam ze względu na jeden z przepisów związkowych - tłumaczy
Ryszard Molewski, przewodniczący WGiD PZHL. - Nazwisko danego zawodnika
jest wykreślane z ewidencji dopiero po upłynięciu dwóch lat, pod
warunkiem, że w tym czasie nigdzie nie występował. A w każdym z tych
przypadków jeszcze ten okres nie minął.
Z założenia lista
miała być wykazem hokeistów, którzy nie uzyskali porozumienia ze swoimi
klubami, bądź chcą przejść do innego zespołu, a nie zdołali tego
dokonać przed jedenastym czerwca. Niespodziewanie osiągnęła jednak
gigantyczne rozmiary.
- Z formalnego punktu widzenia po
zakończeniu rozgrywek poprzedniego sezonu nie dokonano ani jednego
transferu - mówi Molewski. - Nie mogliśmy żadnego z nich zatwierdzić,
ponieważ nikt o to do nas nie wystąpił. Nie przekazano nam żadnych
dokumentów.
W spisie zawodników można odnaleźć trzy nowe
nabytki TKH. Rafał Cychowski i Daniel Kachniarz zostali wystawieni na
listę odpowiednio przez GKS Tychy i KTH Krynica, Mariusz Jastrzębski
dokonał tego we własnym imieniu. Próżno natomiast szukać Michała Zubka.
- Wysłałem tylko pismo do MMKS i byłem przekonany, że to wystarczy -
mówi Zubek. - Nie wiedziałem, że muszę o tym powiadomić związek.
Myślałem, że to leży w gestii mojego macierzystego klubu.
Józef
Batkiewicz, wiceprezes MMKS: - My się porozumieliśmy z Toruniem zanim
upłynął termin zgłoszeń. Stąd brak Jastrzębskiego i Zubka na
sporządzonej przez nas liście.
Na liście nie ma też Tomasza
Koszarka. - Wysłałem pismo do PZHL - mówi. - Mam nawet kopię. Nie wiem
dlaczego nie zostałem uwzględniony.
Brak powiadomienia związku nie
będzie miał jednak żadnych konsekwencji dla graczy, pod warunkiem
porozumienia się klubów. - Jeżeli kluby się porozumiały w sprawie
transferu danego zawodnika to my nie zamierzamy ingerować - przyznaje
przewodniczący WGiD PZHL.
Paweł Kumiszcze (Gazeta Pomorska)